2015-04-05. Świąteczna lektura rozmowy w GW (4.04.2015) „Jak pieniądze pustoszą nasz świat”, którą z z profesorem Stanisławem Owsiakiem z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie przeprowadził Grzegorz Sroczyński przywiodła na pamięć reprymendę jakiej udzielił mi na łamach Studia Opinii Waldemar Kuczyński w grudniu 2013 roku. Przypomnę najbardziej delikatne sformułowania: Jak można pisać podobne rzeczy o kraju w którym w okresie transformacji długość życia ludzi wzrosła o 7 lat. Żaden kraj pokomunistyczny nie uniknął kryzysu na przejściu od jednego systemu do drugiego. W Polsce był on najpłytszy i trwał najkrócej. Panie profesorze Obirek, zajmuj się Pan teologią, nie naśladuj Pan profesora Rońdy.
Ano można i to nie będąc teologiem, ale ekonomistą właśnie i to ze znacznie bardziej imponującym dorobkiem niż Waldemar Kuczyński. Można też mieć argumenty wskazujące na to, że rozwiązania neoliberalne zaproponowane z takim entuzjazmem na początku lat 90 nie tylko nie były jedynymi, ale były wręcz najbardziej szkodliwymi. Dzisiaj to już wiemy i zaklinanie rzeczywistości niczego tu nie zmienia.
A oto niektóre z najbardziej znaczących stwierdzeń profesora Owsiaka. Zacznijmy od diagnozy ogólnej:
„Żyjemy w okresie interregnum. Dawna doktryna ekonomiczna umiera, a nowej jeszcze świat nie znalazł. W niebyt odchodzi rozumienie rynku jako mechanizmu działającego w każdych warunkach efektywnie, skutecznie i absolutnie”.
Podobnie powiada Zygmunt Bauman; w ostatnich latach napisałem z nim dwie książki, które w tym roku ukażą się po angielsku (jedna i druga). Tam to przeświadczenie jest wyrażane na różne sposoby i w różnych kontekstach.
A oto trafna diagnoza polskiej polityki, które właściwie od 1989 abdykowała i faktyczne rządy oddała bankowcom:
„Monetaryści podsunęli politykom wspaniałą wymówkę, żeby się ekonomią społeczną właściwie nie zajmować. Wystarczy niezależny bank, grupa ekspertów od stóp procentowych, resztę zrobi rynek. Politycy mogli z czystym sumieniem zająć się uprawianiem wojny kulturowej. Żeby debatować o aborcji, moralności i seksie zamiast o emeryturach i podatkach, znać się na niczym nie trzeba. Każdy to umie. Łatwiej też organizować wściekłość wyborców wokół różnic światopoglądowych, bo te sprawy łatwiej ludzi rozpalają niż polityka społeczna”.
Efekt jest taki, że jesteśmy ubezwłasnowolnienie przez neoliberałów, którzy powtarzają tę samą mantrę – nic się nie da zrobić trzeba tylko słuchać banków.
A tu znowu diagnoza postawiona już przed laty przez Zygmunta Baumana w jego przenikliwej książce poświęconej „Globalizacji”:
„Kapitalizm to nie jest system, w którym szczęśliwość i pomyślność same się robią, jak będziesz ciężej pracował, to więcej zarobisz. To jest system dość brutalnego wyzysku, który dopiero za pomocą kagańca można na tyle okiełznać, żeby nie zżerał własnego ogona. Zdjęto ten kaganiec. Rozmontowano mechanizmy nacisku na biznes, które zmuszały do podnoszenia płac proporcjonalnie do wzrostu wydajności pracy. Bezzębność związków zawodowych, które przestały strajkować. No i globalizacja. Zawsze na drugim końcu świata znajdzie się jakiś tyran, który spałuje strajkujących robotników, odpady chemiczne pozwoli wylewać wprost do rzeki, czyli zaoferuje międzynarodowym koncernom „dogodne warunki do prowadzenia biznesu”. I tam się wyniosą. Albo mogą straszyć, że się wyniosą, bo często wystarczy sama groźba, żebyśmy w Europie obniżali pracownikom standardy”.
W mojej polemice powoływałem się na teksty Tadeusza Kowalika. Oto, co o nim mówi profesor Owsiak: Pamięta pan prof. Tadeusza Kowalika? Świetny naukowiec, ekonomista ceniony na świecie, a w Polsce uchodził za dziwaka. Kto nie śpiewał w chórze, skazywał się na marginalizację. Ale mimo to było wiele głosów odrębnych, było “Życie Gospodarcze”, potem “Nowe Życie Gospodarcze”, cały czas coś tam pisaliśmy.
I teza bardzo mi bliska:
„Z neoliberalnym kapitalizmem jest trochę jak z realnym socjalizmem. On działa znakomicie w podręczniku. Piękna utopia”.
I by nie było wątpliwości Owsiak dodaje:
„Że jak się rynki i banki wypuszcza spod nadzoru, to stają się szkodnikami. A na końcu zabijają same siebie. Niszczą kapitalizm, niszczą demokrację. To tak naprawdę oznacza, że kapitalizm nie tworzy warunków do własnego przetrwania”.
No i konkretna propozycja zmian:
„Żeby doinwestować państwo, trzeba mieć pieniądze. I myślę, że trzeba będzie podnieść podatki dochodowe. Przywrócić w Polsce skalę trzystopniową w PIT. To pozwoliłoby obniżyć stawki VAT – podatku niesprawiedliwego, który najbardziej obciąża biednych. Wielkim wyzwaniem dla całej Unii Europejskiej są wyłudzenia zwrotów fikcyjnego VAT, co przecież też przekłada się na deficyty budżetowe i długi publiczne. Trzeba bardziej obiektywnie spojrzeć na przyczyny nierównowagi w polskim budżecie, a nie tylko szukać ich w wydatkach socjalnych. Polska powinna też lepiej kontrolować dochody korporacji i transfery pieniędzy do rajów podatkowych”.
Muszę przyznać, że ta rozprawa z neoliberalizmem bardzo mi poprawiła humor na wiosnę, która się wprawdzie ociąga, ale zapowiada zmiany nieodwołalne. Przynajmniej w naturze.
Pozostaje mieć nadzieję, że te zmiany dotkną również kultury, albo mówiąc językiem niesłusznie dziś znienawidzonym, nadbudowy.
Stanisław Obirek
Przy okazji: oto co mówi o naszej transformacji prof. Jerzy Hausner:
Na szczęście nie jestem ekonomistą. Dlatego gdy zadawałem głupie pytania typu “a gdzie w tym wszystkim jest człowiek?” nie brano mnie za idiotę, tylko za nieuka. W sumie nie wiadomo co lepsze.
Nasze dyskusje o ekonomii wyglądają mniej więcej tak, jak pan przedstawił, a na dodatek z dziwacznym założeniem, że ekonomia jest wszechświatem samym w sobie i że wszystko jest jej podporządkowane. Nie jest narzędziem, ale demiurgiem.
A humaniści już nie zadają pytań o sens życia, bo i jaki sens ma życie niewolnika?
Wywiad z prof. Owsiakiem w Gazecie Wyborczej zaskoczył mnie poglądami oderwanymi od rzeczywistości. Receptą na rozwój i powodzenie mają być wyższe podatki dla bogatszych i wyższe płace dla biedniejszych. Świetny pomysł! Wyregulować to z urzędu nie oglądając się na opłacalność, rynek zbytu, możliwości eksportu itp. A przecież nie trzeba być ekonomistą, jak pan Owsiak, żeby wiedzieć o tym jak sprawnie i skutecznie bogaci potrafią uciekać od wysokich podatków, i czym sie kończy regulowanie płac przez urzędników. No i najlepsze – jest źle z kapitalizmem, ponieważ związki zawodowe nie naciskają, nie walczą o swoje. Właśnie dopiero co mieliśmy przedstawienie z górnikami, którzy walczyli o swoje i dzięki temu że są siłą w państwowych kopalniach skutecznie wywalczyli kolejną dziurę w budżecie państwa.
