2017-07-10.
La GIF – Find & Share on GIPHY
Discover & Share this La GIF with everyone you know. GIPHY is how you search, share, discover, and create GIFs.
Wprawdzie nie wierzę ani w piekło, ani w diabła – jednak te zakorzenione w naszej kulturze metafory są użyteczna dla opisu pewnych zjawisk i to nie tylko z przeszłości, jak na przykład opętania czy procesy czarownic.
Dzisiaj „diabelskie” zjawiska przybierają mniej spektakularne formy, ale bywają równie dokuczliwe jak te z przeszłości, przynajmniej dla faktycznych czy potencjalnych ofiar diabelskich działań.
Tak, tytuł tego tekstu już wskazuje kogo i co mam na myśli. Ależ oczywiście to ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk, od 1991 roku kierujący coraz lepiej znaną rozgłośnią radiową i jak na drożdżach rozrastającym się imperium już nie tylko medialnym, ale i centrum intelektualnym, będącym ważnym zapleczem dla rządzącej dziś Polską partii. Jednak to nie wszystko: Rydzyk coraz skuteczniej przedstawia alternatywną wizję już nie tylko katolicyzmu i chrześcijaństwa, ale wręcz procesów dziejowych.
Owszem, i do tej wizji zaczyna przekonywać coraz więcej i coraz bardziej sfanatyzowanych zwolenników. Co więcej do jej propagowania zaprzągł znaczną część polskiego episkopatu, a nawet hierarchów spoza Polski jak nuncjusz Ghany i Konga. Próbuje też do niej przekonać – ni mniej ni więcej – samego papieża Franciszka, inicjując akcję zbierania podpisów do papieża z apelem popierającym jego działania.
Fakt, że papież, prymas, przewodniczący episkopatu i kardynał Nycz mówią co innego – w ogóle mu nie przeszkadza. On po prostu tego „nie słyszy i nie widzi”.
Ogarnięty własną wizją zbawienia Polski i świata mobilizuje nowych janczarów, którzy poprzez listy prezydenta Dudy i premier Szydło zapewniają o wierności i oddaniu. Główni politycy w państwie przybywają osobiście i godzą się na protekcjonalne traktowanie; owszem, wyraźnie grzeją się w cieple i blasku promieniujących z postaci toruńskiego redemptorysty. Właśnie to nazywam diabelskim bezwstydem – jawne i na oczach całego świata kpienie z demokratycznych reguł, postponowanie i lekceważenie wszystkich, co ośmielają się mówić i myśleć inaczej niż wszechwłady dyrektor.
W studiach literaturoznawczych od kilkudziesięciu lat zadomowił się termin nowomowa będący kalką językową terminu „newspeak”, który Orwell wprowadził w swej słynnej powieści „1984”. W przypadku „zjawiska Rydzyk” mamy do czynienia już nie tylko z nowomową, ale z nowym światem. Czy przesadzam? Proszę przyjrzeć się choćby fragmentom spektaklu, jaki się rozegrał w ostatnich dniach na wzgórzu częstochowskim, o którym szeroko informowały media prawicowe i katolickie.
Lech Wałęsa w wywiadzie dla GW (8 07 2017) powiedział rzecz ważną: że bez wsparcia medialnego imperium Tadeusza Rydzyka nie byłoby zwycięstwa partii Jarosława Kaczyńskiego. Zacytujmy więc Wałęsę:
Gdyby nie ojciec Rydzyk, dawno by ich nie było. Rydzyk jest najbardziej niebezpiecznym, najsilniejszym elementem tej koalicji. To on ich podtrzymuje, podpala nastroje. Jak mnie pytają, kogo pierwszego bym rozliczył, zawsze mówię: Rydzyka!
Jak Wałęsa chciałby to zrobić, to już inna sprawa, na razie pozostaje możliwość opisu i śledzenie destrukcyjnych i polaryzujących skutków działań tego katolickiego kapłana. Moim zdaniem przybrał on funkcję znaną z innej religii, której on sam szczerze nienawidzi, być może właśnie ze względu na podobieństwo roli odgrywanej w islamie przez ajatollahów.
Tezę Wałęsy powtarzam od samego początku gdy PiS przejął władzę po ostatnich wyborach. Mniej czy bardziej wyraźne próby dystansowania się niektórych księży czy biskupów wobec rządzącej partii nie mają żadnego znaczenia wobec coraz bardziej bezwstydnej ofensywy, nie tylko medialnej zresztą, toruńskiego redemptorysty. Kościół katolicki w Polsce w swej masie popiera obecny rząd i tym samym bierze odpowiedzialność za jego niechrześcijańskie działania.
Przyjrzyjmy się więc nieco bliżej temu co się działo w minionym tygodniu w częstochowskim sanktuarium. 8 lipca rozpoczęła się 26. Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę. Polityków nie mogę wymienić, bo lista zbyt długa, poprzestańmy na biskupach: Stanisław Napierała, Ignacy Dec, Antoni Pacyfik Dydycz, Edward Frankowski no i gość specjalny, abp Jan Romeo Pawłowski, delegat ds. nuncjatury w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej, nuncjusz w Ghanie i Kongu.
Ten ostatni miał szczególnie wiele do powiedzenia na temat sytuacji w Polsce, więc pozwolę sobie go zacytować gdyż pojawia się w tym fragmencie kluczowe dla mnie pojęcie – szatan: Są siły, grupy nacisku, diabelskie knowania, które chcą prawdziwy wizerunek rodziny rozmazać, zdestabilizować, chcą wprowadzić taki relatywizm, żeby podzielić, popsuć, wmówić, że nienormalne jest normalne, a to co normalne jest staroświeckie, przestarzałe – mówił w kazaniu. – Chcą nawet wyśmiać tych, którzy pragną mieć rodzinę, więcej dzieci, co są hojni w dawaniu życia. Są, niestety, nawet tacy pseudonaukowcy, co już wyliczyli, ile dziecko kosztuje: jego narodzenie, wychowanie i wykształcenie. Ludzie! Czy myśmy naprawdę zwariowali, żeby ogromny dar Boży, jakim jest dziecko – owoc miłości dwojga ludzi – przeliczać na pieniądze? To nie jest ludzkie! To jest szatańskie!
