
Foto: J. Kruk, Wikipedia.org
2016-08-31.
W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z 31 sierpnia „Odsuniemy sędziów TK, którzy nie stosują się do prawa” mówił do dziennikarza Andrzeja Gajcego:
Trybunał właściwie doprowadził do sytuacji, w której trudno dalej poważnie traktować tę instytucję, co jest szkodliwe dla całego państwa. Ostatni wyciek sędziowskich e-maili to tylko potwierdza. Mamy dzisiaj do czynienia z sytuacją, w której Trybunał na czele z jego prezesem Andrzejem Rzeplińskim działa wbrew prawu. Nie zgodzimy się na to, by ten kabaret trwał w nieskończoność.
Co ma pan na myśli?
Myślimy o przygotowaniu kolejnej ustawy, ale widzimy, że dotychczasowe działania i nowelizacje nie przynoszą żadnego rozwiązania. Trybunał bowiem odrzuca wszelkie próby osiągnięcia kompromisu. To jest jego wybór. Niektórzy sędziowie przestali działać w interesie prawa i państwa. Dbają jedynie o swój interes, a na to na pewno się nie zgodzimy.
PiS będzie chciał usunąć takich sędziów?
Uważam, że mamy do czynienia z sytuacją, w której niektórzy sędziowie Trybunału nie zamierzają stosować się do uchwalonego przez Sejm prawa. Oznacza to, że nie chcą już być sędziami. I będzie trzeba znaleźć rozwiązanie, aby takich sędziów odsunąć od dalszego szkodzenia instytucji Trybunału.
Pan marszałek Terlecki nie zna Konstytucji? Myślę, że wątpię, mawiał Walery Wątróbka. Ryszard Terlecki przecież na konstytucję składał poselskie ślubowanie. Nie na zatłuszczony papier ze sklepu rybnego, tylko na ustawę zasadniczą. Może jej nie doczytał, rozdział o Sądach i Trybunałach, w tym o Trybunale Konstytucyjnym nosi numer aż VIII, ale może choć zerknął na początek tego najważniejszego dla państwa polskiego aktu prawnego, na Preambułę z jej aksjologią i na pierwsze dwa – doprawdy bardzo krótkie – artykuły, które mówią o demokratycznym państwie prawa.
Litościwie przemilczę stek innych głupstw z tego wywiadu, skupiając się na Trybunale i sędziach. Dla Terleckiego winien jest Trybunał, bo nie uległ bezprawnym machinacjom ani prawnym machlojkom. Winni są sędziowie, bo orzekają, co gorsza – nie po myśli obozu rządowego, ani nawet nie prosząc o zgodę. Wymiana maili między nimi to przestępstwo. Wyroki Trybunału Konstytucyjnego uznające za sprzeczne z konstytucją prawo, uchwalane przez większość sejmową, to natrząsanie się z tej większości. Chciałbym wiedzieć, jaki jest własny interes sędziów, którzy nie dbają o interes państwa i prawa? Jaki jest własny interes prezesa Trybunału, którego kadencja kończy się w grudniu i wpływu na to żaden wicemarszałek nie ma? A. Rzepliński kończy – i wraca do pracy na uczelni. Wiceprezes Trybunału, pół roku później – też wróci na uczelnię. I jaki może on mieć interes? Może w świecie wicemarszałka każdy musi mieć „swój interes” jako jedyną motywację do służby publicznej. Obserwuję Trybunał z bliska od 5 lat i nie widzę w nim ani inkryminowanej prywaty, ani złośliwości, ani politycznych filiacji. A może oskarżenia ze strony władz ustawodawczych i wykonawczych pod adresem sędziów, nie tylko trybunalskich, to prosty, znany od dawna w psychologii obronny mechanizm projekcji? Niech zatem profesor wicemarszałek przejrzy się w lustrze i zapyta swoje odbicie, czy to czasem nie narcyzm polityków obozu rządowego prowadzi do zgoła paranoidalnego widzenia świata, w którym wszyscy, z Rzeplińskim na czele, knują, spiskują i w ogóle robią wbrew.
Największą głębię myśli zaprezentował R. Terlecki wypowiadając zdanie „Uważam, że mamy do czynienia z sytuacją, w której niektórzy sędziowie Trybunału nie zamierzają stosować się do uchwalonego przez Sejm prawa”. Stosowanie się przez sędziów do stanowionego prawa, którego zgodność z konstytucją właśnie badają ci juryści to wszak paradoks Paragrafu 22. A dzieło Josepha Hellera było, o ile mnie pamięć nie myli (jestem rówieśnikiem pana Terleckiego) niewątpliwie jedną z Ewangelii ruchu hippisowskiego, co Ryszard Terlecki też pamiętać (chyba) powinien.
Być może ponowna lektura Paragrafu 22 przyniosłaby niejaki pożytek, tak dostojnemu wicemarszałkowi jak i czytelnikom „Rzeczpospolitej”, no i nam, zwyczajnym obywatelom. Byłby to pożytek prawny, polityczny i – estetyczny.
A na koniec, żeby jasno sprawę postawić przypomnę ten fragment Preambuły Konstytucji (należałoby właściwie przytoczyć ją w całości, ale niech tam…), który nie tylko Ryszard Terlecki, poseł, wicemarszałek, profesor akademicki i wychowawca młodzieży powinien wyuczyć się na pamięć, ale każdy, kto podejmuje działalność publiczną:
„…w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem,ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot. Wszystkich, którzy dla dobra Trzeciej Rzeczypospolitej tę Konstytucję będą stosowali, wzywamy, aby czynili to, dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka, jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi, a poszanowanie tych zasad mieli za niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej Polskiej.”
Piotr Rachtan


