Piotr Rachtan: Paragraf wicemarszałka5 min czytania

Rachtan: Paragraf wicemarszałka

Foto: J. Kruk, Wikipedia.org

2016-08-31.

Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu z Prawa i Sprawiedliwości, szokuje. Szokuje jako parlamentarzysta, obywatel i polityk. Kiedy głupstwa prawne, polityczne, intelektualnie i estetyczne opowiada pan Rysiek na ławce przed blokiem, można wzruszyć ramionami i zostawić go swojemu losowi. Gdy jednak jedna z pierwszych osób w państwie opowiada brednie w dzienniku od nowa rządowym, warto nad przyczynami takich słów i nad ich skutkiem chwilę się zastanowić.

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z 31 sierpnia „Odsuniemy sędziów TK, którzy nie stosują się do prawa” mówił do dziennikarza Andrzeja Gajcego:

Trybunał właściwie doprowadził do sytuacji, w której trudno dalej poważnie traktować tę instytucję, co jest szkodliwe dla całego państwa. Ostatni wyciek sędziowskich e-maili to tylko potwierdza. Mamy dzisiaj do czynienia z sytuacją, w której Trybunał na czele z jego prezesem Andrzejem Rzeplińskim działa wbrew prawu. Nie zgodzimy się na to, by ten kabaret trwał w nieskończoność.

Co ma pan na myśli?

Myślimy o przygotowaniu kolejnej ustawy, ale widzimy, że dotychczasowe działania i nowelizacje nie przynoszą żadnego rozwiązania. Trybunał bowiem odrzuca wszelkie próby osiągnięcia kompromisu. To jest jego wybór. Niektórzy sędziowie przestali działać w interesie prawa i państwa. Dbają jedynie o swój interes, a na to na pewno się nie zgodzimy.

PiS będzie chciał usunąć takich sędziów?

Uważam, że mamy do czynienia z sytuacją, w której niektórzy sędziowie Trybunału nie zamierzają stosować się do uchwalonego przez Sejm prawa. Oznacza to, że nie chcą już być sędziami. I będzie trzeba znaleźć rozwiązanie, aby takich sędziów odsunąć od dalszego szkodzenia instytucji Trybunału.

Pan marszałek Terlecki nie zna Konstytucji? Myślę, że wątpię, mawiał Walery Wątróbka. Ryszard Terlecki przecież na konstytucję składał poselskie ślubowanie. Nie na zatłuszczony papier ze sklepu rybnego, tylko na ustawę zasadniczą. Może jej nie doczytał, rozdział o Sądach i Trybunałach, w tym o Trybunale Konstytucyjnym nosi numer aż VIII, ale może choć zerknął na początek tego najważniejszego dla państwa polskiego aktu prawnego, na Preambułę z jej aksjologią i na pierwsze dwa – doprawdy bardzo krótkie – artykuły, które mówią o demokratycznym państwie prawa.

Litościwie przemilczę stek innych głupstw z tego wywiadu, skupiając się na Trybunale i sędziach. Dla Terleckiego winien jest Trybunał, bo nie uległ bezprawnym machinacjom ani prawnym machlojkom. Winni są sędziowie, bo orzekają, co gorsza – nie po myśli obozu rządowego, ani nawet nie prosząc o zgodę. Wymiana maili między nimi to przestępstwo. Wyroki Trybunału Konstytucyjnego uznające za sprzeczne z konstytucją prawo, uchwalane przez większość sejmową, to natrząsanie się z tej większości. Chciałbym wiedzieć, jaki jest własny interes sędziów, którzy nie dbają o interes państwa i prawa? Jaki jest własny interes prezesa Trybunału, którego kadencja kończy się w grudniu i wpływu na to żaden wicemarszałek nie ma? A. Rzepliński kończy – i wraca do pracy na uczelni. Wiceprezes Trybunału, pół roku później – też wróci na uczelnię. I jaki może on mieć interes? Może w świecie wicemarszałka każdy musi mieć „swój interes” jako jedyną motywację do służby publicznej. Obserwuję Trybunał z bliska od 5 lat i nie widzę w nim ani inkryminowanej prywaty, ani złośliwości, ani politycznych filiacji. A może oskarżenia ze strony władz ustawodawczych i wykonawczych pod adresem sędziów, nie tylko trybunalskich, to prosty, znany od dawna w psychologii obronny mechanizm projekcji? Niech zatem profesor wicemarszałek przejrzy się w lustrze i zapyta swoje odbicie, czy to czasem nie narcyzm polityków obozu rządowego prowadzi do zgoła paranoidalnego widzenia świata, w którym wszyscy, z Rzeplińskim na czele, knują, spiskują i w ogóle robią wbrew.

Największą głębię myśli zaprezentował R. Terlecki wypowiadając zdanie „Uważam, że mamy do czynienia z sytuacją, w której niektórzy sędziowie Trybunału nie zamierzają stosować się do uchwalonego przez Sejm prawa”. Stosowanie się przez sędziów do stanowionego prawa, którego zgodność z konstytucją właśnie badają ci juryści to wszak paradoks Paragrafu 22. A dzieło Josepha Hellera było, o ile mnie pamięć nie myli (jestem rówieśnikiem pana Terleckiego) niewątpliwie jedną z Ewangelii ruchu hippisowskiego, co Ryszard Terlecki też pamiętać (chyba) powinien.

Być może ponowna lektura Paragrafu 22 przyniosłaby niejaki pożytek, tak dostojnemu wicemarszałkowi jak i czytelnikom „Rzeczpospolitej”, no i nam, zwyczajnym obywatelom. Byłby to pożytek prawny, polityczny i – estetyczny.

A na koniec, żeby jasno sprawę postawić przypomnę ten fragment Preambuły Konstytucji (należałoby właściwie przytoczyć ją w całości, ale niech tam…), który nie tylko Ryszard Terlecki, poseł, wicemarszałek, profesor akademicki i wychowawca młodzieży powinien wyuczyć się na pamięć, ale każdy, kto podejmuje działalność publiczną:

…w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem,ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot. Wszystkich, którzy dla dobra Trzeciej Rzeczypospolitej tę Konstytucję będą stosowali, wzywamy, aby czynili to, dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka, jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi, a poszanowanie tych zasad mieli za niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej Polskiej.”

No właśnie…

Piotr Rachtan

Obserwator Konstytucyjny

 

9 komentarzy

  1. jotbe_x 01.09.2016
  2. slawek 01.09.2016
  3. Roman Slominski 01.09.2016
  4. andrzej Pokonos 02.09.2016
    • slawek 03.09.2016
  5. otoosh 02.09.2016
    • jotbe_x 02.09.2016
  6. j.Luk 02.09.2016
  7. A. Goryński 03.09.2016