Ten idylliczny obrazek dedykuję czytelnikom, którzy są zbyt wrażliwi na paskudne obrazy i zapachy otaczającego nas świata. Zostańcie na łączce i nie czytajcie dalej – rozumiem Was. Przez całe dorosłe życie ciągną się za mną usłyszane we wczesnej młodości słowa Andrzeja Jareckiego: „runąłbym na zieloną ruń i kwiaty dłonią rwał bezwiedną…” Jednak wyjaśnienie – dlaczego to niemożliwe zawiera szlagwort tej piosenki: „Mnie nie jest wszystko jedno”. Kiedy na idyllicznej łączce dobiega mnie smród – nie potrafię nie sprawdzić, gdzie wybiło szambo: może uda się cos zrobić, zanim zaleje tę łączkę, tych estetów i te krówki.
Znacie? Znamy. No to przypomnę: podczas procesu gen. Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci górników z kopalni „Wujek”, doszło do awantury: kiedy sędzia Anna Wielgolewska ogłosiła, że przesłuchanie biegłych w sprawie stanu zdrowia oskarżonego odbędzie się – jak zawsze w tego typu sprawie – przy drzwiach zamkniętych, z sali rozległy się okrzyki widzów: „To jest zdrada interesów Polski! To hańba! Na Białoruś!„. Sędzia ogłosiła przerwę. Kiedy wychodziła z sali, na jej twarzy wylądował tort.
Sprawca ekscesu jest znany. Według jego ideologicznych przyjaciół „spoliczkowanie tortem” jak nazwali popis chamstwa, „jest to ogólnie przyjęta i akceptowalna w krajach demokratycznych metoda presji na sędziów, którzy sprzeniewierzają się standardom państwa demokratycznego„. Zaś zdaniem sędzi Barbary Piwnik „w USA decyzje sądu, które są w takich przypadkach niekwestionowane sprawiają, że obywatel nie ośmieliłby się na takie zachowania”. Oto kolejny dowód, jak różnie my, Polacy, rozumiemy demokrację. Ja tam wolę taką bez tortu na głowie.
Zdaje się, że taką demokrację wolą również środowiska prawnicze, liczni politycy i media. Nawet związany z PiS-em sędzia Wiesław Johann udzielił związanemu z PiS-em portalowi Strefy Wolnego Słowa wywiadu, w którym – krytykując nieodpowiednie jego zdaniem zachowanie sędzi – powiedział na wstępie: „Przede wszystkim jako sędzia, jako prawnik, jako człowiek, który ponad 50 lat funkcjonuje w wymiarze sprawiedliwości chcę powiedzieć, że nikt nie ma prawa naruszać godności sędziego, naruszać jego nietykalności. To jest poza wszelkim sporem: takie zachowanie jakie widzieliśmy należy potraktować jednoznacznie w świetle przepisów prawa karnego. Osoba dopuszczająca się czynu znieważenia sędziego powinna ponieść odpowiedzialność”.
W Studiu Opinii przeczytałem słowa, poruszające moim zdaniem najważniejszy aspekt sprawy:
„Zdarzenie to niewątpliwie stanowiło rażący wyraz naruszenia podstawowych zasad współżycia społecznego – nic bowiem nie usprawiedliwia napaści na inną osobę. Była to jednakże przede wszystkim jednoznaczna demonstracja tego, iż sprawca (a także inne osoby uczestniczące w zajściu) nie czują się zobowiązane do wykonywania poleceń sędzi sprawującej w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej władzę sądowniczą. Tenże zamach na sędziego był przez to objawem straszliwej choroby toczącej państwo polskie, jaką jest narastający brak respektu wobec sądów jako instytucji sprawującej władzę”.
