Zdziwiłem się, kiedy dowiedziałem się, że Ryszard Petru (RP) na jedynkę swojej partii NowoczesnaPL mianował 25-latka. Zdziwiłem się, bo jestem niemal pewny, że gdyby chodziło o wybór do Rady Nadzorczej firmy General Electric (firma zbliżona wielkością do polskiej gospodarki), to RP zaproponowałby zupełnie innego kandydata.
Po namyśleniu jednak moje zdziwienie ustąpiło, bo zrozumiałem rzecz pewnie oczywistą dla RP, ale ja musiałem dożyć lat prawie 60, aby mnie oświeciło.
OTÓŻ TO ZUPEŁNIE WSZYSTKO JEDNO, KTO ZASIADA W PARLAMENCIE!!!
Wszystkie decyzje, jak mają głosować posłowie danej partii, są podejmowane przez wąskie grono jej władz, a utrzymywanie kilkuset parlamentarzystów jest tylko wyrzucaniem pieniędzy w błoto.
Na ogół władze partii pokrywają się z tymi, co obejmują stanowiska w rządzie.
Dlatego moja propozycja jest taka:
- Zlikwidujmy Sejm i Senat.
- W wyborach głosujmy przede wszystkim na rząd: premiera i ministrów.
- W miejsce Sejmu i Senatu załóżmy Polskie Biuro Legislacyjne (PBL), które, podobnie jak Sąd Najwyższy (SN), byłoby całkowicie niezależne od rządu, ale miałoby za zadanie przygotowywanie ustaw na życzenie rządu.
- Prezes PBL oraz SN byliby wybierani w wyborach powszechnych.
- Urząd prezydenta zredukujmy do funkcji reprezentacyjnych, żeby nie przeszkadzał w rządzeniu.
Dzisiaj głosując na kandydata X, nie głosujemy na niego, tylko na Kaczyńskiego, Kopacz, Millera, Palikota, czy Petru. JOW-y tu nic nie zmienią, bo dalej będziemy głosować na lidera partii, z której jest kandydat.
Natomiast dla wszystkich ludzi jest istotne, kto jest premierem, ministrem gospodarki, nauki, sprawiedliwości, czy infrastruktury. Kto sprawuje takie funkcje, i jaki ma program.
Na przykład, jeden kandydat na ministra (CACY) oświaty proponuje:
- wyprowadzenie religii ze szkół,
- zniesienie prac domowych na rzecz 9-godzinnego dnia w szkole (z 1-2 godzinną przerwą na lunch),
- połączenie fizyki, chemii i biologii w jeden przedmiot, itd.
Drugi (BEBE) natomiast proponuje:
- podniesienie rangi religii do przedmiotu maturalnego,
- zwiększenie liczby lekcji historii,
- wprowadzenie przedmiotu „wychowanie w duchu patriotycznym”, itd.
Wtedy mamy wybór: głosujemy na CACY i jej/jego program, albo na BEBE i jej/jego program.
I później możemy rozliczyć ministra z realizacji przedstawianego programu.
Zaletą mojego rozwiązania (w pełni demokratycznego!), że RP nie marnowałby czasu na promowanie kilkuset zbędnych kandydatów na posłów i senatorów, tylko znalazłby w Polsce (albo za granicą!) kilkunastu kandydatów na ministrów. Sądząc po możliwościach intelektualnych RP, znalazłby On faktycznie najlepszych z możliwych.
I jeszcze jedno na koniec: mając zaoszczędzone pieniądze po rozwiązaniu Sejmu i Senatu, moglibyśmy zapłacić ministrom tyle, co zarabia prezes Orlenu, czy KGHM, bo tylko wtedy będziemy mieli ludzi w rządzie absolutnie z najwyższej półki.
Hazelhard



Gdyby wygrała opcja BEBE to po takiej kadencji nie byłoby nikogo kto by mógł odróżnić opcje CACY od BEBE. I to byłby koniec następnej Rzeczypospolitej. Nie podoba mi się!
CACY i BEBE to jest tylko przykład. Nie ma sensu go analizować. Chciałem tylko pokazać, że gdybyśmy głosowali na Ministra Oświaty, to moglibyśmy mieć wybór nie tylko między kandydatami, ale także między ich programami. Tak samo w przypadku wszystkich innych ministrów.
Ludzie! Poświęćcie 10 minut, by zorientować się w pomyśle JOW i nie wypisujcie takich rzeczy, jak – za przeproszeniem – eksperci 🙂
W JOWach głosowałbyś na Kowalskiego, Wiśniewskiego itd. a pan Petru musiałby walczyć sam we własnym okręgu o wybór.
Do was to nie dociera? Od jakiegoś czasu widzę zakłamywanie istoty pomysłu JOW i to – jak widać – całkiem udane. A przecież to zwykła manipulacja widoczna gołym okiem.