Dyskusja miedzy zwolennikamni i przeciwnikami neoliberalizmu trwa i trwać będzie. To że Pan Owsiak jest przeciwnikiem neoliberalizmu nie zmienia faktu, że gospodarka regulowana rynkiem ma się dobrze i ludzkość jak na razie nie wymyśliła żadnej rozsądnej alternatywy i pewnie nie wymyśli. Można i trzeba sie spierać ile rynku a ile regulacji systemowych ale powoływanie się na autorytet pana Owsiaka sugerując jego wiekszy dorobek niż Waldemara Kuczyńskiego jest trochę nieeleganckie. Nie ma żadnych obiektywnych miar tego dorobku. Nie kwestionuję dorobku pana Owsiaka, ale warto pamietać że kryteria wyłaniania i promocji polskich profesorów są biurokratyczne i wielce watpliwe. Osobicie znam dziesiątki profesorów ekonomii i zarządzania, którzy łagodnie mówiąc nie sa najmądrzejsi a należa do tzw. systematycznych i kopiujacych miernot – po prostu ich dorobek polega na przepisywaniu tekstów innych autorów, tekstów też zresztą miernych.
Moim zdaniem o sile argumentacji powinna decydować jej wartość merytoryczna a nie tytuł czy tzw. dorobek autora. Jak na razie praktyka światowa, nawet kryzysu i wychodzenia z niego przyznaje racje neoliberalizmowi a nie wszelkim mrzonkom o interwencjoniźmie czy nie daj boże socjalnych funkcjach państwa. Pan Owsiak nie tylko mnie nie przekonał ale używa argumentów z którymi łatwo sobie merytorycznie poradzić.
I tak po kolei:
– wcale nie wiemy, że mechanizmy transformacji z poczatku lat 90-tych w Polsce były złe – w Czechach, na Węgrzech odrzucono recepty neoliberalne i te kraje rozwineły sie znacznie gorzej niz Polska, mimo że ich punkt startu był dużo lepszy; bez recept neoliberalnych istniało ryzyko ze Polska byłaby dzisiaj w sytuacji podobnej do Ukrainy,
– ze stwierdzenia „Żyjemy w okresie interregnum. Dawna doktryna ekonomiczna umiera, a nowej jeszcze świat nie znalazł. W niebyt odchodzi rozumienie rynku jako mechanizmu działającego w każdych warunkach efektywnie, skutecznie i absolutnie” nie wynika że zostanie znaleziona jakakolwiek spójna koncepcja mechanizmu gospodarczego zamiast recepty liberalnej, to własnie interregnum jest utopią i prof. Owsiaka i prof. Baumana, z faktu że rynek jest niedoskoanły nie wynika nic doskonalszego, podobnie jak z demokracją,
-to nie „Monetaryści podsunęli politykom wspaniałą wymówkę, żeby się ekonomią społeczną właściwie nie zajmować. Wystarczy niezależny bank, grupa ekspertów od stóp procentowych, resztę zrobi rynek….”; to na całe szczęście politycy sami skupili się na rzeczach swiatopoglądowych; wyobraźmy sobie jak koszmarnie wyglądałaby gospodarka gdyby politycy przy niej majstrowali – najlepszy przykład ustawa o zakazie aborcji z milionowym podziemiem i turystyka aborcyjną – i to miałaby byc droga do naprawiania mechanizmu gospodarczego?, bzdura,
– stwierdzenie „Z neoliberalnym kapitalizmem jest trochę jak z realnym socjalizmem. On działa znakomicie w podręczniku. Piękna utopia” jest nieprawdziwe – neoliberalizm jest realną ekonomią dobrobytu a np. komunizm był nieludzką, prymitywną utopią; to że coś jest niedoskonałe nie znaczy, że jest utopią,
– pomysł na 3 stopniową skalę podatkową i obniżenie VAT jest dopiero niesprawiedliwy – karze ludzi bardziej przedsiębiorczych i wyżej wykwalifikowanych a już pomysły na wieksze prerogatywy państwa i związków zawodowych to droga wprost do socjalizmu.
Odrzucenie globalizacji tylko dlatego, że obniża koszty jest absurdalne.
Stwierdzenie autora: “Muszę przyznać, że ta rozprawa z neoliberalizmem bardzo mi poprawiła humor na wiosnę…” jest zrozumiałe, ale kompletnie niefunkcjonalne. Próba zdjęcia z ludzi odpowiedzialnosci za skutki swojej działalności i powierzenia jej: politykom, związkom zawodowym i aparatowi skarbowemu jest wielokrotnie mniej sprawiedliwa i mniej doskonała niz mechanizm rynkowy. Poglądy prof. Owsiaka, Baumana i Obirka w poszukiwaniu alternatywy dla mechanizmu rynkowego są cenne i potrzebne jednak nadzieja na znalezienie czegoś lepszego – mizerna. Neoliberalizm to synteza co najmiej 15 tysięcy lat cywilizacji, a wszystko co ludzie próbowali mu przeciwstawić przez wieki było o wiele mniej efektywne, mniej sprawiedliwe a w szczególnych przypadkach szkodliwe lub zbrodnicze (komunizm). Neoliberalizm ma się dobrze i nic nie wskazuje jego zmierzchu.
Gdyby prof. Obirek napisał, że rozprawi sie z katolicyzmem byłoby to o wiele bardziej zrozumiałe, choć równie utopijne jak próba rozprawienia sie z neoliberalizmem. W kopaniu sie z koniem nawet prof. Obirek jest bez szans, nawet jak wykorzysta pomocniczo autorytet prof. Baumana i Owsiaka. Koń jaki jest każdy widzi. A na poprawę humoru proponuję “Sopockie Tango” Artura Andrusa.
–
@slawek, a nie wydaje się panu, że w praktyce politycznej świata nigdy nie funkcjonowało coś takiego jak neoliberalizm w postaci czystej? Niezależnie bowiem od naszego pojmowania sprawiedliwości, jego wynikiem prędzej czy później byłyby rewolucje? Zna pan jakieś państwo, w którym on funkcjonuje? Bo ja widzę jedynie mniej lub bardziej okiełznane jego warianty. Mit wolnego rynku, to naprawdę tylko mit i niewiele więcej.
Z tym, że ja się na ekonomii nie znam, jak mówiłem.
j.Luk pisze:
2015/04/06 o 10:09
Obirek pisze:
2015/04/06 o 12:30
Neoliberalizm w nurcie nauk ekonomicznych liczy sobie ok. 50 lat i wziął sie od tzw. szkoły chicagowskiej, której najbardziej znanym przestawicielem był późniejszy laureat nagrody Nobla Milton Friedman (1976), twórca jednej z jego odmian tzw. monetaryzmu. Równie znanym przedstawicielem nurtu neoliberalnego był inny, austriacki noblista (1974) Friedrich August von Hayek.
Monetaryzm i drugi z nurtów neoliberalbnej myśli ekonomicznej tzw. ekonomia podaży stały sie podstawą znaczących sukcesów ekonomicznych w USA (reganomika) oraz Wielkiej Brytanii (thatcheryzm) z wcześniej w Chile pod rządami krwawego Pinocheta. Zarówno reganomika jak i thatcheryzm stały się podstawą ekonomiczną zwyciestwa kapitalizmu nad sowietami i doprowadziły do upadku ZSRR oraz pośrednio do reform w Chinach Ludowych.
————————————————————-
W Polsce od 1990 r. tzw. plan Balcerowicza oparty o recepty monetarystyczne przyniósł możliwość pokonania głębokiego kryzysu (spadek PKB o ponad 20%) oraz pokonanie hiperinflacji. Wbrew opinii z artykułu prof. Obirka:”Można też mieć argumenty wskazujące na to, że rozwiązania neoliberalne zaproponowane z takim entuzjazmem na początku lat 90 nie tylko nie były jedynymi, ale były wręcz najbardziej szkodliwymi. Dzisiaj to już wiemy i zaklinanie rzeczywistości niczego tu nie zmienia.” zastosowanie recepty neoliberalnej było ozdrowieńcze dla postkomunistycznej gospodarki a nazwanie ich “… wręcz najbardziej szkodliwymi” nie poparte zostało jakimikolwiek argumentami rzeczowymi. To właśnie takie, nie poparte żadnymi argumentami stwierdzenie, jest zaklinaniem rzeczywostości.
