Jeśli nowa ustawa o prokuraturze wejdzie w życie, w praktyce zasada ta przestanie obowiązywać, bowiem ustawa ta w praktyce sankcjonuje działanie niezgodne z prawem, jako dozwolone i możliwe.
Najgorsze jest nie to, co literalnie jest w niej zapisane, ale to jakie możliwości w praktyce daje rządzącym. Zwłaszcza, że znamy skłonność obecnej ekipy do lekceważenia lub wręcz łamania prawa i przyjmowania postawy: „no i co mi zrobicie?”.
Ustawa daje przełożonym prokuratora, w tym ministrowi sprawiedliwości, będącemu jednocześnie prokuratorem generalnym, prawo do wydawania poleceń prokuratorowi właściwie co do każdej czynności lub decyzji procesowej. W praktyce taką możliwość ma Jarosław Kaczyński za pośrednictwem Zbigniewa Ziobry, który musi wykonywać wszystkie jego polecenia (Ziobro został już uprzednio przeczołgany i upokorzony publicznie przez Kaczyńskiego i wie, że warunkiem niezbędnym w jego funkcjonowaniu jest bezwzględne posłuszeństwo).
Minister sprawiedliwości (polityk) może prokuratorowi nakazać wszczęcie postępowania przeciw konkretnej osobie, nawet o urojone przestępstwo (bo praktycznie przed nikim nie odpowiada za swoje decyzje, chroni go immunitet i ta ustawa, oraz Hegemon), może w każdej sprawie polecić umorzenie, odmowę wszczęcia postępowania, wycofanie aktu oskarżenia z sądu i co tylko zechce.
Jeśli ktoś z ekipy rządzącej popełni przestępstwo, nawet bardzo poważne, to minister sprawiedliwości (a pośrednio Hegemon) może tak manipulować postępowaniem, aby nigdy nie poniósł on kary (wystarczy nie występować do sądu o żaden środek zapobiegawczy, zwłaszcza areszt i latami zwlekać z zakończeniem śledztwa, a nawet można bezczelnie odmówić jego wszczęcia).
Art. 7 ustawy mówi:
- 3. Polecenie dotyczące treści czynności procesowej prokurator przełożony wydaje na piśmie, a na żądanie prokuratora – wraz z uzasadnieniem. W razie przeszkody w doręczeniu polecenia w formie pisemnej dopuszczalne jest przekazanie polecenia ustnie, z tym że przełożony jest obowiązany niezwłocznie potwierdzić je na piśmie. Polecenie włącza się do akt podręcznych sprawy.
Zwróćmy uwagę, że uzasadnienie potrzebne jest dopiero „na żądanie prokuratora”. Prokuratorzy też są ludźmi i wiedzą, zwłaszcza znając wcześniejsze praktyki Ziobry, że lepiej jest specjalnie się o takie uzasadnienie nie dopominać (przecież ustawa jasno stanowi, że nie jest ono konieczne, bo dopiero „na żądanie”).
Co więcej: „Polecenie włącza się do akt podręcznych sprawy”, a więc nie do akt sądowych. A akta podręczne są tylko dla prokuratora, ale nie dla stron i sądu. Włączenie polecenia do tych akt, to tylko dla prokuratora „dupokrytka”, to nie ja, to mój szef, ale nic z tego dla samego postępowania nie wynika.
Prokurator praktycznie nie może polecenia nie wykonać. Może co najwyżej:
- 4. Jeżeli prokurator nie zgadza się z poleceniem dotyczącym treści czynności procesowej, może żądać zmiany polecenia lub wyłączenia go od wykonania czynności albo od udziału w sprawie. O wyłączeniu rozstrzyga ostatecznie prokurator bezpośrednio przełożony nad prokuratorem, który wydał polecenie.
- 5. Żądanie, o którym mowa w § 4, prokurator zgłasza na piśmie wraz z uzasadnieniem przełożonemu, który wydał polecenie.
Co to w praktyce znaczy? Prokurator może się dąsać, ale wykonać i tak musi. Nie ma w praktyce żadnej drogi odwoławczej. Żądanie zmiany decyzji kieruje do tego, kto wydał decyzję, a on wcale nie musi tego żądania spełnić. Może prosić o wyłączenie, ale tylko prosić. W praktyce nic nie może, a jak będzie się dąsał to tylko podpadnie, a i tak niczego nie uzyska. Wola przełożonego jest tu ważniejsza, niż prawo.