„Cóż w takim razie się stało, iż respekt wobec władzy sądowniczej sięga dzisiaj dna? Że sądy nie są dziś traktowane jako władza, której należy się podporządkować, lecz jako rodzaj urzędu, lub wręcz placówki usługowej mającej zastosować się do poleceń klienta i wykonać zlecenie zgodnie z jego oczekiwaniami?” – spytał autor. Podał swoje odpowiedzi, a ja już po przeczytaniu jego artykułu natrafiłem na tekst, który dodaje precyzyjne, choć prawdopodobnie niezamierzone wyjaśnienie (pogrubienie z oryginału):
„Rozliczne fora »wymiaru sprawiedliwości« od Krajowej Rady Sądownictwa po organizacje samorządu adwokackiego uznały, że ich miejsce w sporze z represjonowanymi w czasach PRL jest po stronie ZOMO. Skoro tak, to przekroczenie granicy strachu przez Miernika (sprawcę – C.B.) jest uzasadnione. Tak długo, jak zbrodniarze komunistyczni będą bezkarni tak długo potrzebni będą cukiernicy i miotacze dowodów »uznania« dla zgniłej od fundamentu Okrągłego Stołu III RP”.
I stąd właśnie rozchodzi się smrodek, przed którym chciałbym uchronić przyjaciół – estetów (i krówki). Na razie mamy tort, a z tortem na głowie wygląda się głupio. Jednak ton nawoływania może doprowadzić do sytuacji, w której głupi wygląd stanie się nieistotnym elementem zdarzenia. Nie wiadomo kto i kiedy uzna, że „ten, kto jest po stronie ZOMO” zasługuje na trudniej rozpłaszczający się „dowód uznania”.
Niezbyt dawne są czasy, kiedy krytykujący wyroki sądów politycy wywoływali oburzenie praworządnych obywateli. Jednak przyzwyczajenie robi swoje i – osłuchani z tego rodzaju wypowiedziami – przestaliśmy zwracać na nie uwagę. Nie zauważyliśmy, ze stają się coraz bardziej agresywne. Teraz mamy tort. Co dalej?
Kiedy nieżyjący już polityk zawołał z trybuny sejmowej: „O Wersalu marzycie? Na tej sali już go nie będzie!” – zawrzało. W głowach interesujących się polityką Polaków to zdanie było niewyobrażalnym chamstwem. Dziś już nie marzymy nie tylko o Wersalu, ale nawet o politycznych manierach sprzed chwili, kiedy padł ów pamiętny okrzyk.
Inspirowane przez prawicowe media zawłaszczanie rocznic polskich zwycięstw przekształca je w święta kolejnych klęsk narodowych, z tego przekształcania wynikają burdy zamiast wyrażania dumy, a my się do tego przyzwyczajamy.
Tempora mutantur, a my mutujemy wraz z nimi. Naszą sprawą jest dbanie, żebyśmy nie stali się mutantami.
A jedynym sposobem żeby o to zadbać jest wykazywanie, w jaki sposób działa na polskie jaźnie najgroźniejszy wróg: prawicowe media. Żaden polityczny oszołom nie potrafi wyrządzić tyle zła, co one.
Drobny, ale rzeczowy przykład: 11 czerwca 2012, czyli równo rok temu – a było to w przeddzień meczu Polska-Rosja podczas EURO 2012 – opisałem, w jaki sposób Strefa Wolnego Słowa od kilku dni judzi polskich kibiców do bójki z ich rosyjskimi kolegami. Napisałem „kolegami”? Wysłannikami specnazu wg Strefy. Następnego dnia doszło do kompromitującej kibolskiej bójki, a w świat poszedł przekaz, jakoby była skutkiem działań władz Warszawy. Dziś, po przeczytaniu artykułu o potrzebie chronienia „cukierników i miotaczy”, alarmuję: nie liczmy, że skończy się na torcie.