Żeby to wytłumaczyć laikowi warto się odwołać do procesu zabijania zwierząt w celach konsumpcyjnych. Zastosowanie recepty neoliberalnej w Polsce A.D. 1990 i kolejnych latach oznaczało szybkie zabicie świni, ze skróceniem czasu jej mąk, w celu uzyskania mięsa. Inne recepty ekonomiczne, których wówczas nie miał nikt a które różni teoretycy głosza po niewczasie, zakładają zabijanie świni rozłożone na wiele lat czyli na raty, w okropnych męczarniach, z prawdopodobieństwem graniczacym z pewnością, że mięso będzie niejadalne bo zepsute. Oczywiście proces reintrodukcji kapitalizmu w Polsce metodą neoliberalną (wcześniej nie znany na świecie, przypominający robienie całego jajka z uprzedniej jajecznicy) nie był wolny od wad, słabości czy wręcz nadużyć, ale powiódł się i był nadspodziewanie efektywny. Dość powiedzieć, że fundament tych rozwiazań został wprowadzony do konstytucji RP w postaci niezaleznosci NBP oraz RPP a fundamentów systemowych i fiskalnych nie naruszyli następcy Balcerowicza na stanowisku ministra finansów, posród których było niemało przeciwników monetaryzmu na czele z Grzegorzem Kołodko.
Mam nadzieję, że Balcerowiczowi, niezależnie od jego poźniejszych losów oraz jego promotorowi premierowi Mazowieckiemu kiedyś wdzięczni rodacy będą za to stawiać pomniki. Żeby Panom uświadomić skalę osiągnięcia Balcerowicza to trudność jego reform w skali od 1 do 10 wynosiła 9, podczas gdy trudność reform innego wielkiego Polaka Władysława Grabskiego zasledwie ok. 3 w porywach do 4. Dzisiejsi krytycy nie przyjmują do wiadomości, że doświadczenia wtedy zdobyte pozwoliłyby dzisiaj porzeprowadzić ten proces sprawniej, bardziej sprawiedliwie i mniej boleśnie dla społeczeństwa, ale to było nasze pierwsze doświadczenie z budową domu. Dzisiaj zbudowalibyśmy go lepiej. (Obyśmy nie musieli drugi raz budować po ewentualnej wojnie z Rosją!).
————————————————————–
Neoliberalizm, jest odwołaniem się do mechanizmu wolnego rynku znanego ludziom i wypróbowanego od poczatku cywilizacji. Jego poprzednikiem jest filozofia liberalizmu upowszechniona w historii myśli ekonomicznej na przełomie XVII i XVIII wieku począwszy od fizjokratów, przez twórców ekonomii klasycznej Adama Smitha oraz Davida Ricardo. Znany także jako doktryna leseferyzmu. Fundamenty tej doktryny to:
– dominujaca rola rynku jako głównego regulatora gospodarczego,
– ograniczona rola państwa a zatem i polityków do funkcji edukacyjnej, obronnej, adnministracyjnej i polityki zagranicznej,
– etyka odpowiedzialności człowieka jako podmiotu w systemie – przedsiebiorcy, pracobiorcy, producenta i konsumenta.
Otóż wszystkie eksperymenty XIX i XX wieku, komunizm, keynesism, nazizm, welfeare state, spowodowały powrót do korzeni leseferyzmu w postaci doktryny neoliberalnej jako mimo wszystko najmniej wadliwego mechanizmu gospodarczego. Naturalnie współczesna rola państwa w gospodarce neoliberalnej jest o wiele wieksza i szersza niż w myśli liberalnej, ale to wynik ewolucji aparatu państwowego. Nawiasem mówiąc krytycy neoliberalizmu zdają sie nie widzxieć lub nie chcą przyjąć do wiadomości, że odpowiedzialność za większość wad neoliberalnego mechanizmu regulacji wynika z tej patologicznej, nadmiernej rolipaństwa w gospodarce. W tym sensie Pan Jerzy ma racje, że neoliberalizm nie występuje nigdzie w czystej, klinicznej postaci. Żeby jednak zrozumieć, że “niewidzialna ręka rynku” jest, ma się dobrze i działa niezależnie od naszej woli, wiedzy i zgody wystarczy pofatygować się na targ warzywny. Zobaczymy wtedy, że niezależnie od miejsca na targu ceny towarów są takie same lub zbliżone. I żeby nie wiem jak zaklinać rzeczywistość tak będzie. Podobne doświadczenia mają wszyscy, którzy masowo kupują w Internecie na “allegro”. Reasumując – rynek a zatem liberalizm czy neoliberalizm nie jest mitem – jest codziennym doświadczeniem miliardów ludzi na świecie. I nie zmieni tego żaden profesor, choćby się nie wiem jak upierał.
————————————————————-
Na koniec “kwiatek” pierwszej klasy: “Neoliberalizm prowadzić do katastrofy i najbardziej się do niej przyczyniają „przedsiębiorczy” (czytaj brutalnie goniący za zyskiem) przedsiębiorcy i bandyckie banki (proszę mi wskazać niebandyckie), które doprowadzają do ruiny nawet tak prężne gospodarki jak ta w USA.” Stwierdzenie to potwierdza niestety fakt, że prof. Obirek jest humanistą i wypowiadajac się na tematy ekonomiczne ryzykuje kompromitację. Zysk, czyli nadwyżka ekonomiczna jest jedynym źródłem rozwoju przedsiębiorstwa – bez zysku nie ma podatków, nie ma państwa i jego funkcji. Oparcie ekonomii na organizacjach non-profit jak to było w prymitywnej, azjatyckiej wersji komunizmu prowadzi do gigantycznego marnotrawstwa zasobów w skali indywidualnej i społecznej, do masowego ubóstwa i w rezultacie do ubezwłasnowolnienia społeczeństw. To nie przedsiebiorczy obywatel czy banki dążące do zysku są winne kryzysowi rozpoczetemu na rynku hipotecznym w USA w 2007 r. To państwo swoją “hojnością” sponsorowało udzielanie pożyczek ludziom bez elementarnej zdolności kredytowej. Banki i przedsiębiorstwa są wtedy “bandyckie” kiedy nie podlegają bezwględnej konkurencji rynkowej oraz właściwemu nadzorowi systemowemu ze strony państwa. Wolna konkurencja i prawo powodują, że najbardziej paskudna a zarazem najpowszechniejsza ludzka cecha jaka jest chciwość ma cywilizowaną postać. Wszelkie próby “poprawiania rynku” prędzej czy później prowadzą do katastrofy. Gospodarka USA najszybciej podniosła się z tego kryzysu i nie jest w stanie “ruiny”, co warto aby pan prof. odnotował.
Kolejny chwyt ponizej pasa brzmi: “Jako humanista widzę do czego doprowadzają ten świat technokraci zapatrzeni w statystykę a nie baczący na ludzi. Nazwisk nie będę podwał by nie wzbudzać czujności dyżurnych obrońców Balcerowicza et consortes.” Otóż panie prof. neoliberalizm to mechanizm a nie technokraci, a uzywanie tego rodzaju argumentów przypomina braci Kaczyńskich: “…wiem, ale nie powiem”.
————————————————————–
Nas koniec ciekawostka. Pan Marek Belka napisał habilitację w głębokiej komunie po stypendium w USA na temat krytyki myśli ekonomicznej Miltona Friedmana. HAbilitację, nawiasem mówiąc świetną. Jego krytyka ze jedynie słusznych pozycji marksistowskich była ostra w sformułowaniach i wyjatkowo wątła w argumentach rzeczowych. A jego osobiste kwalifikacje merytoryczne z całym szacunkiem dla prof. Owsiaka oceniam o niebo wyżej. Disija MArek Belka jako prezez NBP jest strażnikiem neoliberalnego mechanizmu gospodarczego zapisanego w konstytucji RP. I na szczęście nie ma sił politycznych, które by ten mechanizm mogły zmienić, choć przebierajjacych nóżkami jest wielu.
———————————————————–
Odwołując sie do analogii często pojawia się stwierdzenie, że demokracja jest najmniej wadliwym sposród ustrojów. Podobnie neoliberalizm – jest wadliwym, ale najmnniej ze znanych rozwiązań ekonomicznych i żadne autorytety tego nie zmnienią. Poszukując lepszych rozwiązań warto zachowywać się wobec neoliberalizmu uczciwie i krytykować jego rzeczywiste słabości a nie własne projekcje i pięknoduchowskie uprzedzenia na jego temat.