W dodatku:
Art. 8. § 1. Prokurator przełożony uprawniony jest do zmiany lub uchylenia decyzji prokuratora podległego. Zmiana lub uchylenie decyzji wymagają formy pisemnej i są włączane do akt sprawy.
Jakiej decyzji? Ponieważ nie określono jakiej, to każdej.
Jest też i bat na prokuratorów:
- 7. Prokuratorowi, który dopuścił się:
1) istotnego uchybienia w zakresie sprawności postępowania przygotowawczego – prokurator przełożony może zwrócić uwagę na piśmie na zasadach określonych w art. 139;
2) oczywistej obrazy przepisów prawa przy prowadzeniu sprawy – prokurator przełożony wytyka to uchybienie na zasadach określonych w art. 140.
- 8. W razie stwierdzenia oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa prokurator przełożony jest obowiązany żądać wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeciwko prokuratorowi, który obrazy się dopuścił.
Ależby ktoś nie myślał, jest też i łaska pańska broniąca przed tym batem:
Art. 137. § 1. Za przewinienia służbowe, w tym za oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa i uchybienia godności urzędu, prokurator odpowiada dyscyplinarnie (przewinienia dyscyplinarne).
- 2. Nie stanowi przewinienia dyscyplinarnego działanie lub zaniechanie prokuratora podjęte wyłącznie w interesie społecznym.
- 4. Za nadużycie wolności słowa przy wykonywaniu obowiązków służbowych, stanowiące ściganą z oskarżenia prywatnego zniewagę strony, jej pełnomocnika lub obrońcy, kuratora, świadka, biegłego lub tłumacza, prokurator odpowiada tylko dyscyplinarnie.
A więc ślicznie. Prokurator może dopuścić się rażącej obrazy przepisów prawa, jeśli działa w interesie społecznym. A co to jest „interes społeczny”? Nie wiadomo. W polskim prawie dotąd nie było takiego pojęcia i nie ma żadnej jego wykładni. Był tylko „interes publiczny”, ale to co innego. W praktyce o tym, co jest a co nie jest „interesem społecznym” będzie decydował zwierzchnik, Lub jeszcze ważniejszy zwierzchnik, lub sam Hegemon.
To jest klasyczna teoria, że „sprawiedliwość stoi ponad prawem” („o tym kto jest Żydem to ja decyduję” – Herman Goering; „podejrzani to chodzą po ulicy, tu na UBP są winni” – Różański).
W dodatku prokurator może zbluzgać podsądnego, jego obrońcę, świadka i jako „działanie prokuratora” (§ 2.) „w interesie społecznym” ujdzie mu to bezkarnie. Nawet sprawy cywilnej nie można mu założyć. Zresztą termin „działanie prokuratora” też jest gumowy i mętny. Jakie „działanie”, każde? Pobicie przesłuchiwanego też? No chyba też.
Zwracam uwagę, że wyższym interesem uzasadniano nie raz w historii stosowanie tortur, to czemu nie „interesem społecznym”?
Ciekawy jest też:
Art. 12. § 1. Prokurator Generalny, Prokurator Krajowy lub inni upoważnieni przez nich prokuratorzy mogą przedstawić organom władzy publicznej, a w szczególnie uzasadnionych przypadkach także innym osobom, informacje dotyczące działalności prokuratury, w tym także informacje dotyczące konkretnych spraw, jeżeli informacje takie mogą być istotne dla bezpieczeństwa państwa i jego prawidłowego funkcjonowania.
- 2. Prokurator Generalny oraz kierownicy jednostek organizacyjnych prokuratury mogą przekazać mediom osobiście, lub upoważnić w tym celu innego prokuratora, informacje z toczącego się postępowania przygotowawczego lub dotyczące działalności prokuratury, z wyłączeniem informacji niejawnych, mając na uwadze ważny interes publiczny.
Co to znaczy? Prokuratura może manipulować informacjami ze śledztwa, na przykład nie udowodnionymi oszczerstwami, wymuszonymi zeznaniami. Można oskarżonego opluć w mediach, szantażować jego rodzinę „informacjami z toczącego się postępowania przygotowawczego”. Można w ten sposób napuszczać na kogoś opinię społeczną, sąsiadów, środowisko.
