2017-05-28.
Właśnie wróciłem z konferencji pod tym tytułem (odbyła się w dniach 26-27 maja w Warszawie przy ul. Dobrej w sąsiedztwie BUW). Dwa dni od rana do wieczora słuchałem o ateizmie i teizmie.
Żałuję, że takich spotkań nie ma więcej. Akurat to zaistniało dzięki pomysłowi i żarliwości profesora Szymona Wróbla z IFiS PAN i współpracującego z Wydziałem Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie rzeczona sesja się odbyła.
Dla mnie najważniejsza była rozmowa prof. Szymona Wróbla z ks. profesorem Andrzejem Bronkiem z KUL. Bardzo żałuję, że to nie Andrzej Bronk jest twarzą polskiego Kościoła katolickiego tylko ks. dr Tadeusz Rydzyk. Ten pierwszy próbuje rozumieć swój Kościół, ten drugi wykorzystuje reprezentowaną przez siebie instytucję do promocji najbardziej prymitywnej religijności, jaką można sobie wyobrazić. I właśnie taka prymitywna religijność jest jednym ze źródeł antyklerykalnego ateizmu.
Jednak nie o Rydzyku i nie o Bronku była w rzeczonej rozmowie mowa, ale o możliwości mówienia o Bogu. A może nade wszystko o tym, czy w ogóle zdanie Deus est ma sens. Otóż ma sens dla wierzących w Boga, ale dla niewierzących już nie. I to musi uznać nawet wierzący. Ks. prof. Andrzej Bronk doskonale zdaje sobie sprawę z tego faktu i dlatego go to nie dziwi. Obawiam się jednak, że w polskim Kościele katolickim (zwłaszcza wśród kleru) należy do wyjątków.
Ważnym był też wykład profesora Krzysztofa Pomiana, który wprowadził ważne rozróżnienie między religią a ideologią. Główny problem upatrując w tym, że w ostatnich dziesięcioleciach nastąpiło zlanie religii z ideologią czyli zideologizowanie religii.
Z pewnymi oporami dyskutanci zgodzili się z profesorem Pomianem, że owszem jest różnica w dzisiejszym uroszczeniu polityków (na przykład reprezentujących obecnie rządzący PiS) do narzucania upolitycznionego katolicyzmu całemu społeczeństwo w Polsce, a ich poprzednikami (choćby w Polsce międzywojennej), którzy kontynuowali ideologiczny model odziedziczony po poprzednich wiekach. Dzisiaj jest to rodzaj, jak się wyraził Krzysztof Pomian, czarnego bolszewizmu (który przecież nie musi być czerwony).
Osobiście wziąłem udział w panelu poświęconemu Leszkowi Kołakowskiemu i Jerzemu Prokopiukowi. Co ciekawe, doszliśmy do wniosku, że niezależnie od różnic obaj przyswoili Polakom ważne dziedzictwo europejskie, ten pierwszy filozoficzne, a ten drugi antropozoficzne. Przy czym obaj uosabiają idee, które propagowali (a w przypadku Prokopiuka nadal propagują).
Nade wszystko zaś wsłuchując się w referaty i dyskusje pomyślałem, że to jednak osobliwość w Polsce zdominowanej przez wydarzenia pogłębiające podziały. Dlatego z pełnym przekonaniem odsyłam zainteresowanych do strony Wydziału Artes Liberale gdzie można znaleźć sporo materiału:
Laboratorium Techno-Humanistyki
Badamy technologie z perspektyw humanistycznych i społecznych. Wydział „Artes Liberales”, Uniwersytet Warszawski
Inna sprawa to stopień w jakim tego typu konferencje wpływają na nasze myślenie o ateizmie i teizmie. Za siebie mogę powiedzieć, że pogłębiają życzliwie myślenie zarówno o tych, którzy myślą podobnie do mnie jak i o tych, którzy myślą zupełnie inaczej. Więc może warto takie konferencje mnożyć, ot choćby na wydziałach teologicznych, których w Polsce nie brakuje.
