Andrzej Lewandowski: Okrojona olimpijska zima6 min czytania

2017-12-08.

ECHA WYDARZEŃ: Próba nowego wydania” ECH”, już poza Wirtualną Polską!

  • Najważniejsza wieść ze świata sportu – to decyzja MKOl o tym, że nie będzie reprezentacji Rosji w najbliższych Igrzyskach Olimpijskich. Zimowych, tych w Korei Południowej, która kiedyś – 1988 – była gospodarzem Igrzysk Letnich.

Przypominam, bo… My się latami braliśmy za starania o prawo zostania gospodarzem, krzyku wiele, ale, ponieważ jak pies do jeża, to… Jest, jak jest. Z „olimpijskich” ech w tej mierze mamy… domagania się zwrotu pieniędzy (przez Kraków – najpierw się zgłosił, a dopiero potem pytał mieszkańców o zgodę i akceptacji nie dostał), które były dotacją na starania o „zimę”… A tacy Koreańczycy chcą i jeszcze potrafią…

Koniec dygresji. W Igrzyskach nie będzie reprezentacji Rosji (tradycyjnie jeden z mocarzy –faworytów), nie będzie flagi, hymnu. Mogą być na starcie sportowcy rosyjscy, ale pod określonymi warunkami, pod flagą olimpijską oraz przy dźwiękach hymnu olimpijskiego. Owe warunki, to: zgłoszenie, wypełnienie norm kwalifikacyjnych, dowody czystości dopingowej – teraz i w przeszłości.

Kara za doping. Bilans badań „anty” Igrzysk w Soczi jest taki: „Łącznie zdyskwalifikowano 25 sportowców rywalizujących w Soczi. Ich dorobkiem było 11 medali”. Ujawniono po latach, a ponieważ doszła do tego wiedza, o zaangażowania aparatu sportowego i państwowego – nie tylko medaliści mają szlaban na igrzyska. Także opiekunowie, z ministrem sportu włącznie,

Nie rozwijam tematu. Przypomnę tylko, że prognozowano możliwość reakcji w formie bojkotu, lecz prezydent Putin słowami jakby polał oliwę na fale emocji, bo oświadczył, że jeśli sportowiec latami szykował się do startu oraz spełnia warunki by na nim stanąć – ma prawo osobiście decydować o wyborze…

Represja ze strony MKOl jest twarda, ale problemu nie likwiduje. Czytam oto, jak poseł –eksmistrz młota Szymon Ziółkowski, który od lat twardo walczy z dopingowym oszustwem, mówi że to kwestia nie jednego państwa, i nie jednej imprezy. Jest drogi system antydopingowy – sport się wykosztował – jest wynalazczość „dopingowa”. Która często tak wyprzedza „anty”, że dopiero badania po latach tworzą faktyczną klasyfikację imprezy. Gdy medale rozdano, hymny przebrzmiały, ordery zawisły, premie… i tak dalej.

Z kryteriami – też wciąż bywa różnie, W ramach owej olimpijskiej represji, której nie myślę kwestować, jest warunek czystości „anty” w sportowej przeszłości człowieka. A w ogóle – w sporcie takiej normy nie ma. Złapali cię, ukarali, odcierpiałeś karę – znów masz pełnię praw. Jak Szarapowa na korcie, jak nasz świeżutki wicemistrz świata w podnoszeniu ciężarów – Krzysztof Zwarycz (gratulacje za wynik i miejsce), który w latach 2014 –16 z „odsiadywał” karę za hormon wzrostu… Z ową normą „nigdy” można więc dyskutować, bo po prostu istnieje i jest akceptowana…

Dygresja. Przypomina mi się jak lata temu młody dziennikarz (ja) jechał zbierać materiał o sprawie sportowca dożywotnio zdyskwalifikowanego. „Pod wpływem” – zapewne nalał kogoś podczas chyba fety sylwestrowej. Zareagowano pryncypialnie, niebo zagrzmiało. A jeden z szefów, człowiek w życiu doświadczony, poradził czeladnikowi pióra: „Nie daj się utopić w takiej nibypryncypialności. Jeśli człowiek sportu dopuścił się zachowania wbrew regule, to także powinnością sportowych opiekunów jest wzięcie się za naprawę; żadna dyskwalifikacja nie zdejmuje obowiązku”… Po latach wciąż dziękuję za lekcję, nie przypominając już, o co i o kogo chodziło, a także, że odejście od łatwo wymierzonego „ dożywocia” pomogło stworzyć idola –wzorcem będącego po dziś…

A żeby posła Szymona w kwestii tezy o wciąż powszechnej regule grzechu dopingowego uzupełnić – dorzucam zdanie o mistrzostwach ciężarowców: „W mistrzostwach świata nie startowali zdyskwalifikowani za stosowanie dopingu Rosjanie, Chińczycy, Ormianie, Azerowie, Białorusini, Kazachowie oraz reprezentanci Mołdawii, Ukrainy i Turcji…”.