Ile razy przywołuję złowieszcze cytaty z mediów Strefy Wolnego Słowa, nadziewam się na opór czytelników: Studio Opinii powinno być dziewiczo czyste, niezbrukane chamstwem które esteci starannie omijają. Nie po to zaglądają właśnie tu, żeby czytać takie brudy. Z dużym szacunkiem zwracam się do estetów, którym – prawdę mówiąc – zazdroszczę umiejętności izolowania się od brzydoty i smrodu: pozwólcie mi się ostrzegać, że szambo może i Was zalać. Nie chcecie to nie reagujcie, ale przynajmniej znajcie zagrożenie.
A jeśli mielibyście rzucić we mnie tortem, to bardzo proszę o czekoladowy. Tych różnych białych nie lubię.



Serce się kraje, kiedy tego typu tekst zostaje wyłącznie pomiędzy ludźmi prawymi. Tam, gdzie może umieszczony/odczytany powstrzymałby kogoś przed głupią agresją pan, panie Cezary nie dotrze.
Dziękuję bo czytając odczuwam że nie jestem sam. A to już dużo.
Pozdrawiam, Tomasz Biernat
Kiedyś, za czasów PRL, w kabarecie „Owca” Jerzy Dobrowolski opisywał taką sytuację: dwie podobne rakiety – jedna radziecka, druga amerykańska – zostały wystrzelone na podobne orbity. Pytanie: która z nich jest lepsza? Odpowiedź: oczywiście radziecka. No dobrze, pytał Dobrowolski, ale dlaczego? Nie było odpowiedzi.
Czy coś się zmieniło oprócz głównej opcji?
Opiszę inną sytuację: młody chłopak został pobity przez policjanta, bo był wśród demonstrantów. Policjanta skazano, wyrok niski, więc może być podwyższony, bo złożono odwołanie. Na razie koniec sprawy, przynajmniej dla mediów.
Wyobraźmy sobie że ten chłopak jest synem polityka, powiedzmy PiS. Czy Państwo sobie wyobrażają ten szum, podejrzenia o zemstę polityczną itp.?
A teraz weźmy ten sam przypadek, ale niech ma miejsce w czasach PRL. O, to już jest zbrodnia komunistyczna zaplanowana przez ówczesne władze i powinna być surowo ukarana – nie ma dla niej taryfy ulgowej.
Podobnie jest z chamskimi wypowiedziami polityków czy komentatorów. Jeśli są z prawicy, albo są to przedstawiciele kleru, to wiadomo że to są prawdziwi patrioci, których nieco poniosło, trzeba im to wybaczyć, bo intencje mają dobre. Ale to samo w wykonaniu kogoś nie z tego grona, a szczególnie z lewicy, osądzany jest surowo i mamy jazgot w mediach. Określenia „komunistyczny” bądź „lewicowy” od razu dyskwalifikują człowieka. Więc pan torciarz może się swobodnie wypowiadać w mediach, ma swoich wyrozumiałych obrońców.
Kiedyś minister oświaty, pan Handke, proponował prowadzenie szkół katolickich i niekatolickich. Może zróżnicować też prawo w zależności od poglądów politycznych delikwentów?
@PIRS
To ten facet od tortu jeszcze chodzi wolny i wypowiada się w mediach????
.
Z każdym kolejnym dniem, jak pomyślę o Tusku, to trafia mnie coraz większy szlag.
Tortem Tuska!
@CB
Czemu nie. Premierzy nie mają aż takiego immunitetu jaki musi mieć sędzia.
😉
A tak poważniej, to ja już straciłem nadzieję, że gdy jacyś naziole będą pod dyrakcją Stankiewicz wywlekać pana z domu i podpalać domu, że ktokolwiek w tym kraju zareaguje. Policja jak przyjedzie, to będzie robiła zdjęcia.
.
Czas jechać na wieś i z jakiegoś klepiska w stodole wykopać i przeczyścić kałacha. Na rząd, Tuska i wymiar sprawiedliwości nie ma już co liczyć. To nie jest incydent. To już jest reguła, że państwo w takich sprawach w ogóle nie reaguje.
