Cała Polityczna Polska zamarła ze zdziwienia. Przyzwyczajeni od dziesięciu lat do sondaży pokazujących podział sceny politycznej na PiS-Po plus mały kawałek tortu dla PSL-u i SLD. I nagle niespodzianka. Na drugim miejscu nieistniejąca Partia wk*wionych im. szansonisty Kukiza, a na czwartym za PO nieistniejąca partia wkurzonych liberałów im. Balcerowicza. Pomijając ułomność wyników sondaży, o której pisałem jeszcze przed drugą turą wyborów prezydenckich, to warto sobie uświadomić, że to nie są wyniki wyborów.
Wybory nie odbyły się wczoraj i to nie są wyniki, a jedynie sondaże, pokazujące nastroje społeczne i punkt wyjścia do walki wyborczej. Po drugie wybory nie odbędą się jutro, to nie jest ostatni sondaż przed ciszą wyborczą. Przed nami cztery miesiące wyborczej walki, przy której harce przed wyborami prezydenckimi będą jawić się jako niewinne igraszki.
Analizując po kolei wyniki pokazujące nastroje społeczne:
25 % – wynik partii, która jest w opozycji od ośmiu lat i wygrała właśnie wybory prezydenckie, to nie jest powód do dumy. To raczej obraz mizerii programowej i wyczerpywania się tego ugrupowania w obecnej formule. Oczywiście wygrane wybory parlamentarne i wzięcie rządu zmieni tę sytuację i ożywi weterana opozycji.
17 % PO to już nie żółta, a czerwona kartka. Oczywiście przegrana wyborcza wynikająca z rozczarowania i złości na PO pogłębiają te nastroje i sprzyjają kopaniu leżącego. To dobry moment na otrząśnięcie się z klęski, przyjęcie wotum nieufności wyrażonego przez Suwerena i zabranie się pracy. Niestety – w PO i w jej medialnym przekazie dominuje raczej frustracja, obrażanie się na wyborców i szukanie winy poza PO niż jakiś pozytywny sygnał szykowania się do ważnych wyborów.
20 % dla ruchu im. Pawła Kukiza to czysta abstrakcja. Ten ruch jest antysystemowy. Co ma to oznaczać w praktyce? Jego ruch nie będzie brał udziału w wyborach? Te 20 % będzie poza Parlamentem wywozić złych dyrektorów na taczkach, blokować sejm z Dudą drugim, blokować drogi z rolnikami? Czy też może antysystemowcy zostaną posłami i staną się częścią systemu? Tak jak kiedyś Lepper, Palikot, czy „goniący kurwy i złodziei” w PE Janusz Korwin Mikke?
Co zostanie z wielkiego ruchu wk*wionych na system gdy zorientują się, że ich lider dogaduje się ze związkowymi bonzami odpowiedzialnymi za blokowanie jakichkolwiek zmian, które oderwałyby działaczy od darmowego koryta. Jaki procent ochłonie, gdy Kukiz określi się w kwestii zabierania bogatym i dawania biednym? A może odwrotnie, gdy stwierdzi, że państwo nie jest od utrzymywania bezrobotnych, chorych i niezaradnych? Tego nie wiemy, bo żaden program nie istnieje, ale pierwsze pomysły wskazują raczej na Janosika w glanach niż zwolennika twardego liberalizmu. Jaka część tej armii zniknie, gdy okaże się, że według Kukiza kościół katolicki to sól tej ziemi, podstawa polskości i na pewno nie jest elementem systemu, z którym chcieliby walczyć?
10 % dla Nowoczesnej PL to też żaden wskaźnik. Wygląda to na wyraz zainteresowania nową inicjatywą i wyraz oczekiwania na więcej. Partia na wstępie deklarująca się jako liberalna nie stanie się jeszcze długo liderem i wyborów nie wygra. Byłaby natomiast doskonałym koalicjantem dla partii centrowej, najlepiej dla PO.
