29.11.2021
1. BBC: „Objawy omicrona są jak dotąd łagodne” – mówi lekarka z RPA, która go pierwsza wykryła. Dr Angelique Coetzee, południowoafrykańska lekarka, która jako pierwsza wykryła omicron, nową odmianę covidu, mówi, że pacjenci, u których do tej pory odkryto ten wariant, mają „bardzo łagodne objawy”, ale potrzeba więcej czasu, zanim będzie można poznać, jak ciężki jest przebieg choroby u osób wrażliwych. Cały wywiad z dr Coetzee jest tu:
https://www.bbc.com/news/av/uk-59450988
2. Po pięciomiesięcznej przerwie, w poniedziałek zostaną wznowione w Wiedniu rozmowy między mocarstwami światowymi a Iranem na temat ratowania umowy nuklearnej z 2015 r. Rozmowy mogą uwolnić Iran od setek zachodnich sankcji gospodarczych lub doprowadzić do zaostrzenia gospodarczej pętli. Jednakże skala żądań negocjacyjnych Iranu, poglądy ideologiczne nowego prezydenta Iranu oraz obawy Zachodu, że Iran potajemnie wzmacnia swój program nuklearny, wywołują uczucie pesymizmu – pisze „The Guardian” (https://www.theguardian.com/…/iran-nuclear-talks-to…).

Pierwsza, nieoficjalna jeszcze tura rozmów odbyła się już wczoraj w hotelu Coburg, po której wszakże główny negocjator Iranu, Ali Bagheri Kani, powiedział, że rozmowy będą dotyczyły zniesienia sankcji ze strony USA. Nie dziw więc, że oczekiwania na przełom są niewielkie.
3. Na ile niewielkie – można wnioskować z artykułu w „Jerusalem Post” (https://www.jpost.com/…/israeli-military-readying-for…), zatytułowanego: „Izraelskie wojsko przygotowuje się do „planu B” na wypadek niepowodzenia rozmów nuklearnych z Iranem”.

D.O. najbardziej obawia się, że Iran może ściśle koordynować swoje działania z Rosją i Chinami i że cała ta trojka ze współczesnej „axe of evil” może na „trzy-cztery” wywołać spore wojny: Rosja najechać na Ukrainę, Chiny – na Tajwan, a kto pierwszy wystrzeli w wojnie izraelsko-iranskiej – czas pokaże.
4. Honduranie mają wybory. Pierwsze, odkąd amerykańscy prokuratorzy federalni przedstawili szczegółowe dowody na ścisłe powiązania między przemytnikami narkotyków a najwyższymi politykami Hondurasu.

Trzech ostatnich prezydentów tego kraju, a także lokalni burmistrzowie, deputowani, dowódcy policji i wojska zostali powiązani z handlem narkotykami. Jeden z braci obecnego prezydenta, Juana Orlando Hernándeza, odsiaduje w USA dożywocie pod zarzutem handlu ludźmi, podczas a sam Hernández został oskarżony o próbę „wpychania narkotyków w nosy gringos”. Jak dobrze pójdzie, to p. Juan Orlando Hernández z pałacu prezydenckiego pójdzie prosto do kicia, bo jest współoskarżonym w sprawie swego brata, a niearesztowanym, ponieważ bronił go immunitet głowy państwa.
5. Wybory także w Kirgistanie (https://www.aljazeera.com/…/kyrgyzstan-holds…).