Wina Tuska
@andrzej Pokonos
W moim domu jest dozorca. Nazywa się Alojzy Tusk. Porządny, pracowity starszy człowiek. przy domu i w domu zawsze czyściutko. Do tego odważny. Jak ktoś robi awanturę, to zaraz wzywa policję.
.
Więc jeśli chodzi o tego Alojzego Tuska, to oczywiście nie jest to wina Tuska. Chyba, że chodzi panu o tego innego Tuska, tego Donalda. Ten to z funkcji dozorcy w moim domu wyleciałby po trzech dniach na bruk i na zbity pysk. Po cholerę mi dozorca, który robi tylko libacje, sprowadza kolesi żuli dl chlania, co szczają mi co dzień na wycieraczkę, a jak mu się coś z pretensjami powie, to tylko oburknie „siedź cicho, bo zakręcę kurek i nie będziesz miał nawet ciepłej wody w kranie”.
.
Jeśli idzie o tego drugie Tuska, to oczywiście: wina Tuska.
A może od razu pozwolimy „jedynie słusznym Polakom” wrócić do metod Świętej Inkwizycji, albo przynajmniej do obyczajów sędziego Lyncha ?
Jeśli nie postawi się tamy takiemu zbydlęceniu, to do powyższego kiedyś dojdzie…
Złe przykłady mnożą się jak zaraza.
Kiedyś w pociągu pewien ksiądz rozmawiał z chasydem.
– Wy, Żydzi jesteście dziwni. Nie chcecie uwierzyć w Jezusa Chrystusa, ale wierzycie, że wasz cadyk przepłynął staw na chusteczce od nosa. Przecież to niemożliwe!
– Ma ksiądz rację. Niemożliwe. Cóż jednak robić, kiedy to prawda?…
No i w ten sposób możemy sobie pogadać z odbiorcami prawicowych mediów do woli.
Pewnie pana nie pocieszę, ale styl polityki wyłażący coraz jawniej z ciemnego kąta ma to do siebie, że z czasem wali pałką po … zupie także najwierniejszych z wiernych i wtedy dopiero przychodzi otrzeźwienie.
Panie Cezary.Bądźmy dokładni.Durny facio nie rzucił tortem w twarz
pani sędzi, o nie !,on rzucił w tył głowy i to w momencie gdy już pani sędzia
wychodziła…To ważne dla sprawy, bo pozwala określić kim
jest facet, który tym tortem rzucił.Widziałam to dokładnie,jak
wszyscy w telewizorze. Otóż nie rzucił w twarz,ani w czasie gdy
jeszcze siedziała w todze,z sędziowskim łańcuchem, za stołem. Nie
rzucił,chociaż miał przygotowany, bo to tchórz. On się bał zrobić
to jawnie.Zrobił to chyłkiem, cichaczem,może się uda.Myślał sobie
zapewne(jak każdy dureń)wywrzeszczę się do woli i rzucę. Niewielu
to zauważy, a ja sobie ulżę w mojej głupocie. No i przeliczył się.Pójdzie siedzieć.Żałuję tylko,że nie został zakuty w kajdanki zaraz,natychmiast,na sali.Tak powinno się stać i tak stałoby się w wielu krajach.Zasłużył na takie potraktowanie.
@bisnetusie,
a co on takiego zrobił? O, gdyby powiedział coś brzydkiego na prezydenta Kaczyńskiego to by go raz dwa znaleźli, jak tamtego bezdomnego, i skazali. A tak to policja nie umiała człowieka znaleźć, bo nie zastali go w domu, aż dopiero sam się zgłosił na komisariat. A media mamy wolne i mogą zapraszać kogo chcą.
Teraz się odbył kongres Narodowców i z tej okazji zaprasza się do telewizji różnych faszystów. Oni przestali nazywać siebie antysemitami, tylko „judeosceptykami”, a teraz wracają do dawnych określeń.
