Ostrożnie, proszę, z dziedzictwem. Zwłaszcza podwójnym, bo i nonsensy wówczas się podwajają. Podtrzymywanie konfliktu z Rosją, a nawet jego demonstracyjne rozszerzanie na kraje bardziej zależne od gospodarki rosyjskiej, było w moim pojęciu – poza manifestacją egoizmu – geopolitycznym nonsensem.
„Mocarstwo” polskie, z brednią „od morza do morza”, powoływało się na kontynuację podwójnie bzdurnej polityki zagranicznej. Własnej. Miało uwieść wyobraźnię Polaków – zwycięstwami, od Grunwaldu po Bitwę Warszawską, gruntując dumę z potęgi tworzonej przez obu braci. Prowadzono taką politykę, mówiąc nawiasem, bezpodstawnie, bez upoważnień konstytucyjnych. Chłopcy próbowali grać w piłkę nożną –kwadratową piłką. Najwyraźniej wydawało się to im zabawne.
I nie tylko nie zbliżyliśmy Rosji do Europy, ale wręcz przeciwnie, daliśmy broń argumentów nacjonalistom rosyjskim, zwolennikom polityki Putina, obliczonej na rozbicie Unii, a po drodze – państwa polskiego. Nacjonaliści rosyjscy mogli udowodnić, że teraz naprawdę wszyscy są przeciw Rosji. A my wśród nich. Z kwadratową piłką.
Tymczasem Rosja nie upadnie, wbrew rachubom iluzjonistów polityki międzynarodowej.
Co więcej, może to zabrzmi dla nich szokująco, wcale nie jesteśmy zainteresowani w upadku Rosji. Przeciwnie, jesteśmy zainteresowani w jej normalnym rozwoju, w tym, by dała spokój Ukrainie i nie szukała zbawienia w nowej wojnie, za to w dostępie obcych eksploratorów do bogactw Syberii, w których odkrywanie nasi rodacy włożyli tyle serca, poświęcenia i wytrwałości – obok najdzielniejszych Rosjan. Sam to po wielekroć opisywałem. Przykro mi dzisiaj pisać źle o nieboszczyku, ale razem z bratem narazili oni Polskę na fatalne, a kosztowne politycznie błędy megalomanii, trudne teraz do skorygowania. Zamiast pracować, pomagać w ułożeniu stosunków Gruzji, Azerbejdżanu, Litwy, Łotwy i Estonii, słabszych i mniej majętnych państw Wschodniej Europy, z Rosją – prowokowaliśmy je do ich psucia, jakby to mogło przynieść jakąkolwiek korzyść nam i tym krajom.
Obecność amerykańskich sił zbrojnych można traktować jako cenne ubezpieczenie pokoju. Ale i w tym przypadku dzisiaj ludzie rozsądni ze swych wyliczeń dedukują, że warto poszukiwać tańszych sposobów na to ułożenie stosunków z Rosją. Jakiż ma sens w tej sytuacji wywoływanie napięć w stosunkach z nią? Czy to naprawdę wpłynie korzystnie na polską pozycję międzynarodową? Trzymać się twardo trzeba w rozmowach o transporcie przez Rosję, ale to zgoła co innego…
Nie jesteśmy też zainteresowani, nawet przy największym entuzjazmie mocarstwowym, w nasilaniu konfliktu między Rosją a Stanami Zjednoczonymi. Oba te państwa stoją wobec konfrontacji z Bliskim Wschodem, a tym bardziej nie jest potrzebne Stanom Zjednoczonym konfrontowanie się z Chinami. Nie możemy wiele zrobić w tych sprawach, może nawet nic, ale przynajmniej nie przeszkadzajmy. Powtórzę: nie jesteśmy mocarstwem i doprawdy, proszę wybaczyć, nie jest to nam do niczego potrzebne. Nie przyczyniłoby to nam powagi autorytetu, ani potęgi, nawet przy solidnym uzbrojeniu.
Ustalmy jakąś poważną, wspólną politykę zagraniczną państwa, która co najmniej przysporzy nam i naszym sąsiadom spokoju od wschodniej strony. I pomoże nam pomagać naszym sąsiadom. Nasz kraj leży w sercu Europy i chciałbym, żeby nikogo nie lekceważył, ale i nie wynosił się ponad któregokolwiek z sąsiadów.
Szczęśliwie, Słowacy przywołali do porządku organizatora humorystycznych zajść rzekomo zaakceptowanych przez Słowację jako wspólne. Głupia tromtadracja na długo popsuła naszą opinię. I nie rozumiem, jak można oddawać armię i uzbrojenie w ręce nieodpowiedzialnych ludzi, którzy nocnymi wyczynami idiotów ośmieszają nasze państwo. Nie ma co czekać nowej kompromitacji, świat pyta – co taki wariat robi w waszym rządzie? I dlaczego nie odejdzie jako człowiek honoru ten, kto ustanowił taką nominację? Czyżby dziś popierał wariata i jego politykę?
