2018-03-06,
[dropcap]P[/dropcap]rzedstawiony przez rząd projekt ustawy o doczesnym i pośmiertnym pozbawianiu stopni wojskowych jest projektem haniebnym.
Jest zwieńczeniem dzieła niszczenia polskiego demokratycznego i cywilizowanego systemu prawnego, odtwarzanego pieczołowicie po epoce PRL-u. Degradacja, pozbawienie stopnia wojskowego jest elementem karnym, mogącym być użytym wyłącznie na podstawie orzeczenia sądowego. Nie jest wcale rzeczą przypadku, że Sejm rozpoczął swe prace nad ustawą „degradacyjną” na tym samym posiedzeniu, na którym dopełnia się los Krajowej Rady Sądownictwa, zastępowanej przez nominatów wszechwładnego ministra sprawiedliwości. Tak samo jak nie jest rzeczą przypadku, że przewodniczącym Sejmowej Komisji Sprawiedliwości, rozpatrującej ów produkt prawo-podobny jest prokurator stanu wojennego, Stanisław Piotrowicz.
Wywodząca się z czasów króla Władysława Jagiełły zasada prawna Neminem captivabimus nisi iure victum (Nikt nie będzie uwięziony bez wyroku sądowego), zasada tak często przywoływana jako świadectwo oryginalnej i wyprzedzającej swą epokę polskiej praworządności, staje się aktem podejrzanym politycznie, mogącym wywołać niewłaściwe skojarzenia – niczym Konstytucja w studenckich dłoniach w dniach marcowych protestów 1968 roku.
Żelaznym kanonem sprawiedliwości jest indywidualizacja kary, orzeczonej przez niezależny sąd. Nawet Trybunał Norymberski, rozliczając hitlerowskie zbrodnie wojenne i uznając powołane przez Hitlera NSDAP, SS, SD i Gestapo za organizacje przestępcze, trzymał się ściśle zasady indywidualizacji winy i kary.
Uzasadnienie owej nie dającej się prawnie uzasadnić ustawy jest osobliwym doświadczeniem intelektualnym. Na poziomie swej logiki i przejrzystości przypomina oświadczenia Antoniego Macierewicza na temat „zamachu smoleńskiego”. Idea przewodnia da się streścić tak – skoro sądy nie dały rady, to MY im pokażemy. Skoro zabrakło paragrafów, to MY i tak zrobimy swoje – w imię sprawiedliwości dziejowej, dla nauki i przestrogi. Powiedziałbym zresztą – przede wszystkim dla przestrogi. Skoro MY możemy zedrzeć epolety z trupich naramienników, to w razie potrzeby unieważnimy i wasze dyplomy, tytuły, świadectwa. Bo MY możemy WSZYSTKO – tak się WAM wydaje.
Jednak WY, domorośli kandydaci na ONYCH, sylwetki na poselskich i senackich ławach – otóż wcale nie możecie wszystkiego. Możecie się tylko coraz bardziej ośmieszać w swych konwulsyjnych próbach zagarnięcia wszystkiego. Gasicie nieudolnie wywoływane przez siebie pożary, wzbijając coraz to zapalne ogniska – tak jak to się dzieje z tragicznie dyletancką ustawą o IPN. W tej gorliwości przekraczane są granice śmieszności – tak jak w uzasadnieniu owej degradacyjnej ustawy, gdzie obszerny akapit został poświęcony antysemickiej aktywności generała Wojciecha Jaruzelskiego tępiącego oficerów żydowskiego pochodzenia. Zostanie więc słusznie post mortem ukarany pozbawieniem generalskiego stopnia.
Nie pomoże też żaden bełkot na temat dokonującej się przy tej degradacyjnej okazji sprawiedliwości dziejowej – z taką lubością powtarzany przez doktora praw Andrzeja Dudę i magistra historii Mateusza Morawieckiego. Sprawiedliwość dziejowa – ulubiony zwrot dyktatorów i prymitywnych propagandzistów – ma się bowiem tak do sprawiedliwości jak demokracja socjalistyczna do demokracji. Czyli nijak, a nawet wręcz przeciwnie.