U nas nic nikogo nie kompromituje. Ktoś wczoraj jeździł do Pinocheta złożyć mu hołd za to że zwalczał komunistów (i zamordował też tysiące swoich przeciwników, ale to pierwsze jest najważniejsze), dziś jest w centrum, choć bardziej na prawicy, i chętnie go przyjmą do każdej niemal partii. A naród nie pamięta co kto wczoraj robił czy mówił. Facet chce dobrze dla Polski? No to go wybierzmy.
Tusk naprawdę nie jest tu głównym winowajcą.
@PIRS , no jest winien o tyle, że jest u władzy. I nie jest usprawiedliwieniem, że inni też nie reagowali. On zresztą nie reaguje na nic i to mnie aż zdumiewa, bo czasem mam wrażenie, jakby nasi politycy poruszali się w jakiejś rzeczywistości równoległej.
Swoją drogą, zamiast tych badziewnych kabaretów, pokazywałbym częściej pana Zawiszę, który planuje zabierać mieszkania, majątki itp. Pominąwszy całą głębię głupoty tego egzemplarza, chciałbym posłuchać, jak on to sobie technicznie wyobraża? Abstrakcja mogłaby dorównać kabaretowi Dudek 🙂
@Jerzy Łukaszewski
Właśnie Zawiszę miałem na myśli i wcale nie chcę go oglądać w telewizji ani poznawać jego poglądów. To mnie wcale nie śmieszy.
A politycy rzeczywiście żyją chyba w innym świecie.
Jedyną metodą zeby nie oglądać wydaje i się zabijanie śmiechem. I o to chodzi.
@PIRS , no dobra, to w ramach solidarności z panem, ja też nie chcę 🙂
Tylko nie wiem, czy on ma na pewno poglądy, czy to tylko kompleksy do kwadratu zawinęły się w kółeczko i gryzą się po ogonach, a to co słyszymy, to odgłosy autoprzeżuwania.
@Cezary Bryka
Faktycznie, na śmiech oni reagują jak wampir na czosnek.
@Jerzy Łukaszewski
Dziękuję za wyrazy solidarności!
Panu i mnie jego wypowiedzi wydają się śmieszne, bo głupie, ale znam ludzi którzy to łykają. Jeżeli dziennikarze zapraszają pana Zawiszę (piękne nazwisko sobie wybrał, prawda?) i obok sadzają jakiegoś mniej znaczącego polityka lewicy, to wygląda to na debatę polityków, którzy mają jakieś swoje racje. Ot, pięknie się różnią, jak powtarzają dziennikarze TVN24.
Jad obskuranctwa i ciemnoty sączy się od dawna z mediów i powoli ludzie zaczynają uważać za normalne coraz więcej elementów faszystowskich. Demokracja – tak, ale to znaczy że my jako większość możemy zaprowadzić swoje porządki. Swoboda poglądów – oczywiście, ale nie wolno obrażać naszej wiary i naszych poglądów. Sprawiedliwość – powinna być, ale potrzebne jest takie prawo żeby pewne zbrodnie, szczególnie „komunistyczne”, zostały ukarane. Lustracja – to nic złego, wreszcie sprawiedliwość dopadnie zbrodniarzy z czasów PRL.
Ludziom podoba się „kastrowanie pedofilów”, „ukrócenie hazardu”, „pędzenie nieuczciwych kanciarzy w skarpetkach”, „rozbijanie układów” i wiadomo że „jak ktoś ma pieniądze to skądś je ma” i powinien się z nich rozliczyć. Władza musi być silna, a „nikt, kto nie ma nic na sumieniu, nie ma się czego obawiać”.
To jest ta atmosfera w której żyjemy. Widzę jak te hasła znajdują posłuch i poparcie także u moich znajomych, ludzi wykształconych i nie przesiąkniętych nienawiścią. To się dzieje stale i postępuje jak islamizacja w Turcji, niegdyś świeckim państwie.
