Dla czytających nieuważnie: zacznę od zwrócenia uwagi, że tekst będzie o najsłabszym ogniwie a nie o brakującym.
Wiem, wiem. Ja też patrząc w telewizor, gdy widzę stand up comedy w wykonaniu kieszonkowego Piłsudskiego z Żoliborza – zastanawiam się, czemu tak długo szukano brakującego ogniwa, skoro od 60 lat plącze się na widoku.
Będzie więc o ogniwie najsłabszym. Chodzi oczywiście o zdanie autorstwa Williama Jamesa „A chain is no stronger than its weakest link, and life is after all a chain”. Które w języku polskim funkcjonuje jako przysłowie, że „Łańcuch jest tak silny jak jego najsłabsze ogniwo”
W wypadku sceny politycznej jest ono wyjątkowo trafne. W polityce siłę dają koalicje i sojusze, pakty i układy. Łańcuch tych zależności i umów daje siłę rządzącym. Oczywiście daje również siłę ewentualnej zjednoczonej opozycji.
Dziś siła łańcucha rządzącego układu to 235 posłów wybranych z ramienia PiS i 42 posłów partii Kukiza. Warto pamiętać, że PiS już na wstępie nie jest monolitem. De facto to koalicja z własnymi słabszymi lub mocniejszymi liderami.
Każdy z posłów koalicji rządzącej to żywy człowiek osadzony w swoim miejscu zamieszkania, środowisku, w rodzinie. To ludzie z krwi i kości ze swoimi planami, marzeniami, kredytami tak samo jak my. Do polityki poszli z różnych powodów, różnych motywacji i celów. Nie są armią klonów. Mają swoją moralność, swoje wątpliwości i przekonania. Mają swój kodeks honorowy i swoje własne lustra w łazience przy goleniu.
Jakkolwiek by uważnie Jarosław Kaczyński wybierał swoich posłów, jakkolwiek by rozważnie nie wybrali jego koalicjanci, nie ma takiej możliwości by udało mu się stworzyć armię ludzi myślących i działających bezrefleksyjnie.
Słyszę czasem, że taka moja koncepcja to naiwność i nadmierna wiara w ludzi. A według mnie to najprostszy mechanizm społeczny i statystyka. Wśród tych posłów są ogniwa z tytanu jak chociażby poseł Kuchciński, posłanka Pawłowicz czy poseł Piotrowski. To nie są przypadkowe wybory i przypadkowi ludzie. To ludzie, dla których tu i teraz to najważniejsze pięć minut życia i nie dadzą ich sobie odebrać za żadną cenę. Ale są wśród tych posłów tworzących łańcuch ludzie z własnym dorobkiem, z dokonaniami, z krytyczną życzliwą rodziną i własnym kręgosłupem moralnym, niedającym się przygiąć ponad miarę.
Po propozycjach Okrągłego Stołu Demokracji i uruchomieniu mechanizmów sprawdzania legalności działania PiS w związku z łamaniem zapisów Konstytucji, to kolejny element, który należałoby wykorzystać w walce o demokrację liberalną. Szarpanie najsłabszych ogniw w nadziei na pękniecie łańcucha.
Jak by to miało wyglądać w praktyce? Na spotkania poselskie powinni przychodzić obywatele uzbrojeni w wiedzę i przygotowani do merytorycznej dyskusji na temat bezprawnych i kontrowersyjnych działań rządu. W okręgach wiejskich posłowie powinni publicznie tłumaczyć się z ustawy o obrocie ziemią i zagrożeniach z niej wynikających dla rolników. W środowiskach miejskich i młodzieżowych posłowie powinni musieć tłumaczyć się z zaostrzania swobód w zakresie obyczajowości, prac nad in vitro, antykoncepcji i roli kościoła w życiu publicznym. Dziennikarze powinni zacząć zadawać pytania niewygodne dla rozmówców zamiast mdłej gimnastyki, w której dziennikarz udaje, że pyta a polityk udaje, że odpowiada. Uczelnie powinny wzorem UJ wzywać swoich absolwentów do działania zgodnie z konstytucją, a korporacje zawodowe pilnować przestrzegania prawa przez swoich członków.