Ta partia ma wszelkie szanse prowadząc dobrą kampanię zabrać głosy umierającego ostatecznie Ruchu Palikota, w dużej części miotającego się SLD i częściowo wyborców Kukiza. Oczywiście tylko tych piśmiennych, umiejących czytać coś więcej niż memy na Wrzucie. Nie ulega wątpliwości, że podstawowym elektoratem NPL będzie jednak osłabiona PO.
Bardzo często w dyskusjach słyszę głosy, że NPL to nóż w plecy w PO i że teraz wszyscy, w obawie przed PiS powinni głosować na PO. Że głosowanie na NPL to marnowanie głosów, niepotrzebne ryzyko i zabieranie procentów PO. Sądzę jednak, że PO powinna umieć sama zadbać o siebie, a nie liczyć na litość wyborców. Żeby wygrać trzeba walczyć, a nie przekonywać, że jeszcze tym razem to warto głosować po staremu.
Ostatnia warta uwagi formacja to SLD i jej 4 % wynik. Tak źle nie było nigdy, czemu kłam zadaje zadowolona mina mężczyzny, który nie wie, kiedy skończyć.
Nie wiem czy PiS wygra wybory. Nie wiem czy PO się pozbiera i zorganizuje. Razem dostaną pewnie 60-65 % Nie sądzę by ruch skupiony wokół Kukiza zdobył więcej niż kilka procent. Tyle zdobywają radykalne ruchy, a nie 20 %. 10% Dla Nowoczesnej PL wydaje się realne i osiągalne. SLD ma szansę dzięki Millerowi przejść do historii. Podobny los może wreszcie spotkać ostatnią skamienielinę dziwiętnastowiecznych partii klasowych PSL, której elektorat, jak wskazują wyniki wyborów prezydenckich, jest gotów głosować na PiS.
Jeżeli mam rację to wygrana PiS nie musi oznaczać rządów PiS. Drugi wynik PO i dobry wynik NPL dają szanse na nowe otwarcie.
Do tego potrzeba tylko, albo aż, dwóch rzeczy. Dwóch dobrych kampanii. Nowoczesnej PL i Platformy Obywatelskiej. Bez tego przegramy. Przegramy, jako społeczeństwo dążące do bycia nowoczesnym, europejskim, otwartym i dumnym z naszego kraju.
Jacek Parol



„Jaki procent ochłonie, gdy Kukiz określi się w kwestii …”
A jak się nie określi? Próbował pan przewidzieć taką opcję? Jak na razie on na tym gra i wygrywa. I jest to wybór świadomy, a na dodatek jak widać – skuteczny.
Nie wiem czy uda się to utrzymać przez kilka miesięcy, ale na razie wszelkie próby dyskusji o programie kończą się na: „- Programy są po to, by oszukiwać ludzi. Obiecywać i niczego nie dotrzymać”.
Brak programu jest zaprogramowany, by tak ładnie się w słowach poplątać. „Najpierw oddamy Polskę obywatelom, a potem będzie jak obywatele zechcą”.
Jeśli oceniać „programy” pod względem nośności i skuteczności, to ten jest całkiem dobry. Ciekawe na jak długo. Dla przyzwyczajonych do politycznej rutyny jest nieco może zaskakujący, ale to już ich problem.
P.S. Ponieważ bardzo lubię pana teksty, to pozwolę sobie na uwagę.
Po co ten „szansonista”? Chyba nie sądzi pan, że to mu odbierze choćby 1%?
– Oczekujesz szacunku – okaż go innym. Stara zasada.
