Alina Kwapisz-Kulińska: Pożegnanie z blox4 min czytania

09.04.2019

Gdy zaczynałam pisać blog „Sto smaków”, był rok 2011. Trudno uwierzyć, że to już tyle lat… Przychodzi pożegnać się z miejscem, w którym rozpoczynałam tę zabawę, z płaszczyzną blox.pl, którą właściciel, Agora, zamyka. Szkoda. Trudno. Idziemy dalej.

Przy pisaniu bloga pozostanę. Odbierałam wiele sygnałów, że jest czytany i lubiany. Zdarzały się pytania dotyczące konkretnych przepisów, zdarzały się prośby o dosłanie tego czy tamtego; często były to fragmenty książek lub nawet stare filmy, które opisywałam, także z uwagi na kulinaria. Ale nie tylko.

Mój blog jest skierowany do tych, którzy lubią nie tylko gotować, ale i czytać. Przypomnę jeden z pierwszych wpisów, który był deklaracją na dobry początek:

W miesięczniku „emFemme”, którego wydawanie na papierze zawiesiliśmy, a który kontynuujemy w Sieci [już go nie ma!], publikowałam cykl opowieści zatytułowany „Czytaj i smakuj”. Opowiadałam o moim specyficznym aspekcie kontaktu z książkami. Otóż lubię w nich znajdować elementy kulturowe, związane z obyczajem. Szukam tropów nawiązujących do opisywanego przez autorów czasu. Tych związanych z szeroko pojętą modą, z konwenansem, czyli z tym, co się nazywa sztuką życia. Nie ma cieszenia się życiem bez kuchni. Że przywołam najsłynniejszego ze smakoszy Anthelme’a Brillat-Savarina. Jest patronem wielu rubryk kulinarnych i blogów. Nic dziwnego, skoro wypowiedział np. taką myśl: „Rozkosze stołu są przywilejem każdego wieku, każdej kondycji, każdego kraju, każdego dnia: mogą być w zgodzie z wszelką przyjemnością i one na ostatek są nam pociechą po utracie innych”. Albo tę (niejadki, nie czytać!): „Zwierzęta się wypasają; człowiek je; ale umie jeść tylko człowiek inteligentny”.

Zamierzam swoje upodobania zderzyć ze specyfiką bloga. Może spotkam dzięki niemu takich jak ja maniaków zainteresowanych nie tylko gotowaniem, ale także wiedzą o czymś więcej niż sposób na bigos czy sałatkę caprese. […]

Jeżeli ktoś będzie chciał pogotować ze mną, będę szczęśliwa. Podobnie będę cieszyć się każdym towarzyszem moich lektur.

Na koniec deklaracja co do metody: będzie nią improwizacja, by nie rzec brak ładu (czyli bałagan). Tak w doborze lektur, jak w metodach gotowania. Lubię jazdę bez trzymanki. Bez dokładnej receptury, bez ortodoksji, za to z wyobraźnią i dostosowaniem się do możliwości spiżarni, do okazji, do apetytu domowników i moich gości. Głównie tego na życie. Stąd tytuł bloga. Zapraszam do mojej biblioteki, kuchni i jadalni. Możemy też razem robić zakupy mniej banalne. Może i podróżować?

Tyle deklaracje, codzienność na pewno je zweryfikuje. Sama jestem ciekawa: w którą stronę.

Ta stroną stały się zdecydowanie stare gazety. Zawsze lubiłam je czytać. A teraz, gdy są dostępne w Sieci, czytam je namiętnie; obok tych, które kupuję i dostaję. I wybieram z nich różne treści, nie tylko kulinarne. Choć także takie, w tym konkretne przepisy. Ale i odniesienia do szeroko pojętej obyczajowości, w tym mody na język, dekoracje, kulinaria. Znajduję je zresztą także w dawnych książkach kucharskich, w literaturze pięknej, w filmach.

Ciekawostki zawsze się odnoszą do czasów, w których powstały. Sięgają do gustów, przyzwyczajeń, wyborów naszych przodków. My z nich, z nas – nasze dzieci i wnuki. O tym zawsze pamiętam, a wiem, że wszyscy, którym jest to bliskie, dotąd towarzyszyli mi jako odbiorcy treści mojego bloga. Teraz trafił na nowe miejsce:

Sto smaków Aliny

O sztuce dobrego gotowania, jedzenia, czytania, oglądania i życia.

stosmakowaliny.pl

Zapraszam na kolejny dobry początek! Znalazły się tam wszystkie wpisy z blox.pl. (Mateusz, dziękuję!). Proszę dopisać adres do swoich Ulubionych, aby towarzyszyć mi w kuchni i w… bibliotece. Proszę zapraszać swoich dobrych przyjaciół. A może pójdę w jeszcze inną stronę?

Dwa tuziny przepisów Aliny

Alina Kwapisz-Kulińska

Od redakcji Studia Opinii: blog Aliny oczywiście nadal pozostanie na naszych łamach bez zmian.

Print Friendly, PDF & Email