Prof. Wojciech Sadurski, prawnik i politolog (Newsweek, „Dyktatura ignorancji”):
Ćwierćwiecze demokratycznej Polski przyzwyczaiło nas, że zmiany wprowadza elita intelektualna – wprowadza Polskę do NATO, do Unii Europejskiej i dostosowuje polskie standardy do standardów międzynarodowych. Reszta społeczeństwa ma się do tych zmian tylko dopasować. Okazało się to iluzją – nie można zmian demokratycznych wprowadzać metodami elitarnymi. Władza PiS jest na to reakcją. Do władzy doszli ignoranci dumni ze swojej ignorancji. Demokratyczna większość dała im do tego mandat. „Nie mamy wykształcenia, ale z tego powodu nie czujemy się gorsi, za nami są tłumy”. To, z czym mamy dziś do czynienia w Polsce, to triumf aroganckiego i ignoranckiego plebsu. Wiem, że to wartościujące i aroganckie słowo, używam go niechętnie, ale, niestety, w sposób najbliższy prawdy opisuje rzeczywistość.
PiS podniosło plebs z kolan?
I pozwoliło wysoko unieść głowę. O to właśnie mam największe pretensje do Kaczyńskiego, który jest przecież polskim inteligentem, że z cynicznych powodów dał nieoświeconemu plebsowi poczucie dostępu do władzy. Te wszystkie rytuały smoleńskie właśnie temu służą. Nieoświecony plebs ma poczuć siłę i bliskość z tymi, którzy sprawują władzę. Niewykształceni lub w najlepszym razie słabo wykształceni ludzie, nieznający świata, niechcący go poznać i, co gorsza, traktujący tę niewiedzę jako powód do dumy, a na pewno nie jako powód do wstydu, stali się nową polską elitą, beneficjentami tzw. redystrybucji prestiżu. Wystarczy spojrzeć na dziedzinę, którą się zajmuję – czyli prawo konstytucyjne – nowi sędziowie konstytucyjni i quasi-sędziowie w Trybunale Konstytucyjnym to przykład dojścia plebsu do władzy. Pani Przyłębska czy pan Muszyński to symbole nowej elity. (…)
Jarosław Kaczyński może powiedzieć jak swego czasu Donald Tusk: „Nie mam z kim przegrać”.
Ma z kim przegrać, ale są trzy punkty zapalne, na które trzeba bardzo uważać, bo odpuszczenie któregokolwiek z nich będzie oznaczało, że rzeczywiście nie będzie miał z kim przegrać. Te trzy punkty to: samorząd, media prywatne i ordynacja wyborcza. Jeśli uznać, że sekwencja wydarzeń w Polsce może być powtórzeniem sekwencji węgierskiej, to trzeba pamiętać, że przejęcie kontroli właśnie w tych trzech punktach zapewniło Orbanowi większość konstytucyjną, a tym samym utrzymanie się przy władzy przy malejącym poparciu społecznym. Sądzę że jest to marzenie i cel także Jarosława Kaczyńskiego. Przejęcie samorządów, ograniczenie kontroli ze strony mediów prywatnych i przekształcenie ordynacji wyborczej w taki sposób, aby zagwarantować sobie zwycięstwo nawet wtedy, gdy popularność PiS będzie spadać.

„Sztuczne fiołki”
* * *
Tak się będziemy cieszyli kiedy już PiS odejdzie:Ten goryl pluska się jak dziecko. Nic lepszego dzisiaj nie zobaczycie!
Ten goryl pluska się jak dziecko. Nic lepszego dzisiaj nie zobaczycie!