No właśnie; to już wiemy w jakim kraju żyjemy.
Nuncjusz Jan Romeo Pawłowski jest też ekspertem od wewnątrzpolskich sporów, które jasno i zdecydowanie diagnozuje: Nie tak miało być, myśmy to popsuli. Nie patrzmy, czy to prawa strona, lewa czy środek, bo wszyscyśmy to popsuli. Oto ci, którzy jeszcze niespełna 40 lat temu stali po tej samej stronie barykady, którzy walczyli, żeby Polska była Polską, ci, którzy ryzykowali wszystko w strajkach i w stanie wojennym, teraz się pokłócili, poróżnili, zapomnieli. Braćmi byli, podnosili w górę z wiarą ręce z palcami w znaku wiktorii, śpiewali „Boże coś Polskę” i wołali „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Teraz się dali skłócić, nie czują się już braćmi? Zaufali swoim egoizmom, swoim układom, porozumieniom sztucznym, dobrym radom czy nakazom także spoza tych granic? Czy może uwierzyli, że można Polskę budować bez Boga, bez chrześcijańskich korzeni? Trzasnęli drzwiami rodzinnego domu i poszli w świat, zostawili w polskiej chacie starych rodziców, dopóki im jaśnie panowie nie każą usunąć ich jakimś zastrzykiem słodkim?
No to już wiemy: oddalenie od kraju, posługiwanie Kościołowi powszechnemu w Afryce nie osłabia ostrości widzenie. Nuncjusz Jan Romeo Pawłowski jest godnym i pojętnym uczniem innych złotoustych kaznodziejów nadwiślańskich by wspomnieć abp Sławoja Leszka Głódzia czy bpa Józefa Zawitowskiego, którzy od lat nie szczędzą gorzkich słów naszym politykom.
Nasi polscy hierarchowie też mieli wiele ciekawych spostrzeżeń na temat aktualnej sytuacji w kraju, no ale proponuję samodzielną lekturę lub odsłuchanie, a może nawet obejrzenie. Wszak wszystkie te media transmitowały mądrości zaproszonych gości. Inny kaznodzieja, Stanisław Napierała dostrzegał diabła walczącego z mediami Rydzyka: szatan walczy z prawdą, jaką Radio Maryja od ponad 25 lat głosi o Bogu, Ewangelii, Kościele, Polsce, życiu, małżeństwie, rodzinie. Ojciec kłamstwa nie może tego znieść, nie może znieść eklezjalno-twórczej działalności Radia Maryja, dzięki której zgromadzają się tysiące Polaków na modlitwie, słuchaniu Słowa Bożego. Ale wszystkich przebił jednak gospodarz (tak, Tadeusz Rydzyk to prawdziwy gospodarz wydarzeń częstochowskich!), który jasno i dobitnie wypowiedział się o stanie naszego kraju.
Czyż Rydzyk nie ma racji gdy wcale nie retorycznie pyta:
Co by było w Polsce bez Radia Maryja? Już byśmy byli wszyscy zaczadzeni tymi mediami liberalno-lewicowymi! Jak oglądacie te wszystkie TVN-y i inne (nie będę wymieniał, żeby im reklamy nie robić), te wszystkie media, w których tylko nienawiść sączą do Polaków, do Polski, do Kościoła, do Radia Maryja też, to oglądajcie też Telewizję Trwam. I czytajcie porządną prasę.
Wiadomo: jest tylko jeden tytuł godny tego miana – „Nasz Dziennik”.
I wreszcie Rydzyk stawia kropkę nad „i”:
Nie byłoby tego wszystkiego i nie byłoby takiej wolności w Polsce, gdyby nie mądre wybory Polaków. Co by się mogło stać, gdyby nie cud ostatnich wyborów.
No i sprawa najważniejsza! Dzięki niezłomnej postawie naszych polityków (którzy, przypomnijmy, wygrali wybory dzięki Radiu Maryja) już byśmy dziś żyli w kraju islamskim. Jednak, zdaniem Rydzyka:
Na szczęście to nam nie grozi. Ale gdyby tak dalej poszło i nie stał się ten cud, już byśmy w Polsce muzułmanów mieli. Pamiętajmy.
No tak; pamiętamy i będziemy pamiętać. Napisałem te uwagi przygotowując referat na temat stosunku Kościoła katolickiego w Polsce do Holocaustu. Nie jest to zajęcie miłe. Materiał jaki przeglądam nie wystawia tej instytucji dobrego świadectwa. I to zarówno przed II wojną światową, jak i w czasie jej trwania.
Nie wygląda też dobrze bilans stosunku katolicyzmu do Zagłady również po wojnie. Nie tylko zresztą w Polsce. Owszem, pojawiają się humanitarne głosy jednostek, które jednak giną w zdecydowanym unisono uprzedzeń i zwykłego antysemityzmu. Fakt, że tej lekcji polski katolicyzm nie odrobił, owocuje triumfem diabelskiej teologii ojca Tadeusza Rydzyka, który za nic ma fakty, i w żywe oczy kpi z tego, co mówi papież Franciszek i rozsądna część polskiego episkopatu. On swoje wie, tak jak swoje wiedział ks. Stanisław Trzeciak i medialne imperium ojca Maksymiliana Kolbe. To oni narzucili polskim katolikom wizję Żydów i judaizmu, która do dzisiaj trzyma się mocno.
Dzisiaj ich rolę przejął Rydzyk, który określa, co należy myśleć o polskiej demokracji, uchodźcach i tylu innych sprawach.
