Jarosław Kaczyński od dawna zapowiadał przełom w śledztwie smoleńskim. – My tam dojdziemy – przekonywał. – Są ludzie, którzy chcą nas od prawdy odciągnąć. To wrogowie narodu polskiego. Tak mówił prezes PiS. Przez lata zbliżaliśmy się więc do prawdy; dzień po dniu, miesięcznica po miesięcznicy. A mówiąc dokładnie: do prawdy zbliżali się PiS i prezes. Oraz zwolennicy zamachu.
I przełom nastąpił. Właśnie oskarżyliśmy kontrolerów z wieży w Smoleńsku o umyślne spowodowanie katastrofy. Czyli, że oskarżyliśmy Rosję. Tym samym stenogram rozmowy, w której kontroler radzi odejście na inne lotnisko, został unieważniony. Polski głos w kokpicie: „zmieścisz się, śmiało!”, zachęcający pilotów do lądowania, również uznano za mało istotny.
Kaczyński wraz z Macierewiczem znali prawdę od dawna. Teraz trzeba tę prawdę odpowiednio udramatyzować. I wykorzystać politycznie. Oficjalnie winna jest Rosja. To już ustalone. Ale teatralne pokazy cierpienia i krzywdy będą kontynuowane; miesięcznice nie zostaną zaprzestane. Do prawdy bowiem zmierza się przez całe życie. Od jednej do drugiej. To misja i moralna powinność.
Rosja nie wyda kontrolerów polskim prokuratorom. I nie udzieli Polsce pomocy prawnej. Dla Rosji sprawa jest zamknięta. Oczywiście, Witold Waszczykowski, jeżeli będzie jeszcze ministrem, wyśle kilka razy w tej sprawie monity. Kownacki zamieści tweet, że ruscy nawet widelcem nie potrafią się posługiwać. Temu wszystkiemu odpowie tylko głuche echo ze wschodu. I w ten sposób Smoleńsk, jako narodowa tragedia, zawiśnie gdzieś pomiędzy Rosją, a Polską; pomiędzy naszymi pilotami, pogodą, a paskudnym lotniskiem w Smoleńsku, mało profesjonalną obsługą wieży i naszą polską brawurą.
Ale taki impas ma swoje walory. Schlebi wszystkim, którzy od zawsze wierzyli w zamach; umocni wiarę w spisek i wierność dla PiS. Po drugie, zapewni zespołowi śledczemu pracę na kolejne lata. Członkowie tego ciała będą teraz ograniczać się do zwykłych oświadczeń i narzekań, że Rosja nie udziela nam pomocy. A piłka jest po ich stronie. My uczyniliśmy wszystko, co w naszej mocy. Śledztwo więc już nigdy nie posunie się dalej. Dla wielu nie będzie to już konieczne.
Pytanie jest następujące: kto zapłaci za Smoleńsk? Nie chodzi o traumę po katastrofie, ale o podziały, kłótnie i bratobójczą wojnę Polaka z Polakiem? Kto obmyje „krew” z rąk Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego? Kto jest odpowiedzialny za oskarżenia pod adresem innych Polaków? Kto w sposób cyniczny przedłożył cel polityczny ponad dobro narodu? Nikt inny nie spolaryzował Polaków tak skutecznie i głęboko, jak uczynili to Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz. Oni są sprawcami posmoleńskiego zamachu. A ofiarą – społeczeństwo. Rachunek za te zniszczenia jest nadal niezapłacony.
Dariusz Wiśniewski


Odczekałem aby poczytać komentarze na różnych forach.
Ja tak czasem myślę czy Lech Kaczyński nie nie zaryzykował świadomie i nakazał pilotom lądowanie.
Jak się uda to będzie kolejny sukces a jak nie, to zginie w całkiem doborowym towarzystwie.
Śmierć w pojedynkę ulega momentalnie zapomnieniu. Musi to być zdarzenie spektakularne aby zapamiętano w historii.
Ryzykował w Gruzji, sprawiał wrażenie że idzie na hazard. Podejmował ryzyko tak jakby nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji tegoż ryzyka. Obaj bracia mieli obsesję na tle własnego bezpieczeństwa co u JK widzimy stale. Oceniamy ich na podstawie zachowań, bo jak na razie myśli nikt nie czyta w głowach ludzkich.
Był na coś chory, miał problemy z drżeniem ręki, specjaliści od medycyny mogą sugerować co to było, parkinsonizm tak sie objawia. Na chorobę Parkinsona nie umiera się natychmiast ale urzędów państwowych nie należy piastować, wyjątkiem był Karol Wojtyła otoczony nadzwyczajna opieką medyczną. Prezydent każdego państwa ma być zdrowy fizycznie, strona psychiczna jest zwyczajowo pomijana.
Prezydencka agresja była pokazana publicznie , ta słynna Stokrotka, co też jest jednym z syndromów jakiejś poważnej choroby toczącej LK
Zastanawiające jest, że nikt na pokładzie samolotu nie sprzeciwił się decyzji o lądowaniu a byli tam fachowcy od pilotów poczynając. To lądowanie potraktowano jak grę komputerową. W jakim napięciu był pilot prowadzący samolot jeżeli ostatnim słowem był krzyk, kurwa… co zostaje absolutnie pominięte w raporcie z nagrania a każdy psycholog ten temat może rozwinąć.
Rosjanie kazali im lądować? A oni to skwapliwie uczynili?
Wątków jest sporo i ten najlogiczniejszy o zwyczajnej niekompetencji wszystkich służb pracujących dla rządu jest zwyczajnie pomijany bo należałoby wiele osób postawić przed sądem i ukarać zamykając jakąkolwiek szansę na pracę w służbach publicznych.