A tego wszystkiego wynika, że:
- Polityk, minister sprawiedliwości lub Hegemon, któremu minister faktycznie (choć nie formalnie) podlega może uczynić bezkarnym sprawcę każdego przestępstwa, gdy mu się to do czegoś przyda, lub gdy jest to „swój”.
- 2. Może też przeciwnie, kogoś zupełnie niewinnego nękać, prześladować, manipulować dowodami i zeznaniami świadków (wystarczy dokonać selektywnego wyboru dowodów dla sądu) i nie tylko on, ale i wykonawcy jego poleceń za nic nie odpowiadają.
- Ustawa daje politykowi możliwość szantażowania prokuratorów, którzy już raz na jego polecenie złamali prawo, bo artykuł o braku odpowiedzialności ze względu na „interes społeczny” jest mętny i jego stosowanie uznaniowe. Na każdego, kto raz złamał prawo na polecenie szefa, szef ma już haka, bo informacja o poleceniu jest tylko w „aktach podręcznych” (o ile w ogóle jest), a tych akt żaden sąd nie widzi, poza prokuraturę nie wychodzą.
- Każdego można publicznie gnoić ogłaszając nawet kompletnie nieprawdziwe brednie, jako „informacje z toczącego się postępowania”. Takie informacje nie muszą wcale zostać później udowodnione.
Ta ustawa daje władzy narzędzie, do dowolnego i bezkarnego łamania prawa.
Teoretyczny przykład: Powiedzmy, że działaczowi PiS-u spodobał się dom Jasia Kowalskiego, przyszedł z paroma zbirami i wygonił Jasia z domu, a sam dom zajął. Jasio wystąpił o pomoc do prokuratury, a kolega działacza, Ziobro, polecił nie wszczynać postępowania, lub prowadzić je tak, by nigdy się nie skończyło. I już. Przy okazji w telewizji „ujawniono” zeznanie Ziutka Kapusty (którego Jasio nawet nie znał), że Jasio Kowalski to pijak i złodziej, mąż prostytutki i ateista.
Podobnie działało prawo w PRL. Gdy milicjant bez powodu strzelał do Narożniaka – aresztowano Narożniaka.
Krzysztof Łoziński
jest również autorem ilustracji
Szanowny Panie Krzysztofie.
Mamy swoje lata i większość życia spędziliśmy w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Prawo PRL było dobre?
Było do kitu o czym obaj wiemy bo goniło bandytów i wszelkich wrogów
wiodącej siły narodu która poprosiła PZPR o zarządzanie Rzeczpospolitą Ludową Polską.
Milicjant stojący na krawężniku był dla kierowców bogiem wszechwładnym, bano się go koszmarnie, to słynne.. to co zrobiliśmy źle? pnie kierowco? Tylko wcześniej dokumenty już trzymał w łapce…
Bano się też tych w cywilu, co urzędowali w Pałacu Mostowskich i innych groźnych adresach. Najgorsze to było to, że nie można było poszczekać a paszport był łaskawie wydawany z szuflady odpowiedniej jednostki. Za ukradziony worek cementu do pierdla się szło albo czapa. Dziś za batonik do pierdla, ale czapa nie grozi… bo batoników skolko ugodno.
Wszyscy mieli tego dość więc powstała Solidarność itd.itp.
Wreszcie niczym Feniks powstała III RP i pierwszy krok to wzięto się za PRAWO!
Lud usłyszał, CO NIE ZABRONIONE JEST DOZWOLONE !
Więc lud wrzasnął ruptacochceta, przyklasnęły partyjki, prawnicy, była nomenklatura, nowa nomenklatura i było hulaj dusza, powstawały fortuny, kariery, awanse i PRAWO tak modyfikowane aby nikomu nie stała się przypadkiem krzywda.
Blida, to był wypadek na scenie filmu.. politycznego dokumentu. Więc o co chodzi!?
Wszystko fajnie, jest tylko jeden szkopuł.
Żaden rząd nie jest w stanie rządzić w takim stanie prawnym jaki istniał i jest obecnie.
Wszystkie plagi społeczne są tolerowane! I to ciągłe biadolenie w mediach, dlaczego? dlaczego? korupcja, upadek etosów, obyczajów, wiary w Boga i w rządzących!!
PO jest ofiarą tego prawa, nie wsadzili do paki dzisiejszych rządzących bo nie było podstaw i chęci, bo trzeba było szukać tych podstaw a na to potrzebne są chęci właśnie.