W uzasadnieniu można również wyczytać, że projekt jest wnoszony celem „zadośćuczynienia osobom, które zostały niezasłużenie doświadczone w minionym okresie”. Jako osoba „doświadczana” przez reżim w minionym okresie oświadczam, że byłem „doświadczany” jak najbardziej zasłużenie, jako że ów reżim rzeczywiście zwalczałem. Czyniłem to zarówno ze względów patriotycznych, bo szkodził Polsce, jak i intelektualno-estetycznych, bo był w swe dogmatycznej tępocie niereformowalny. Teraz więc też jestem przeciw!
Ludwik Turko
Szkoda, że nie protestował minister zdrowia. Projekt jest ewidentnie szkodliwy dla zdrowia dziatwy szkolnej, którą będzie się uczyć, że stan wojenny wprowadził “szeregowy Jaruzelski”. Kto weźmie odpowiedzialność za wszystkie przypadki zakrztuszeń i zadławień spowodowanych śmiechem czytających? I kto poniesie koszty ich leczenia?
Czy nie taniej wyasygnować fundusze na leczenie psychiatryczne co poniektórych?
Mimo wszsytko nie. Posyłanie przeciwników do psychuszek jakoś mi się źle kojrrzy. Będą jeszcze w Polsce tyrbunały …
Przykro mi, że źle się kojarzy. Człowiek chory to nie przeciwnik, a dowodów na rozchwianie psychiczne wielu polityków psychiatra znalazłby aż nadto. To nie złośliwość, ani ironia. To fakt.
A trybunały? Może będą.
W czasie Rewolucji Francuskiej Olimpia de Gouges, autorka Deklaracji Praw Kobiety i Obywatelki uważała Robespierre’a za człowieka małego, z kompleksami co powodowało u niego zapędy dyktatorskie.
Zwykła diagnoza, którą do dziś podziela wielu psychologów i lekarzy.
Olimpię Robespierre kazał zgilotynować. Trybunału nie doczekała.
Śmieszku, problem jest wydumany. Napiszą: “Stan wojenny wprowadził taki a taki generał, zdegradowany wtedy a wtedy, w między czasie hołubiony przez tych a tych… “. I będą mieli problem z głowy. Wolałbym żeby autor mi wytłumaczył, co jest śmiesznego (no może poza kontekstem niekonsekwencji polityki hist. względem marca w wykonaniu PiS) w pośmiertnym karaniu za przeprowadzanie antysemickiej czystki w wojsku. W przypadku Jaruzelskiego sprawa jest nazbyt ewidentna i oczywista, by trzeba było jeszcze papierka od sądu.
No ok, skoro Pan nie chce się śmiać to powiem serio: problem nie jest wydumany. Pan mówi jak człowiek posługujący się rozumem, co Pana całkowicie dyskwalifikuje jako ew. kandydata do pisania programów szkolnych. Miałem ostatnio z nimi do czynienia i może mi Pan wierzyć (albo nie), ale szeregowy Jaruzelski wprowadzający stan wojenny przemknie niezauważony pośród bzdur jakie tam już są. A będzie więcej.
Pan Melak chcący “poprawiać” książkę Nałkowskiej to tez człowiek normalny?
I na domiar wszystkiego – ludziom to się podoba. Co więc pozostało?
Czekać na trybunały? Przecież aby naprawić to co zepsute i ukarać winnych potrzebna będzie władza toczka w toczkę podobna do obecnej. A takiej podobno nie chcemy, nawet jeśli będzie “nasza”.
Dlatego oni wiedzą, że są i pozostaną bezkarni.