* * *
W czerwcu ub. roku strajkowały pielęgniarki w Centrum Zdrowia Dziecka. Chodziło im o podwyżkę niskich zarobków oraz o zwiększenie liczby pielęgniarek w szpitalu. Rząd PiS już tradycyjnie okazał lekceważenie pielęgniarkom, a minister kłamał co do ich intencji i działań. Pamiętamy co wyczyniała eks-koleżanka pielęgniarek Jolanta Szczypińska (PiS) w czasie strajku pielęgniarek za poprzednich rządów PiS. Minister Radziwiłł nie chciał być gorszy – oznajmił „Tu chodzi o kasę. Jestem zdruzgotany tym, co tam się dzieje pod względem etycznym”, pominął wszystkie inne żądania i starał się zdyskredytować strajkujące, w czym pomagały mu reżymowe media.Teraz ujawniono, że Ministerstwo Zdrowia inwigilowało strajkujące pielęgniarki i osoby uczestniczące w proteście, korzystając z pomocy specjalistów węgierskich. Ministerstwo Zdrowia analizowało powiązania i zamknięte grupy facebookowe protestujących pielęgniarek. Anna Gielewska z Wprost pisze:
Graficzna chmura pełna strzałek i odnóg pokazuje internautów zaangażowanych w protest pielęgniarek, w tym imiona i nazwiska najbardziej aktywnych i zaangażowanych użytkowników, deklarujących udział w protestach. Analizuje najczęściej lajkowane posty i interakcje.
Katarzyna Siudak, pielęgniarka ze świętokrzyskiego, związana z Partią Razem, występuje tu jako jedna z najaktywniejszych użytkowniczek. Pokazujemy jej materiał opracowany dla kierownictwa Ministerstwa Zdrowia. – Nie mogę w to uwierzyć. To przecież inwigilacja – mówi zszokowana. – Jak można badać coś takiego jak zamknięta grupa? Ja nawet nie odgrywałam tam żadnej szczególnej roli, tylko organizowałam wyjazd z Kielc, kiedy osoby z Warszawy zaczęły organizować pikiety pod Centrum Zdrowia Dziecka. Widzę tam moich znajomych, którzy nie są pielęgniarkami, tylko na przykład fizjoterapeutami. Są moje cytaty z postów utworzonych, gdy organizowaliśmy wyjazd do Warszawy. Ministerstwo analizowało coś takiego? W jakim celu? – pyta Siudak.
W mediach oburzenie i oczekiwanie że min. Radziwiłł poda się do dymisji. Nie sądzę. On ma wprawdzie, jak sam twierdzi, katolickie sumienie, ale trudno byłoby doszukać się moralności i honoru.

„Sztuczne fiołki”
* * *
Historia fizyki to m.in. poszukiwanie najmniejszej cząstki materii. Kiedyś założono że jest nią atom i przyjęto, że wszystkie obiekty zbudowane są z niepodzielnych atomów. Potem to pojęcie przeszło ewolucję – okazało się że atom składa się z mniejszych cząstek, te także składają się z mniejszych i atom przestał być wzorcem.Zastanawiam się czasem, czy można mówić o aktualnym wzorcu głupoty. Na taki wzorzec nadają się najlepiej politycy, którzy bez skrępowania wygadują niestworzone rzeczy, a u nas w dodatku robią to w sposób agresywny.
Różnych polityków widziałem jako wzorce, przyjmując że ich inteligencja stanowi jakiś kwant, najmniejszą ilość, i w związku z tym wszystko pozostałe można wyrazić jako jej wielokrotność. Konkurencja jest tu duża i nie raz wydawało mi się że już znalazłem tę najmniejszą cząstkę inteligencji ale pojawiają się wciąż nowi.
Ostatnio prowadzi w moim rankingu poseł Jacek Żalek, którego wypowiedź cytowałem, ale z lubością jeszcze raz przypomnę:
Nawet nauka mówi, że są zjawiska niewytłumaczalne. Jeżeli przyjmujemy uchwałę, żeby uczcić śmierć kogoś, wybitnego malarza, reżysera – tak, to jest fakt, tak samo jak faktem były objawienia fatimskie.
