2017-06-17.
[dropcap]R[/dropcap]ozumiem, że narracje polityczne muszą być trochę histeryczne i karykaturalne. Mnie polityka kojarzy się z niemym kinem, gdzie z braku możliwości działania paszczą, niezbędne były przesadne gesty i miny, żeby widz wiedział, że podmiot liryczny jest zdziwiony czy zatroskany.
W polityce w zasadzie zakłada się, że przeciętny odbiorca ma deficyty umysłowe i dlatego niezbędne jest gra aktorska przejawiająca się nadmiernymi gestami i słowami.
Jak nam się Miller dziwi, to całym sobą i jakby pierwszy raz spotykał się z głupotą i cynizmem. Jak Ogórek się oburza – to całym swoim chrześcijańskim nieskalanym jestestwem. Poseł Brudziński jest zatroskany od czoła po czubki lakierków łamaniem prawa na Krakowskim, a Gowin po tisznerowsku waży każdą kwestię z pełną powagą i autorytetem polityka niezmiennego jak skała.
Pani Premier nie chce roznoszących pchły uchodźców z pełną pasją i przekonaniem, pan Prezydent w wolnych chwilach między klęczeniem a modlitwą na stojąco grzmi o braku zgody na zmuszanie ciapatych do zamieszkania w naszej ojczyźnie. Nawet posłanka Pawłowicz pełną gębą, że tak powiem, jest przeciwko „przywożeniu tu tego towaru”
W kraju Solidarności, w kraju podobno w 90 procentach katolickim, w kraju, w którym dla uchodźcy zostawia się talerz przy wigilijnym stole i czci, jako boga narodzonego syna palestyńskich uchodźców! Wreszcie w kraju przez wieki szczycącym się tolerancją dla innych nacji wpadliśmy w pisowski obłęd.
To obłęd wynikający z politycznego cynizmu, z konieczności odegrania niemego kina dla bezrobotnych absolwentów zawodówki, fanów 500+, piłki nożnej i żołnierzy wyklętych oraz boga, honoru i ojczyzny. Obłęd, który budzi demony nacjonalizmu, faszyzmu i ksenofobii ledwie, co uśpione dzięki pokojowi i demokracji.
Pomijając polityczny teatr – pani Beato, panie Andrzeju, Jarosławie – nie jest wam, tak po ludzku, wstyd? Gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla zwykłych ludzkich uczuć? Dla uczucia litości wobec wojennych dzieci? Dla umęczonych wędrówką matek, zrozpaczonych ojców? Dla ludzi, którzy stracili w życiu już wszystko i szukają pomocy?
Zdechły w was w tej politycznej grze wszelkie ludzkie odruchy?
Jaja pan sobie robi? Jaki wstyd? Co to jest wstyd?
Może za 50 – 100 lat ktoś sobie przypomni, że było takie słowo w słowniku pod „W”.
Panie Jacku, wielce sobie cenię Pana spojrzenie na otaczający nas świat.
Powiedziałbym spojrzenie romantyka idealisty.
Aby to co Pan napisał lepiej uładzić sobie w głowie można przeczytać przemyślenia
oo.J.M.Bocheńskiego, choćby to;
http://www.omp.org.pl/stareomp/index47b6-2.html?module=subjects&func=viewpage&pageid=533
Dominikanie zawsze byli darzeni przez mnie wielką estymą…
Poprawka biblistyczna: to nie byli uchodźcy palestyńscy, bo wtedy jeszcze Judea nie była oficjalnie nazywana Palestyną.
Mądry człowiek nie będzie ryzykował życia w obronie ojczyzny, bo nie poświęci mądrości na to, by pomagać głupcom.
Teodoras
Dobra zmiana idzie w zaparte. Bo wie, że gra znaczonymi kartami. Zapędzili się sami za daleko, aby się móc przyznać nawet przed samymi sobą, że mataczą. Dlatego ich najgorszym wrogiem są oni sami. Sami się wykończą.
Nie wystarczy mieć rację, żeby przetrwać!
Naprawdę nie widzi Pan co się dzieje?!
Zmowa obojętnych po raz kolejny
daje Dulskim władzę nad publicznością…
Fredro zamilkł na długo, uciszano Boya i innych. Nawet Żeromski miewał kłopoty… Od nowa po staremu… Pora wrócić do „Między Panem Wójtem a Plebanem”… bez tego trudno będzie znaleźć „wspólny” język.
Szkoda Solidarności…
To jak opłakiwanie Grunwaldu.
Pozdrowienia.
@Poltiser: dlaczego szkoda Solidarności? Ta sprzed 37 lat wyznaczyła standardy, które są kamieniami milowymi dla obywatelskich zachowań masowych podobnie jak są kolejne przypadki prawne dla rozwiązań prawniczych. To niezniszczalny standard i drogowskaz dla przyszłych pokoleń. To pomnik, którego nie trzeba budować, aby spełniał swoje zadanie. Bo nie przekazuje fałszywych przesłanek.
Dobrze że zaistniał, bo teraz, gdy rządzi głupota jest oparciem dla tych, którzy będą musieli znowu walczyć o powrót zdrowego rozsądku. Demokracja to stała walka o lepsze standardy. To co się stało obecnie, to wynik masowych błędów i zaniechań obywatelskich i politycznych. Czasem trzeba siebie jako społeczeństwo zobaczyć w takiej sytuacji i tego doświadczyć, aby uniknąć błędów w przyszłości. Szkoda, że doszło do rządów Kaczyńskiego, ale tu nie ma jednego wunnego. Tu zawinił cały system i będzie potrzebny znowu cały system obywatelsko-polityczny aby z tego się wydostać. Szkoda, że straciliśmy już półtora roku na ezowocnych działaniach. W końcu zmiany polityczne to nie skala geologiczna…