Słowacja, swoją drogą, uświadamia nam kim są nasi bliżsi i dalsi sąsiedzi. I że nic nie wiemy, bądź prawie nic, dla przykładu, o dzisiejszej Serbii, tym bardziej o Albanii. A o Bośni i Hercegowinie? Czy ktoś w Polsce wydaje Teodora Tomasza Jeża, który – nie urażając nikogo – stworzył na nowo ambicje wolności w krajach Bałkanów? A co wiedzielibyśmy o tak bliskich nam geograficznie Rumunii i Mołdawii, gdyby nie mój młodszy kolega, Bogumił Luft, wieloletni nasz tam ambasador, piszący o nich! Lub o Łotwie? Czechami rządzą Czapek, Havel, Haszek, Hrabal, Szkvorecki i paru innych wybitnych pisarzy, którzy Czechom zapewniają wielkość bez wojny.
Nie widzę sensu w poszukiwaniu dróg wiodących do poczucia wyższości nad wszystkimi tymi krajami. Niektóre z nich same cierpią na kompleksy zbyt skromnej wielkości, tylko może Słowenia, którą niedawni przodkowie przenieśli bez zmiany miejsca na mapie do Europy zachodniej, cieszy się lepszym samopoczuciem. Ale i oni, Słoweńcy, emigrują dość masowo, nie zgadzając się na status gorzej zarabiających kuzynów Europy. Cóż mówić o Austriakach, niepewnych swej tożsamości…
Wszyscy razem liczymy wszelako trochę więcej niż dwa razy tyle co Niemcy. A te sto kilkadziesiąt milionów ludzi, narodów różnorodnych, przez to ciekawych, może odgrywać wielką, pożyteczną rolę nie tylko w tym ciekawym, wieloznaczeniowym zakątku Europy. I nie tylko z wojskowym doświadczeniami Mannerheima, którego lekturę polecam.
Niechby tu obcy mieli po co przyjeżdżać, uczyć się, jak współżyć i współpracować… O ile my sami się tego za wzorem Wielkopolski nauczymy. Po to kiedyś powstał serial „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy”. Widziałbym jako ważny krok po Wyszehradzie, zamiast prób bojkotowania Unii Europejskiej, spotkanie intelektualistów krajów wspomnianych wyżej – nie smarkaczy politycznych! – dla rozmowy o przyszłości. Można wymyślić inne kroki, rzecz w tym, by zacząć rozmawiać. I żeby te narody wiedziały o tym.
Doceniam negocjowanie przyszłości Europy z Wielką Brytanią. Ale to negocjuje Donald Tusk dla Unii Europejskiej. Najpierw, jak mi się wydaje, trzeba układać przyszłość z Albanią i Grecją – dla Europy z jej Wielką Brytanią. Odkrywszy, gdzie leży nasz kraj.
PS I żebyż to wiedzieć choć trochę więcej o świecie nam najbliższym. Żeby się ustrzec przed kopaniem kwadratowej piłki.
Stefan Bratkowski



Warto ciągle trwać, zabiegać o to, by sprawa tak bardzo związana z naszą godnością, ale także z naszą niepodległością, suwerennością była załatwiona.
Są tacy – tu wewnątrz Polski i na zewnątrz – którzy podnoszą na nią rękę. I im musimy powiedzieć „nie”.
Być może przyjdzie czas kiedyś, być może będzie to wiosna, kiedy będziemy musieli się w tej sprawie potężnie zmobilizować, żeby to „nie” powiedziane tu, w Polsce, ale powiedziane także do tych, którzy są poza Polską, zabrzmiało mocno. Mocno, bo potrzeba jest tutaj siły. Polska musi być suwerenna, Polska musi być niepodległa, Polska musi być godna.
Wydaje mi się, że gdy komentator cytuje słowo w słowo Orędzie Naczelnika Państwa Prezesa Przodującej Siły Narodu i Naczelnego Wodza to powinien jednak po pierwsze zrobić to na kolanach, albo leżac krzyżem, po drugie wymienic go z nazwiska i imienia , a po trzecie, wznieść na koniec okrzyk pełen entuzjazmu.
W przeciwnym wypadku, te brednie należy wywalić.
@jmp eip
To tylko kaczka.
https://storify.com/Aneciak22/brat-zdrowko-w-filmie-jana-jakuba-kolskiego-jasmin/elements/4f148c45d3822c7a5c1c2bfd
Stawiacze minusików nie zrozumieli ironii…niestety…
Żeby oddać (prawo i) sprawiedliwość – to wyżej nie jest moje.
Szanowny Panie Redaktorze, przeczytałem z uwagą to co Pan napisał,
kilkukrotnie.
Trzeba zjeść przysłowiową beczkę soli aby jednym ale jakże celnym zdaniem podsumować to o czym szaleni ludzie marzą.
Rosja zniknie bo obłąkańcy pragną zginąć w totalnej wojnie…
quote;
Tymczasem Rosja nie upadnie, wbrew rachubom iluzjonistów polityki międzynarodowej.
………..
Kłaniam się nisko, za to jedno jakże trafne zdanie.
Z wyrazami szacunku.
