Zbigniew Szczypiński: Mamy problem…4 min czytania

27.04.2021

Photo by kfuhlert on Pixabay

Może to i koniec trzeciej fali, może życie wróci do normy. Najważniejsze jest tu słowo może

Ale gdyby tak się stało, gdyby udało się zaszczepić wszystkich, którzy chcą się zaszczepić – to wejdziemy w nowy okres. Zachorowania nadal będą. Zarażać się będą teraz głównie niezaszczepieni i to oni będą chorować ciężko, leżąc w szpitalu pod respiratorem. Więcej, jako zarażeni będą zarażać innych, mniej odpornych.

Czy to jest do przyjęcia, aby w imię swoiście pojmowanej wolności (wolności „od” czy „do” Isaiaha Berlina) odmawiać zaszczepienia się w sytuacji, gdy jest to możliwe, gdy zaszczepili się już wszyscy, którzy chcieli?

Pokrzykiwania typu – nie zaszczepię się, bo nie, bo jestem wolnym człowiekiem i nie lubię, gdy ktoś cos robi koło mojego ramienia, bo szczepienia nie są obowiązkowe – w czasie gdy nie mamy jeszcze wystarczającej ilości szczepionek dla tych, którzy chcą się zaszczepić – można bagatelizować. Musimy zaszczepić tych, którzy chcą, którzy rozumieją, że szczepienie jest wyrazem dojrzałości i rozumu, troski o innych i słabszych. Ale gdy to się stanie, gdy przyjdzie ten czas, że są szczepionki, tylko chętnych do szczepienia się nie ma, to co wtedy ? Czy tak rozumiana wolność jest wystarczającym argumentem, aby ci, którzy tak ją pojmują się nie szczepili?

Moim zdaniem nie. Nie ma na to mojej zgody. Musi wkroczyć państwo, każde państwo, nawet takie, jakie mamy.

Kilka już miesięcy temu, w jakimś tekście przy okazji omawiania spraw pandemii pisałem, że ci, dla których tak pojmowana wolność jest najważniejsza mieli do niej prawo. Nie chcą się szczepić – to niech się nie szczepią. Państwo jednak nałoży na nich w formie obligatoryjnej wpłaty określonej kwoty co miesiąc, dopóty, dopóki się nie zaszczepią. Proponowałem 5 tysięcy za każdy miesiąc pozostawania wolnym od szczepionki. Pieniądze te byłyby funduszem przeznaczonym na opiekę zdrowotną, wyposażenie szpitali, płace personelu medycznego pracującego przy chorych covidowych. Byłem ciekaw i nadal jestem, jak długo starczyłoby im wytrwałości w takim postanowieniu o nieszczepieniu.

Ostatnio wysłuchałem propozycji pani profesor od chorób zakaźnych – aby ci, którzy się nie zaszczepią, mimo że były takie możliwości, ponosili pełne koszty leczenia w przypadku zachorowania. To interesująca propozycja, ale moja lepsza. Nie wierzę, aby szpital odmówił leczenia choremu. To nie w naszym systemie uspołecznionej służby zdrowia.

Tak czy tak problem jest. I trzeba go rozwiązać teraz – a nie wtedy, gdy dojdziemy ze szczepieniami do końca programu.

O skali problemu świadczy również nasilająca się działalność przeciwników szczepień polegająca na rejestrowaniu się, a potem nieprzychodzeniu na umówiony termin. W dyskusji publicznej padły nawet propozycje, aby potraktować to jako usiłowanie zabójstwa. Mocne słowa.

Wszystko to pokazuje skalę problemu. On sam się nie rozwiąże. Trzeba działać, a nie zajmować się sobą i kleić to, co się rozłazi. Jeżeli państwo wprowadziło obowiązek szkolny, to trzeba wprowadzić też takie rozwiązania, aby w tak ważnej sprawie, jaką jest zachowanie życia i zdrowia obywateli. Wyeliminować zwykłą głupotę i zacietrzewienie.

Z sondaży wiemy, że deklarujących niechęć do zaszczepienia się jest 35 – 40% obywateli. To dużo za dużo, aby pozostawić ten problem samemu sobie; zważywszy też na to, że różni biskupi głoszą kosmiczne bzdury i brednie na temat etycznych problemów niektórych szczepionek. Mówią to przedstawiciele tej samej kasty, która przez lata uprawiała i ukrywała zbrodnię przestępstw seksualnych wobec nieletnich – za to muszą ponieść karę a ich bredzenie musi spotkać ze zdecydowaną reakcją wszystkich myślących ludzi.

Zbigniew Szczypiński

Polski socjolog i polityk. Prezes Zarządu Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.

Print Friendly, PDF & Email
 

2 komentarze

  1. szerszeń 27.04.2021
    • z.szczypinski@chello.pl 28.04.2021