Gospodarka rynkowa zawsze była ograniczona przez decyzje władzy administracyjnej. Było niewolnictwo, czy feudalizm, gdzie były wymuszenia pracy, były podboje i wymuszały daniny, kontrybucje, lenna itp. Nawet handel był ograniczony poprzez różnego rodzaju zakazy i nakazy czy myta. Dopiero rozwój technologii,kapitalistycznej produkcji upowszechnił liberalną konkurencję i wtedy pojawiła się też ideologia.
Rozważnia są tylko teoretyczne, a modele uproszczone. Tego nie da się “zagadać” ilością słow.
A.P. pisze:
2015/04/09 o 22:50
Rynek zawsze był, jest i będzie ograniczany, choćby przez autonomiczne funkcje państwa. Jednak działał i działa wszędzie – od wspólnoty pierwotnej, niewolnictwa, feudalizmu aż do kapitalizmu i pseudo socjalizmu w jego sowieckiej wersji. Jedną z najbardziej zabawnych historii jest jak sowieci po rewolucji najpierw zlikwidowali pieniądze a potem zaczęli wydawać kwity potwierdzające ilość świadczonej pracy i w ten sposób wymyślili … prymitywną wersję pieniędzy sprzed tysięcy lat.
Jeszcze zabawniejszą anegdotkę opowiadała mi koleżanka, która ponad 30 lat temu wyszła za mąż i mieszka na Kubie. Boki zrywać, choć w sumie jest to opowiadanie o tym jak w imię wzniosłych haseł politycy dokonują żałosnych eksperymentów społecznych demoralizując społeczeństwa na wiele dziesięcioleci… Może kiedyś ją opiszę.
A z czego niby można “boki zrywać” na Kubie? Maleńka Kuba postawiła się i została niezależna. Być może nie ma tam luksusów, ale nie ma nędzy. Wszyscy mają dostęp do szkół, poziom ochrony zdrowaia jeden z najlepszych na świecie, bezpłatny dostęp do kultury…
Przepraszam @Sławka – przez pomyłkę piknąłem kciuk w dół, zamiast w górę. Gdybym mógł, dałbym mu wiele plusów. Z prof. Obirkiem natomiast (którego akurat wysoko sobie cenię) po raz wtóry się fundamentalnie nie zgadzam; pierwszy raz to było też przy kwestiach ekonomicznych. Rozmowę z prof. Owsiakiem przeczytałem i miałbym wiele uwag – nawet więcej, niż zgłosił Sławek. No, ale to nie miejsce na sążnistą polemikę. Przytoczę tylko jedno z istotnych zdań cytowanych przez Profesora (z aprobatą): “„Żeby doinwestować państwo, trzeba mieć pieniądze”. Pytanie, skąd by się miały wziąć te pieniądze, skoro państwo pochylałoby się nad nieudacznikami (obojętne, zawinionymi czy nie), zamiast dbać o motywowanie ludzi przedsiębiorczych – choćby po to, żeby tych pierwszych móc wspierać.
OK – nie ma sprawy – mnie plusy i minusy nie obchodzą. Najważniejsze, żeby być uczciwym wobec samego siebie. Od wielu lat teoretycy ekonomii próbuja naprawiać niedoskonałości neoliberalizmu i jest to działanie absolutnie w zbożnym celu. Ich bracia młodsi już w czambuł potepiają sam neoliberalizm. To ma taki sens jakby poważni ludzie próbowali teorie ewolucji zastapic kreacjonizmem. Można ale po co? Czy nie szkoda czasu, czy nie lepiej zrozumiec czym jest neoliberalizm i dlaczego nie daje sie go zastapić czyms innym. A wszystko co innego ludzie wymyślili do tej pory predzej czy później prowadzi do nieszczęść?
Dalej spotykamy większe kwiatki – niektórzy “światli inaczej” twierdzą, że w ogóle nie istnieje ekonomia jako nauka. Ostatecznie nawet niektórzy szejkowie arabscy odrzucają dokonania Kopernika. MOżna? Jasne, że można, tylko po co? Ciemnota jest punktem wyjscia do kolejnych, jeszcze większych nieszczęść.
Powtarzam, że nie jestem ekonomistą i dlatego podpieram się autorytetem uznanego socjologa i uznanego ekonomisty. Neoliberalizm prowadzić do katastrofy i najbardziej się do niej przyczyniają “przedsiębiorczy” (czytaj brutalnie goniący za zyskiem) przedsiębiorcy i bandyckie banki (proszę mi wskazać niebandyckie), które doprowadzają do ruiny nawet tak prężne gospodarki jak ta w USA. Prof. Owsiak mówi to delikatnie, prof. Bauman mówi to bez ogródek, a ja tylko ich cytuję, owszem z aprobatą. Jako humanista widzę do czego doprowadzają ten świat technokraci zapatrzeni w statystykę a nie baczący na ludzi. Nazwisk nie będę podwał by nie wzbudzać czujności dyżurnych obrońców Balcerowicza et consortes.
Nie jestem ekonomistą, ale wiem doskonale, że ekonomia nie jest w najmniejszym stopniu nauką ścisłą. Może trochę jest nauką podobną do przyrodniczej, tj. opisującą pewne fakty (z dziedziny gospodarczej), ale z tego nie wynika, by miała takie teorie, jak choćby Teoria Ewolucji.
W ekonomii większość teorii – tu w pełni zgadzam się z Owsiakiem – to poglądy wyznawców, nie żadne prawdy dowiedzione, a już z pewnością nie ostateczne. Dużą rolę tu odgrywa aksjomat świętości prawa własności, które budzi ogromne wątpliwości wielu ludzi, w tym moje.
Co zaś się tyczy tego, komu praktyka przyznaje rację – jakoby wyłącznie neoliberalizmowi – mam pytanie: a co zrobić z Danią i Szwecją, nie mówiąc już o Chinach; które wprawdzie nie są demokracją w sensie zachodnim, ale pokazują, że dokładne zaprzeczenie neoliberalizmu w postaci kapitalizmu państwowego też działa (zaznaczam: nie chodzi mi o cenę tego działania, a wyłącznie o teoretycznie rozważaną skuteczność)?
BM pisze:
2015/04/06 o 13:47
To fakt, że nauka ekonomii nie jest nauką ścisłą oraz nie ma takich teorii jak Teoria Ewolucji, ale to nie żadna wada tylko jej odmienność. Ekonomia jest nauką o zupełnie innej naturze niż nauki ścisłe i przyrodnicze. Dotyczy bowiem podmiotów samodzielnie podejmujacych decyzje jakimi są ludzie, gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa. Dlatego jej obszar objęty jest raczej rachunkiem prawdopodobieństwa a nie scisłymi regułami. Jedynym obiektywnym kryterium sprawdzalności teorii nie są “poglądy wyznawców” a praktyka ekonomiczna. Liberalizm przyniósł sukces gospodarce światowej XVIII i XIX wieku do lat 20-tych XX w. Neoliberalizm natomiast przyniósł sukces USA (Ronald REgan) oraz Wlk. Brytanii (Margaret Thatcher) a wcześniej Chile po zamachu Pinocheta. Odmiana skandynawska czy chińska potwierdza zresztą siłę neoliberalizmu. Pan redaktor zapomniał, że w Chinach sukces odnoszą prywatni właściciele chińscy i zagraniczni a nie państwowa własność środków praodukcji. Kapitalizm państwowy istniał w Chinach w okresie 1966-1989 z wiadomym skutkiem. (Nawiasem mówiąc Chiny są na razie ciekawym przykładem, że prywatna własnośc nie musi prowwadzić do demokracji – zobaczymy jak długo ten eksperyment będzie udany!)
Stwierdzenie: “Dużą rolę tu odgrywa aksjomat świętości prawa własności, które budzi ogromne wątpliwości wielu ludzi, w tym moje.” oznacza ni mniej ni więcej tylko postulat powrotu do komunizmu. Komunizm także nie respektował prawa własności. Wszystkim, którzy taki postulat odrzucenia prawa własnosci głosza należy zaproponować oddajcie swoje majątki państwu lub biednym.