Magog
czy polkiej Niepodległości ktoś zagraza ? bo aktualnie nie widzę.Na ograniczenie suwerennosci Panstwa wraziliśmy zgodę w traktacie akcesyjnym – tak jak wszystkie pozlostałe :Panstwa UE- i dzięki Bogu- bo chroni nas prawo unijne w sytuacjach jak obecnie- – a przynajmniej mamy nadzieje że tak jest- przez łamaniem praworządn ości przez rządzącą klikę. Dostosowanie naszego prawa do unijnego podnosi standarty w wielu dziedzinach -pozwala konkurowac na rynkach unijnych.Polska musi być godna-co to oznacza ? napewno narusza godnośc Panstwa zachowanie opozycji juz nie tylko deprecjonujące ale wręcz oskarżające o zbrodnie Prezydenta i Premiera, oskarzanie bezpodstawne o fałszowanie wyborów – a juz tolerowanie zachowania Korwina Mikke- skandaliczne.Godnosci Panstwa nie broni się awanturami europosłow – ale desygnowaniem ludzi na wysokimpoziomie moralnym i wszechstronnie wykształconych – a nie towarzyszy partyjnych co musza sobie,,,dorobic,
Z coraz większą obawą spoglądam na poczynania Kaczyńskiego.Jego poczynania w Polsce już narobiły wiele
szkód a to nie jest jeszcze koniec.
Gorsze jest to,że ta małpa z brzytwą rozbija Europę.
—
Sojusz z Orbanem to dopiero początek,teraz przyjdzie kolej
na mniejsze państwa członkowskie UE i kilka nie należących
do Wspólnoty europejskiej /Słowacja, Rumunia,Bułgaria,jeden lub dwa kraje byłej Jugosawii,itd./.
On,Kłamczyński,przekona te państwa do stworzenia konkurecyjnego tworu państw pod hasłem nie dla Brukseli.
Putin wesprze te zamysły swoimi siłami,czego Kłamczyński
nie bierze pod uwagę albo i bierze i liczy na nie(?!?!?!)
—
Kłamczyński ma swą idée fixe:
-Polska-mocarstwo a co najmniej hegemon – od morza do morza.
Chce to realizować a Rodacy znający historię wg Sienkiewicza będą popierać te mrzonki …aż do kolejnego rozbioru Polski.
—
Obym się mylił w moim czarnowidztwie.
Jeszcze jest czas na zapobieżenie zniszczeniu ładu europejskiego a i światowego.Potrzebny jest do tego zdrowy kręgosłup polskiego społeczeństwa.Zygzagowanie w opiniach,”myślenie brzuchem”,ohydne lenistwo wyborców dało zwycięstwo PiSowi.
Ale uświadomijmy sobie,że teraz nie ma wyboru pomiędzy
złem i gorszym złem.Ten oksymoron uległ przedawnieniu.
Trzeba bronić się przed złem tout court…
—
Chyba,że z takim rządem polskiemu społeczeństwu jest dobrze
no to dobrze tak polskiemu społeczeństwu,że mu dobrze.
Dzisiejsi „stratedzy” polityki zagranicznej w kancelariach pana Dudy i pani Szydło postanowili się wyróżnić i zamiast płynąć w głównym nurcie polityki europejskiej postanowili płynąć pod prąd. Stąd:
– wyraźne wątki antyniemieckie w polityce wewnętrznej tak aby Niemcy to słyszały – sam ten fakt wymaga dużo mocniejszych słów niż „dyplomatołki” prof. Bartoszewskiego,
– sojusz „strategiczny” z W.Brytanią w którym występujemy wyraźnie jako to coś co się przykleiło do okrętu, zatem trudno się spodziewać aby okręt z czymś takim negocjował; co zresztą ma negocjować jeśli zgodziliśmy się biernie na ich warunki uzgodnione wstępnie z UE, ze szkodą dla milionów polskich emigrantów na wyspach która to szkodę JK nazwał sukcesem (ma człowiek problemy z trzeźwym oglądem rzeczywistości),
– reorientacja na „grupę wyszehradzką” która ani nas nie chce ani nie ma wspólnych interesów a już na pewno nie zgadza się na nasze przywództwo; partnerstwo z Węgrami jest tak samo niepoważne jak z UK przy czym tu my jesteśmy okrętem a Orban nas nie obroni przed władzami UE i stracimy sporo dotacji na polityce awanturniczej,
– koncepcja „międzymorza” jest tak samo poważna jak sojusz atomowy z Urugwajem (bez obrażania Urugwaju),
– wreszcie fobie antyrosyjskie są na szczęście ciche bo intelektualnie nowe władze nie ogarniają takiej szerokości problemów.
*
„Obóz patriotyczny” już sam zapędził się w kozi róg bo chce bronić niepodległości Polski przed wrogami wewnętrznymi i zewnętrznymi w wielkich demonstracjach na przedwiośniu, co @jmp eip zdążył wyżej skomentować.
*
W istniejącej sytuacji wszelkie komentarze powinniśmy zastąpić ciszą. Nic nie czyni takiej „luki strategicznej” jak cisza.