Ernest Skalski: Dzieje się, dzieje…15 min czytania

Historia łagodzi obyczaje

Dlaczego Kaczyński może mieć mieszane uczucia? Wspominałem, że mógł je mieć po nieoczekiwanym prezencie losu, jakim była wygrana Dudy. Prezes jest pokazowo skromny, bo pokazuje, że za nic ma regalia władzy, lecz lubi żeby wiedziano kto tutaj rządzi. Fala uwielbienia dla Dudy – błogosławione łono…błogosławione piersi – musiała mu mocno dokuczyć, co odreagowywał ostentacyjnie poniżając, bądź co bądź, prezydenta RP. Przesadził.

Wiadomo, że dużo czytał. Zapewne Plutarcha „Żywoty sławnych mężów” i „Żywoty cezarów” Swetoniusza, skąd mógł się sporo dowiedzieć jaka jest technika zdobywania władzy, dzielenia i rządzenia, oraz jak można władzę utracić. Czy przeczytał również „Upadek Cesarstwa Rzymskiego” Gibbona, który opisuje proces historyczny i zachodzące w nim przemiany? Zważywszy na jego, prezesa, archaiczne, dziewiętnastowieczne podejście do XXI-wiecznej polityki, można przypuszczać, że jeśli nawet przeczytał, to nie zastanawiał się nad przystosowaniem czy brakiem przystosowania władzy do zmieniających się epok. Ale chyba zapamiętał, że cesarze nie tracili władzy, wraz z życiem, na skutek rewolucji. Usuwał ich spisek przybliżonych i zaufanych, pałacowy bunt najwierniejszych z wiernych – pretorianów.

Pogmerajmy trochę w historii. Nie starożytnej, lecz XX wieku.

Stalin też dużo czytał i wyciągał wnioski. Swoich przybliżonych mordował zawczasu. Ci, którzy go przeżyli, profilaktycznie zamordowali Berię. W powołanej przez Stalina Polskiej Partii Robotniczej, w okupowanej Warszawie, bracia Mołojcy zamordowali jej pierwszego lidera Nowotkę, a wkrótce sami zostali zamordowani, przez kolejne kierownictwo z Finderem, po którym nastał Gomułka.

Za przykładem i na polecenie Moskwy zamordowano w Bułgarii Trajczo Kostowa, na Węgrzech Laszlo Rajka, w Czechosłowacji Rudolfa Slansky’ego. Każdego z gronem współpracowników. W Polsce posadzono Gomułkę, co naród przyjął z schadenfreude, by później wpaść – na krótko – w entuzjazm, kiedy okazało się, że on żyje i obejmuje władzę. Wielki Plac Defilad śpiewał mu „Sto lat”, a teraz te wahające się dziesięć procent w sondażach wyraża poparcie dla władzy.

Po XX Zjeździe KPZR i demaskatorskim referacie Chruszczowa, w komunizmie władca tracił władzę, ale zostawał z życiem i emeryturą. A w demokracji nawet z możliwością powrotu do władzy. Jeśli prezes w pokazowym procesie nie może osądzić jako wrogów ludu i stracić Dudy, Gowina, a na wszelki wypadek Morawieckiego, oraz Błaszczaka dla kompletu, to nie jest to prawdziwa pełnia władzy, jaką by może lubił.

Słyszymy i słyszymy o rekonstrukcji rządu. Może jakaś nastąpi. Lecz jeśliby wyleciała jakaś znacząca osobowość, powiedzmy Macierewicz czy Ziobro, to istnieje możliwość, że stworzy konkurencyjny, czy zgoła wrogi ośrodek, odciągnie pewną ilość szabel z Sejmu i popleczników w terenie. Sami oni odejdą, ale dopiero po apogeum rządów, wtedy kiedy się zacznie zjeżdżanie. Raz już Ziobro i Kurski odeszli po przegranych przez PiS wyborach.

 

10 komentarzy

  1. PIRS 14.10.2017
  2. Zygmunt Krasucki 14.10.2017
  3. PK 14.10.2017
  4. Pat 15.10.2017
  5. Zbyszek123 15.10.2017
  6. andrzej Pokonos 15.10.2017
  7. Pat 15.10.2017
  8. koraszewski 16.10.2017
    • Ernest Skalski 17.10.2017
  9. koraszewski 17.10.2017