————————————————————–
Podpieranie się prof. Hausnerem jest o tyle nie na miejscu, że on także nie ma żadnych argumentów rzeczowych przeciw neoliberalizmowi. Wierzy w inna doktynę, która w przeciweństwie do liberalizmu nie miała szansy nigdzie zweryfikowac się pozytywnie. Ekonomia to kwestia praktyki i weryfikacji a nie wiary. Ale skoro do oceny jakości neoliberalizmu wział się teolog, to może to także kwestia wiary. Sądząc po wsparciu koleżeńskim wierzących jest więcej….
Na pytanie w dyskusji, jaki jest neoliberalizm, mamy latwa odpowiedz. Wystarczy ocenic jaka jest dzisiaj kondycja Stanow Zjednoczonych. Nie ekonomii tego kraju, bo jak to powtarzaja neoliberalowie kapital nie ma przeciez narodowosci. Wielkie korporacje ktore uwazamy za amerykanskie, nie sa juz takimi, one sa globalne. Czy ich dominacja, potega przeklada sie na sile i dobrobyt narodu i amerykanskiego panstwa. Czasami mam wrazenie, ze najwiekszym wrogiem Stanow Zjednoczonych jest jego wlasne spoleczenstwo. Stany Zjednoczone sa dzisiaj militarnie najsilniejsze w calej swojej historii. Czy sa tez takze jako panstwo, narod?
Kłopot polega na tym, że wszyscy panowie:
j.Luk pisze:
2015/04/06 o 10:09
Obirek pisze:
2015/04/06 o 12:30
BM pisze:
2015/04/06 o 13:47
krytykujecie patologie neoliberalizmu a nie jego rzeczywiste słabości. Zastrzeganie się, że nie jesteście ekonomistami nie przysparza Wam powagi.
Np. Chiny są typowym przykładem aplikacji neoliberalizmu w gospodarce w wersji jakiej nie ma w Europie od połowy XIX wieku.
Dania i Szwecja zachowały ludzką twarz kapitalizmu ale już dawno porzuciły marzenia o “welfeare state” po patologicznych doświadczeniach lat 70-i 80 XX w. Ponadto warto wspomnieć modyfikujące znaczenie rozumienia etyki społecznej odpowiedzialności w państwach protestanckiej Skandynawii.
Wyjątki wvcale nie kwestionują reguły. Nieuczciwa krytyka neoliberalizmu wystawia krytykom świadectwo ignorancji.
Stanisław Obirek: Jeszcze raz o neoliberalnym kapitalizmie
slawek pisze:
2015/04/06 o 14:26
j.Luk pisze:
2015/04/06 o 10:09
Obirek pisze:
2015/04/06 o 12:30
Neoliberalizm w nurcie nauk ekonomicznych liczy sobie ok. 50 lat i wziął sie od tzw. szkoły chicagowskiej, której najbardziej znanym przedstawicielem był późniejszy laureat nagrody Nobla Milton Friedman (1976), twórca jednej z jego odmian tzw. monetaryzmu. Równie znanym przedstawicielem nurtu neoliberalnego był inny, austriacki noblista (1974) Friedrich August von Hayek.
Monetaryzm i drugi z nurtów neoliberalnej myśli ekonomicznej tzw. ekonomia podaży stały sie podstawą znaczących sukcesów ekonomicznych w USA (reganomika) oraz Wielkiej Brytanii (thatcheryzm) z wcześniej w Chile pod rządami krwawego Pinocheta. Zarówno reganomika jak i thatcheryzm stały się podstawą ekonomiczną zwycięstwa kapitalizmu nad sowietami i doprowadziły do upadku ZSRR oraz pośrednio do reform w Chinach Ludowych.
————————————————————-
W Polsce od 1990 r. tzw. plan Balcerowicza oparty o recepty monetarystyczne przyniósł możliwość pokonania głębokiego kryzysu (spadek PKB o ponad 20%) oraz pokonanie hiperinflacji. Wbrew opinii z artykułu prof. Obirka: ”Można też mieć argumenty wskazujące na to, że rozwiązania neoliberalne zaproponowane z takim entuzjazmem na początku lat 90 nie tylko nie były jedynymi, ale były wręcz najbardziej szkodliwymi. Dzisiaj to już wiemy i zaklinanie rzeczywistości niczego tu nie zmienia.” Zastosowanie recepty neoliberalnej było ozdrowieńcze dla postkomunistycznej gospodarki a nazwanie ich „… wręcz najbardziej szkodliwymi” nie poparte zostało jakimikolwiek argumentami rzeczowymi. To właśnie takie, nie poparte argumentami stwierdzenie, jest zaklinaniem rzeczywistości.
Żeby to wytłumaczyć laikowi warto się odwołać do procesu zabijania zwierząt w celach konsumpcyjnych. Zastosowanie recepty neoliberalnej w Polsce A.D. 1990 i kolejnych latach oznaczało szybkie zabicie świni, ze skróceniem czasu jej mąk, w celu uzyskania mięsa. Inne recepty ekonomiczne, których wówczas nie miał nikt a które różni teoretycy głoszą po niewczasie, zakładają zabijanie świni rozłożone na wiele lat czyli na raty, w okropnych męczarniach, z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że mięso będzie niejadalne bo zepsute. Oczywiście proces reintrodukcji kapitalizmu w Polsce metodą neoliberalną (wcześniej nie znany na świecie, przypominający robienie całego jajka z uprzedniej jajecznicy) nie był wolny od wad, słabości czy wręcz nadużyć, ale powiódł się i był nadspodziewanie efektywny. Dość powiedzieć, że fundament tych rozwiązań został wprowadzony do konstytucji RP w postaci niezależności NBP oraz RPP a fundamentów systemowych i fiskalnych nie naruszyli następcy Balcerowicza na stanowisku ministra finansów, pośród których było niemało przeciwników monetaryzmu na czele z Grzegorzem Kołodko.
Mam nadzieję, że Balcerowiczowi, niezależnie od jego późniejszych losów oraz jego promotorowi premierowi Mazowieckiemu kiedyś wdzięczni rodacy będą za to stawiać pomniki. Żeby Panom uświadomić skalę osiągnięcia Balcerowicza to trudność jego reform w skali od 1 do 10 wynosiła 9, podczas gdy trudność reform innego wielkiego Polaka Władysława Grabskiego zaledwie ok. 3 w porywach do 4. Dzisiejsi krytycy nie przyjmują do wiadomości, że doświadczenia wtedy zdobyte pozwoliłyby dzisiaj przeprowadzić ten proces sprawniej, bardziej sprawiedliwie i mniej boleśnie dla społeczeństwa, ale to było nasze pierwsze doświadczenie z budową domu. Dzisiaj zbudowalibyśmy go lepiej. (Obyśmy nie musieli drugi raz budować po ewentualnej wojnie z Rosją!).
————————————————————–
Neoliberalizm, jest odwołaniem się do mechanizmu wolnego rynku znanego ludziom i wypróbowanego od początku cywilizacji. Jego poprzednikiem jest filozofia liberalizmu upowszechniona w historii myśli ekonomicznej na przełomie XVII i XVIII wieku począwszy od fizjokratów, przez twórców ekonomii klasycznej Adama Smitha oraz Davida Ricardo. Znany także jako doktryna leseferyzmu. Fundamenty tej doktryny to:
– dominująca rola rynku jako głównego regulatora gospodarczego,
– ograniczona rola państwa a zatem i polityków do funkcji edukacyjnej, obronnej, administracyjnej i polityki zagranicznej,
– etyka odpowiedzialności człowieka jako podmiotu w systemie – przedsiębiorcy, pracobiorcy, producenta i konsumenta.