Przedmioty ustawiłeś zgodnie z własnymi zainteresowaniami, co powoduje, że byłbym zmuszony głosować na opcję BEEE 🙂 🙂
To zresztą częsty błąd „ściślaków”, którzy nie wyobrażają sobie, że poza ich dziedziną może istnieć coś wartościowego.
Zobacz wyniki głosowania w Polsce do Senatu, a w UK, jak ludzie głosowali.
Komentarz wcięło, nie pisze drugi raz 🙂
Człowieku, nie irytuj się. Była gra pod tym tytułem, znana też jako „Chińczyk”.
@BM ja się nie irytuję, ja jestem załamany 🙂
Od dziś twierdzę, że zające pasą kozy. Założę się, że po jakimś czasie ktoś mi uwierzy 🙂
Ludzie bez wyobraźni nie szukają przyczyn ani możliwości, oni szukają prymitywnie prostych „oszczędności”: „Jeśli potrzebny jest kapelusz na głowę, to w ramach „oszczędzania” należy uciąć głowę” a za zaoszczędzone pieniądze wynająć specjalistów w kapeluszach”!.Na takim myśleniu oparta jest „transformacja” i „tanie państwo”.
Na SO wyraźnie widać jak perspektywa porażki PO w połączeniu z upałami czyni spustoszenie w racjonalnym myśleniu, skądinąd rozumnych ludzi. Pomijam osoby chore na wirusa poparcia PO, które innym zarzucają chorobę braku rozumu. To przypadki nieuleczalne. Ale osoby znane z niezależnego myślenia? Coś jest naprawdę nie tak. Przecież było wiadomo, że po 8 latach PO bedzie musiała sie skonfrontować z porażką! Naprawdę liczyliśmy na dożywocie PO przy władzy? Obudźmy sie jak nie z upału to choćby ze snu!
Ucieszyłem, że tak szybko mam 7 komentarzy. Szkoda tylko, że ŻADEN nie jest na temat notki. Albo ja tak mętnie piszę, albo nikt nie potrafi czytać ze zrozumieniem.
Wobec tego powtarzam swoją propozycję: zlikwidujmy Sejm i Senat, bo są one niepotrzebne. Jeżeli Ktoś chce polemizować, to niech poda mi przykłady, że są potrzebne.
Głosowania w Sejmie i Senacie są wykonywane pod dyktando władz partii. Dyscypliny partyjnej nie ma przy mało znaczących ustawach. Wielogodzinne dyskusje (często transmitowane przez tv) nigdy nie zmieniają wcześniejszych rozkazów władz partyjnych. Czy widzieliście kiedyś posła PiSu, który by powiedział: „Przekonały mnie argumenty posła Niesiołowskiego z PO i zmieniłem zdanie”? Oczywiście, poseł Niesiołowski też nigdy nie zmienił zdania po wysłuchaniu argumentów posła Maciarewicza.
@hazelhard no może i nie jest, ale skoro robisz błąd rzeczowy, to o czym dalej pisać? Jak narysujesz krowę, która zamiast głowy ma kierownicę od Forda, to będziemy pisać o jej osiągach czy tłumaczyć, że krowy nie mają kierownicy w miejscu głowy?
Popatrz: „ponieważ cukier jest słony, to ja proponuję…”
Napisałeś właśnie coś takiego.
To na jaki temat mamy odpisywać? 🙂
Daj przykłady „potrzebności” Sejmu i Senatu. Przykłady, w których decyzja co do głosowania na dany temat wyniknęła z przeprowadzonej parlamentarnej dyskusji, a nie z rozkazu władz partyjnych.
@hazelhard nie wiem czy zauważyłeś, że ja piszę o czym innym. O tym, że jeśli widzę błąd w rozumowaniu („…JOW-y tu nic nie zmienią, bo dalej będziemy głosować na lidera partii, z której jest kandydat.”) to nie bardzo widzę sens pisania dalej.
A byłoby o czym. Masz rację, w obecnym kształcie senat jest kompletnie zbędny. No i pytanie: czy go znieść czy zmienić jego kształt?
Ja proponowałem coś takiego
https://studioopinii.pl/jerzy-lukaszewski-cztery-szariki-i-senat/
Głosowania na ministrów nie biorę pod uwagę ze strachu jakiego to ministra gospodarki może wybrać demokratyczna większość. Nie mam skłonności samobójczych 🙂
Udowodnij, że jest błąd w rozumowaniu, bo ja Ci dałem przykład JOW-owego głosowania do Senatu.
Gdyby jednak było inaczej, i ludzie głosowali by na kilkuset różnych wspaniałych kandydatów, to stworzenie spójnego programu rządowego byłoby wręcz niemożliwością.