Nie wygląda to dobrze. Przeciwnie: wygląda całkiem źle.
Stanisław Obirek
Autora martwi bezradność papieża, kardynałów i biskupów wobec Rydzyka. Cóż, dopust boży. Ale gdyby Rydzyk zaczął zachowywać się i głosić to co np. ks. Lemański, zaraz by został przywołany do porządku i być może usunięty z Kościoła.
Za Lemańskim stała grupka wiernych, za Rydzykiem wielu biskupów, mediów i sporo wiernych. Kościół przede wszystkim dba o ilość i nie chce pozwolić na odejście wiernych, nawet gdyby wspierali w praktyce diabła. To trochę jak partie polityczne, które raczej zwalczały liberalnych reformatorów niż konserwatywnych wsteczniaków, i nie zajmowały zdecydowanego stanowiska żeby nie dopuścić do odejścia z partii części polityków. Taka klauzula sumienia. Jak się nie ma charakteru, moralności i honoru to można się zasłonić sumieniem.
Zgadzam się że to “diabelska” robota, ale typowa jak od stulecie – zawsze musie być ktoś kogo się obwinia “kozioł ofiarny”, ponieważ nie mają nic do zaoferowania oprócz przynależności do swojego “elitarnego” klubu. Gdyby faktycznie żyli Dobrą Nowiną, to nie museliby tak gardzić innymi.
Ostatnio na Demotywatorach był taki oto obrazek (źródłó: http://demotywatory.pl/szukaj?q=punkt+widzenia)
A z takim podejściem to nigdy nie będzie dialogu, no nasz “radiowy szatan” wie wszystko najlepiej.
Byłoby jeszcze wyraziściej gdyby Autor przytoczył zalecenia dawane rządowi przez Rydzyka. Takie wprost, bez żadnej zasłonki. O reklamach dawanych przez spółki skarbu państwa mediom innym niż rydzykowe. Co zrobić z szefami takich spółek? “Zwolnić ich!” – to słowa toruńskiego szamana.
Szkoły organizują lekcje religii na pierwszej lub ostatniej godzinie, więc część uczniów może nie chodzić jeśli nie chce.
“- Zróbcie porządek z tymi szkołami!”
A Polacy, znani podobno z umiłowania wolności słuchają tego i co? Ano siedzą jak myszy pod miotłą.
To nie Rydzyk jest problemem. To choroba (albo może i prawidłowość, nie wiem), która toczy to społeczeństwo.
To choroba (albo może i prawidłowość, nie wiem), która toczy to społeczeństwo…….. Diagnoza tej “choroby” jest dosć prosta : Polacy w swej masie to ciemny i głupi naród o mentalnosci chłopa panszczyznianego…Totalnie zaczadzony przez polski Kosciół narodowo ludowy zwany katolickim . 🙁
Czasem bywa jednak wrażliwy. Szczególnie na cudze kieszenie, bo kiedy okradają ich własną, a dzieje się dziś tak już całą parą, to jakoś tego nie chcą zauważyć.
Bardzo dobra diagnoza ptof. Stanisława Obirka. Klucz zawsze jest w dobrej propagandzie. Pan Rydzyk bazuje na najniższych instynktach i na naiwności owieczek myślących inaczej. Umiał dotrzeć z przekazem tam gdzie chciał. To brak solidnego przekazu zgubił Platformę. Oni wiedzieli lepiej, ale nie umieli tego wyrazić. I teraz toną. Jeżeli ktoś chce wygrać z Rydzykiem i Kaczyńskim, musi zacząć od nadawania dobrego orzekazu, który porwie zniechęcony do polityki milczący środek polskich wyborców.
Na razie rządzi dziadek Kaczyński zakuty w swoje chciejstwa i wierutne kłamstwa no i ten zapasiony dziadek dyrektor, emanujący swoim bizantyjskim dobrobytem. Przecież z daleka widać, że obaj to łatwy łup dla krytyki. Jak ta opozycja nie da rady, musi się pojawić nowa, nie ma innej alternatywy.
Z całym szcunkiem ale nie zgadzam się z pesymistycznym przesłaniem artykułu i komentarzy. Fenomen Rydzyka i szerzej polskiego kościoła jest zrozumiały. To tęsknota za czasami które minęły i próba odbudowania dawno utraconych przewag. Kiedyś buskupi, księża to była elita dzięki w miarę przyzwoitemu wykształceniu dającemu miażdżący dystans do reszty społeczeństwa. To z kolei przekładało sie na wpływy. Ten świat od 1989 r. powoli odpływa w przeszłość ze względu na wielorakie procesy cywilizacyjne. Te procesy, podobnie jak technologia, komunikacja, globalizacja i wiele innych są nie do powstrzymania. Ośrodek, o którym Autor napisał że jest “…imperium już nie tylko medialnym, ale i centrum intelektualnym”, “….coraz skuteczniej przedstawia alternatywną wizję już nie tylko katolicyzmu i chrześcijaństwa, ale wręcz procesów dziejowych.” idzie pod prąd wszystkich współczesnych procesów. W tym sensie, nie jest żadnym “…centrum intelektualnym” a jedynie towarzystwem wzajemnej adoracji ludzi chorych na władzę. Mariaż ołtarza z tronem znajduje się prawdopodobnie w apogeum własnych możliwości. Próba odwrócenia logiki rozwoju współczesnego społeczeństwa Polskiego, logiki rozwoju cywilizacji zachodniej jest według mnie działaniem wyłącznie defensywnym. To, że ulega temu działaniu znaczna część episkopatu Polski świadczy o religijnej ale bardziej intelektualnej słabości biskupów podażających śladami “byznesmena” z Torunia. To kompletnie ślepa uliczka ewolucji roli i miejsca religii w Polsce współczesnej. Wystarczy popatrzeć co stało sie z kościołami w Irlandii, Hiszpanii czy samych Włoszech, aby ocenić Rydzykoland jako kompletne nieporozumienie w świecie współczesnym. Im bardziej mariaż ołtarza z tronem będzie eksponowany tym społeczeństwo polskie silniej odreaguje próby hamowania jego cywilizacyjnych aspiracji. Rydzyk i część episkopatu przegraja z politykami, którzy ich umiejetnie wykorzystują, ale nie zechcą przegrać swojej roli w społeczeńśtwie. Stawianie wyraźnie na jedna opcje czyni cały ten układ podatny na porażke tej formacji. A co do porażki tej formacji nie mam wątpliwosci, bo wszystko sie zużywa, a władza absolutna zużywa sie absolutnie. Rydzyk i episkopat przegrają wreszcie z własnymi zwolennikami, których nic tak nie gorszy jak kasa, majatki, przepych, konsumpcja na pokaz i pogarda dla zwykłego człowieka. A to przecież podstawowe wyróżniki “religii” Rydzykowej.