Dużą konkurencją jest min. Macierewicz i jego bogate teorie „zamachu smoleńskiego”, ale podejrzewam że sam nie wierzy w te bzdury które rozgłasza. W tym przypadku raczej należałoby poszukiwać wzorca głupoty wśród ludzi którzy w te opowieści wierzą.
Żeby nie pominąć kobiet należy wspomnieć o pani Beacie Mazurek, rzecznik PiS. Komentując niedawne zdarzenie kiedy nacjonaliści napadli i pobili uczestnika demonstracji KOD, powiedziała w odniesieniu do napastników:
Każda akcja wywołuje określoną reakcję. To sytuacja, która nie powinna mieć miejsca, ale też ich rozumiem.

„Sztuczne fiołki”
Mawiało się kiedyś o durniu że jest głupszy niż norma przewiduje. Nie opracowano takiej normy, ale widać że kryteria ciągle trzeba by obniżać.
* * *
Znają Państwo zapewne pojęcie „odfajkować”. Zaznacza się „ptaszkiem” w odpowiedniej rubryce, że problem został załatwiony i już się tym nie zajmujemy. Od lat czytając czy słysząc o wyczynach niektórych naszych służb, mam wrażenie, że one tylko odfajkowują problemy, bo nie umiałyby się nimi fachowo zająć. Taką służbą jest policja, prokuratura.Niedawno jakiś bydlak napadł na ulicy dwie dziewczyny i pokaleczył im twarze butelką. Nikogo nie zdziwiło, że wezwana policja nie umiała znaleźć bandziora i dopiero dziewczyny z przyjaciółmi same go znalazły. To nie pierwszy taki przypadek, kiedy obywatele wyręczają policję w jej działaniach.
Spektakularne zabójstwa, gdzie uruchomiono policję, nie dały się przez lata wyjaśnić. Zabójstwo gen. Papały: po wielu latach przypadkiem odkrywa się na filmie z miejsca zbrodni zdjęcie łuski naboju, dwie różne prokuratury oskarżają dwie różne osoby. Uruchamia się przestępców siedzących w więzieniach, a oni nagle po latach przypominają sobie, że osoby akurat podejrzewane przez prokuratorów kiedyś im się zwierzyły, że dokonały tych zbrodni. I potem dwie różne prokuratury znajdują dwóch różnych zabójców, bo mają różnych „świadków”.
Zabójstwo Olejnika: liczba błędów i zaniechań popełnionych w czasie śledztwa jest porażająca, po latach bada się mieszkanie ofiary i znajduje ślady krwi obcego człowieka, podejrzani popełniają kolejno samobójstwa w więzieniach itd.
Mafia reprywatyzacyjna zamordowała Jolantę Brzeską, paląc ją żywcem. Przez 6 lat nie znaleziono sprawców. Kiedy zamordowano panią Brzeską i przypadkiem odkryto jej spalone zwłoki, policja twierdziła, że to było samobójstwo – po prostu pani Brzeska pojechała nagle do lasu i się podpaliła.
Min. Ziobro ogłosił, że prokuratura dysponuje nowymi dowodami w tej sprawie i kazał wznowić śledztwo. Czym zajęli się śledczy? Przesłuchiwaniem córki pani Brzeskiej, z wyraźnym zamiarem wykazania, że może to ona stała za tym zabójstwem i być może wzbogaciła się na polisie ubezpieczeniowej matki. Że takiej polisy nie było (pani Brzeska nie była ubezpieczona) można było dawno łatwo sprawdzić, ale gdyby policja sprawdziła to, nie miałaby się czym dalej zajmować.
Córce pani Brzeskiej odmawia się dostępu do akt sprawy, bada ją psycholog, aby sprawdzić po 6 latach czy wydarzenia związane ze śmiercią matki miały wpływ na jej zdolność postrzegania rzeczywistości, pobrano jej odciski palców. Teraz trzeba czekać, aż jakiś przestępca przypomni sobie, że inny przestępca opowiadał mu że córka pani Brzeskiej chwaliła się wykończeniem mamusi. I będzie można sprawę odfajkować.
