16.11.2025
Trzeba mieć dokumentnie łyse opony mózgowe, by dokonywać takich wyborów, To jakby podpiłować gałąź, na której się siedzi i cieszyć się, że wkrótce zleci się na osobisty pysk.
*
Zacznę od jakości naszego parlamentu. Teoretycznie powinny odbywać się w nim profesjonalne spory. Jednakże tego, co w nim się odbywa, nie można nazwać wymianą merytorycznych zdań. Raczej miejscem do bezkarnego miotania słownymi fekaliami. Trwający na oczach pt. publiki turniej świństw sprawia, że większość obserwatorów tego widowiska trzyma się z dala od udziału w polityce. Nie ma więc niczego osobliwego w tym, że wyborczy wynik z 15 października 2023r., to ewenement. Pojedynczy wyczyn, który powinien być normą, a nie okazjonalnym zrywem. Regułą natomiast jest (np.) głosowanie na Makówkę Państwa.
*
Po październikowych wyborach obudziły się demony przeszłości. Powstały do ponownego życia hordy zapaśników ohydnego słowa. Bandy sfrustrowanych cherlaków udających mocarzy intelektu. Żądne krwi, pozbawione łaski zrozumienia tego, co wypowiadają, pragnące odwetu i z niecierpliwości dyszące zemstą, by jak najprędzej rozliczyć tych, z którymi przegrali.
*
Dlaczego tak się dzieje? Bernard Shaw daje przykład zniekształcania rzeczywistości: jeżeli mój sąsiad bije swoją żonę codziennie, a ja swojej nie biję wcale, to w świetle statystyki, bijemy je co drugi dzień.
*
Ilość ludzi w Polsce – 37 mln. z groszami. Ilość posłów RP – 460. Ilość europosłów RP – 53. Porównując pierwszą liczbę z pozostałymi, nie może ogarnąć mnie nic innego, jak pusty śmiech. Z przedstawionych tu danych wynika bowiem, że garstka ludzi kiereszuje losy milionów.
*
Bzdurne zestawy rzekomych prawd wytyczają nam pomylony kierunek refleksji. Codzienne obserwacje ujadających posłów z PiS-u, Konfederacji lub innych pajaców, przestają mnie bulwersować, bo kiedy pomyślę, że spośród tylu milionów ludzi, potrafiliśmy wybrać najlepsze perły wśród durni, jest mi paskudnie na duszy. A jeśli dodam do tego kibola nazywanego prezydentem i na deser przeczytam sobie, że połowa mojego kraju popiera jego wredne poczynania, od razu mi gorzej pod czerwonym kapturkiem, jak śpiewał Młynarski.

Marek Jastrząb
Pisarz
Debiutował w 1971 roku na łamach „Faktów i Myśli”. Drukował także w wielu innych czasopismach swoje opowiadania, felietony, eseje, recenzje teatralne i oceny książek. Jego prozatorskie miniatury były wielokrotnie emitowane w Polskim Radiu w Bydgoszczy.
źródła obrazu
- jastrzab: BM
