Jerzy Łukaszewski: Obalić system11 min czytania

sowa222015-06-02.

Ponieważ mój tekst dotyczący traktowania politycznych rywali odniósł skutek odwrotny od zamierzonego, zmuszony byłem zastanowić się nad przyczynami tego stanu.

Pierwsze co zauważyłem, to dokładnie odwrotne odczytanie prostych, zdawałoby się zdań nawołujących do zamyślenia się nad zjawiskami, które w naszym życiu społecznym zachodzą. Z nieznanych mi przyczyn zostało to odczytane jako aprobata dla tychże zjawisk, czym one same pewnie mocno byłyby zdumione. Muszę uprzedzić o tym fakcie znajomych historyków zajmujących się czasami Hitlera. Mają czego się bać, jak widać.

To, że wszystko w historii ma swoją racjonalną przyczynę wykładano mi na pierwszym roku studiów. I chyba tylko mnie, bo komentujący z reguły wymyślali tak nieprawdopodobne źródła fali „buntu” z jaką mamy w Polsce do czynienia, że gałki oczne musiałem trzymać na szelkach by mi nie wypadły.

Okazało się też, że wciąż w Polsce funkcjonuje myślenie typu „wicie, rozumicie, no owszem są przejściowe trudności, ale w imię lepszej przyszłości, wicie…” nie przyjmujące do wiadomości, że polityka to praca dla społeczeństwa także (a może przede wszystkim) na poziomie podstawowym, na którym liczy się drobiazg w przepisach prawnych, szczegół w procedurach a nawet coś tak nieuchwytnego jak stosunek urzędnika do obywatela. To wszystko jest nieważne. My wciąż rozumujemy „ogólnie, w związku z zaistniałą sytuacją i wydarzeniami w Burkina Faso nie możemy poświęcić uwagi skardze obywatela B. ponieważ zajmujemy się właśnie odpowiedzią na bezprzykładny atak ze strony ambasadora Bhutanu na premiera rządu Nauru”.

Natomiast ja skromny Pomorzanin, uczony przez Mamusię chodzenia po ziemi bardziej będę zwracał uwagę na takie „drobiazgi” uprzykrzające życie, niż przepiękne hasła niczego nie budujące, niczemu nie służące prócz megalomanii głoszących.

Pierwsze zdumienie to to, że ktoś chce „rozwalić państwo”. To mnie zaniepokoiło, bo rozwalenia naszego państwa bym sobie nie życzył.  I na szczęście o niczyich zamiarach w tym względzie nie słyszałem. Niestety, piszący o tym nie wskazali źródła tej jakże niepokojącej informacji, tak że do dziś nie wiem kto i dlaczego chce nam państwo rozwalić. Piszący o tym wyrażali się w sposób tyleż stanowczy co ogólny.

Owszem, słyszałem okrzyki „Obalmy ten system” – czasem nawet z dodaniem pośrodku słowa k***, ale wydawało mi się, że to jednak nie to samo.

Rewolucja francuska obaliła system, ale nie rozwaliła Francji. Mało tego – niewielu dziś chciałoby powrotu do czasów sprzed tej fali buntu, wyrzeczenia się praw obywatelskich i innych jej zdobyczy.

Napoleon, którego sami Francuzi porównują do Hitlera też obalił niejeden system, ale to on swoim Kodeksem zrewolucjonizował stosunki wewnątrz państw europejskich na tyle, że dziś nikt nie wyobraża sobie powrotu do dawnych porządków.

Konstytucja 3 Maja, nasza narodowa duma,  nie była niczym innym, jak obaleniem systemu. Nie rozwaleniem Polski, a wręcz przeciwnie – jedyną drogą do jej naprawy i ratunku.

Czy zmiana systemu w ’89 roku była „rozwaleniem Polski”? No owszem, według kaczystów tak.