To nie wyjątek. Przypomnę sprawę z końca ub. roku. Pokazano w telewizji spalony samochód w lesie. Znaleziono w nim spalone zwłoki skute łańcuchem. Komentarz policji: to prawdopodobnie próba samobójstwa.
I jeszcze jeden denerwujący przykład odfajkowania. Otaczają nas setki kamer, wszędzie ostrzeżenia, że teren czy obiekt jest monitorowany. Ale kiedy dochodzi do przestępstw i pokazują w telewizji nagrane obrazy przestępców, to trudno ich rozpoznać. Kamery mają małą rozdzielczość i często twarze ledwie widać, a jak jeszcze przestępca założy czapkę z daszkiem, to może spać spokojnie.
* * *
Prokuratura Okręgowa w Świdnicy zarzuciła Mateuszowi Kijowskiemu poświadczenie nieprawdy w fakturach, przywłaszczenie 121 tys. zł i próbę przywłaszczenia kolejnych 15 tys. Jak podano, grozi mu za to kara do 8 lat więzienia. W sprawie afery Amber Gold, gdzie zniknęło ponad 800 mln zł, szefowi tej firmy grozi do 15 lat więzienia.Bardzo by się przydało, gdyby sądy opublikowały wykres funkcji: suma sprzeniewierzonych pieniędzy w złotówkach – kara więzienia w latach. Pomogłoby to potencjalnym przestępcom wybrać zakres przekrętów. Choć z drugiej strony widać, że od pewnej sumy jest już prawie wszystko jedno, a jak już jest okazja zgarnąć setki milionów…
* * *
Dawno temu czytałem, że amerykański rząd płaci farmerom za to, żeby nie obsiewali swoich pól określonymi zbożami. Dzięki temu nie ma kłopotów z nadmiarem zbóż i wypada taniej, niż gdyby nadmierna ilość zboża spowodowała spadek jego cen.Ten pomysł warto by wykorzystać w Polsce, ale nie w przypadku rolników, lecz w przypadku naszego przemysłu zbrojeniowego. Okręt „Gawron” (teraz nazywa się jakoś inaczej) budowany jest od kilkunastu lat, jego koszty przekroczyły trzykrotnie planowane i, mimo zmiany przeznaczenia okrętu, nie widać końca budowy. Nasi dzielni producenci próbują wytwarzać pociski do czołgów, ale wciąż nie mają one odpowiedniej jakości i nie udaje się nimi dobrze strzelać. Przykłady można by mnożyć, zapewne nie tylko w odniesieniu do wojska. O wiele taniej wypadłoby płacenie konstruktorom i technologom za to, żeby nie dotykali się do takich prac. Skoro przez tyle lat to się nie udaje, to nie ma co tego ciągnąć. Taniej wypadnie kupić gotowe i jeszcze płacić pensje za nicnierobienie.
A gdyby jeszcze udało się ten trick zastosować w przypadku wielu polityków – płacić im, żeby tylko niczym się nie zajmowali – to mielibyśmy szansę na poprawę sytuacji.
