przez bicie swych serc dla ojczystej ziemi i ukochanie szczytnych tradycji, polacy są nienawidzeni przez resztę lokatorów planety.
zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy czytelnicy powyższych słów będą powątpiewali w rzetelność tej informacji. gwoli zaspokojenia ich wybujałej dociekliwości, mogę więc przypomnieć im słynne zapytanie skierowane do franca fiszera:
– czy może pan udowodnić. że boga nie ma?
– oczywiście! daję na to moje słowo honoru.
ja mogę zaręczyć słowem honoru, że jarosław kaczyński mówił o wzbieraniu antypolonizmu w skali globalnej.
najważnieszym zadaniem po zwycięstwie jedyniesłusznej opcji stała się obrona dobrego imienia polski i ochrona polaków – łącznie z tymi jeszcze nienarodzonymi.
tak w największym skrócie wygląda geneza wysłania dwóch polskich ministrów do londynu. ostatnio, już po utworzeniu rządu theresy may, w harlow w hrabstwie essex doszło do napaści. najpierw pobito dwóch polaków, a ostatnio angielski chuligan zadał polakowi w śmiertelny cios w twarz.
w polskich sferach rządowych zawrzało i mama beata zawołała przed swe oblicze dwóch chłopców – mariusza i witolda.
– jazda do londynu i powiedzcie angielskim ministrom waszych resortów, że nie będzie angol pluł nam w twarz.
brytyjski sekretarz obcości, borys i jego koleżanka z gabinetu, sekretarz domu, amber usiłowali rozwiązać łamigłówkę dlaczego do załatwienia rutynowej sprawy policyjnej potrzebni są ministrowie.
– borys, ty jesteś bywały facet. nim zostałeś lordem majorem londynu byłeś dziennikarzem w daily telegraph itd., czy możesz mi powiedzieć, o czym mamy rozmawiać z tymi witoldem i mariuszem?
– amber, najdroższa. nie dręcz mnie szaradami. theresa prosiła żebyśmy przyjęli tych dwóch komiwojażerów, więc porozmawiajmy z nimi. oni przecież i tak chcą rozmawiać nie z tobą i ze mną. prawdziwymi rozmówcami będą polacy – patrzcie tylko jak zajadle was bronimy.
– ale przecież w polsce też mnożą się ksenofobiczne napady?
– broń boże nie wdawaj się w dyskusję. ściągną cię w dół na swój poziom i pobiją doświadczeniem. powiedzą ci, że w polsce nawet rasiści i chuligani nie biją anglików i szkotów, tylko arabów, czarnuchów i żółtków. mało to takich macie u siebie? zapytają. musicie bić naszych?
– jak wiesz, mój borysie, byłam za pozostaniem w unii, ale teraz się cieszę, że nie będziemy w niej razem z tymi polskimi szaleńcami.
jeszcze tylko kilka, najwyżej kilkanaście miesięcy, a potem – hulaj dusza!
natan gurfinkiel



 
                    