Nacisk społeczny, ostracyzm dla politycznych bandytów, konieczność tłumaczenia się za nieswoje haniebne wypowiedzi, konieczność współodpowiedzialności za demolowanie Państwa to presja, którą jedni wytrzymają, a inni nie. Ludzie poddani takim naciskom mogą zacząć się wahać przed kolejnym nocnym skokiem na Państwo, przed kolejnym niezgodnym z prawem i przyzwoitością aktem politycznym.
To tylko jeden z elementów. Warto jednak poza działaniami prawnymi i politycznymi w skali makro, działać na poziomie ludzkich emocji w skali mikro. Warto pamiętać, że to łańcuch i gdy zacznie pękać będzie tyle wart, co pęknięte ogniwa.
Jacek Parol



Autor ma rację, ale to jeszcze nie czas na pękanie ogniw. Na razie działa kurza ślepota, magia zwycięstwa, tryumfu, niezatapialności, bezkarności a przede wszystkim hipokryzja. Chęć wykorzystania swoich 5 minut aby się ustawić. Oprócz pretorian większość to posłowie dietetyczni. Oni owszem będą mieli sumienie, honor, skrupuły ale jeszcze nie teraz. Dopiero kiedy okręt zacznie tonąć. Na razie głęboko wierzą w sprawę. Tą sprawą są wygrane wybory, które przemawiają im „do kieszeni”. Założenia, że to są ludzie wielkiego formatu, honorowi, szlachetni możemy traktować w kategoriach political fiction. To są szeregowcy jednego prezesa. Wyprani w starannej, negatywnej selekcji ze wszelkiej samodzielności. Najczęściej słabo wykształceni, niezbyt kreatywni a ponadto mający różne grzechy i grzeszki na sumieniu tak, że w każdej chwili ich szefowie mogą odzyskać pamięć na ten temat. Te wszystkie działania, które Autor proponuje trzeba wykonywać, ale nie miejmy złudzeń. To nie ta część obywateli odsunie PiS od władzy. To zupełnie inne mechanizmy i ruch społeczny zmiecie hunów ze sceny. To suma konfliktowości, niekompetencji i zasadnicze błędy PiS w sprawie 500+ i pozostałych obietnic socjalnych, zupełnie nierealnych do wypełnienia, powiększona o nowe, zupełnie zbędne fronty które rządzący otwierają w kraju i zagranicą (Smoleńsk, TK, media, prokuratura, inwigilacja internetu, ziemia rolna, lasy prywatne, aborcja i tysiące innych głupot doprowadzą do takiej masy krytycznej, że ci w/w „mężowie stanu” będą wiali jak szczury z tonącego okrętu. Wtedy to ich ucieczka do niczego nie będzie społeczeństwu potrzebna.
Myślę, że nieźle jest uświadamiać Wiernej Gwardii Kaczyńskiego, że 4 lata to wcale nie tak długi okres i pytać czy zastanawiali się już nad planem B na rok 2019. A wierzących, że plan A zawsze wypali grzecznie pozdrowić i omijać z daleka, bo mogą przynieść pecha drogą kropelkową.
Autor oczywiście ma rację.Można podejmować próby nacisku na konkretne ogniwa poselskie partii rządzącej . I na pewno w małym lub większym stopniu jest to robione . Ale należy się zastanowić co jeżeli się mylimy.Jeżeli jest taki scenariusz . JK i pozostałym przynajmniej tym ze szczytu władzy wcale nie zależy na reformach ,ideach , polityce a tylko na zemście z jednoczesnym ustawieniem się na pokolenia w systemie państwa lub jeszcze gorzej na zniszczeniu gospodarki i systemu demokratycznego bez względu na konsekwencje ?? Co wtedy .