I masz babo placek, pisowcy nie są głupi, dopadli do rządzenia i tak to wszystko ustawiają aby rządzić dluuuugo. Jak długo? zadecyduje lud!
I teraz do pierdla wsadzą, i kariery zniszczą, i wszyscy będą ich się bać jak milicjanta przysłowiowego. A PRAWO będzie surowe dla “starego układu” a lud będzie się cieszył i krzyczał niech żyje.. bo lud ma dość tych samych buziaczków i lubi zmiany na inne choć gadające to samo ale inaczej. No i te obietnice.. pomożecie?
Lud za rączkę należy prowadzić jak powiada Ewangelia, każda.. Synów marnotrawnych przyjmować i rozdawać talenty na miarę możliwości tych synów.
A potem chlebuś będzie drogi i powstanie nowy kor, i nowa solidarność, i pojawią sie nowi przywódcy, którzy zmienią idiotyczne obowiązujące prawo i powiedzą, co nie zabronione jest dozwolone..
Rewolucyjka musi się czym pożywić tak jak ćwierć wieku temu.
ps.
mnie to już nie dotyczy, przy obecnym stanie służby zdrowia..
Pozdrawiam Autora
A wytrwałości młodym gniewnym życzę.
Właściwie zgadzam się ale winy polskiej degrengolady nie zwalam na PO.
To wyborcy są tacy-и все замечательно-mówią o nich na Kremlu.
—
PO i koalicjant(?) myśleli,że byt kształtuje świadomość.
Mylili się.Byt w górę a świadomość?!
Ech!
Szkoda słów.
Tak, bywało gorzej. Ale serce się kraje jak się pomyśli ile zła może się jeszcze zdarzyć.
Oni apelują do niskich emocji ludzkich.
Kiedyś za PRL mówiono, że kumoterstwo jest ostatnim ludzkim uczuciem na drodze do socjalizmu. W nowym ustroju wcale ono nie zniknęło. Sami na pewno nie raz mieliśmy z nim do czynienia. Pamiętam jak pani wicemarszałek, bodaj z Samoobrony, na zarzut że ich ludzie zatrudniają w podległych sobie instytucjach swoich krewnych i znajomych, zdziwiła się głośno: to gdzie oni mają pracować? Nowa władza opanowuje duże obszary życia, państwowe urzędy i spółki, stara się o samorządy. To są miejsca pracy. W każdym ustroju jest sporo ludzi, którzy chętnie wejdą w układy z nową władzą. Pamiętam jak w naszej firmie za czasów Solidarności grupa pracowników rozgrywała swoje sprawy pod tym szyldem, podobnie jak przedtem rozgrywała je pod szyldem partyjnym.
Nowa sytuacja będzie wyzwaniem dla wielu ludzi, aby nie ulec draństwu i stąd moja obawa o rozliczne krzywdy. Mając w ręku bolszewicki wymiar sprawiedliwości można wielu ludzi zgnoić. Opór społeczny może otrzeźwi niektórych chętnych przed działaniem po ciemnej stronie. Czasy się zmieniły i wątpię czy teraz jakieś wojsko stanęłoby w obronie tej władzy. Każdy zdaje sobie sprawę, że za jakiś czas sytuacja się odmieni, a wkurzeni ludzie nie będą kryć nadgorliwców, jak to robiła PO.
KOD zapowiadał spisywanie wszelkich nieprawości, nadużyć itp. Niech winni nie mają wątpliwości że to gdzieś zniknie lub się rozejdzie po kościach.
A ja się zastanawiam kiedy i jak Ziobro z polecenia Kaczyńskiego weźmie się za SO, bo że to będą się starali zrobić nie ulega dla mnie wątpliwości.Zrobili już “porządek” z TVP i radiem, po kolei dobiorą się także do niektórych gazet i internetu, a SO z całą pewnością ich solidnie uwiera.Obym tego nie napisała w złą godzinę.
Proponuję mniej megalomanii. Dla Ziobry prawdziwi przeciwnicy to partie polityczne, KOD, sędziowie w tym TK, SN i NSA, prokuratorzy, niezależne media mainstreamowe, ale SO?