Wpis bez słowa o futbolu? Nie da się! Przecież idą finału mistrzostw świata. Z nami – w roli? Właśnie, jakiej?

  • Gdy jest po losowaniu – a do grania jeszcze kawałek czasu – komentatorzy bawią się w prorokowanie. Różne kryteria przyjmując. Ostatnio np. klasyfikując wedle sum, jakie mają opisywać aktualną wartość reprezentacji. Jesteśmy „do przodu”! Pobawmy się w taką analizę, Cytuję:

„Reprezentacja Polski jest w grupie H najwyżej wyceniana, ale Kolumbia i Senegal to ta sama „półka”: Polska – 220,33, Senegal – 217,55, Kolumbia – 214.98 mln euro. Różnica minimalna, zwłaszcza przy ocenie szacunkowej.

Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że na wycenie reprezentacji Polski waży Lewandowski – dziś to 80 mln euro. Żaden z piłkarzy rywali nie jest wyceniany wyżej. Ale już następni: Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Kamil Glik to poziom 20 milionów.

Jak wyglądają rywale?

W Senagalu stoper Kalidou Koulibaly – w przeciwieństwie do Zielińskiego gracz pierwszej jedenastki Napoli – wyceniany jest na 30 mln euro. Sadio Mane – skrzydłowy Liverpoolu na 50 mln, kumpel Glika z Monaco – 22 –letni Keita Balde na 25 mln euro. Do tego choćby Idrissa Gueye z Evertonu – 18 mln czy Cheikhou Kouyate z West Ham – 12 mln.

W Kolumbii mamy środkowego obrońcę Tottenhamu – Davinsona Sancheza za 25 mln euro, tak samo wycenianego Juana Cuardado z Juventusu. Ponadto Carlosa Baccę z Villarreal – 18 mln i Duvana Zapatę z Sampdorii– 12,5 mln. No a przede wszystkim kolegę klubowego Lewandowskiego – Jamesa Rodrigueza wycenianego na 50 mln euro.

Kapitanem reprezentacji w meczach eliminacyjnych był oczywiście Radamel Falcao, czyli gwiazda Monaco. Klub z małego księstwa swego czasu wydał na niego 43 miliony euro, ale dziś wartość 31-letniego napastnika mocno spadła – do 15 mln… Jedyną odstającą reprezentacją z tego grona na dziś jest Japonia. Marne 23,48 mln euro w sumie….”

  • Bruksela straciła prawo gospodarza meczów Euro 2020, które w zmienionym formacie odbędzie się w kilkunastu krajach – poinformowała Europejska Unia Piłkarska.
    Belgowie, jak wyjaśniła UEFA, mieli opóźnienia w budowie nowego stadionu. W Brukseli miały się odbyć cztery mecze. Obowiązki Brukseli przejmie londyńskie Wembley.
  • Finały w Rosji – dla kibiców – bez wiz! Masz bilet na mecz, masz prawo bezwizowego wjazdu. System rozprowadzania kart wstępu chyba już w fazie rozruchu.

Na koniec – dwa razy kolarstwo:

  • Trwa kryzys w PZKol. Do zjazdu 22 grudnia. Szczegóły znane, więc nie powtarzam. Przypomnę tylko, że minister sportu domaga się dymisji zarządu, a prezes PZKol uznaje tę interwencję za cios w samorządność oraz wykazuje, że kolebką zarzutów stawianych przez ministra był nie ten zarząd. Odpowiedziała międzynarodowa federacja –UCI. Salomonowo. Że nie jest w posiadaniu dowodów przewin polskiej centrali. Radząc, by się PZKol z administracją dogadał. Ja w anegdocie: Ja panu nie powiem – – tak; nie powiem –nie, Ja panu powiem – azaliż…

A w ogóle to zarządu jakby już nie było – ośmiu członków dymisjami odpowiedziało ministrowi; prezes gra solo. Równocześnie… w sieci górę jakby brały głosem popierające prezesa – dziś solistę. A nazwiska „nadawców” komentarzy też są w kolarstwie znane… Czasem bardziej niż tych, którzy zareagowali dymisjami…

  • Słowak Peter Sagan, trzykrotny mistrz świata wygrał… przegrywając w Tour de France. Tam został zdyskwalifikowany za nadto agresywne zachowanie na etapowym finiszu. Nie pogodził się z zarzutem, że spowodował kraksę, dochodził swojego i doszedł. W arbitrażu zarzut wycofano. A że jednak o wygraną w Tourze nie mógł powalczyć? Powetował sobie w mistrzostwach… I o honor powojował! Ważne, jaki medal.

Andrzej Lewandowski

 

Print Friendly, PDF & Email