Prawica, ta ciemna i bardziej nienawidząca, narzuciła wszystkim swoje słownictwo i schematy myślenia. PiS chciał to zrobić szybciej, nie udało się na szczęście, ale to postępuje. Oni się wzajemnie uzupełniają, ale na tle agresywnego typa ktoś kto mówi łagodnie wygląda na postępowego. Wsłuchamy się, a on mówi to samo tylko lepiej dobiera słowa. A co ważniejsze, wdraża to. Jak powiedział Lenin: krok naprzód i dwa kroki w tył. Ale kierunek jest ten sam.
To jest jak z łysiną: stracę jeden włos, drugi, trzeci itd. – z początku nic, ale w pewnym momencie okazuje się że jestem łysy. Dlatego Zawisza w mediach – nie.
Pełna zgoda. On jest śmieszny (choć z Hitlera też się kiedyś śmiali) pod warunkiem, że nie wierzy się w jego możliwości. On zresztą naprawdę ich nie ma, tak jak kiedyś Hitler. Z Adolfem przecież zaczęło się na poważnie, kiedy koła przemysłowo finansowe w Niemczech dostrzegły w nim szansę dla siebie. U nas, póki co, daleko do istnienia takich „kół”.
A to co pan pisze o znajomych, rzeczywiście przykre.
@Jerzy Łukaszewski
Są już takie pogłoski, choć to z Gazety Wyborczej, więc trzeba uważać, że w Białostockim są już tak zdegenerowane układy. Tam podobno jak jakiś naziol zacznie łamać panu nos, bo mu się on wyda zbyt podejrzany i krzywy, to policja jeszcze takiemu naziolowi pomoże. Jak pan się broniąc skaleczy naziolowi paluszek, to policjant zdzieli pana dodatkowo pałą za akt zamachu na prawdziwego patriotę.
.
Tak więc nazyfikacja kraju pod bacznym okiem tandemu Kaczyński-Tusk robi w Polsce postępy większe, niż pan sobie wyobraża i myśli.
.
Natomiast prawdą jest, że polskiego faszyzmu Europa i świat nie ma się co obawiać. Na to jesteśmy po prostu za słabi i zbyt mało zorganizowani. Co najwyżej Zachód zrobi jeden telefon do Putina i powie Putinowi, że jednak świat był spokojniejszy i bardziej przewidywalny, kiedy problemy Europy środkowej były wewnętrznym problemem Rosji. Po takim telefonie w jeden tydziń zniknie problem polskiego, czy węgierskiego faszyzmu jak również problem Węgier i Polski.
Nic dodać, nic ująć.
Dyskusja dotyczy ważnej sprawy. Jest potrzebna. Poważna (chociaż z elementami humoru). Więc przypomnijmy, że na choroby psychiczne zapada ok. 1% każdej populacji ludzkiej (niektórzy mówią nawet o ok. 10% – przy włączeniu do tej liczby również uzależnień). W fazie zaostrzenia choroby ujawniają się u niektórych chorych działania gwałtowne, agresywne, niekiedy chaotyczne, a czasem właśnie dokładnie ukierunkowane – przeciwko osobom, które chory obwinia o prawdziwe lub wyimaginowane przewinienia. Czy to jest diagnoza stanu zdrowia „miotacza tortów”? Oczywiście nie, do tego potrzeba badania lekarskiego. Ale podejrzenie pozostaje: takiej ewentualności uczestnik tej dyskusji nie powinien wykluczać.
Mała ilustracja do tego co napisałem powyżej – o atmosferze, w której żyjemy.
Po 6 latach zakończyła się sprawa między byłym posłem Janem Rokitą i byłym szefem policji Konradem Kornatowskim. Pan Rokita oskarżył pana K. o to że w stanie wojennym przyczynił się do śmierci pewnego działacza. Kornatowski podał sprawę do sądu, sąd stwierdził że nie miał on z tą śmiercią nic wspólnego i kazał Rokicie przeprosić pana K. Ten odmówił, w związku z tym komornik zajął część majątku Rokity na poczet przeprosin w mediach.
