Jerzy Dzięciołowski: Świat urojony4 min czytania

dzieciol2015-03-31. Obejrzałem film: mocno samotny facet, w małym miasteczku, gdzieś na północy, kupuje sobie sekslalkę. Nie dla seksu. Nadaje plastikowej kobiecie cechy istoty żywej. Blanka, tak ma na imię partnerka faceta, je posiłki z rodziną, bywa na zakupach, u fryzjera, dowożona jest na balangi, leczy się u psychiatry, a nawet pracuje jako wolontariuszka w dziecięcym szpitalu. Miasteczko przyzwyczaja się do tej osobliwości. Kończy się dobrze: sekslalka odrzuca propozycję małżeństwa, facet topi ją w pobliskim jeziorze, grzebie na miejscowym cmentarzu i odchodzi na spacer z koleżanką z pracy, co zwiastuje, że wraca do rzeczywistości.

Z utęsknieniem czekam, aż ze świata urojonego, którego doświadczamy wraz z kampanią wyborczą, splecionego z wykwitami chamstwa i nienawiści, wrócimy do jako takiej trzeźwości.

Magdalena Ogórek (SLD) informuje (w chwilach wolnych od milczenia), że 10 maja będzie w Pałacu Prezydenckim zmieniać całe prawo na lepsze.

Andrzej Duda (PiS) cofnie wiek emerytury do poziomu, jak za dawnych lat bywało i budżet to udźwignie, a nawet się wzmocni pod wpływem szczęścia podatników.

Senator Bierecki pominięty w staraniach o funkcję kandydata na prezydenta przez prezesa Kaczyńskiego (miał nosa, ale i przeczucie, że byłby to dla niego groźny kandydat), bez mrugnięcia powieką opowiada, że dziesiątki milionów ze SKOK-ów, które trafiły na prywatne konta, zostały uratowane, bo trafiłyby na ratowanie biednych w Haiti.

Paweł Kukiz, niezrzeszony, nabierze mocy Reagana, za jego prezydentury damy sobie spokój z Unią Europejską, a wszystkich tych starców, którzy teraz rządzą, wyśle się na Elbę.

Janusz Korwin Mikke padnie w ramiona Putina, a z tego uścisku wyjdzie nam imperium polsko-rosyjskie, najlepiej z własną monetą.

Adam Jarubas (PSL) w kierunku nowego imperium zerka, chociaż ma też wątpliwości, czy z pozycji polityka obeznanego z regionem świętokrzyskim uda się wkroczyć na salony.

Profesor Ryszard  Legutko, filozof z Uniwersytetu Jagiellońskiego, europoseł PiS, nazywa obecnego prezydenta „prostakiem” i „świniowatym marszałkiem”, a jego kancelarię urzędem „oblepionym burakowatością”.

Pomniejsi kandydaci, pomijani przez ogólnopolskie media, też wnoszą wkład. Marian Kowalski z Lublina, który mówi, że jest republikańskim nacjonalistą, jakby dostał się do pałacu, to najpierw sprawdziłby, czy w jego gabinecie nie ma urządzeń podsłuchowych, a w ogóle to powiedziałby Putinowi, że możemy przestać popierać obecny rząd ukraiński w zamian za wznowienie dostaw polskiego mięsa do Rosji.

Artur Głowacki, lat 51, technolog ceramiki, obniżyłby podatek VAT do 13 procent i dopiero gospodarka ruszyłaby jak ta lala. Przy nim, jako prezydencie, dziennikarze mieliby z górki, bo byliby jego głównymi doradcami.

Jacek Wilk z Warszawy, ekonomista, prawnik, informatyk i filmowiec w jednym, wprowadziłby nomen omen „ustawę Wilczka” (która za rządu premiera Mieczysława F. Rakowskiego była swoistą konstytucją, składającą się z kilku prostych zasad, oddzielających działalność gospodarczą od ingerencji urzędników) oraz związałby się z Chinami. J. Wilk jest przekonany, że Chiny to jest to, podczas gdy my miotamy się między kapitalizmem a socjalizmem.

Roman Włos z Katowic, lat 59, umie czytać i pisać po angielsku, obiecuje, każdemu kto go wesprze – udział w loterii. Do wygrania są samoloty i pomniejsze gadżety.

Włodzimierz Zydorczyk z Kościana, lat 63, wyposażony w wiedzę doktora nauk humanistycznych, donosi, że budżet państwa jest w stanie rozkładu, politycy nie mają pojęcia o gospodarce, a jak już zasiądzie pod żyrandolem, to wyrzuci do śmietnika całe prawo podatkowe (nie zdradza, jakie ma inne pomysły), nie pomny, że podatki i śmierć mamy jak w banku.

Wszyscy kandydaci zamierzają wygrać wybory, na czele z upadłym Januszem Palikotem. Na dokładkę, codziennie dowiadujemy się, że zaraz wybuchnie trzecia wojna światowa, dżihadyści są u bram, prezydent Komorowski od pięciu lat nic nie robi, tylko stale dołuje, a Tusk się nie sprawdza w Brukseli. Państwo gnije, Kościół jest podzielony, bezdomne psy czekają na właścicieli, byłe gwiazdy ekranu pozwą wszystkich do sądu za uzyskane odprawy, w dodatku Agnieszka Radwańska, najbardziej rozpoznawalna Polka na świecie, co chwila się obraża, że przegrywa. Znikąd ratunku.

Z plastikową martwo-żywą partnerką z filmu było łatwiej. Ukatrupiło się w jeziorku – i spokój! Stanisław Tym pisze w felietonie w ,,Polityce’’: „Na topie jest strzelanie paintballowymi kulami do jeżdżącego po Polsce prezydenckiego autobusu”.

Jerzy Dzięciołowski

PS Całe szczęście, że w barze mlecznym wolno już pieprzyć.

Print Friendly, PDF & Email
 

źródła obrazu

  • dzieciol: BM

3 komentarze

  1. jotbe_x 31.03.2015
  2. j.Luk 01.04.2015
  3. slawek 01.04.2015