Stanisław Obirek
Twierdzenie „Bóg istnieje” jest równie niejasne jak „Bóg nie istnieje”. Dopóki ktoś nie powie, jak sobie wyobraża tego Boga w którego wierzy lub nie, to jesteśmy na niepewnym gruncie. A określenie tego nie jest łatwe – kto nie wierzy niech spróbuje.
Mankamentem chrześcijaństwa, a szczególnie katolicyzmu, jest znaczna nielogiczność jeśli idzie o cechy przypisywane Bogu.
Znani o religii i kościele
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1556/q,Znani.o.religii.i.Kosciele
Język religijny jest oczywiście wyjątkowo mglisty, co zresztą nie przeszkadza zupełnie jego popularności w historii ludzkości, zwłaszcza od chwili wprowadzenia pisma. W tym kontekście chciałbym jeszcze odnotować dla mnie bardzo inspirujące wystąpienie profesora Wojciecha Krysztofiaka z Instytutu Filozofii Uniwersytetu Szczecińskiego, który mówił o związkach fundamentalizmu religijnego z przestrzeniami mentalnymi, światami możliwymi i makroillokucyjnymi aktami mowy. Brzmi to techniczne, ale sprowadzić można zasadniczo do zdziwienia faktem, że tak wielu ludzi rozmawia z kimś kogo nie zna, nigdy nie widziało i nie pozna. I tu właśnie rodzą się różne dziwne rzeczy jak terroryzm w imię boga czy uchwalanie rocznic wydarzeń, których status jest niepewny (objawienia fatimskie).
To ja trochę z innej beczki
Co to jest “demonozofia”? (“Ateizm w demonozofii Jerzego Prokopiuka” był w planie konferencji)
Naukę, jaką wyniosłem z konferencji, mogę streścić tak oto: pomiędzy liberalnymi wierzącymi a liberalnymi antyklerykałami różnica ma wyłącznie charakter emocjonalno-werbalny. Ci pierwsi lubią słowo “Bóg”, ci drudzy nie lubią tego słowa; w pozostałych kwestiach maja niemal takie same poglądy. Gdyby wszyscy wierzący byli tacy, jak prof. Obirek, moja antyklerykalna aktywność nie miałaby żadnego sensu. Co wtedy w wolnym czasie robiłbym? Może hodowałbym gołębie? Może grałbym w gry internetowe? Myślę,że życie byłoby nudniejsze; tak przynajmniej mamy jakiś sens w zwalczaniu fanatyków, terrorystów, hejterów, itd. 🙂 Rozmowy kuluarowe były również bardzo interesujące. Jestem zwolennikiem organizowania podobnych konferencji. I jeszcze jedna rzecz: kiedy prof. Bronk wygłaszał swoje kwestie, czułem,ze “plagiatuje mnie” – oczywiscie, sprawa wygląda inaczej, bo jestem uczniem ks. prof. Bronka (z czasów magisterskich). Ale to pokazało mi,że w filozofii mamy do czynienia ze zjawiskiem dziedziczenia stylów myślenia (nawet światopoglądowego); minęło ponad 30 lat – a ja mam poglądy nadal podobne do mojego nauczyciela (antyklerykalne :))
Rzecz jasna prof. obirkowi dziękuję za pochwałę mojego referatu; puentę ujął nader jasno i prosto – w języku “takim dla ludzi” (bez sortu :))
Czy liberalny antyklerykał jest wierzący, czy nie?
Polecam skrót wystąpienia na stronie: http://atheism.al.uw.edu.pl/po-polsku/img/docs/ateizm-po-polsku-abstrakty-wystapien.pdf a w dwu słowach chodzi o wiedzę o demonach, tak jak antropozofia to wiedza o człowieku, oczywiście w filozofii Steinera, której zwolennikiem jest Prokopiuk.
“…na wydziałach teologicznych, których w Polsce nie brakuje”. No właśnie. Czy już nikogo nie dziwi obecność teologii na uniwersytetach? Argument historyczny, że to tradycja i kiedyś były wydziały teologiczne, póki komuniści ich nie usunęli, nie przekonuje mnie. Astrologia też była wykładana na uniwersytetach.