W kraju rośnie napięcie po oskarżeniach o spisek, mający na celu obalenie populistycznego prezydenta Sadyra Japarowa , który doszedł do władzy w wyniku zamieszek po wyborach w zeszłym roku. W stolicy – Biszkeku, gdzie mówi się zarówno po rosyjsku, jak i kirgisku, nie było oznak podniecenia po niedzielnym głosowaniu, które ma wyłonić 90-osobowy parlament w dużej mierze lojalny wobec Japarowa. Sondaże wskakują, że rząd Japarowa nadal cieszy się powszechnym poparciem, choć krytycy twierdzą, że niedawne uwięzienie potencjalnych rywali i zmiana konstytucji dowodzą, że powtarza on błędy poprzedników. W ciągu trzech dekad niepodległości, zubożały naród Azji Środkowej, niegdyś republika Związku Radzieckiego, stał się synonimem niestabilności, z trzema prezydentami pozbawionymi mandatów przez uliczne protesty, napędzane przez mieszankę korupcji, represji i gniewu z powodu oszustw wyborczych.
6. Czesi się cieszą, cieszą się Czesi.
Uwaga mediów skupia się na pleksiglasowym pudle, z którego Miloš Zeman mianował premierem prof. dr habilitowanego Petr Fialę, byłego rektora Uniwersytetu Masaryka w Brnie.
I mało kto zwraca uwagę, że Zeman zakończył rządy tego … no nie, nie wypada zaczynać tygodnia od epitetów, Andreja Babiša.

ZAM Seman, czy sam Zeman cierpi na tajemniczą chorobę, która od dnia wyborów trzymała go w szpitalu w niemal całkowitej izolacji, a kiedy na własną prośbę go wypisano, to po kilkudziesięciu godzinach do szpitala wrócił, już z covidem. I z powodu tego covida wpakowano go do pleksiglasowego pudła. Chory, czy zdrowy, nie cieszył się sympatią D.O., jako jeden z tych pogiętych kombinatorów i krętaczy, na których obywatele różnych krajów uwielbiają głosować, tylko po to, żeby zrobić na złość nielubianej akurat partii, czy nielubianemu akurat rządowi. D.O. życzy mu zdrowiaszczęśćia, ale liczy, że on wkrótce, wraz z Babišem, zniknie z europejskiej polityki.
Cóż – może nadejdzie taki dzień i dla Polski, kiedy… Ach, zostawmy marzenia.
Kim zatem jest nowy premier Czech?
Pochodzi z tradycyjnej morawskiej rodziny mieszczańskiej. Jego dziadek František Fiala był prawnikiem, który przed wojną pracował jako główny radny administracji politycznej w biurach gubernatorów powiatowych w Ostrawie, Hodonínie i Ołomuńcu, a później jako radca państwowy w Brnie. Babka nowego premiera ze strony ojca – Františka Fialová – była Żydówką, w związku z czym cała rodzina trafiła podczas wojny do niemieckiego obozu koncentracyjnego .
Ojciec premiera – Igor Fiala – zmarł w roku bieżącym. Wraz z bratem Jiřím Fialą też trafili do obozu koncentracyjnego w 1944 roku.
Po wojnie ojciec Igor Fiala wstąpił do partii komunistycznej, ale wystąpił z niej po stłumieniu powstania węgierskiego w 1956 roku. To zaważyło na losach całej rodziny: Igor musiał pracować jako robotnik, a matka -Zdenka Fialova – jako drobna urzędniczka.
W 1992 roku Petr ożenił się z Janą Fialovą (ur. 1972), którą poznał podczas aksamitnej rewolucji. Żona studiowała biologię systematyczną i ekologię na Wydziale Nauki Uniwersytetu Masaryka . Obroniła wówczas doktorat z zakresu higieny, profilaktyki i epidemiologii. Pracowała w Katedrze Ochrony i Promocji Zdrowia Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Masaryka, gdzie w latach 2015-2017 zasiadała w Senacie Akademickim, a następnie została Prodziekanem Wydziału ds. Studenckich. Małżeństwu urodziło się troje dzieci, wszystkie studiują na Uniwersytecie Masaryka,
Sam Petr studiował językoznawstwo i literaturę czeską oraz historię na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Masaryka. W latach 1984-89 był jednym z organizatorów i wykładowców tzw. Uniwersytetu Podziemnego. Po Aksamitnej Rewolucji wrócił do Brna, gdzie krótko pracował jako dziennikarz.
W 1990 roku założył Katedrę Nauk Politycznych na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Masaryka, którego dziekanem został w 1993 roku. W 1996 r. habilitował się na Uniwersytecie Karola w Pradze, a w 2002 r. został mianowany pierwszym profesorem nauk politycznych w Czechach. W 2002 r. został mianowany kierownikiem nowo utworzonej Katedry Stosunków Międzynarodowych i Studiów Europejskich, a w latach 2005-2011 był kierownikiem Instytutu Badań Porównawczych Nauk Politycznych. W 2004 roku został Dziekanem Wydziału Nauk Społecznych i tym samym roku wybrany rektorem Uniwersytetu Masaryka. W latach 2012-2013 był ministrem Edukacji. Od 2014 r. jest przewodniczącym ODS, Obywatelskiej Partii Demokratycznej.
Przed Czechami nowa nadzieja.
7. Umarł Frank Williams, kierowca wyścigowy i założyciel słynnej „stajni” w Formule 1. Miał 79 lat, od piątku przebywał w szpitalu. Zaczynając od używanego podwozia, założył zespół, który wygrał 9 tytułów mistrza świata konstruktorów i 7 – mistrza świata kierowców z takimi asami, jak Jones, Rosberg, Piquet, Mansell, Prost, Hill czy Villenueve. Przeżył też tragedie, takie jak śmierć Ayrtona Senny czy własny wypadek, który sprawił, że był tetraplegikiem, czyli cierpiał na paraliż czterokończynowy.

