Zbigniew Szczypiński: A teraz na poważnie4 min czytania


13.09.2025

Od tygodnia o niczym tylko o rosyjskich dronach, które napadły na polską przestrzeń powietrzną i uszkodziły dach jednego budynku i poderwały siły powietrzne NATO, by bronić Polski przed agresją.

Nie bagatelizując tego, co się stało chcę jednak, korzystając z polskiej skarbnicy mądrości zawołać – znaj proporcje, mocium panie! 19 dronów, chyba nieuzbrojonych, wlatujących w polską przestrzeń powietrzną to prowokacja, a nie wojna. Prowokacja, która pozwoliła nam sprawdzić, jak szybko potrafimy reagować, jak silne jest wsparcie sojuszników i jak działają światowe organizacje takie jak Organizacja Narodów Zjednoczonych. To, że odbyła się Rada Bezpieczeństwa zwołana na wniosek Polski,to bardzo dobrze, ale nic więcej. ONZ od dawna nie jest miejscem, w którym zapadają najważniejsze decyzje. To takie forum dyskusyjne, na którym w charakterze stałych członków tej rady Bezpieczeństwa zasiada Rosja Putina. Ta sama Rosja, która od lat prowadzi zbrodniczą wojnę przeciwko Ukrainie.

Rada się odbyła, politycy pogadali, a wojna trwa nadal.

To co się wydarzyło pokazało, że nasze wewnętrzne spory i kłótnie bledną wobec takich prowokacji. I Rząd i Prezydent mówili jednym głosem, debata w Sejmie, poza nielicznymi wyjątkami, przebiegała również dobrze – to jednak wszystko, a cała reszta jest kiepska, a nawet tragiczna. Atak 19 dronów, przypomnę 19 a nie czterystu, jak ma to miejsce na Ukrainie, pokazał wyraźnie, że nie mamy technik zwalczania tych małych, ale groźnych maszyn. Wysyłanie wielkich samolotów F35 czy naszych F16 i strzelanie do dronów za 10 tysięcy dolarów rakietami za dwa miliony tychże, to absurd – gdyby Putin tak chciał prowadzić z nami wojnę, to ją wygra. Nie mamy wojsk dronowych, nie mamy fabryk masowo produkujących takie małe samoloty, nie mamy taktyki zwalczania dronów nadlatujących w dużych ilościach na różnych pułapach – właściwie nic nie mamy, poza wielkimi planami zakupów bardzo drogiego uzbrojenia, które dostaniemy za kilka lat.

Rząd rządzi już dwa lata i nie zmieniło się wiele, może więc te 19 dronów to taki zimny prysznic na nasze patriotycznie rozgrzane głowy.

Z dużych rzeczy, jakie przed nami, zostaje jeszcze doprecyzowanie tego, co należy do Prezydenta, a co do Rządu. Obowiązujący zapis w Konstytucji nie pozostawia żadnych wątpliwości – to rząd i jego ministrowie podejmują decyzje, to rząd rządzi a prezydent, reprezentuje. Jego Rada Bezpieczeństwa z ministrem bez dostępu do tajnych i poufnych informacji, może zbierać i analizować sytuacje i przedstawiać je prezydentowi, który jest zwierzchnikiem sil zbrojnych, ale nie ma władzy wykonawczej, ta należy do ministra obrony i premiera jako jego przełożonego. Ale gdy nastaje czas wojny ma być inaczej, to prezydent jest najważniejszy – tak mówi podobno konstytucja.

Jeżeli tak jest, to jest to błąd – nie może być tak, że w czasie wojny, gdy kończy się czas działań na próbę, gdy każda decyzje musi być podjęta przez ludzi najlepiej do tego przygotowanych, decyzje o życiu czy śmierci milionów ma podejmować jeden człowiek, zwłaszcza taki, który tego nie ćwiczył, człowiek który nie ma pełnej wiedzy o sile i środkach bojowych całego państwa.

Sam pomysł, by te decyzje należały do jednego człowieka, nawet najlepiej przygotowanego i doświadczonego, uważam za błąd – tak nie powinno być, chyba że to nie będzie człowiek, a algorytm – wszystko wiedzący i analizujący sytuację z prędkością niedostępną dla człowieka, algorytm nie mający żadnych emocji i uprzedzeń.

Kończąc – to, co się stało niech przyniesie dobre efekty, niech nareszcie powstaną formacje dronowe, niech wszyscy strażacy i ci z OHP i z zawodowych straży pożarnych, zostaną przeszkoleni w operowaniu dronami, niech powstaną wytwórnie polskich dronów – to nie jest takie trudne, mamy wystraczający potencjał i ludzi, trzeba tylko chcieć.

Niech naprawdę ruszy kapania informacyjna skierowana do wszystkich ludzi, całego społeczeństwa jakie są zagrożenia współczesnej wojny i co każdy powinien wiedzieć i umieć.

Niech politycy zmienią swoje myślenie o Polsce jako czegoś do zdobycia a zaczną o niej myśleć jako o wartości, której trzeba bronić by nie powtórzyły się znane nam wszystkim daty naszych klęsk, po których znów Polski nie będzie.

Zbigniew Szczypiński

Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.

 

5 komentarzy

  1. toja 15.09.2025 Odpowiedz
    • WaszeR Londyński 15.09.2025 Odpowiedz
      • Toja 15.09.2025 Odpowiedz
        • Adam 15.09.2025
  2. slawek 15.09.2025 Odpowiedz

Skomentuj WaszeR Londyński Anuluj pisanie odpowiedzi

wp-puzzle.com logo