Cezary Bryka: Poza idyllą6 min czytania

idylla2013-06-11.

Ten idylliczny obrazek dedykuję czytelnikom, którzy są zbyt wrażliwi na paskudne obrazy i zapachy otaczającego nas świata. Zostańcie na łączce i nie czytajcie dalej – rozumiem Was. Przez całe dorosłe życie ciągną się za mną usłyszane we wczesnej młodości słowa Andrzeja Jareckiego: „runąłbym na zieloną ruń i kwiaty dłonią rwał bezwiedną…” Jednak wyjaśnienie – dlaczego to niemożliwe zawiera szlagwort tej piosenki: „Mnie nie jest wszystko jedno”. Kiedy na idyllicznej łączce dobiega mnie smród – nie potrafię nie sprawdzić, gdzie wybiło szambo: może uda się cos zrobić, zanim zaleje tę łączkę, tych estetów i te krówki.

Znacie? Znamy. No to przypomnę: podczas procesu gen. Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci górników z kopalni „Wujek”, doszło do awantury: kiedy sędzia Anna Wielgolewska ogłosiła, że przesłuchanie biegłych w sprawie stanu zdrowia oskarżonego odbędzie się – jak zawsze w tego typu sprawie – przy drzwiach zamkniętych, z sali rozległy się okrzyki widzów: „To jest zdrada interesów Polski! To hańba! Na Białoruś!„. Sędzia ogłosiła przerwę. Kiedy wychodziła z sali, na jej twarzy wylądował tort.

Sprawca ekscesu jest znany. Według jego ideologicznych przyjaciół „spoliczkowanie tortem” jak nazwali popis chamstwa, „jest to ogólnie przyjęta i akceptowalna w krajach demokratycznych metoda presji na sędziów, którzy sprzeniewierzają się standardom państwa demokratycznego„. Zaś zdaniem sędzi Barbary Piwnik „w USA decyzje sądu, które są w takich przypadkach niekwestionowane sprawiają, że obywatel nie ośmieliłby się na takie zachowania”.  Oto kolejny dowód, jak różnie my, Polacy, rozumiemy demokrację. Ja tam wolę taką bez tortu na głowie.

Zdaje się, że taką demokrację wolą również środowiska prawnicze, liczni politycy i media. Nawet związany z PiS-em sędzia Wiesław Johann udzielił związanemu z PiS-em portalowi Strefy Wolnego Słowa wywiadu, w którym – krytykując nieodpowiednie jego zdaniem zachowanie sędzi – powiedział na wstępie: „Przede wszystkim jako sędzia, jako prawnik, jako człowiek, który ponad 50 lat funkcjonuje w wymiarze sprawiedliwości chcę powiedzieć, że nikt nie ma prawa naruszać godności sędziego, naruszać jego nietykalności. To jest poza wszelkim sporem: takie zachowanie jakie widzieliśmy należy potraktować jednoznacznie w świetle przepisów prawa karnego. Osoba dopuszczająca się czynu znieważenia sędziego powinna ponieść odpowiedzialność”.

W Studiu Opinii przeczytałem słowa, poruszające moim zdaniem najważniejszy aspekt sprawy:

„Zda­rze­nie to nie­wąt­pli­wie sta­no­wiło rażący wyraz naru­sze­nia pod­sta­wo­wych zasad współ­ży­cia spo­łecz­nego – nic bowiem nie uspra­wie­dli­wia napa­ści na inną osobę. Była to jed­nakże przede wszyst­kim jed­no­znaczna demon­stra­cja tego, iż sprawca (a także inne osoby uczest­ni­czące w zaj­ściu) nie czują się zobo­wią­zane do wyko­ny­wa­nia pole­ceń sędzi spra­wu­ją­cej w imie­niu Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej wła­dzę sądow­ni­czą. Tenże zamach na sędziego był przez to obja­wem strasz­li­wej cho­roby toczą­cej pań­stwo pol­skie, jaką jest nara­sta­jący brak respektu wobec sądów jako insty­tu­cji spra­wu­ją­cej wła­dzę”. 

Cóż w takim razie się stało, iż respekt wobec wła­dzy sądow­ni­czej sięga dzi­siaj dna?  Że sądy nie są dziś trak­to­wane jako wła­dza, któ­rej należy się pod­po­rząd­ko­wać, lecz jako rodzaj urzędu, lub wręcz pla­cówki usłu­go­wej mają­cej zasto­so­wać się do pole­ceń klienta i wyko­nać zle­ce­nie zgod­nie z jego ocze­ki­wa­niami?” – spytał autor. Podał swoje odpowiedzi, a ja już po przeczytaniu jego artykułu natrafiłem na tekst, który dodaje precyzyjne, choć prawdopodobnie niezamierzone wyjaśnienie (pogrubienie z oryginału):

Rozliczne fora »wymiaru sprawiedliwości« od Krajowej Rady Sądownictwa po organizacje samorządu adwokackiego uznały, że ich miejsce w sporze z represjonowanymi w czasach PRL jest po stronie ZOMO. Skoro tak, to przekroczenie granicy strachu przez Miernika (sprawcę – C.B.) jest uzasadnione. Tak długo, jak zbrodniarze komunistyczni będą bezkarni tak długo potrzebni będą cukiernicy i miotacze dowodów »uznania« dla zgniłej od fundamentu Okrągłego Stołu III RP”.