Zdumienie numer dwa to takie, że nawet najbystrzejsi z komentujących to zjawisko nie zadali sobie trudu jego poobserwowania u źródeł, choć są łatwo dostępne, jak to w Internecie. Historykowi wytknąłbym to jako błąd metodologiczny, dziennikarzowi nie wytknę, bo nie wiem jak to się fachowo w jego języku nazywa. Jest natomiast faktem, że braki w tym względzie zaowocowały całkowicie błędnymi wnioskami, bo innymi nie mogły.

Zdumienie numer trzy – można dziesięć razy mówić „kura” a i tak niektórzy będą twierdzić, że powiedziałem „krowa”.  Na to nie mam  rady, zwyczajnie nie mam.

Dlatego ze spokojem powtórzę raz jeszcze parę „kur” oczekując raportu z ich udoju.

Nazwisko Kukiz zagotowało w umysłach wielu tak mądrych na ogół ludzi, że można się przerazić. Jest do udowodnienia co pisałem wielokrotnie o tym panu na SO – nic nie szkodzi – jestem jego zwolennikiem i już! Bo tak się komuś wydaje, bo tak mu pasuje. Ok, jako jednostka łagodna z natury już nie będę protestował.

Paweł Kukiz gra w tej fali to samo co zawsze grał na scenie. Jest frontmenem, człowiekiem kierującym emocjami, bo taki ma zawód i trzeba przyznać, że choć muzyka, którą grał to nie moja bajka, ale robotę mu powierzoną robił dobrze. I w latach 80. w Jarocinie i teraz kandydując w wyborach.

I nie potrafi wiele więcej, co łatwo zauważyć.

Nie da się  ruchu społecznego oprzeć wyłącznie na emocjach. One mają to do siebie, że łatwo ulegają zmianom, odbijają się od krańca do krańca, czasem wymykają się spod kontroli.

Ruchowi społecznemu trzeba czegoś więcej. Nazwijmy to ogólnie programem.

Tego Kukiz nie stworzy. A kto stworzy?

No i tu jest pies pogrzebany.

Ruch Kukiza od jakiegoś czasu buduje struktury terenowe i – jak łatwo było przewidzieć – zaczynają się schody. Tak wielkie, że chwilami sam lider mówi, że nie buduje tego, co buduje. Dochodzą, bo muszą, coraz to inni ludzie z coraz to innymi pomysłami i zaczynają się pierwsze tarcia. I on je widzi, tyle że nie znalazł jeszcze na to rady i zastępuje ją kolejnymi występami w stylu punk.

Jakie Kukiz ma poglądy? Żadnych, bo nikt od niego ich nie wymaga. Wiem, że to w polskiej polityce nowość dla niektórych trudna do pojęcia i nie wszyscy się z tym łatwo pogodzą, ale to fakt, a nierozsądnie jest obrażać się na rzeczywistość. Obserwowałem kiedyś narodziny ruchu Palikota, było tak samo. Podobnie jak fakt, że kończy się w polskiej polityce epoka „osobistości”. Z tym niektórym jeszcze trudniej się pogodzić. Ale to prawda. Nazwiska już nie „grają”.

Wskazywałem na prezydentów polskich miast, którzy ten ruch wspierają – nikogo to nie obeszło. Jest Kukiz i koniec! Czy dlatego, że Kukiza łatwo atakować wytykając mu to i owo? Takie pójście na łatwiznę. Szkoda.

A  jest to ostatni moment, w którym można z zewnątrz na ten ruch oddziaływać. Chyba, że 21% wyborców to dla kogoś za mało by się „czymś takim” zajmować.

Sprawdźcie ile dziś ma PO.

Mając w gronie redakcyjnym SO mistrzów dziennikarskiego rzemiosła oczekiwałbym raczej spokojnej, rzeczowej analizy zjawiska. Okazuje się jednak, że rządzą nami emocje. Tak jak Kukizem.

Kukiz wygaduje piramidalne bzdury i niedługo poczekamy, aż sam się w nich poplącze. Dlaczego? Bo on wbrew pozorom myśli tak samo. O kosmicznych  lotach myśli ludzkiej, chciejstwie podniebnym napędzanym frustracją, która ma całkiem racjonalne podstawy, ale wykorzystana w taki sposób tworzy show zamiast wymaganej nudnej codziennej pracy, o tym że mityczny Naród zrobi coś, czego dotąd nie zrobiły tysiące urzędników.

