Jarosław Kapsa: Bogate państwo biednych obywateli6 min czytania

26.10.2021

Fabryka bombek / Baubles manufactory

Kolejka stłamszonych obywateli, odrapane ściany rozlatującej się kamienic, powietrze duszące smakiem węgla i ołowianej benzyny; a nad tym napis: „Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”… Jedni to pamiętają, inni – nie… Tych innych chyba jest więcej, skoro tak bezkrytycznie przyjmowana jest powtórka gierkowskiej propagandy i gierkowskiej ekonomii. Ludziom nie żyje się dostatniej, przynajmniej nie wszystkim, ale za to rośnie duma narodowa, bo Polska rośnie w siłę.

Żywimy się patriotyczną dumą z ORLEN-u, z twarzą Kubicy i biało-czerwonymi parówkami, dumą z rosnącego w siłę PGE ze Stadionem Narodowym na sztandarze. Jeśli bogactwo wyraża się spożyciem dóbr veblenowskich i beztroską w marnowaniu pieniędzy; to tak – przyznajmy otwarcie – Polska jest bogatym krajem. W stosowanej za Gierka idei socjalistycznej, tak jak i w patriotyzmie pana Morawieckiego, rola obywatela jest służebna wobec wielkiej idei bogacenia, doskonalenie i rośnięcia w siłę państwa. Jaśnie Państwa.

Oglądałem rozpromienione twarze „zawodowych patriotów”, wręczających przedstawicielom samorządu czeki: taki gest, podarek dobrego Jaśnie Państwa dla ludu. W tym samym czasie skarbnik w moim urzędzie liczył desperacko, jak się uporać z płaceniem kolejnych rachunków. Rozstrzygnięty został przetarg na dostawę energii elektrycznej dla Urzędu Miasta Częstochowy i 136 podległych samorządowi jednostek organizacyjnych. W 2020 r. jako dostawca wygrał przetarg PGE Obrót, oferując cenę 0,273 zł/ kWh; w tym roku najlepsza byłą oferta spółki ENEA: 0,421 zł/ kWh. Ceny wzrosły o 54%, to oznacza, że wydamy o 13 mln zł. więcej. Wydamy, jako jednostka samorządowa; mieszkańcy czekają na nowe umowy; wiedzą, że ENEA wnioskowała podwyżkę dla indywidualnych odbiorców w wysokości 45%, URE (Urząd Regulacji Energetyki) być może łaskawie złagodzi presję państwowych monopolistów. Takiej nadziei nie mają piekarze, krawcy, sklepikarze, przedstawiciele dominującego w mieście małego i średniego biznesu; takiej nadziei nie ma, ani osadzona w tradycji, lokalna huta stali, ani nowoczesne huty szkła. Na towarowej giełdzie energii elektrycznej, a tam kupują przedsiębiorcy, ceny wzrosły od maja 2020 do maja 2021 r o 73%.

Prezes NBP, słynący z twórczej doktryny „nic nie mogę wobec inflacji”, drożyznę na rynku zwalił na czynniki „niezależne”, w tym wzrost cen ropy, gazu, energii elektrycznej. Za ropę i gaz odpowiada pan Putin, za ceny energii UE i jej polityka klimatyczna; siedź Polaku, płać i płacz, bo co możesz…Ktoś mógłby nieśmiało szukać także innych prócz Putina sprawców drożyzny; w 2011 r. cena baryłki wynosiła 115 dolarów, cena benzyny 5 zł/ l; teraz cena baryłki wynosi 85 dol., cena benzyny ok. 6 zł. W cenie benzyny płacimy: akcyza 26 %, opłata paliwowa 3%, VAT 19%, koszt zakupu z rafinerii 48%, marża 4%; w cenie oleju napędowego: akcyza 20%, opłata paliwowa 6%, VAT 19%, zakup z rafinerii 51%, marża 6%. Jeśli Putinowi zawdzięczamy wzrost cen benzyny, to przynajmniej połowę dochodów z tego tytułu zbiera nasze państwo. Polska się bogaci, jakże tu nie chwalić „silnego” sąsiada. Bogaci się także nasz ORLEN. W zeszłym roku wynik operacyjny ORLEN-u, tzw. EBITDA, wyniósł 12,1 mld zł, zysk netto 3,4 mld. W pierwszym półroczu 2021 r uzyskano zysk operacyjny 2,2 mld. zł, przychód spółki wyniósł 29,4 mld zł, co stanowi wzrost o 73% w stosunku do I półrocza 2020 r. Czemuż psioczysz, kierowco…

Z energią problem bardziej skomplikowany, świadomy tego jest każdy, który próbuje przeczytać ze zrozumieniem przysyłane do domu nowe umowy.