Dziś w TVN24, w najbardziej medialnych godzinach pan Durczok przeprowadził obszerny wywiad z panem Rokitą. Pan R. uważa się za ofiarę stanu wojennego (chodzi o tę utratę części majątku na rzecz komornika, podczas gdy komunistyczni zbrodniarze nie ponieśli żadnego uszczerbku za stan wojenny). Sąd nazywa nieobiektywnym. Próbuje dalej poniżać pana K. Zastanawia się, dlaczego akurat teraz przyszedł komornik, dlaczego akurat teraz wykluczono go z partii za niepłacenie składek. Zupełnie jak bym słuchał Kaczyńskiego.
Pan Durczok rozanielony. Nie popędza rozmówcy jak to zwykle ma miejsce w TVN24, prawi komplementy, zasięga cennego zdania na temat aktualnej sytuacji politycznej. Myślałem że zwykła przyzwoitość dziennikarska wymaga aby zapytać o zdanie drugiej strony, pana Kornatowskiego. Ale skąd!
Zaraz potem w „Kropce nad i” rozmowa na ten sam temat z drugim filarem prawicy, posłem Brudzińskim z PiS. Oczywiście mowa o „elementarniej niesprawiedliwości tego wyroku”. Przy okazji pan B. staje w obronie młodych działaczy „niepodległościowych”, którzy szczerze kochają Polskę, a oskarża się ich nie wiadomo o co. Skarży się, że PiS nie ma zaprzyjaźnionych stacji telewizyjnych.
Zwykły wieczór w telewizji.
A to są, zdaniem Kaczyńskiego i PiS, reżymowe albo wręcz „komunistyczne” media.
Swietny tekst i rowniez dyskusja. Czytalem z zaciekawieniem przez pare dni. Co do Rokity, to zwykly pieniacz, dal juz nieraz okazje sie „pokazac” takze w niemieckim samolocie…
@bisnetus, pełna zgoda. Tylko, że ja nie napisałem, że oni nie są groźni, lecz że na razie nie są groźni. Zagrożeniem będą, gdy pojawi się jakaś realna siła, która zechce ich wykorzystać. A ta realna siła, to nie jakaś tam śmieszna partyjka ( w gruncie rzeczy wszystkie polskie są śmieszne), lecz siła prawdziwa, czyli finanse. Dopóki ktoś z tej branży nie wpadnie na pomysł zrobienia biznesu przy wykorzystaniu faszystów, nie będą naprawdę groźni. Adolf urządzał lepsze numery, niż te w białostockim, a wciąż nie mógł się „rozwinąć”. Do czasu.
Pan Rokita „Zastanawia się, dlaczego akurat teraz przyszedł komornik”… Dzien pozniej jest ciag dalszy. Komornicy oswiadczyli, ze zaden komornik nie przyszedl.
.
„zwykła przyzwoitość dziennikarska wymaga aby zapytać o zdanie drugiej strony, pana Kornatowskiego”.
Kto inny spytal i pan Kornatowski stwierdzil, ze kwoty zostaly przez pana Rokite wielokrotnie zawyzone.
.
Jesli pan komornik i pan Kornatowski mowia prawde, to na co liczy pan Rokita?
Dodajac do mysli pana Bryki. Jesli Panstwu starczy odpornosci, to prosze przeczytac artykuł w GW „To była rzeźnia”. Mi sie to jakos łaczy w jedno: dziennikarze niepokorni, pan Zawisza, pan Macierewicz, pan Kaczynski, rosnace notowania PiSu, i ten artykuł. Ciesze sie, ze w Polsce bywam raz do roku albo rzadziej.
http://wyborcza.pl/1,87648,14084345,To_byla_rzeznia.html