Panie Sławku, już to kiedyś pisałem, ale przypomnę.
Znajoma, z zawodu kuśnierz, zabierała w mojej obecności głos na temat proboszcza odwołanego z funkcji za udowodnione molestowanie nieletniej. Był także wyrok skazujący wydany prawomocnie przez sąd.
Część parafian mimo to protestowała przeciw odwołaniu, a znajoma wyraziła swój protest tak: ” – To nie bydło ma wybierać pasterza, ale pasterz bydło!”
Jak Pan sądzi: dlaczego ona dobrowolnie i chętnie uznała się za bydło?
Panie Jerzy, zanim poważniejsza odpowiedź nabierze mocy urzędowej w moderacji, coś lżejszego. A propos tej pani kuśnierz przyszły mi do głowy dwa możliwe wyjaśnienia:
Primo – ponieważ pasterza wybiera biskup, mogła tak powiedzieć o przełożonym.
Secudno – może miała nadzieję, że sama też się załapie na molestowanie?
Niezupełnie. To był głos w dyskusji z tymi parafianami, którzy domagali się odwołania “pasterza”. Wg niej nie mieli do tego prawa.
Ona mogła nie wiedzieć, ze w pierwszych wiekach chrześcijaństwa to wierni wybierali nawet biskupa. Tak został wybrany biskupem Myrry m.in. św. Mikołaj.
Na wszelki wypadek już jej tego nie mówiłem. I tak by nie uwierzyła.
@ J.LUK – tradycja, przywyczajenie i wynikający z nich konserwatyzm jest naturalną postawą ludzką. Człowiek zmienia się wolniej od otaczajacej na (coraz bardziej) rzeczywistości. Konserwatyzm to wielość postaw od ostrożności do wstecznictwa. To źródła sukcesu Rydzykolandu i episkopatu. Ich odreagowanie jest czymś oczywistym i zrozumiałym. Ich baza społeczna, podobnie jak elektorat pisu to społeczne mniejszości, które doszły do władzy wyłącznie przez przypadek. Ich panoszenie się, fatalne skutki społeczne oraz instytucjonalne stopniowo wyleczą także znaczną część tych mniejszości. Wyleczą z ciemnogrodu i zaślepienia. Jako zjawiska marginalne nie bedą już groźne dla życia zbiorowego. To wymaga czasu bo społeczeństwo uczy się doświadczalnie.
*
Naturalnie pojęcia nie mam dlaczego ta pani zaliczyła się do bydła. To dość często spotykane, żeby innych nazywać bydłem samemu sądząc o sobie , że jest sie ponad innymi. Pominąwszy nonsens logiczny w rozumowaniu tej pani – to zwykle dysponenci bydła zatrudniają pasterza – mogę się co najwyżej domyslać motywów. Na podobnej zasadzie, podobne panie stały murem za Mateuszem Kijowskim, który był taki dzielny ich poparciem, że aż nieusuwalny w swojej arogancji. Minęło trochę czasu i teraz nie ma ani MK, ani tych pań, ani KODu. Podobnie będzie z Rzydzykoladnem, episkopatem i innymi specjalistami od “zawracanmia Wisły kijem”. Postępowanie częsci hierachii KRK cechuje brak planowania strategicznego. Tymczasem moja ulubiona definicja tego zjawiska powiada, że “….planowanie strategiczne nie jest tylko po to aby organizacja miała lepszą przyszłość. Jest przede wszystkim po to aby w ogóle miała przyszłość.”
*
Kiedy wprowadzono stan wojenny nasza grupa kolegów, pracowników uniwersytetu, udzielała się z podziemnymi wykladami, że komunizm upadnie do końca dekady lat 80-tych. Przeprowadzaliśmy dowód naukowy w postaci niewydolności sysytemu i porażki w wyścigu zbrojeń. Wielu słuchaczy zarzucało nam optymizm, a myśmy uważali się za realistów. Dziś też należę raczej do realistów. Myślę, że dałoby się przeprowadzić dowody na taki obrót sprawy badaniami z zakresu socjologii i psychologii społecznej.
Takie panie nie zmieniają pejzażu społecznego. Były, są i pewnie bedą. Podobnie jak inni wierni polskiego KRK, który na skutek działań pewnej częsci hierarchii i Rzydzyka jest coraz bardziej niechrześcijański. Warto aktywizować wiekszość światłych, nie próbując przekonać części zaczadzonej nienawiścią do innych. Imperium Rydzyka jest dużo mniejsze niż się zdaje a jego trwałość wisi na 1 człowieku. Jego czas, podobnie jak imperium jest skończony. Skończony jest także pseudo chrześcijański kościół toruński. Wszystko dlatego, że na kłamstwie, nienawiści, ciemnocie i zabobonie nie powstają trwałe byty religijne, co najwyżej sekty groźne dla swoich wyznawców oraz dla otoczenia.