Najogólniej rzecz ujmując, państwo zabiera w postaci podatków 35 zł z każdych 100 zł płaconych przez odbiorców. W UE średni udział podatków w cenie energii wynosi 31%, nie jest więc źle, bo Niemiec płaci ok 50%, a Duńczyk 60%. Ale Czesi płacą 18%, Węgrzy 21%, Estonia 26; mniej od Polaków płacą także bogatsi Brytyjczycy 24%, Francuzi 31%, Belgowie 30%, więc nie koniecznie wysokość podatku odzwierciedla oświecenie społeczne. Jest tu także czynnik związany z unijną polityką klimatyczną: opłaty za wykup praw do emisji CO2. W początkach 2020 r. wynosiły one poniżej 30 euro za tonę, dziś jest to ok. 54 euro; tym więc tłumaczy się 73% wzrost cen energii na naszej giełdzie. W polskiej energetycy rządzi oligopol: PGE, ENEA, Tauron, ZEK PAK, Energa – w 2019 r. emitował on 104 mln t. CO2; w końcu roku 2020 r. wielkość emisji zmniejszono do 96 mln ton.

Największe zmniejszenie emisji nastąpiło w ZEK PAK, jedynym koncernie będącym prywatnym, należącym do pana Solorza. Państwowe firmy mają znacznie skromniejsze osiągnięcia. I nic dziwnego. Opłata za CO2 nie oznacza transferu środków z naszej „węglowej” energetyki do kieszeni brukselskich ekologów. Nasze państwo korzysta z wpływów ze sprzedaży uprawnień do emisji ok. 120 mln ton CO2. W 2020 r. dzięki temu budżet państwa zarobił 12,1 mld zł; w tym roku – dzięki wzrostowi opłat spodziewać się można wpływu 25 mld zł. Nawet minister finansów z politycznego nadania liczyć potrafi; im bardziej „węglowa” i anachroniczna jest nasza państwowa energetyka, tym większe dochody Jaśnie Państwa.

Suwerenność na tym polega, że „my” (czyli Elita Jaśnie Państwa) możemy wydać te miliardy na przeróżne „białe słonie”, jak np. budowę montowni samochodów elektrycznych, „twórcze” badania nad wodorem, zabudowanie Bałtyku ogromnymi fermami wiatrowymi itd. Kto bogatemu zabroni…

Państwowe spółki energetyczne po to są państwowe, by na tym nie tracić. PGE, nasz największy energo-gigant, producent 32,9 TWh, w zdecydowanej większości z węgla (kopalnie Bełchatów i Turoszów), uzyskał za 2020 r. zysk operacyjny EBITDA 5,2 mld zł, w I kw. 2021 r. zysk ten wyniósł 2,2 mld zł (25% wyższy niż w I kw. 2020 r.). Gdyby ktoś nie wiedział, na czym się u nas robi pieniądze, to dodajmy — największy udział w tworzeniu tego zysku, w I kwartale 2021 r., miały przychody — 670 mln zł z tzw. rynku mocy (wynagrodzenie za gotowość do pracy). Tauron w I kwartale miał przychody 6,4 mld zł, zysk EBITDA 1,7 mld zł (80% więcej niż po I kw. 2020 r). ENEA, przychody w I kw. 2021 r. 5 mld zł, zysk 923 mln zł.

Mimo obciążenia państwowych spółek wyższymi opłatami za emisję CO2, mimo utrzymania na niskim poziomie cen „regulowanych” dla indywidualnych odbiorców, zyski owego państwowego monopolu energetycznego nie zmniejszyły się. Zgoda URE na nowe podwyżki otworzy okres „szczęśliwego eldorado”; przy spodziewanych dochodach jakieś kary za Turoszów to „mały pikuś”.

Opłaty za CO2 stały się więc tylko kolejnym ukrytym podatkiem płaconym przez szarych ludzi na podtrzymanie socjalistyczno-patriotycznej gospodarki. Państwo staje się coraz bogatsze, ludzie coraz biedniejsi…czyli jest tak, jak w socjalizmie być powinno. Klient biedny jest z natury mniej awanturny; kombinuje jak przeżyć, nie ma czasu myśleć jak to zmienić.

Jarosław Kapsa