Otóż wszystkie eksperymenty XIX i XX wieku, komunizm, keynesism, nazizm, welfeare state, spowodowały powrót do korzeni leseferyzmu w postaci doktryny neoliberalnej jako mimo wszystko najmniej wadliwego mechanizmu gospodarczego. Naturalnie współczesna rola państwa w gospodarce neoliberalnej jest o wiele większa i szersza niż w myśli liberalnej, ale to wynik ewolucji aparatu państwowego. Nawiasem mówiąc krytycy neoliberalizmu zdają sie nie widzieć lub nie chcą przyjąć do wiadomości, że odpowiedzialność za większość wad neoliberalnego mechanizmu regulacji wynika z tej patologicznej, nadmiernej roli państwa w gospodarce. W tym sensie Pan Jerzy ma racje, że neoliberalizm nie występuje nigdzie w czystej, klinicznej postaci. Żeby jednak zrozumieć, że „niewidzialna ręka rynku” jest, ma się dobrze i działa niezależnie od naszej woli, wiedzy i zgody wystarczy pofatygować się na targ warzywny. Zobaczymy wtedy, że niezależnie od miejsca na targu ceny towarów są takie same lub zbliżone. I żeby nie wiem jak zaklinać rzeczywistość tak będzie. Podobne doświadczenia mają wszyscy, którzy masowo kupują w Internecie na „allegro”. Reasumując – rynek a zatem liberalizm czy neoliberalizm nie jest mitem – jest codziennym doświadczeniem miliardów ludzi na świecie. I nie zmieni tego żaden profesor, choćby się nie wiem jak upierał.
————————————————————-
Na koniec „kwiatek” pierwszej klasy: „Neoliberalizm prowadzić do katastrofy i najbardziej się do niej przyczyniają „przedsiębiorczy” (czytaj brutalnie goniący za zyskiem) przedsiębiorcy i bandyckie banki (proszę mi wskazać niebandyckie), które doprowadzają do ruiny nawet tak prężne gospodarki jak ta w USA.” Stwierdzenie to potwierdza niestety fakt, że prof. Obirek jest humanistą i wypowiadając się na tematy ekonomiczne ryzykuje kompromitację. Zysk, czyli nadwyżka ekonomiczna jest jedynym źródłem rozwoju przedsiębiorstwa – bez zysku nie ma podatków, nie ma państwa i jego funkcji. Oparcie ekonomii na organizacjach non-profit jak to było w prymitywnej, azjatyckiej wersji komunizmu prowadzi do gigantycznego marnotrawstwa zasobów w skali indywidualnej i społecznej, do masowego ubóstwa i w rezultacie do ubezwłasnowolnienia społeczeństw. To nie przedsiębiorczy obywatel czy banki dążące do zysku są winne kryzysowi rozpoczętemu na rynku hipotecznym w USA w 2007 r. To państwo swoją „hojnością” sponsorowało udzielanie pożyczek ludziom bez elementarnej zdolności kredytowej. Banki i przedsiębiorstwa są wtedy „bandyckie” kiedy nie podlegają bezwzględnej konkurencji rynkowej oraz właściwemu nadzorowi systemowemu ze strony państwa. Wolna konkurencja i prawo powodują, że najbardziej paskudna a zarazem najpowszechniejsza ludzka cecha jaka jest chciwość ma cywilizowaną postać. Wszelkie próby „poprawiania rynku” prędzej czy później prowadzą do katastrofy. Gospodarka USA najszybciej podniosła się z tego kryzysu i nie jest w stanie „ruiny”, co warto aby pan prof. odnotował.
Kolejny chwyt poniżej pasa brzmi: „Jako humanista widzę do czego doprowadzają ten świat technokraci zapatrzeni w statystykę a nie baczący na ludzi. Nazwisk nie będę podwał by nie wzbudzać czujności dyżurnych obrońców Balcerowicza et consortes.” Otóż panie prof. neoliberalizm to mechanizm a nie technokraci, a używanie tego rodzaju argumentów przypomina braci Kaczyńskich: „…wiem, ale nie powiem”.
————————————————————–
Nas koniec ciekawostka. Pan Marek Belka napisał habilitację w głębokiej komunie po stypendium w USA na temat krytyki myśli ekonomicznej Miltona Friedmana. Habilitację, nawiasem mówiąc świetną. Jego krytyka koncepcji Friedmana przeprowadzona z jedynie słusznych pozycji marksistowskich była ostra w sformułowaniach i wyjątkowo wątła w argumentach rzeczowych. A jego osobiste kwalifikacje merytoryczne z całym szacunkiem dla prof. Owsiaka oceniam o niebo wyżej. Dzisiaj prof. Marek Belka jako prezes NBP jest strażnikiem neoliberalnego mechanizmu gospodarczego zapisanego w konstytucji RP. I na szczęście nie ma w Polsce sił politycznych, które by ten mechanizm mogły zmienić, choć przebierających nóżkami jest wielu.
———————————————————–
Odwołując sie do analogii często pojawia się stwierdzenie, że demokracja jest najmniej wadliwym spośród ustrojów. Podobnie neoliberalizm – jest wadliwym, ale najmniej ze znanych rozwiązań ekonomicznych i żadne autorytety tego nie zmienią. Poszukując lepszych rozwiązań warto zachowywać się wobec neoliberalizmu uczciwie i krytykować jego rzeczywiste słabości a nie własne projekcje i pięknoduchowskie uprzedzenia na jego temat.
@slawek, nie bardzo rozumiem pańskie rozjuszenie. Ignoranci, niepoważni… co to ma być?
Staram się czegoś nauczyć pytając, podsuwając wątpliwości. do jakich mam prawo. Jeśli panu to wystarczy, by mi ubliżać, to ok, nie ma o czym rozmawiać.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/lany-poniedzialek-kosztuje-nas-blisko-dwa,50,0,1752882.html
Dla mnie takie rozumowanie, jak w tym artykule jest patologią.
j.Luk pisze:
2015/04/06 o 15:42
Stwierdzenie, że “Nieuczciwa krytyka neoliberalizmu wystawia krytykom świadectwo ignorancji” nie jest moim zdaniem obraźliwe, ani nikomu nie ubliża. Stwierdza tylko fakt braku rzetelności dyskutantów. Jeżeli Pan czuje sie obrażony to niesłusznie – nie takie były moje intencje. W Pańskim wpisie z góry pan zakłada, że neoliberalizm jest nieuczciwy i jego wynikiem byłyby rewolucje. Czy naprawde pan w to wierzy, ze mechanizm rynkowy jest nieuczciwy? Ale niech Pan poczyta wpisy po kolei na mój wpis: własny, prof. Obirka i redaktora MB. Towarzystwo wzajemnej adoracji i do tego wszyscy uczciwie przyznaja się, że nie są ekonomistami. Czy według pana to uczciwa dyskusja. Nie jestem rozjuszony tylko źle znoszę powielanie nieuciwych argumentów. Wydawało mi się, że na SO nie warto wciskać sobie kitu. Jeżeli człowiek sie na czyms nie zna to może powinien poczytać, choć trochę na ten temat: http://pl.wikipedia.org/wiki/Neoliberalizm i dalsze odsyłacze. Z w/w tekstu ostatni akapit mógłby być dla pana inspirujący:”Efektem neoliberalnych polityk demontażu państwa opiekuńczego był rozwój trzeciego sektora i narodziny ideologii społeczeństwa obywatelskiego[6].”
j.Luk pisze:
2015/04/06 o 15:42
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/lany-poniedzialek-kosztuje-nas-blisko-dwa,50,0,1752882.html
——————–
Artykuł rzeczywiście ma niezręczny tytuł i wprowadznie, ale dalsza treść traktuje o deficycie słodkiej wody w Polsce. Zgadzam się, że możnaby zręczniej ale nie widze tu żadnej patologii. Każdy autor usiłuje przyciagnąć słuchaczy chwytliwym tytułem. Ot – współczesne media.
Drogi Panie,
domaga się Pan rzetelności, wypomina innym ignorancję, pomawia o bezkrytyczne zachwyty własnym gronem, a żadnego rzeczowego argumentu Pan nie przytacza. Krytyka neoliberalnej polityki, a właściwie pozostawienie wszystkie na pastwę egoizmu bogacących się kosztem nędzy garstki bogaczy nazywa Pan rozwojem. I jeszcze do tego ma Pan pretensje, że na to zwracamy uwagę. Proszę rzetelnie i bez uprzedzeń przeczytać całą rozmowę z prof. Owsiakiem, a skoro jest Pan ekonomistą to również jego fachowe książki i artykuły. Do tego dodałbym jego kolego prof. Michała G. Woźniaka też z UE z Krakowa, a jeśli woli Pan autorytety zachodnie to polecam Paula H. Dembinskiego (choc o polskich korzeniach)z Uniwersytetu we Fryburgu, a jeszcze paru innych (a może setki). Jak Pan widzi nie będąc ekonomistą staram się ich czytać a nie powtarzać tych samych mantr. Tu nie chodzi o obrażanie się tylko o rzetelną debatę. Więc proszę się skupić i napisać coś sensownego, a nie powtarzać w kółko te same bzdury.