* * *
Lekarze, a szczególnie epidemiolodzy, czekali na ruch wicepremiera Morawieckiego przed wizytą prezydenta Trumpa w Warszawie. Jeszcze w czasie amerykańskiej kampanii wyborczej pan Morawiecki zapytany kto z kandydatów – Trump czy Clinton – byłby lepszym wyborem dla Polski, powiedział, że to wybór między dżumą a cholerą. Ciekawe na co się zaszczepił przed przyjazdem Trumpa.* * *
Kiedy przytoczyłem relację z rasistowskiego potraktowania u nas młodych muzułmanów z Niemiec, pojawiły się głosy, że to może wymysł tych młodych ludzi, a w ogóle to żeby nie uogólniać. Sprawą już zajmuje się policja niemiecka, w mediach mamy codziennie coś na ten temat.To nie był wyjątek, takich zdarzeń są setki, zajmuje się nimi m.in. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
W GW Ewa Siedlecka pisze („Rasizm patriotyczny”):
(…) W każdym kraju są rasiści. Ale w Europie rzadko zdarza się taki, którego władze publicznie, osobiście i przy pomocy dziennikarzy rządowych mediów nawoływałyby do nienawiści na tle etnicznym, rasowym, religijnym i światopoglądowym.(…)
28 czerwca w Częstochowie, w alei Najświętszej Marii Panny, 38-letni Polak chciał pobić Hindusa. Tydzień wcześniej w Gdańsku kierowca ambulansu straszył przejechaniem przechodzącego przez jezdnię Meksykanina. Nazwał go gorylem i zjadaczem bananów. Jego żonie, Polsce, powiedział, że powinna poszukać męża Polaka. 25 czerwca w Sopocie mężczyzna nie wpuścił do kościoła kobiety z czarnoskórym dzieckiem. 9 czerwca w Warszawie kierowca autobusu wyrzucił z niego czarnoskórego mężczyznę z Togo, twierdząc, że jest terrorystą. Mężczyzna miał ważny bilet. Pasażerowie nie zareagowali, a policja stwierdziła, że jeśli kierowca nie życzy sobie mężczyzny w autobusie, to trudno, nie może jechać.
Ta ostatnia historia przypomniała mi internetowy wpis sprzed roku Wojciecha Kaczmarczyka, dyrektora departamentu rozwoju społeczeństwa obywatelskiego w kancelarii premiera – o tym, że to kwestia wolności sumienia i np. hotelarz może odmówić wynajęcia czarnoskóremu pokoju. (…)
W czwartek pracownia Ciekaweliczby.pl przedstawiła wyniki badania opinii publicznej (próba reprezentatywna 1062 osoby), z których wynika, że zaledwie 19 proc. Polek i Polaków kojarzy słowo „uchodźca” ze słowem „terrorysta”. A aż 44 proc. z „ludźmi uciekającymi od wojny”. Pomyślałam, że rząd poniósł porażkę propagandową, a tradycyjna polska tolerancja jednak ma się dobrze. Ale dalej przeczytałam, że aż 50 proc. Polaków ma do uchodźców stosunek negatywny, a pozytywny – tylko 11 proc.
Co to znaczy? Że jesteśmy dziś w połowie społeczeństwem ksenofobicznych egoistów, którzy nie chcą udzielić pomocy „ludziom uciekającym od wojny”. Nie wiem, ile z tego jest zasługą propagandy PiS-u, ale na pewno daje on takiej postawie rozgrzeszenie. I nie tylko – rasizm w Polsce urasta do postawy patriotycznej.

„Sztuczne fiołki”
PIRS


tiaa, znakomite informacje Pirsie, znakomite.
To ile to trwała hodowla tej pleśni?
Do fragmentów wywiadu z prof. Sadurskim („Niewykształceni lub w najlepszym razie słabo wykształceni ludzie, nieznający świata, niechcący go poznać i, co gorsza, traktujący tę niewiedzę jako powód do dumy, a na pewno nie jako powód do wstydu, stali się nową polską elitą,”) – choć może wywiadowany o tym wspomniał – warto by dodać biskupów. O ich wpływie na POLITYCZNĄ działalność instytucji kościoła (podobno nie od tego on jest), której państwo woli nie widzieć ciągle pisze się zbyt mało.
A do wypomnień „skutecznych” działań organów sprawiedliwości koniecznie trzeba dodać mataczenie w sprawie śmierci Barbary Blidy. Zapominamy.
Ten wzorzec/jednostka intelektu, to był kiedyś cjant, z jego nieodłączną tysięczną częścią – milicjantem. Ponieważ permanentnie, kiedy już zdaje się, że osiągnęliśmy dno, ktoś w nie stuka od spodu, wprowadzenie miliżalków stanie się koniecznością.