Światłych ludzi? To bardzo pożyteczny pomysł. Przydałyby się takie współczesne Kluby Inteligencji Katolickiej z prawdziwie chrześcijańskimi kapłanami, gdzie zakłamanie Rydzyka i jemu podobnych, purpuratów pokroju Hosera i wyżej już wymienionych, nie miałoby racji bytu.
Ale to właśnie politycy wywodzący się z Klubów Inteligencji Katolickiej wprowadzili do szkól religijną zarazę dzięki czemu m. in. mamy to co mamy. Opublikowany w zeszłym tygodniu w DGP sondaż pokazuje, że młodzi (18-24) w 60% popierają PiS a 10% Kukiza.
To jest dokładnie odwrotnie niż np. w USA czy w Wielkiej Brytanii gdzie ciemnota skupiona jest w grupie 50+.
Ja bym zjawiska takich pań nie lekceważył. Niewykluczone, że może ono zawierać wyjaśnienie pojawiania się takich ludzi jak ob. Szydło Beata. Kobieta szmacona na każdym kroku przez Kaczelnika, a jednak wierna i lojalna do upadłego. A ponieważ zajmuje stanowisko jakie zajmuje, nie jest to sprawa społecznie i politycznie obojętna.
„PATRYOTA”
Kazimierz Przerwa-Tetmajer:
Rozum, wiedza, talent, praca
U nas, bratku, nie popłaca!
Postęp i cywilizacja
W kąt, gdy wchodzi do gry nacya!
Możesz kpem być i cymbałem,
Możesz dureń być siarczysty,
Byleś z mocą i zapałem
Kraj miłował macierzysty!
Huha! Hopsa! Każdą nową
Myśl witamy krzyżem pańskim
Precz z geniuszem Europy
Farmazońskim i szatańskim!
My o jedno tylko modły
Szlemy k niebu z naszej chaty:
By nam buty śmierdzieć mogły,
Jak śmierdziały przed stu laty!
Hoc ha! Hopsa! Byle zdrowo,
Zdrowa dusza – zdrowe ciało!
Niechaj śmierdzi, jak śmierdziało,
Byle tylko narodowo!
Wolę polskie gówno w polu
Niźli fiołki w Neapolu!
Swojsko, polsko, po naszemu,
Hoc! Hoc! Hopsa! Tak jak wtedy,
Gdy nas naprzód tłukły Szwedy,
Potem Niemcy i Moskale
– Hoc! Hoc! Hopsa! Doskonale!
Po swojemu! Po staremu!
Niechaj żyje stara cnota!
Daj nam dalej kisnąć Boże!
Jedno, drugie, trzecie morze
– Vivat “prawy patryota”!…
Wiersz przerażająco aktulny …Napisany 120 lat temu ! Płakać sie chce ….
Cieszę się z różnych, ale chyba w sumie komplementarnych komentarzy. Pozwalam sobie dołączyć głos kolegi, którego opinie bardzo cenię w Wydaje mi się, że jego uwagi umieszczone jako komentarze do niektórych moich wpisów wprowadzają ciekawy pluralistyczny wymiar. On sam tego nie robi, ale pozwolił mi zamieścić zarówno jego komentarz jak i moją odpowiedź. Oto komentarz: Twój podziw dla ks. Tadeusza Rydzyka [za którym stoi zakon
redemptorystów: ” wyrażasz archaicznym barokowym tytułem DIABELSKI BEZWSTYD RYDZYKA. Można mówić o imperium [koncernie] , ale nie tylko, bo widziałbym w jego zwolennikach konserwatywną prawicowa partię katolików. Zjawisko RYDZYK na razie wywołuje bardzo gwałtowne reakcje w społeczeństwie, z jednej strony entuzjastycznych zwolenników, z drugiej strony rozwścieczonych przeciwników. Odczuwa się brak naukowej monografii socjologicznej. Pierwszy diabłem Rydzyka nazwał Janusz Palikot, Ty jesteś drugi. To diabelstwo definiujesz jako kpinę z demokracji. Poszukałem w internecie KPIĄ Z DEMOKRACJI: Antoni Macierewicz, Donald Tusk, PO, Maks Kolonko, ale nikt ich nie
nazywa diabłami.
Moja odpowiedź: “Ja użyłem przymiotnika odnoszącej sie do typu zachowań w kontekście polityki. Stąd jeszcze daleko do okreslenia rzeczownikowego. Różnica między mną a Palikotem jest znaczna, on politykę uprawiał, a ją tylko krytycznie obserwuję. On z Kościołem walczył, a ja go zachęcam do odnowy.Poza tym masz oczywiście rację”.
Inni moi znajomi, choć wyrażali zastrzeżenia w zasadzie podzielają trafność spostrzeżeń.
Papiestwo, które Luter ochrzcił Nierządnicą Babilońską, przetrwało wieki. Takoż i Nierządnica Toruńska. Tempo się jednak przyspiesza, więc może pojutrze, ale nie jutro, nie dziś. Jawny gnój. Jawna niemożliwość.
„A ja go [Kościół] zachęcam do odnowy”.
No to mam dla Autora poważną propozycję: PROSZĘ OKREŚLIĆ, MOŻLIWIE KONKRETNIE, JAK PAN SOBIE WYOBRAŻA ODNOWIONY KOŚCIÓŁ. Nie chodzi mi o niuanse ani o stwierdzenie że gdzieś są księża którzy zachowują się przyzwoicie i o to chodzi.
Bardzo byłbym ciekaw jak ma wyglądać taki odnowiony Kościół. Zapewne nie ma się do czego odwołać z przeszłości, bo historia Kościoła jest w dużej mierze obrzydliwa (nie mówię o ideałach głoszonych przez Ewangelie ale o praktyce). Ale proszę nie zbyć tematu jakimś określeniem „powrót do Ewangelii” itp. Czy gdyby nie było Rydzyka to już wszystko byłoby jak trzeba?