Obirek pisze:
2015/04/06 o 17:42
Szanowny Panie,
Dziękuję za merytoryczną, światłą odpowiedź według której moje wpisy to powtarzane “w kółko te same bzdury” a Pańskie to światłe uwagi oczytanego erudyty. Przyjmuję te uwagi z niekłamaną wdziecznością i pokorą.
Ponieważ SO kasuje moje teksty polemiczne i nie publikuje poważnych wystapień,moje uwagi o towarzystwie wzajemnej adoracji pozostaaja w mocy. Kłaniam sie nisko i winszuję samozadowolenia. Neoliberalizm niech drży w posadach przed takim demiurgiem ekonomii. Szczęść Boże!
@ Sławek.
Proszę nie mylić teoretycznych modelowań z rzeczywistością. Ekonomia jest podobna do meteorologii, a przewidywania ekonomiczne są podobne do prognoz pogodowych. Skutki ekonomiczne w dużej części są uzależnione od psychozy społecznej w danym momencie czasu, ale to nie znaczy, że można je dowolnie powtórzyć w innych układach społecznych.
–
Zgadzam się z powyszym zdaniem Autora, że znajomość działania bankow i funkcji pieniądza u polskich polityków i całości populacji jest nikła.
Jest to tym bardziej dziwne, że wszystkie hasła o “prawach człowieka” kończą się przy dżwiach bankowych.
–
Zgadzam się też z tym, że liberalizm ekonomiczny prowadzi do rozwarstwienia społecznego, a interwenionizm państwowy w rynek pozwala na niwelowanie różnic społecznych. Różnice społeczne prowadzą do rewolucji. Przykładem tego są państwa Ameryki Pd. (Kolumbia, Meksyk i inne) gdzie ciągle są różnego rodzaju partyzantki albo zwykłe bandyctwo.
–
Chiny komunistyczne (zgodnie z ich zapisem konstytucyjnym)zrobiły “kawał” kapitalizmowi.
Oto do ich banku AIIB stoją w kolejce państwa kapitalistyczne (oprócz USA) aby zarobić w warunkach gospodarki nieliberalnej.
Obirek pisze:
2015/04/06 o 17:42
Szanowny Panie – do argumentów odwołałem się we wpisie z godziny 2015/04/06 o 01:16 oraz w oczekujacym tekście wysłanym dwukrotnie o 14.26 i o 14.53. Założę się, że tekst nie ukaże się dzisiaj o ile w ogóle. Reszta to przyczynkarskie wpisy ad hoc.
Stwierdzenia, że pańskie wpisy to światły głos w dyskusji a moje to “w kółko te same bzdury” przyjmuję z niekłamaną wdziecznością. Jeżeli według pana neoliberalizm, to “…pozostawienie wszystkie na pastwę egoizmu bogacących się kosztem nędzy garstki bogaczy” to rzeczywiście nie mam pytań. Powoływanie się na autorytety niewiele da jeśli się neoliberalizm traktuje jako diabła wcielonego kompletnie abstrahujac od jego sensu. Autorytety te, nie odmawiaja neoliberalizmowi efektywnosci, co najwyzej wskazuja jego słabe strony. Stwierdzenie “że ta rozprawa z neoliberalizmem bardzo mi poprawiła humor na wiosnę” przypomina egzorcyzmy. Podobnie polscy, niedouczeni hierarchowie rozprawiają się z “ideologią gender” nie majac o naukowej stronie “gender studies” zielonego pojęcia. Ale zgodnie ze starym powiedzeniem “dłużej klasztora niz przeora” pańskie autorytety dawno wymrą a neoliberalizm będzie miał się dobrze. A recepta neoliberalna w Polsce od roku 1990 przyczyniła się do powstania znacznie szerszej klasy średniej niż garstka bogaczy. I ta klasa średnia zdecyduje o pozytywnej przyszłości neoliberalizmu w Polsce a nie nawet najbardziej hałaśliwi przeciwnicy.
Nieśmiertelne i kluczowe, zdaje się ciągle być cui bono?
Liberalizacja, likwidacja barier, otwarcie, sprzyjają jedynie GLOBALNYM graczom, rugując lokalnych, mniejszych i słabszych.
Odbywa się ta unifikacja kosztem LUDZI i lokalnych rynków.
Być może perturbacje na rynkach lokalnych, masowe bezrobocie, zyski największych, zmiana sposobu życia, brak środków utrzymania dla milionów- bądź miliardów- jest warta tego.
To cena postępu…….
Tylko koszt tego jest przerażający.
===========
Bajki o ekonomii jako nauce, są funta kłaków warte.
Ekonomia to skrzyżowanie psychologii z matematyką.
Mówi co trzeba zrobić, by z dużą dozą prawdopodobieństwa uzyskać oczekiwany wynik- sprzedaży na przykład.
Wykorzystywanie starych jak świat odruchów ludzkich, jest nauką, czy wykorzystaniem czysto behawioralnych odruchów?
Z tysiąca ekonomicznych prognoz, sprawdza się może pięć.
Ekonomia opisuje to co już było, trafność prognoz tego co będzie, jest równa chiromacji.
Pytia miała większy odsetek trafień niż noblisci z tej dziedziny sprawdzających się prognoz.
Z zaciekawieniem i niepokojem śledzę “sukcesy” neoliberalizmu.
Jak na razie skutkuja coraz większym rozwarstwieniem społecznym, zanikiem klasy średniej i potwornym, niespłacalnym zadłużeniem wewnętrznym i zewnętrznym.
Jest to niewątpliwie sukces- KREDYTODAWCÓW.
Poza skandynawskimi i Niemcami- chyba- WSZYSCY zwolennicy tego modelu maja długi przekraczające 70% PKB.
A więc praktycznie niespłacalne.
A gdzie się zadłużyły?
Na ogół w tych surowcowych, niedemokratycznych, z planową gospodarką.
Te które posiadają światową walutę rozliczeniową, zadłużają się przez dodruk nielimitowany, u naiwniaków z całego świata…..
Ale, to wyjątki……
===========
Ps.
Co do Chile, bo ten temat zawsze mnie interesował.
Weseli chłopcy z Chicago nie cofneli reform Allende.
Nie sprywatyzowali ponownie kopalń miedzi, co było bezpośrednią przyczyną zewnętrznej interwencji i nawet Pinochet nie odważył się pozbawić kraju źródła dopływu gotówki.
A jak wygląda obecnie stan systemu emerytalnego Chile, podawanego za wzór naszych OFE, proszę sobie doczytać.
Okradać w biały dzień kraje, można raz.
Wciskać ciemnotę, tylko wierzącym…..
Zacznijmy od konstatacji, iż w Polsce prawdziwy neoliberalizm nie istnieje. Olbrzymią zasługą Balcerowicza był wprowadzenie pewnych jego elementów, pozytywne skutki (nie bez ofiar) okazały się oczywiste.
Dziś zdecydowana większość notowanych na giełdzie warszawskiej największych firm (wig 20), to firmy z udziałem skarbu państwa. Proporcjonalnie więcej niż w wielu państwach UE. Co to oznacza? Otóż to, że istotny wpływ na ich działalność: dobór kadr zarządzających oraz pieniądze wypłacane w postaci dywidendy do budżetu państwa, mają niekompetentne mapety i partyjni kapciowi. Z góry przepraszam tych nielicznych polityków posiadających stosowną wiedzę, choć zazwyczaj bez realnych możliwości decyzyjnych. Niektóre z zarządów tych spółek wykazują wolę racjonalnego działania dla dobra swojej firmy, ale poza rynkowymi konkurentami ich istotnym przeciwnikiem są politycy rządzący głodni gotówki w gorącym roku wyborczym.
Problemem Polski jest niewystarczający neoliberalizm, przy jednoczesnej niskiej jakości stanowienia prawa i efektywności jego egzekwowania. Jeśli Autor twierdzi, że problem w Polsce miałby stanowić ew. drapieżny kapitalizm, czy wolałby powierzyć swoje pieniądze paskudnemu, wielkiemu bankowi czy jakieś instytucji zarządzanej przez np. Piechocińskiego lub Kopacz?