Pozdrowienia 🙂
Nawet jeżeli się nie określi to będzie musiał zareagować na wyciągnięte z kontekstu cytaty z jego dawnych wypowiedzi. Nie wyobrażam sobie że sztabowcy wszystkich ugrupowań nie sięgną po tę broń.Kukiz jest cholerykiem- w końcu eksploduje.Szansonista nie jest określeniem pejoratywnym. Owszem lekko złośliwym ale szczerze to zanim Kukiz poszedł w prezydenty uważałem go za szansoniste a nie piosenkarza. To kwestia mojego gustu 🙂
@japarol ok, co do szansonisty. Widać inaczej to odebrałem w zalewie histerycznych inwektyw, jakie ostatnio ręce, które pozostały niektórym w nocnikach rzucają na prawo i lewo. Soraski, jak mawiają nasze dzieci.:)
No więc ja się cały czas przyglądam i zastanawiam, czy będzie musiał. Pewnie słyszał pan o reakcji na żądanie „programu”. Pozwolił sobie na żart (fakt, że nie przez wszystkich zrozumiany) i pokazał 21 postulatów sierpniowych.
Tak można ciągnąć jakiś czas, ale nie wiem czy się dociągnie do wyborów.
Z drugiej strony, skoro duża część społeczeństwa idzie za obietnicami ewidentnie bez pokrycia, to dlaczego nie za taką formą „zachęty”?
Na dodatek dzieje się tak nie tylko w Polsce. W Europie i poza nią też widać powstawanie ruchów opartych na jednym nośnym haśle. Na szczęście nie jestem politologiem i nie muszę się na tym znać, ale gdybym był, zacząłbym na serio analizować zjawisko, zamiast je pogardliwie lekceważyć (to nie do Pana, to do naszych światłych).
Nonsensem jest dyskutowanie z nonsensownymi nic nie wartymi sondażami. A gdy się wie, że to nonsensowne sondaże i nadal się z nimi dyskutuje, to jest to też bardzo śmieszna.
.
I proszę nie nazywać wyborami coś, gdzie ludzie nie mają rzeczywistego wyboru. Wybory demokratyczne polegają na tym, że każdy obywatel ma prawo kandydować, proponować własnych kandydatów i wybierać dowolnych kandydatów na swoich przedstawicieli w parlamencie. Zatem w Polsce nie ma wyborów. To co nazywa się wyborami, to tylko sondaże przeprowadzone na 30 milionowej próbie respondentów. Są tyle samo warte co te na 1000-osobowej próbie respondentów.
japarol pisze:
2015/06/04 o 19:19
j.Luk pisze:
2015/06/04 o 19:32
Do Panów ciekawej dyskusji czy P.Kukiz będzie się musiał określić przed wyborami co treści swojej propozycji wyborczej warto dodać, że w każdym z przypadków straci:
– jeśli nie zdefiniuje programu część wyborców utraci w tym rozdaniu, tych którzy są odrobinę bardziej świadomi społecznie i chcą wiedzieć jaki kierunek zmian mają popierać,
– jeśli zdefiniuje utraci tych wyborców, którym te propozycje nie będą odpowiadały.
Trzeba mieć naprawdę znakomite mózgi i takież badania społeczne aby podjąć racjonalną decyzję, która droga jest bardziej opłacalna politycznie – lepsza z punktu widzenia własnych zamierzeń.
A to że PO i PiS zrobią wiele aby ruch P. Kukiza całkowicie utrącić a wyborców przechwycić lub zniechęcić do wyborów to abecadło polityczne. Jest jeszcze szereg scenariuszy szarych i czarnych, których strach się bać. Rewolta to paskudny i ciężki kawałek chleba i trzeba zbiegu okoliczności aby nie zakończyła się całkowitym fiaskiem.
Rewolta to paskudny i ciężki kawałek chleba i trzeba zbiegu okoliczności aby nie zakończyła się całkowitym fiaskiem.
………………………………………….
Rewolta musi mieć poparcie, rewolta kosztuje, rewolta ma przynieść zyski, rewolta ma być gwarancją dla dużych biznesów że zarobią itp.
Rewolty nie będzie, będzie bałagan a do tego już jesteśmy przyzwyczajeni.
Chyba że …. trzepot skrzydeł motyla i plamy na słońcu.
A zresztą, będzie jak Bóg chce!
@slawek PO i PiS stracą na tym „utrącaniu” więcej, niż on, bo zgodnie z przedziwną logiką naszego społeczeństwa „skoro go tak nienawidzą, to znaczy, że się go boją, a to z kolei znaczy, że mają czego … itd”.