I stąd właśnie rozchodzi się smrodek, przed którym chciałbym uchronić przyjaciół – estetów (i krówki). Na razie mamy tort, a z tortem na głowie wygląda się głupio. Jednak ton nawoływania może doprowadzić do sytuacji, w której głupi wygląd stanie się nieistotnym elementem zdarzenia. Nie wiadomo kto i kiedy uzna, że „ten, kto jest po stronie ZOMO” zasługuje na trudniej rozpłaszczający się „dowód uznania.

Niezbyt dawne są czasy, kiedy krytykujący wyroki sądów politycy wywoływali oburzenie praworządnych obywateli. Jednak przyzwyczajenie robi swoje i – osłuchani z tego rodzaju wypowiedziami – przestaliśmy zwracać na nie uwagę. Nie zauważyliśmy, ze stają się coraz bardziej agresywne. Teraz mamy tort. Co dalej?

Kiedy nieżyjący już polityk zawołał z trybuny sejmowej: „O Wersalu marzycie? Na tej sali już go nie będzie!” – zawrzało. W głowach interesujących się polityką Polaków to zdanie było niewyobrażalnym chamstwem. Dziś już nie marzymy nie tylko o Wersalu, ale nawet o politycznych manierach sprzed chwili, kiedy padł ów pamiętny okrzyk.

Inspirowane przez prawicowe media zawłaszczanie rocznic polskich zwycięstw przekształca je w święta kolejnych klęsk narodowych, z tego przekształcania wynikają burdy zamiast wyrażania dumy, a my się do tego przyzwyczajamy.

Tempora mutantur, a my mutujemy wraz z nimi. Naszą sprawą jest dbanie, żebyśmy nie stali się mutantami.      

A jedynym sposobem żeby o to zadbać jest wykazywanie, w jaki sposób działa na polskie jaźnie najgroźniejszy wróg: prawicowe media. Żaden polityczny oszołom nie potrafi wyrządzić tyle zła, co one.

Drobny, ale rzeczowy przykład: 11 czerwca 2012, czyli równo rok temu – a było to w przeddzień meczu Polska-Rosja podczas EURO 2012 – opisałem, w jaki sposób Strefa Wolnego Słowa od kilku dni judzi polskich kibiców do bójki z ich rosyjskimi kolegami. Napisałem „kolegami”? Wysłannikami specnazu wg Strefy. Następnego dnia doszło do kompromitującej kibolskiej bójki, a w świat poszedł przekaz, jakoby była skutkiem działań władz Warszawy.   Dziś, po przeczytaniu artykułu o potrzebie chronienia „cukierników i miotaczy”, alarmuję: nie liczmy, że skończy się na torcie.

Ile razy przywołuję złowieszcze cytaty z mediów Strefy Wolnego Słowa, nadziewam się na opór czytelników: Studio Opinii powinno być dziewiczo czyste, niezbrukane chamstwem które esteci starannie omijają. Nie po to zaglądają właśnie tu, żeby czytać takie brudy. Z dużym szacunkiem zwracam się do estetów, którym – prawdę mówiąc – zazdroszczę umiejętności izolowania się od brzydoty i smrodu: pozwólcie mi się ostrzegać, że szambo może i Was zalać. Nie chcecie to nie reagujcie, ale przynajmniej znajcie zagrożenie.

A jeśli mielibyście rzucić we mnie tortem, to bardzo proszę o czekoladowy. Tych różnych białych nie lubię.

Cezary Bryka

 

25 komentarzy

  1. Tomasz Biernat 11.06.2013
  2. PIRS 11.06.2013
    • bisnetus 11.06.2013
      • Cezary Bryka 11.06.2013
        • bisnetus 11.06.2013
      • andrzej Pokonos 12.06.2013
        • bisnetus 12.06.2013
  3. otoosh 11.06.2013
  4. Jerzy Łukaszewski 11.06.2013
  5. Anna Malinowska 11.06.2013
  6. PIRS 11.06.2013
  7. Jerzy Łukaszewski 11.06.2013
  8. PIRS 11.06.2013
    • Cezary Bryka 11.06.2013
  9. Jerzy Łukaszewski 11.06.2013
  10. PIRS 11.06.2013
  11. Jerzy Łukaszewski 12.06.2013
    • bisnetus 12.06.2013
  12. sugadaddy 12.06.2013
  13. nexton 12.06.2013
  14. PIRS 12.06.2013
  15. andrzej Pokonos 12.06.2013
  16. Jerzy Łukaszewski 12.06.2013
  17. narciarz2 14.06.2013
  18. narciarz2 14.06.2013