Moje spojrzenie na to wszystko miało dwa zasadnicze cele.  Po pierwsze – sprawdzić „przedmiot buntu”. W wyniku tego sprawdzania wyszło mi, że ci ludzie buntują się dokładnie przeciw tym samym absurdom, które krytykujemy my, z tym że oni postanowili się im przeciwstawić, a my poprzestajemy na gadaniu. Punkt dla nich.

Wszyscy wiemy, że na polityków obecnego rozdania nie możemy liczyć. Mówimy o tym, piszemy na SO. I na tym koniec.

Politycy popierani przez nas latami tolerowali łamanie Konstytucji przez tzw. bankowy tytuł egzekucyjny. No ale są „nasi”, prawda? To co im będziemy wypominać. Amerykański bank łamie polskie prawo wynosząc ponad nie własny regulamin dostosowany do prawa amerykańskiego i co? I nic. „Nasi” też tego nie widzą, a nawet jak widzą to nie reagują.

Naprawdę aby to poprawić potrzebny jest aż światowej klasy specjalista (którego znamy)? Nie sądzę. Wystarczy rzetelnie robiona robota urzędnika ministerstwa. Ale on tego nie zrobi, bo nie musi. Lata mu to, jak mawia młodzież. W imię czego się na to godzimy?

Kim są tysiące ludzi pracujące (?)  w ministerstwach, jeśli byle głupstwo kierowane jest do firm zewnętrznych? Pytałem. Ktoś odpowiedział?

Czy młody człowiek wierzący w demokrację i niepodległą Polskę ma prawo zapytać: kto w tym kraju rządzi? Naród polski, czy amerykański bank?

Ma prawo. Na dodatek według mnie ma prawo otrzymać odpowiedź na zadane pytanie. Ale nikt mu nie odpowiada. Co najwyżej pogardliwe prychnięcie i spojrzenie wyższości.

I takich przypadków są tysiące, widzimy je na co dzień.

Ale to podobno nam zależy na Polsce. Na jakiej?

Wiara w to, że obalenie systemu (określenie bardzo umowne) jest tym samym co obalenie państwa jest zdumiewająca. I niebezpieczna, bo oznacza, że podobnie jak kaczyści uznajemy tylko takie państwo, w którym rządzą „nasi”. W przypadku przeciwnym państwa nie ma. Rozwalono je.

I nie przeszkadza nam, że według tych „naszych” jesteśmy w większości złodziejami albo idiotami, jak to była łaskawa stwierdzić Madame Bieńkowska. To nas nie razi, to nam nie ubliża choć zwykle jesteśmy dość wrażliwi na własnym punkcie.

Otóż moje przyglądanie się ruchowi Kukiza miało jeden cel: zastanowienie się nad tym, czy jeśli widzimy te same absurdy co oni, te same przeszkody co oni, nie podoba nam się w dużym stopniu to samo co im, nie powinniśmy raczej wyjść im naprzeciw, mając na dodatek w swoich szeregach ludzi mądrych i doświadczonych, zamiast na starcie obrzucać ich inwektywami tylko dlatego, że nie są „nasi”. Nie są, bo to już inne pokolenie. Własne wnuki też będziemy obrzucać wyzwiskami i traktować jak śmieci?

Prosiłem też o odrobinę samokrytycyzmu, zwykle zdrowego dla normalnie funkcjonującego umysłu.

Okazało się, że nie, że to niemożliwe. Ok, jestem w stanie się z tym pogodzić.

Podejdą do nich inni (już to pomału robią), którzy spowodują jeszcze większe zamieszanie i bałagan, niż tam jest dotychczas.

I za rok odetchniemy z ulgą i satysfakcją, że „mieliśmy rację”. Tak, ale to racja wywalczona dość prymitywnym sposobem. Udowodnimy, że wchodząc do wody zamoczymy się.

A można było do niej nie wchodzić, po prostu.