Głosowanie na posłów, niezależnie od sposobu liczenia głosów jest głosowaniem na rząd. Jeśli w UK zmienia się skład – zamiast konserwatystów wygrywają laburzysci to nie dlatego, że w kilku okręgach deputowany był mniej pracowity, a dlatego, że rząd się znudził. O ile w systemie proporcjonalnym głosy z A mogą przejść do B C D czy E o tyle w JOWach w zasadzie wygrywa tylko A lub B A reszta głosów jest „zmielona”. Propozycja hazelharda właśnie JOWy przypomina
@hazelhard błąd polega na tym, że z niewiadomych mi powodów wszyscy twierdzą, iż postulat JOWów polega na ustanowieniu tych okręgów przy niezmienionej reszcie przepisów, co nie ma najmniejszego sensu.
JOWy zakładają zniesienie wymogu 5% w skali ogólnopolskiej, bo ta skala jest nieporozumieniem w takim głosowaniu. Głosujemy na swoich ludzi na miejscu, a nie w skali ogólnopolskiej.
No i to wszystko zmienia. Wszystko.
@hazelhard P.S. z tym programem masz rację póki co. Nie przedstawiono żadnego sensownego projektu. Włączając jednak w to Twoje BL myślę, że mogłoby się coś z tego urodzić.
Każdy ma swoje preferencje- rolnik chciałby mieć wysokie ceny skupu, kibic wspaniałe kluby piłkarskie, a ja polskie technologie i Nagrody Nobla. Głosując w swoim okręgu wyborczym na kandydata X, bo obiecuje podwoić budżet na naukę, tak naprawdę wybieram jedynie 1/500 szansy (500,bo tylu jest circa posłów i senatorów), że ten budżet zostanie podwojony. Gdybym głosował na premiera i jego ministrów, którzy by takie coś obiecywali, miałbym 100% szansy. Gdyby się nie wywiązywali, to mógłbym zrobić referendum, żeby taki rząd oszustów odwołać. Wybrany w JOWie poseł zawsze może powiedzieć, że większość chciała inaczej.
I nie obawiasz się, że wybrałbyś na ministra transportu pana Józia z baru „U Marioli”?
@J.Luk
Teraz głosując wybieram między Kopacz, Kaczyńskim, Millerem, Kukizem, Petru, czy Piechocińskim. Każdy z Nich może wsadzić na ministra transportu swojego niekompetentnego kumpla, i najczęściej tak się działo. Jakiś Arłukowicz, Fotyga, Giertych, Lepper, i dziesiątki innych. Nie powiesz mi, że ministrowie transportu, jakich mieliśmy do tej pory, to byli najlepsi ludzie w tej dziedzinie w całej Polsce. JOWy nic nie zmienią. Natomiast w mojej propozycji głosowałby każdy nie na lidera partii, tylko na cały skład gabinetu. Każdy kandydat na premiera wtedy robiłby wszystko, aby w jego gabinecie byli nie kumple, tylko najbardziej kompetentni ludzie w Polsce.
To, co bym jeszcze zrobił, to ustanowienie specjalnej premii, jeżeli dany rząd wygrywa wybory po raz drugi. Znaczyłoby to, że ludzie byli z niego zadowoleni.
To może zamiast JOW’ów to WOW’y (wielomandatowe okręgi wyborcze).
– 100 – 200 posłów,
– do 100 okręgów wyborczych,
– do Sejmu dostaje się określona wcześniej ilość (100 – 200) z najlepszym PROCENTEM głosów.
– Senat oczywiście likwidujemy.
Pozdrawiam
RJ
Przepraszam, ale czy nie to samo mowi JKM. Autor, sam opuszczal w szkole lekcje historii, wiec nie kojarzy, ze krolow mysmy juz kiedys w Polsce wybierali. Poza tym jest taka stara wielokrotnie w zyciu sprawdzona regula. Jajoglowych jak najdalej od polityki.
No więc ja akurat optuję za pozostawieniem senatu tyle, że w innym kształcie (link powyżej). On mógłby być zabezpieczeniem przed złym prawem. Serio.
Kochani Dyskutanci,
Zadanie jakie macie, jest bardzo proste:
PODAJCIE PRZYKŁAD DEBATY SEJMOWEJ, PO KTÓREJ POSŁOWIE PARTII RZĄDZĄCEJ ZMIENILI ZDANIE PO WYSŁUCHANIU ARGUMENTÓW KTÓREJŚ PARTII OPOZYCYJNEJ.
Jeżeli takiego przykładu nie znajdziecie, to będzie znaczyło, że sejmowe debaty są biciem piany i nic nie dają. Jeżeli sejmowe debaty nic nie dają, to i Sejm jest zbędny.