Już w pierwszym komentarzu wyczułem Pańskie oczekiwanie, tutaj jest ono ukonkretnione. Wie Pan, ja tam mogę sobie marzyć, ale co to kogo obchodzi. Mam wrażenie, że najmniej to obchodzi instytucję, którą “zachęcam do odnowy”, ale pomyślę. Dał mi Pan do myślenia, może coś takiego skreślę w wolnej chwili – I have a dream”, dlaczego nie, przecież marzyć każdemu wolno.
Będzie miło to przeczytać.
Tu ogólna uwaga: często oburzamy się na władzę i wydaje na się że jak już znikną Błaszczak, Macierewicz, Kaczyński itd. to od razu będzie wszystko dobrze. Tak jak sobie wyobrażaliśmy często że kiedy nadejdzie kapitalizm to będziemy mieli zalety zarówno tego ustroju jak i socjalizmu.
Myślę że mimowolnie popełniamy błąd krytykując wybryki hierarchów Kościoła bądź optymistycznie oceniając pozytywne wypowiedzi papieża czy jakiś przykład „ludzkiego” księdza, a nie sięgając głębiej. Kościół przez wieki popełniał obrzydliwe czyny – dlaczego się nie „oczyścił” do tej pory? Dlaczego są tam wciąż wierni tacy jak opisał ciut wyżej J. LUK?
Mam wrażenie, że religia ta miała już na początku złe podstawy (choć piękne wezwania), a potem się zdegenerowała. Coś podobnego miało miejsce z komunizmem, który miał szlachetne hasła (i dla nich wielu ludzi poświęciło życie) i koszmarną praktykę w niektórych krajach.
Tematu się nie wyczerpie, ale warto chyba go poruszyć.
Po tej dobrze ocenianej wypowiedzi biskupa w Jedwabnem wydaje mi się, że Kościół wpadł na ciekawy pomysł. Do głoszenia każdego – no może do prawie każdego – poglądu oddeleguje jakiegoś biskupa. W ten sposób będzie mógł głosić wszystkie poglądy na raz.
Przez autora zdaje się przemawiać żal, że kościół w Polsce poszedł ścieżką rydzykową, miast za światlejszą częścią społeczeństwa, a nawet, podobno istniejącym, takimże nurtem episkopatu. Może i byłbym skłonny w to uwierzyć, ale czuję swędzenie na plecach, bo nie wiedzieć czemu, przypomniał mi się biskup krakowski Andrzej Zebrzydowski ze swoim zdaniem z XVI w.: “a wierz sobie i w kozła, bylebyś dziesięcinę płacił”. Kasa, Misiu, kasa, tylko to się liczy czy to u handlarza, czy to u biskupa (co zresztą przeważnie na jedno wychodzi. Iluś to wśród “przewielebnych” handlarzy szczeblami drabiny jakubowej i podobnymi).
Analiza religijna KRK jest ślepą uliczką. Kosciół od wczesnego średniowiecza (a może od początku istnienia) jest instytucja biurokratyczną, której celem jest władza i pieniądze (dobra materialne). Religia jest obszarem realizacji tych celów. Jezeli ktoś wierzy w Boga, zbawienie i życie wieczne, to dobrze ale dla kościoła to tylko przestrzeń i środowisko działania a nie cele. NAturalnie KRK swietnie zdaje sobie sprawę, że religia to znakomity samograj, bazujący na naturalnych potrzebach człowieka. Stąd utrzymanie wiernych w wierze, celebra, napuszenie, pozory wiary w Boga i jego wykluczajace się wzajemnie cechy. Dogmaty KRK czyli kłamstwa oparte o kompletne brednie logiczne np. anioły i diabły, niebo i piekło zmartwychwstanie, niepokalane poczęcie, przemiana wody w wino, wyjatkowości kapłanów, a zwłaszcza biskupów, itp. mają z zasady utrzymać wiernych w głębokości zachwytu boskością postaci religijnych i cudów. W istocie to wszystko to tylko droga do utrzymania dominacji hierarchów, nieograniczonej władzy nad ludźmi, także bezkarnosci księży (kpiny z celibatu, homoseksualizm, pedofilia, etc.) droga do nieograniczonego gromadzenia dóbr i pieniędzy, droga do wygodnego i beztroskiego życia kleru. KRK zbudował wielką instytucje w której bez większych przeszkód część ludzi – kapłani i hierarchowie mogli i mogą bez przeszkód realizować potrzeby z zakresu tzw. wielkich motywatorów – władzę, prestiż, seks i pieniądze, a jeśli kapłan głęboko wierzy, to jeszcze pieniądze. Instytucja spowiedzi i komunii dostarczają realizacji jeszcze jednej potrzeby – bezkarnosci za świństwa i krzywdy wyrządzone innym. Jeżeli w taki sposób spojrzymy na KRK to staną się jasne dwie perspektywy:
– konserwatywna – hierarchia zrobi wszystko aby utrzymać jak najwięcej z tego eldorado,
– cywilizacyjna – swiat współczesny nie bedzie tolerował takiej skali oszustwa i hipokryzji i KRK albo się dostosuje do swiata albo zniknie.
*
Odrebną sprawą jest wspaniała rola jaką chrzescijaństwo odegrało w rozwoju Europy, ludzkości i cywilizacji. Coraz bardziej mam wrażenie, że ta rola nie była celem a dość przypadkowym i niezamierzonym efektem rozwoju KRK jako instytucji.