Proszę zważyć, że kulturalna i konstruktywna dyskusja na SO nijak sie ma do ostrych i zdecydowanych opinii w głównych rozgłośniach tv i radiowych oraz głównych gazetach i periodykach. Samo rozpracowywanie GW to zadanie na wiele miesięcy.
*
Kiedy mowa o SO oni mogą jak mawiał pan Janek panu majstrowi skoczyć! Zamkną portal? Jakim cudem!. Zamkną redaktorów i komentatorów, to będą mieli “więźniów sumienia”? Tylko rozpropagują portal i nobilitują ludzi, pomijając odszkodowania jakie wygrają poszkodowani?
Osłabić a najlepiej zneutralizować Michnika, Petru, Schetynę, nawet Kijowskiego i paru innych – to jest deal! Ale rzucać się na niszowy portal publicystyczny i dyskusyjny? Portal na którym średnia wieku publicystów i komentatorów jest ok. 70+ a średnia wieku czytelników ok 60+, to działanie nawet nie wesołe a co najwyżej śmieszne. PiS jest antyeuropejski ale antyemerycki? Ale oczywiście niezbadane są wyroki boskie zwłaszcza PiSudskiego!
*
Na miejscu JK naprawdę bałbym się omnipotencji Ziobry, bo to że zbiera na szefa haki i te haki będzie zbierał po 4 marca w tempie przyspieszonym to oczywista oczywistość! Podobnie będzie wobec “prezydęta” i wszystkich kolegów partyjnych. To prawdziwe wyzwanie dla swoich a nie dla obcych.
Pan Patryk Jaki udaje ostatnio, że przeprasza posła Roberta Kropiwnickiego za słowa o tym, iż polityk PO prowadzi w swoim mieszkaniu agencję towarzyską. Przeprosiny były pozorne, bo już dziś, 1 lutego w rozmowie z Konradem Piaseckim w RMF FM pan Jaki stwierdził, że prokuratura powinna to sprawdzić (prowadzenie agencji towarzyskiej). Zacytuję ten fragment rozmowy:
“- Bo to jest spór fundamentalny panie redaktorze, ja panu przypominam, że sutenerstwo to jest jednak w kodeksie karnym bardzo precyzyjnie określone przestępstwo.
– Doskonale o tym wiem.
– Jeżeli pan wie, to chcę panu powiedzieć, że to jest spór fundamentalny – czy baronowie PO, czy kiedy jest konflikt między zwykłymi ludźmi, a baronami PO, czy jakimiś innymi politykami – to czy ci politycy powinni stać ponad prawem. Ja chce tylko powiedzieć…
– Pan uważa, że pan poseł Kropiwnicki stoi ponad prawem?
– Ja uważam, że w tej sytuacji jednak prokuratura powinna sprawdzić i wyjaśnić – czy to jest prawda czy nie.”
Panu Jakiemu mylą się koniugacje: ponieważ obowiązuje czas teraźniejszy, to prokuratura jest jeszcze niezależna od ministra i jego wicka, dopiero w przyszłości ta zależność będzie przywrócona. Mylą mu się też stany prawne: w dniu i wczorajszym, i dzisiejszym prowadzenie agencji, prasowej, finansowej i towarzyskiej jest legalne. I prokuraturze nic do tego. Najwyżej fiskus może zapytać o podatki. Obywatel Jaki jest czujny, widać ma wsparcie swojego zwierzchnika: (cytat z portalu TVN24, 30 stycznia) “Z kolei zdaniem zwierzchnika Jakiego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, intencją wiceszefa resortu było spytanie Kropiwnickiego, “czy niezależna prokuratura stanęła na wysokości zadania i wyjaśniła ewentualnie bezzasadne zarzuty w stosunku do niego stawianie publicznie”. A zatem Jaki nie musi się wstydzić, skoro takie same idiotyzmy prawne wygłasza jego pryncypał.
Pan Jaki tymczasem rzuca podejrzenie o “sutenerstwo”, a zatem idzie dalej, niż w zaparte: to, czym ciska w posła opozycji, to oszczerstwo wyjątkowo brudne. Mam nadzieję, że pan Kropiwnicki skorzysta z narzędzi prawa.
Na ulicy (lud nabywający prasę w markecie gada ze sobą czasem) usłyszałem, że pan Jaki miał udziały w zyskach tej agencji i często ja odwiedzał.. dlatego wie..
No i proszę czego to ulica nie wymyśli, a jeśli coś w tym jest?