Zbuntowana część społeczeństwa może ew. posłuchać kogoś takiego jak p. Petru, nowego. Tamci nie są już w stanie niczego zyskać. PiS jeszcze się łudzi, PO powoli chyba godzi się z przeznaczeniem.
I nie ma znaczenia czy to wszystko jest racjonalne czy nie. Zaduch naszej polityki dojadł po trochu wszystkim. Niektórzy więc szukają alternatywy. Bywa, że na siłę.
@j.Luk Być może obydwie siły stracą więcej od Kukiza na utrącaniu ruchu oburzonych. Zgodnie z logiką rzucania błotem stracą wszystkie 3 siły – czy ja rzucałem czy we mnie rzucali – jeden czort!
Zgadzam się, że PiS się nie tylko łudzi ale prezes JK świętuje zwycięstwo wyborcze Dudy przypisując sobie samemu geniusz polityczny. Mało tego, dla kamuflażu własnej kandydatury na premiera szykuje panią Szydło!
PO nie tyle się pogodziła, ile w niej panuje niepodzielnie PEK i wszelka dyskusja wewnętrzna jest zablokowana. Panuje nastrój mobilizacji do walki o z góry przegraną sprawę.
Wygra, kto będzie umiał przejść obojętnie wobec walki gladiatorów. Może to być ruch Petru albo ktoś jeszcze dzisiaj nieznany. Wieje wiatr historii i może wydarzyć się wiele.
Kukiz nie ogłosił swojego programu i to miałoby mu obniżyć wynik wyborczy? Kierując się tą logiką: PO powinno przegrać z kretesem wybory w 2011 roku, bowiem w pierwszej kadencji zawaliła niemal wszystkie obietnice wyborcze. Wkładem PO do polskiej polityki jest przekonanie wyborców, że partia polityczna może kłamać i jest to akceptowalna praktyka. Taki objaw demokracji buraczanej.
Kukiz jest symbolem buntu, za nim stoją głównie samorządowcy, to spora siła. Jeśli Petru ogłosi, że nie będzie przyjmował do swojej partii żadnych ludzi z PO, a jedynie nowych, to także będzie partia antysystemowa.
I bardzo dobrze.
@MaSZ, no więc ja twierdzę, że wręcz przeciwnie. Póki co brak tzw. programu gra na jego korzyść, czego wielu nie chce zrozumieć. Nie wiem tylko jak długo to potrwa. Ilu będzie takich, którzy jednak woleliby usłyszeć dlaczego mają głosować? Wróżka milczy 🙂
Samo wprowadzenie JOWów to tak potężna zmiana, że można to uznać za pewien rodzaj programu. Ale zgoda, że wielu wyborców może oczekiwać czegoś więcej. Zapewne w lipcu poznamy więcej twarzy ruchu Kukiza, wtedy zapewne dowiemy się więcej.
@MaSZ
Słusznie prawisz. Dzisiaj programy nie mają większego sensu, bo żaden program po pierwsze – jest nieżyciowy jeśli powstaje bez udziału ludzi, po drugie jest trudno wykonalny wbrew woli ludzi. Władza, która nikogo nie reprezentuje, nie ma w swoich kręgach obywateli nie ma ani autorytetu, ani kompetencji by tworzyć i by wprowadzać programy. Władza, która nie została w sposób demokratyczny wybrana jest słaba i nie nie może być szanowana. To jest dokładnie sytuacja atrap partii politycznych udających partie w telewizji.
.
Najlepiej tę słabość i nieudolność władzy widać w konfrontacji z silnymi grupami zawodowymi i interesu. Na przykład w wymiarze sprawiedliwości. Tam niemal niczego nie można ruszyć. Prokuratura, sądy, służby. To samo w oświacie, uczelniach, medycynie, nie mówiąc już o górnikach i innych tego typu grupach. Wezmą kilofy i władza już musi się po bunkrach chować i uciekać.