Krzysztof Łoziński: Nie jest fajnie3 min czytania

21.02.2023

Bardzo niepokoją mnie informacje, że Chiny rozważają dostarczanie Rosji broni i amunicji do walki z Ukrainą.

Wojny światowe nie od razu były światowe. Przypomnijmy: najpierw Japonia napadła na Chiny. Włochy na Etiopię (Abisynię) i Albanię. To były oddzielne wojny. Niemcy też stopniowo zajęły bez walki Nadrenię, Austrię, Czechosłowację. Ciągle jeszcze nie było wojny w Europie. Dopiero atak na Polskę spowodował przystąpienie do wojny Anglii i Francji. Ciągle jednak była to oddzielna wojna Niemiec z Polską, Anglią i Francją. To już była duża wojna, ale ciągle tylko europejska. Wielka wojna w Europie zaczęła się dopiero od ataku Niemiec na Belgię, Holandię, Danię, Norwegię i ZSRR. To już była bardzo duża wojna, ale ciągle tylko europejska. Ale naprawdę wojna stała się światowa od ataku Japonii na Stany Zjednoczone i przystąpienia przez Stany Zjednoczone do wojny z Niemcami i Włochami, czyli od 7 grudnia 1941 roku. Dopiero ten dzień połączył kilka lokalnych wojen w jedną światową.

Dlatego tak niepokojące jest rozszerzanie się kręgu krajów uczestniczących w wojnie w Ukrainie. Teoretycznie walczy tylko Ukraina z Rosją, ale w tle mamy pośrednie starcie NATO z Rosją, Iranem i Koreą Północną. Włączenie się Chin, nawet tylko jako dostawcy broni, może grozić olbrzymim rozlaniem się konfliktu.

Chiny są potęgą gospodarczą tej samej wielkości co Stany Zjednoczone. Choć militarnie, pod względem sprzętu, ustępują USA i NATO, to jednak są potęga militarną znacznie większą niż Rosja. Dysponują wielkim atutem jakim jest potencjalna liczebność poboru: ok. 230 milionów żołnierzy. Żaden kraj świata nie jest w stanie wystawić tak olbrzymiej armii.

Zresztą Chiny nie potrzebują robić takiej maksymalnej mobilizacji. Wystarczy, że zmobilizują 10 milionów wojska i wyślą na wojnę w Europie, by świat miał problem, jakiego w całej historii nie widział.

Chiny już mają w swojej historii podobny incydent. W czasie wojny koreańskiej Chiny wysłały na pomoc Korei Północnej tzw. milion ochotników, czyli 2.100.000 żołnierzy swojej regularnej armii udających „ochotników” pod dowództwem marszałka Peng Te Huaia (700.000 z nich poległo, a 1.200.000 zostało rannych). Ale wówczas to wojsko było bardzo słabo uzbrojone i stosowało taktykę „ludzkiej fali”. Kolejne tyraliery atakowały licząc, że obrońcom skończy się amunicja. Dziś armia chińska nie jest już słabo uzbrojona.

Istnieje też niebezpieczeństwo, że Chiny w pewnym momencie uznają wojnę w Europie za dobry moment do ataku na Tajwan.

Nawet jeśli Chiny tylko zaczną dostarczać Rosji ogromne ilości nowoczesnej broni i amunicji, sytuacja zacznie być poważna. NATO stanie przed potwornym dylematem, jeśli Ukraina zacznie przegrywać. Co wtedy? Włączyć się bezpośrednio do wojny, czy pozwolić jej przegrać? Obydwie decyzje będą miały bardzo złe konsekwencje. To będzie wybór między gorszym i jeszcze gorszym.

Obawiam się, że taki wybór może być bliżej, niż nam się wydaje. I chyba rząd USA zdaje sobie z tego sprawę. Stąd znaczne przyspieszenie dozbrajania Ukrainy.

Krzysztof Łoziński

Emeryt

Ur. 16 lipca 1948 r., aktywista wydarzeń marca 68. Były działacz opozycji antykomunistycznej z lat 1968-1989, wielokrotnie represjonowany i dwukrotnie za tę działalność więziony.

Członek Honorowy KOD i NSZZ „Solidarność”

Autor o sobie