Pan prezydent zawetował ustawę o mniejszościach i językach regionalnych. W komunikacie o tym wecie jego kancelaria podaje, że to z troski o finanse samorządów: „Prezydent RP zakwestionował brak oszacowania skutków finansowych dla budżetów powiatów i gmin związanych z wprowadzeniem i używaniem na ich obszarach języka pomocniczego. Wątpliwości budzi oszacowanie skutków finansowych przedstawionych w uzasadnieniu do projektu ustawy, w którym stwierdzono, że rozszerzenie na powiaty możliwości posługiwania się językami mniejszości narodowych i etnicznych oraz językiem regionalnym jako językami pomocniczymi może spowodować wydatek z tego tytułu 10.000 zł rocznie dla budżetu jednostki samorządu terytorialnego. Szacunki te budzą poważne wątpliwości co do wyliczenia przedstawionej kwoty i nie obejmują innych nowych propozycji zawartych w ustawie nowelizującej.”
Pan prezydent zakpił sobie z mniejszości i grup, kultywujących języki regionalne (za taki uznaje się na razie tylko język kaszubski, o śląskim czy wilamowskim nie ma mowy). Nie miał odwagi powiedzieć, że Polska ma być krajem jednego narodu, jednego języka i jednego prezesa. Tchórzliwie skrył się za niewielką kwotą 10 tysięcy złotych, która jakoby zrujnowałaby gminne finanse.
Wstyd mi za takiego prezydenta.
Piotr Rachtan



Sam tego nie wymyślił… Musiał mu to nakazać WUC …
Jak to w mafii zwanej „Przyjaciele i Sowa”