Można prosić o jakieś przykłady tej wspaniałej roli odegranej przez chrześcijaństwo w rozwoju cywilizacji? Bo teraz mam wrażenie, że żyjemy w różnych światach. W moim na przykład mogę sobie wyobrazić, że Europa rozwija się drogą wskazaną przez greckich presokratyków. Nauka zajmuje się wyjaśnianiem świata w którym żyjemy, wierzy sobie każdy w co chce a wraz z poszerzaniem obszaru podlegającego wyjaśnieniom racjonalnym obszar religii się kurczy. Zamiast katedr buduje się szkoły, w których się uczy a nie indoktrynuje. Taka sobie historia alternatywna.
@WB40 cywilizacja łacińska opiera się o 3 filary: filozofię grecką, prawo rzymskie i etykę chrześcijańską. Możnaby wiele na temat wpływu chrescijaństwa na naukę, kulturę, sztukę, filozofię , ale nie jestem najlepszym promotorem tego wpływu, co wyraźnie napisałem: “Coraz bardziej mam wrażenie, że ta rola nie była celem a dość przypadkowym i niezamierzonym efektem rozwoju KRK jako instytucji.”
Autokorekta: w zdaniu “KRK zbudował wielką instytucje w której bez większych przeszkód część ludzi – kapłani i hierarchowie mogli i mogą bez przeszkód realizować potrzeby z zakresu tzw. wielkich motywatorów – władzę, prestiż, seks i pieniądze, a jeśli kapłan głęboko wierzy, to jeszcze pieniądze. ” końcówka powinna brzmieć: “…to jeszcze zbawienie i życie wieczne.”
Trawestując powiedzenie: Księdza z Kościoła można wyprowadzić, za to Kościoła z księdza – nigdy. I to jest przykład pt. pana S. Obirka. Wychowany i wykształcony w odore sanctitatis nigdy nie pozbędzie się tej skazy, rany zadanej umysłowi we wczesnych latach rozwoju. Stąd to jego: „A ja go [Kościół] zachęcam do odnowy”.A przecież każda religia to proteza rozumu. Dlatego też tak Kościół zabiega o jak najwcześniejszą możliwość indoktrynacji młodych umysłów, bowiem: “Tym łatwiej i tym trwalej wpływa się na ludzi i ich kształtuje, im wcześniej można o nich decydować i nimi rozporządzać.”
Światły umysł pozbawiony wędzidła “wiary” nigdy nie uwierzy w absurdy i bajki o stwórcy, który zezłoszczony na stworzony przez siebie produkt, odwiedza ziemską niewiastę zapładniając ją (katoliccy szamani mówią: duchem świętym), aby przyglądać się potem, jak jego dzieło zostaje okrutnie zamordowane , aby go za coś przebłagać! Bracia Grimm się chowają!
Dlatego to wszelkie ględzenie o “odbudowie”, “odnowie” czy “uzdrowieniu” ma tyle sensu, co galwanizowanie cuchnącego coraz to bardziej trupa. Arogancka pewność jest znakiem rozpoznawczym każdej religii. Wiara to robienie cnoty z braku myślenia.
Nic dodać, nic ująć.
@ SLAWEK
>Odrebną sprawą jest wspaniała rola jaką chrzescijaństwo odegrało w rozwoju Europy, ludzkości i cywilizacji. Coraz bardziej mam wrażenie, że ta rola nie była celem a dość przypadkowym i niezamierzonym efektem rozwoju KRK jako instytucji.<
Dokładnie tak! I nie był to przypadek to było zamierzone!
Definicja muzyki;
"Muzyka jest jedną ze sztuk pięknych która oddziałuje na naszą psychikę za pomocą dźwięku."
Gdyby nie KK to mielibyśmy np. w muzyce europejskiej stagnację podobną do innych cywilizacji które zakonserwowały się na określonym etapie swojego rozwoju rozwoju sztuk pięknych.
To KK poprzez wieki tworzył kulturę muzyczną, malarską i rzeźbiarską dopasowaną do architektury która przetrwała do dzisiaj.
To chrześcijanie pozwalali kompozytorom na tworzenie dzieł które są filarami i podstawą dzisiejszych czasów. Katolicy, luteranie, kalwiniści tworzyli w ramach swych zborów cuda kultury muzycznej i nie tylko tej.
Bez JS Bacha nie byłoby dzisiejszej feerii brzmieniowej jazzu, pop-muzyki i tego co nas otacza.
To instrumenty konstruowane w Europie stały się dla niektórych nacji instrumentami narodowymi!
Opera narodziła się w Europie przyjmując najdoskonalszą formę sceniczną otoczoną dźwiękiem!
Mam określony stosunek do KK ale nigdy nie pozwolę podważyć tego co stworzono prze dwadzieścia wieków i to coś żyje niezależnym życiem i znajduje naśladowców w innych kulturach w formie dopasowanej do ich potrzeb odbioru.
Żaden meczet, synagoga, świątynia indyjska, japońska czy chińska, nie zapewni tego co każdy człowiek czuje słuchając muzyki organowej w jakimkolwiek kościele chrześcijańskim a zwłaszcza katolickim.
W tamtych wiarach organy nie istnieją a są najpotężniejszym instrumentem na świecie.
A pierwsze organy zbudowali Rzymianie… a dziś mamy to.
https://www.youtube.com/watch?v=EFz98KLHIqY jak oswoić ten instrument.. dzieci..
A tu perełka, Lot trzmiela, nóżki grają…
https://www.youtube.com/watch?v=hHZvMAJUN5g
Cała ideologia baroku jako stylu (zwanego czasem stylem jezuickim) na tym się opierała. Wystarczy przeanalizować dowolne wnętrze barokowego kościoła i wszystko stanie się jasne.
Natomiast rację ma p. Sławek, że musiały zdarzać się także rzeczy pozytywne. Wiele zdobyczy starożytności ocalało dzięki Kościołowi. Fakt, że w sposób wybiórczy (dlatego Renesans był renesansem, bo przypomniał te w średniowieczu pomijane 0 i to dzięki kontaktom z uczonymi arabskimi), ale jednak. Karol wielki wyciągając Europę z chaosu oparł się na Kościele, bo to była wówczas jedyna światła siła, jaka mogła zapewnić marsz naprzód.