 
                     
											 
											 
											 
											
Pierwowzór.
To bardzo ciekawe, że przedstawiciel władzy ustawodawczej w randze wicemarszałka sejmu dezawuuje odrębną władzę jaką jest Trybunał Konstytucyjny. Innymi słowy już nie tylko „prezydęt”, premier czy pewien zwykły poseł ale także sejm ustami swojego wicemarszałka nie uznaje 3-ciej władzy. Ponieważ jednak obowiązująca Konstytucja III RP tę władzę wprowadza i uznaje należy znaleźć sposób i pan wicemarszałek puszcza wodze swojej fantazji – może jakąś ustawą? a może innym sposobem odsunąć sędziów, którzy nie respektują ustaw sejmowych ?
Tym wszystkim w/w oraz zwłaszcza panu wicemarszałkowi sejmu warto odpowiedzieć parafrazując słowa asystenta Pana Janka Kobuszewskiego w znanym skeczu o hydrauliku: „Oni mogą TK skoczyć tam gdzie oni mogą TK w d..ę pocałować”. Wężykiem!!!
Ryszard Terlecki. Profesor?
„Takie będą Rzeczypospolite jakie…”
A takich „profesorów” mamy więcej… Niestety.
@Sławek: obawiam się, że profesor marszałek Sejmu Terlecki zupełnie Pana nie zrozumie.
@ANDRZEJ POKONOS – a niech tam, niech nie rozumie! Jak w dowcipie Szczepka i Tońka – nie chce, niech nie je!!!
Wzorcem działania dla tych nacjonal-bolszewików jest rozkład Republiki Weimarskiej przeprowadzony przez Adolfa.
Jak na razie nikt nie przeciwstawia się w Polsce tej działalności, tak samo jak było w przypadku Niemiec…
Macierewicz pod pretekstem wzmocnienia obronności zaczyna tworzyć bojówki pisowskie…
Ciekawe, czy na wzór SA, czy od razu jak SS ???
@ otoosh
Zdecydowanie SA. Siły Antoniego.
Argument o „większości” jest nader ciekawy. Muszę im podsunąć niezwykle nowatorską myśl.
Otóż ok. 70% obywateli, czyli zdecydowana większość, chodzi po mieście pieszo.
Tymczasem jezdnie są szerokie, a korzysta z nich tylko ok. 10% uczestników ruchu. Do tego ścieżki rowerowe – ok. 20% użytkowników ruchu miejskiego zajmują połowę chodników, po których porusza się ta większość, o której mowa.
Proponuję więc, aby chodniki miały szerokość czteropasmowej jezdni, a jezdnie nie przekraczały 1 m szerokości.
Tak będzie sprawiedliwie!
Ostatecznie – większość to większość, ma prawo!
Majority? Two legs bad, four legs good, (Animal Farm) six legs better . Kiedyś w akademiku (Dziekanka – Wwa) kolega – Koreańczyk częstował nas przysłanym przez rodzinę dziwnym trochę mięskiem. Widząc nasze wahanie zachęcił:” jedzce, riba! ma sześć nogi!” . Ono miało oczywiście osiem, co – jak wiadomo – jeszcze smaczniejsze. To przypomina mi mój bardzo stary złotawy myśl: Kłamstwo ma krótkie nogi, ale ma ich mnóstwo. No i czemu nam ten słodki krocionóg Terlikowski nie smakuje? Przecież Dobra Zmiana to też Dobry Smak, co go na razie nie wszyscy uznają za obowiązujący, ale odpowiednia ustawa nas obwiąże, a Młoda Wesz Polska przywoła nieposłusznych bejsbolem do poprawności.