MaSZ pisze:
2015/04/06 o 23:52
Jak Pan widzi wolą powierzyć Piechocińskiemu lub Kopacz. Obawiam się, że ci minusowicze chętnie powierzą pańskie lub moje pieniądze tym “fachowcom”. Swoich nie powierzą, bo aż tacy durni nie są.
@ slawek,
Nie wiem, czy to sie liczy, ale nie wybrałem dofinasowywania fachowców z ING, Generali, AXA itp. tylko ZUS. Czy to się liczy jako powierzanie pieniędzy raczej Piechocińskiemu niz fachowcom? Czyżbym był aż tak durny?
Czy też się nie liczy, bo to i tak nie moje pieniądze?
.
Pozdrawiam serdecznie.
Jeżeli ktoś ma w zamiarze rozpocząć poważną dyskusję to powinien ją zaczynać od definicji. Ja nie wiem co to takiego “neoliberalny kapitalizm” i śmiem twierdzić, że również autor tego nie wie bo i sam tego nie wyjaśnia. Nie wiem również gdzie jeszcze w świecie występuje kapitalizm. Na pewno nie ma go w USA, w kraju w którym rząd interweniuje by ratować przed bankructwem General Motors. To już od dawna nie jest kapitalizm. Kapitalizm niektórym po lewej stronie ideologii pomylił się z gospodarką rynkową. Otóż gospodarkę rynkową możemy mieć w kraju, gdzie społeczeństwo nie ma zakorzenionej mentalności kapitalistycznej. Pisał o tym dawno temu już choćby Oskar Lange (uczestnik sporu między przedstawicielami socjalizmu, a liberalizmu takimi jak Hayek czy Mises, a nie jakiegoś tam “neoliberalizmu”), który określał na jakich zasadach można pogodzić pewne mechanizmy gospodarki rynkowej z systemem opartym na gospodarce centralnie planowanej, ale nie twierdził że samo wprowadzenie elementów gospodarki rynkowej jest kapitalizmem tak jak zupełnie błędnie sugeruje to komunista Bauman. Fakt, że na zachodzie istnieje system bankowy nie jest przecież żadnym wyznacznikiem istnienia kapitalizmu, a na tym opierają swoje dziwaczne poglądy profesorowie, którzy w ogóle się nie nadają do tego by się mądrować na temat ekonomii, a robią to jedynie po to by głupio uzasadniać “konieczność” zwiększania i tak już wysokich podatków.
To jest swoją drogą przerażające, że jak dzisiaj wchodzi się do księgarni to człowiek widzi całą masę książek, które treściowo są o niczym, a napisane zostały przez ludzi, którzy się kompletnie do tego nie nadają. Księgarnie są kolorowe, a półki uganiają się od książek. Co z tego skoro wybór jest tak ubogi ? To samo niestety już od jakiegoś czasu widać w szkołach wyższych. Na prawdę nie każdy może śpiewać, grać na gitarze i mądrować się na wszelkie możliwe tematy. Milczenie złotem jak mawia klasyk.
Dość powiedzieć, że model zaproponowany przez Oskara Lange funkcjonuje w strategicznych sektorach gospodarczych jak choćby dostawa energii. Różni urzędnicy, czy też jak mawiał Burnham klasa menadżerska, ustalają ceny paliw poprzez nakładanie akcyzy. Akcyza nie tylko w przypadku paliw, ale i także różnych produktów nie ma jako taka nic wspólnego z kapitalizmem, gdzie zasadą, jest że to rynek ustala ceny bowiem to państwo wpływa na regulację ceny produktu czy surowca (jako choćby opodatkowanie KGHM). http://en.wikipedia.org/wiki/Lange_model No przecież to nie jest jakaś wiedza tajemna !
Kapitalizm jako system zawalił się pod ciężarem zmieniającego się świata i postępującej globalizacji. Kapitalizm nie był w stanie wchłonąć mas bezrobotnych rzesz młodych ludzi, którzy pojawili się w nowej rzeczywistości bowiem, i akurat w tym Marks miał rację, technologia sprawiła, że maszyna wyparła człowieka. W wyniku tego powstał nowy problem polityczno-społeczny co zrobić z masami tych bezrobotnych. Nowy Ład Roosvelta był odpowiedzią na ten problem i zarazem wyraźnym sygnałem końca epoki kapitalizmu w USA. Inne jeszcze rozwiązanie znalazł Hitler. W każdym bądź razie kapitalizm jako zjawisko dominujące w gospodarce przestał istnieć zanim jeszcze wybuchła druga wojna światowa. Kapitaliści nie byli w stanie wykorzystać narzędzi jakie posiadali by zaradzić pewnym problemom społecznym to z tych narzędzi skorzystał ktoś inny, po prostu.
Bajka Lema o Indiotach i Tyrałach, jest niezłą prezentacją tego dokąd zmierzamy.
Giganty przemysłowe są w stanie alokować
-produkcję
-kapitały
Problem z alokacją ludzi zaś, jest z punktu widzenia korporacji marginalny.
Kto KUPI te wytworzone dobra, skoro tnie się koszty osobowe i płace pracowników?
=============
Jest jeszcze kwestia, co będą robic ludzie których podstawowe potrzeby zostają zaspokojone.
Interesująco Zajdel opisał sposób rozwiązania w “Limes inferior”.
Socjalizacyjna funkcja pracy i destrukcyjna bezrobocia, ma bogatą literaturę.
Panowie ekonomiści zapatrzeni w słupki, wskaźniki i wykresy, zapominają o czynniku ludzkim.
A ten przypomina o sobie czasami- rewolucjami i zamieszkami….
Ze sporymi wahaniami wpisuję komentarz, bo grząsko i gorąco tu się robi, jak to często bywa gdy dogmaty wiary są podważane. A przy takim nastawieniu paru rozmówców, z tego jajka już się nie da zrobić pisanki, a dalsze toczenie zbuka wydaje mi się ryzykowne. Ponadto ani mi w głowie we wstępach wyjaśniać moje związki (czy ich brak) z ekonomią, rusycystyką czy metalurgią. Zasadą publicznych dyskusji z udziałem nie zupełnie ujawnionych rozmówców (no, trzy kliki na ogół by to rozwiązały) jest – jak zawsze wydawało mi się – odłożenie maczug z opisem tytułów, pokrewieństw i stanowisk. A gdybym chciał być zakrzyczany i usłyszeć, że się na czymś nie znam, poszedłbym sobie na zawody żużlowe.
Ale dorzucę parę słów, by wesprzeć moralnie autora (choć moralnie i etycznie jest on i beze mnie bardzo dobrze wsparty, co widać często w jego publicznych wystąpieniach) i powiedzieć, że od lat czytuję z uwagą i szacunkiem internetowe rozważania pana Waldemara Kuczyńskiego – no i niestety nadszedł moment wskazujący, że nic nie jest zagwarantowane na zawsze i w wysokim poziomie jest ryzyko nieoczekiwanego obniżenia się standardów. Osobą atakującą pana Obirka nie był obserwator rzeczywistości, a ekonomista. I to z tych, co walczą o miejsce w historii. Ale przepychanki i kopanie w goleń nie bardzo w tym pomagają.
Jak znam rodaków, pan Kuczyński nie przeprosi publicznie pana Obirka, więc zostanie tylko niesmak i wrażenie, że powolutku dojrzewamy do wyważonego mówienia o poczynaniach Bolesława Chrobrego, ale na rzeczową rozmowę o XX wieku trzeba będzie jeszcze ciut poczekać.
@andsol, święte słowa. Pan Kuczyński dawno już przestał być poważnie traktowany, bo walcząc z hejterami (nie wiadomo po co) sam stał się jednym z nich. I teraz choćby powiedział najmądrzejszą rzecz na świecie to nikt tego nie zauważy, bo każdy skupi się na jego chamstwie. Ze szkodą dla tematu.
Ja już się nie będę odzywał, bo widzę , że i na SO pytanie o ulicę może skończyć się stekiem wyzwisk. W wykonaniu niektórych mocno mnie to zaskoczyło. Przykre.