Zacznę od zmiany nazw polskich ugrupowań politycznych. W języku mojej loterii sejmowej, PiS/ Zjednoczona Prawica to Narodowi Socjaliści, Platforma Obywatelska: Na ogół Zjednoczeni Liberałowie, Ruch Kukiza: Niezależni Niezdecydowani, SLD/ Zjednoczona Lewica: Skłóceni Socjaldemokraci, PSL: Ugodowi Ludowcy, Polska Nowoczesna – Umiarkowani Republikanie. Ci ostatni to formacja zaczerpnięta z woodoo-economics Reagana, za którego dzięki zmniejszeniu podatków („bogaty rząd – biedni ludzie”), poważnie okrzepł amerykański kapitalizm, a na potrzeby socjalne łożyło się z państwowego długu (trudne do wykonania przy unijnej post-greckiej kindersztubie).
Zacznijmy od endeków. Smutne, ale prawdziwe: dzięki splecionej z populizmem ożywionej hipokryzji pary Duda-Szydło, stawiam na 40% dla nich głosów. Jako zwycięzcy, to oni pierwsi dostana zadanie utworzenia rządu, z którego się nie wywiążą, bo żadna inna ręka za nimi się w Sejmie nie podniesie.
Premier Kopacz, która po zakończeniu swego Tour de Pologne straci 10 kilo, przybierając sylwetkę wczesnej czterdziestolatki (twarz się produkuje, wiec z tym nie będzie problemu), jako druga dostanie to zadanie i wykona go, powołując rząd mniejszościowy: do swoich 25% doda 5% głosów Ugodowych Ludowców i 10% Umiarkowanych Republikanów, oferując ludowcom teki bliskie rolnictwu i ekonomii, a republikanom – ekonomii i finansów.
Ciągnienie tej politycznej loterii odbędzie się w Sejmie: reszta parlamentu (Niezależni Kukiza – 15%, Socjaldemokraci – 10%) wybierze lepsze zło i poprze koalicyjny rząd. W tym momencie widzę podniesiona rękę Misia- matematyka: zgubiłeś 5%, tak, ale ta resztówka wzbogaci wszystkie partie i na gorzkie, a jednak, zwycięstwo Ewy Kopacz, nie powinna mieć wpływu.
Pozostaje dramatyczne pytanie: jak rządzić w ten sposób krajem z tradycja liberum veto? W moim marzycielskim umyśle ludowcy się dostosują, republikanie z Polski Nowoczesnej będą ciągnąć na stronę pracodawców i niskich podatków, socjaldemokraci ciągnący na stronę pracowników będą robili krecią robotę, kukizowcy, (szczególnie gdy dostana więcej niż 15% moich zaplanowanych głosów), staną się języczkiem u wagi: przy wstrzymujących się od głosu socjaldemokratach to oni, z ustawy na ustawę, będą decydować, co partyjniackie, a co nie i stosownie naciskać guziki. Osobiście wierzę w ich zdrowy rozsadek, bo to oni, a nie pielgrzymi spod Jasnej Góry, o których mówił Świętej Pamięci, są prawdziwą Polską. Wielu z tych niezależnych okazało się ostatnio wyksztalciuchami, przynajmniej na moim ekranie TVN24.
Marian Marzyński



W moim głębokim przekonaniu, Maryś, mylisz się dość zasadniczo. I, co paradoksalne, możesz mieć końcową rację. Otóż ja nie wierzę, by PiS dostał więcej niż 30% głosów. Może wygrać – ale nieznacznie – z Platformą (tu się na te 25% zgadzam). PSL weźmie do 15%, Lewica 10-12%. Nowoczesna.PL i kukizowcy razem dostaną resztę, te ok. 8% (jeśli w ogóle wejdą – nie zdziwię się, gdyby nie). W tej sytuacji mając swojego prezydenta PiS dostanie rzeczywiście misję tworzenia rządu i rzeczywiście runie. Potem – z konieczności i przy ogromnym zgrzytaniu zębami – prezydent odda władze Platformie, która utworzy koalicję „Wszyscy przeciw endekom”. Z tym, że kukizowcy i Nowoczesna (jeśli wejdą) nie dostaną nic. No i zobaczymy, kto się bardziej pomyli – bo że pomylimy się ob aj, to bank.
Z prognozy wyborczej autora wynikają zgoła inne wnioski. PiS + Kukiz = 40%+15% to daje w parlamencie w obecnym, większościowym systemie wyborczym ok. 60% głosów. Bardzo blisko możliwości przeprowadzenia zmian w konstytucji. Polskęzbaw z łatwością połknie Kukiza (politycznego dyletanta) i obaj z hasłami antyestablishmentowymi obalą III RP. Zanim się zorientujemy będziemy w IV RP bis z dożywotnim kieszonkowym satrapą JK. Na szczęście tego dożywocia niewiele.
Na szczęście obydwaj inkryminowani są tradycyjnymi, polskimi nieudacznikami i plany takie spalą na panewce.
Mnie jest bliższa prognoza powyborcza BM, przy czym zdaje się że Kukiz z początkowych 20% straci tyle, że w ogóle może nie wejść do Sejmu. Koalicja po wyborach będzie bardzo trudna do zbudowania i mogą nas wkrótce czekać nowe wybory. Prezydenckie takoż.
Przy obecnej ordynacji proporcjonalnej partia, która zdobędzie 40% głosów będzie rządzić samodzielnie, bo przypadnie jej ponad połowa miejsc w Sejmie…
To tyle „względem matematyki”…