A potem przyszedł rachunek.
“Wiele zdobyczy starożytności ocalało dzięki Kościołowi.”
Pozwolę sobie nie zgodzić się z tą opinią. Wiele, bardzo wiele zdobyczy starożytności ocalało nie dzięki Kościołowi, lecz raczej MIMO niego. Głównym wszakże zasługodawcą (przepraszam za słowotwórstwo) byli… muzułmanie, np. z kalifatu Granady, że o Bizancjum nie wspomnę. Ach, był jeszcze jeden niezwykle ważny czynnik: mnisi celtyccy, przede wszystkim w Irlandii [chrześcijaństwo na Wyspach było czymś zupełnie innym niż na Kontynencie]. Warto o tym wspomnieć, bo mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Otóż Celtowie przyjęli chrześcijaństwo na tyle wcześnie, że było już ugruntowane w momencie upadku Rzymu, ale na tyle późno, że łacina ciągle jeszcze była dla tychże Celtów językiem obcym, w odróżnieniu od Galii, a więc nie ulegała skażeniom. W dobie początków państwowości Polski wpływ cywilizacyjny Celtów był co najmniej porównywalny z Rzymem.
No to już sam nie wiem czy starać się o tę odnowę czy dać sobie spokój i tak źle (bezbrzeżna naiwność) i tak niedobrze (po co ci ta wiedza). Przypomina mi się prof. Zbigniew Lewicki, autor wielotomowego dzieła o cywilizacji amerykańskiej, który niedawno w wywiadzie dla “Nowych Książek” powiedział, że jeśli USA coś zrobią to źle (interwencja w Iraku), jeśli czegoś nie zrobią (brak interwencji w Syrii) to też źle. Może więc trzeba na sprawę popatrzeć nieco inaczej. Są w Kościele rzeczy dobre (religijność oparta na indywidualizmie i wierności sobie, jak w Polsce postuluje dominikanin Ludwik Wiśniewski) i te należy rozwijać, i są rzeczy złe (jak upolitycznienie religii jako to robi Rydzyk) i tych należy unikać, a nawet piętnować. A co zainfekowania w młodości zarazkiem religii, to i owszem przynaję, tkwi on we mnie, podobnie jak i w milionach innych Polaków. Więc co zrobić, można się tej infekcji przyglądać i starać się zmniejszać szkody. Tak staram się robić i już nie mnie oceniać czy mi się to udaje.
Ja tego nie nazywam zainfekowaniem zarazkiem religii, tylko tęsknotą za transcendencją. Postrzegam, że większość ludzi ma taką tęsknotę. Jak się objawia i jak jest wyrażana jest moim zdaniem zależne od indywidualnych cech człowieka.
Nie rozumiem tego “Są w Kościele rzeczy dobre (religijność oparta na indywidualizmie…”. Czy to znaczy, że niezabijanie bliźnich tylko z obawy przed karą (boską) to jest to dobro? A zło to “upolitycznienie religii jako to robi Rydzyk”? Pan naprawdę nie dostrzega bezbrzeżnej pychy, niespotykanej pazerności i niezmierzalnej obłudy Kościoła? Pisze Pan ciągle o Kościele i sprawach z nim związanych. Pewnie Pan odpowie, że tylko na tym terenie jest u siebie i chwała Panu za to. Ale żeby być wiarygodnym dla drugich potrzeba czegoś więcej. Potrzeba jeszcze mądrości. Każdy mądry człowiek jest inteligentnym, ale nie każdy inteligent jest mądrym. Przechodziłem w życiu różne koleje losu i powiem Panu, że spotykałem wielu mądrych ludzi bez wielkiego wykształcenia. Spotykałem również wiele utytułowanych osłów (vide: nasz parlament). Chcąc być zrozumianym należy wpierw zejść z wieży na ziemię i czasami pobrudzić sobie wypielęgnowane dłonie. Trzeba sobie postawić pytanie czy warto bronić wilka, którego natura zawsze pociągnie do lasu, czy opowiedzieć się po stronie pożeranych w majestacie świętości owieczek. Kościół od blisko dwóch tysiącleci jest przebrany w skórę baranka pożerając wszystko czego tylko może sięgnąć. Najbardziej przerażające jest to, że nawet ludzie utytułowani naukowo tego nie dostrzegają. W tym właśnie tkwi potęga tej instytucji. Sam Pan przyznaje: “A co do zainfekowania w młodości zarazkiem religii, to i owszem przyznaję, tkwi on we mnie, podobnie jak i w milionach innych Polaków”. Non plus ultra! Zakończę cytatem z Ninon de Lenclos: “O ile człowiek potrzebuje religii, aby postępować przyzwoicie na tym świecie, oznacza to, że albo ma ograniczony umysł, albo też zepsute serce”.
Drogi Profesorze.
Każda religia od momentu narodzin była i jest czystą polityką.
Każda…
Mój drugi komentarz ciągle czeka na autoryzację!?
No i co z tego? Jak jego pora przyjdzie, to on będzie rozpatrzony, nic wcześniej. Ludziska: zrozumcie, że tą witryną ktoś się zajmuje kilka godzin dziennie, nie całą dobę. Pisałem sto razy, piszę sto pierwszy: czekać i nie marudzić. Może nawet kilka dni.
tfu … moderację
Jeśli uznać, że wszystko jest polityką to naturalnie religia też, ale to nie przeszkadza używać innych kategorii opisu do nauki ścisłej, polityki itd. no więc religia jest polityką, ale można o niej też pisać/mówić w kategoriach kultury, cywilizacji itd. ja trzymam się kultury.
……..ja trzymam się kultury.
Ja też.