Zamiast wykorzystać ich energię, zapał (który nie wiadomo jak długo potrwa) do naprawienia wielu nonsensów, które każdy z nas widzi – odrzucamy ich bez dania racji, bez zapoznania się z zamierzeniami, budując sobie ich obraz na fałszywych przesłankach, kierując się medialną nalepką. Żadnej chęci „wejścia w posiadanie wiedzy”, jak mawiało Ziobro.  Czy to mądre? Nie bardzo, bo nawet dobrze życząc „naszym” skazujemy ich na przegraną stawiając w opozycji do kolejnej dużej grupy społecznej, która „niegodna” naszej wielkości i pogardzana sprzymierzy się z tymi, którzy przynajmniej na wstępie jej nie odrzucą. I wykorzystają jej energię do swoich, niekoniecznie zgodnych z naszymi intencjami celów.

My spłodzimy dziesiątki uczonych analiz dlaczego tak się stało. I nie będzie w nich ani cienia samokrytycyzmu, refleksji nad własnymi błędami. Jakimi błędami?! My nie popełniamy błędów! No!

Wspomniany Napoleon uczył, że największy błąd jaki można popełnić, to nie docenić przeciwnika nie zbierając o nim rzetelnej informacji. 

A my z ignorancji robimy powód do chwały.

Tymczasem to Kukiz zmusił Radio Zet do podania rzetelnej informacji.  Żaden inny polityk nawet nie śmiałby marzyć o tym, by przeciwstawić się mediom. Już choćby to jest warte zastanowienia.

I tylko tyle miał powiedzieć tamten tekst. To była propozycja do zastanowienia się. Propozycja spojrzenia także na siebie, bo od tego zwykle powinna zaczynać się poważna analiza społeczna. Dlaczego została odebrana inaczej? Tajemnica ludzkiego umysłu.

Można zacząć doić kury.

Na koniec kilka uwag prywatnych: moje zastrzeżenie co do pisania na SO nie oznaczało niechęci do tego zajęcia. Ani mi to w głowie nie postało! Było tylko bezbłędnie przewidzianą reakcją gospodarzy. Skierowanie do Moskwy. Aż żałość bierze jakie to przewidywalne.

Dowiedziałem się też, co to jest internetowe chamstwo. Internetowe chamstwo ma miejsce wtedy kiedy oni obrzucają nas inwektywami. Kiedy my ich, to nie jest to chamstwo, ale celna analiza polityczna.

P.S. Pana Stefana Bratkowskiego przepraszam za kpiny z „kombatantów”. Nie znamy się, a konkretnie Pan nie zna mnie i mojego życiorysu, a to na jego podstawie uważam, że mam do takiego pokpiwania prawo. Ponieważ jednak nie zamieszczam własnej martyrologii w co drugim tekście na SO, są to rzeczy nieznane i Panu i czytelnikom, więc rzeczywiście w tym momencie moje kpiny mogły zostać niewłaściwie odebrane. Przepraszam.

Jerzy Łukaszewski

 

28 komentarzy

  1. Walter Chełstowski 02.06.2015
  2. narciarz2 02.06.2015
    • Therese Kosowski 02.06.2015
  3. MaSZ 02.06.2015
    • Therese Kosowski 02.06.2015
      • MaSZ 04.06.2015
  4. narciarz2 02.06.2015
    • spycimir mendoza 03.06.2015
  5. narciarz2 02.06.2015
  6. Marian. 02.06.2015
  7. Mr E 02.06.2015
  8. MarekSza 02.06.2015
  9. Magog 02.06.2015
  10. W. Bujak 03.06.2015
  11. j.Luk 03.06.2015
  12. Krzysztof 03.06.2015
  13. spycimir mendoza 03.06.2015
  14. narciarz2 03.06.2015
  15. slawek 04.06.2015
  16. j.Luk 05.06.2015
  17. slawek 05.06.2015
  18. j.Luk 05.06.2015
    • BM 06.06.2015
      • narciarz2 06.06.2015
    • slawek 06.06.2015
  19. j.Luk 06.06.2015
    • BM 06.06.2015
  20. j.Luk 06.06.2015