Mimo wszsytko nie. Posyłanie przeciwników do psychuszek jakoś mi się źle kojrrzy. Będą jeszcze w Polsce tyrbunały …
Zawsze kochałem chochlika drukarskiego. I tym razem się chętnie zgłosił. Więc do odkręcenia “post mortem” degradacji wystarczy właśnie jakiś “tyrbunał”. Proponuję również wygrzebane doczesne szczątki Niesłusznych Zasłużonych, co jeszcze nas, oczywiście, w najbliższym czasie czeka, pozostawić, po powrocie szarych komórek narodu do wpływu na rzeczywistość, tam gdzie oni zechcą ich pohańbić. Stawiając tamże pomniczek (jeszcze ciągle nie wymyśliłem dla rodaków odpowiednika niemieckiego “Mahnmal”). Niestety nie mam słowotwórczego geniuszu mojego polskiegożydowskiego współplemieńca Leśmiana. Bo ten pomniczek powinien utrwalić ku pamięci przyszłych pokoleń, naszą podatność chwilowych władców na całkowity zanik wpływu kultury europejskiej i naszej własnej, z powrotem do poziomu z przed setek lat. Kiedy np. twórcy nowych religii (Mahomet) tak się bali, że następcy “pohańbią” w jakiś sposób ich zwłoki, że zadbali o naszą nieznajomość (do dziś), miejsca ich pochówku. Następstwem normalnym było oczywiście wniebowstąpienie (u Mahometa nawet konno, nie wiedzieć czemu akurat w Jerozolimie), co ostatecznie załatwiało sprawę.
Chęć do śmiacia na te tematy przeszła mi już dawno. Według mnie to WIARA, wyrosła z oczywiście korzystnego mechanizmu uczenia się młodych ssaków, wygrała statystycznie z mechanizmem naukowej CIEKAWOśCI, co przynosi dobre rezultaty u znacznie mniejszej części populacji. Dlatego przez całe wieki nauka przegrywała z wiarą, będąc prześladowana. Stulecia trwało, aby Papiestwo zdecydowało się przyznać, kiedy już latały w kosmosie różne paskudne Sputniki i inne takie, że niesłusznie potępiło Galileusza. Ale do dziś wiara przegrywa z nauką właściwie tylko tam, gdzie musimy coś obliczyć. Bo wtedy most, albo tunel, albo i chałupa się zawala. Gdzie wygrała wiara, dowiadujemy się zwykle z tych dzikich krajów, gdzie były jakieś wstrząsy, albo obsówy ziemi, bo ludzie właśnie wierzyli, że jakoś to będzie.
“Obsówy” ? w szkole robiłem długo takie błędy, potem przeszło. Na starość, w nocy i po alkoholu widać wraca.
Nie bardzo rozumiem w czym stopień wojskowy jest “lepszy”/”gorszy” od stopnia naukowego- magistra, doktora, doktora habilitowanego, profesora. Uważam, że minister Gowin powinien dostać plenipotencje, żeby wszystkim ludziom, którzy takie stopnie dostali w latach 1945-90, można było je odebrać. Co do mnie, to mam stopnie wyższe przyznane już po 1990, ale magistra za Jaruzelskiego, więc te wszystkie wyższe stopnie też są do wyrzucenia.
Ustawa o IPN, ustawa degradacyjna, konflikt z Izraelem a przede wszystkim konflikt z USA wskazują, że idziemy prostą drogą do pełnego zidiocenia, czyli do nikąd. Ilość bredni powtarzanych przez oficjeli, łącznie z zakłamaną “Białą Ksiegą” wręczoną dzisiaj Panu Junkerowi wskazuje, że rządzący oderwali sie kompletnie od rzeczywistości. Obawiam sie, że bedzie coraz gorzej i choć trudno sobie wyobrazić jeszcze większe głupoty, to ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi. Ulegli zaczadzeniu szaleństwem a ponieważ nie umieją nic innego jak eskalacja konfliktu, brną w niego konsekwentnie. Czy leci z nami pilot???
@ Autor
Jedno zastreżenie: nie „kandydaci na ONYCH” tylko ONI, bowiem już nimi są.