D.O. miał w swojej karierze epizod komentatora wyścigów Formuły 1, co prawda jako zastępca prawdziwych komentatorów, ale zawsze. Smutno, smutno.
8. W procesie powstawania D.O. ważną rolę odgrywa fotel. On staje się centrum drugoobiegowego świata. Dzięki rwącemu się często UPC do owego fotela zbiegają się nieszczęścia. Biegną doń z całego świata i mają ludzkie twarze. Na miejscu są już demony: one nie muszą się wcale ruszać: tu mieszkają, tu mają w bród pożywienia!
I dlatego D.O. jest takie, jakie jest: w sumie okropne, pełne nieszczęść i demonów. Część z nich, po kablach i światłowodach, dociera do twojego, Czytelniku domu.
Jak temu zaradzić?
D.O. lubi przymykać oczy. Bo kiedy je przymknie, szare niebo nad nim błękitnieje, zmarłe kikuty gałęzi zazieleniają się, na nieforemne kłębowiska krzaków wstępują ogromne kielichy hibiskusów i białych, czerwonych i fioletowych bugenwilli, klaksony magicznie przemieniają się w krzyk mew, a warkot samochodów w skrzypienie cykad. Mroźny wiatr łagodnieje, owiewa ciepłem nagle uwolnione z ciężkich ubrań ciało, a smród spalin zostaje zastąpiony przez przyprawiający o zawrót głowy zapach małego portu, wypełnionego kolorowymi kutrami.


Na nabrzeżu ustawione są stoliki, usłużny kelner, nie pytając, stawia na stole oszronioną, lodowatą butelkę wody i kilka kromek świeżego, mięsistego, dziurawego chleba z chrupiącą skórką. Sałata, ryba z rusztu, kieliszek aromatycznego białego wina…

Można wyciągnąć nogi, bo stolikowe krzesło odchyla się jak leżak, można patrzeć na przechadzających się ludzi… Jest niedziela, więc panie są wyfiokowane do kościoła, fryzury, makijaże, a nawet futra, choć ciepło. Panowie też zostali zmuszeni do garniturów. Tylko rybacy nie dbają o formy, a i przekupki ze straganów z rybami nie przebierają w słowach, zachwalając towar i komentując stroje spacerujących dam.

Tak, przymykanie oczu ma właściwości kojące. Bo kiedy się je przymknie, można się znaleźć w wąskich uliczkach Syrakuz, albo pod karuzelą na molo w Santa Monica. Na Arab Market przy Danel Street w starej Jerozolimie albo w Garden Rapsody w Singapurze. W Malindi, 3 stopnie na południe od równika albo w Casco Antiguo w Ciudad de Panamá, 9 stopni na północ…


Pozwolą P.T. Czytelnicy, że dziś D.O. pozostanie z przymkniętymi oczami?












Jacek Pałasiński
