Sto smaków Aliny: Tylko z warzyw8 min czytania


07.11.2024

Podobno niektórzy jedzą ich za mało. Ogólnie chyba jednak jada się ich coraz więcej. Podobno smakują już nie tak, jak „przed wojną” (umownie mówiąc), ale, co zrobić, jemy to, co mamy. Na pożegnanie pięknego i długiego lata podam więc garść potraw z warzyw. Panuje opinia, że warzywa przyrządza się dłużej niż mięso (taki np. schabowy). To opinia błędna. Prostują ją przepisy na potrawy prawdziwie proste.

Pasują na szybkie dania obiadowe lub kolacyjne. Można je podawać same – z jogurtem, kefirem czy maślanką – lub jako wstęp do dania głównego, lub dodatek czy jeden ze składników do niego.

Pasują na szybkie dania obiadowe lub kolacyjne. Można je podawać same – z jogurtem, kefirem czy maślanką – lub jako wstęp do dania głównego, lub dodatek czy jeden ze składników do niego.

Garść warzyw mniej znanych zaproponował w roku 1976 tygodnik „Przekrój”. Czy od tego czasu nasza ich znajomość się poszerzyła?

Jeśli idzie o cukinię, na pewno tak! Wdarła się przebojem na polskie stoły właśnie w latach siedemdziesiątych ub. wieku. Dzisiaj jest znana, uprawiana w przydomowych warzywnikach, lubiana. Bywa dodatkiem do makaronu, do pizzy. Lubiana jest faszerowana i zapieczona czy uduszona. Proponuję na początek sałatkę z marynowanej cukinii. Może być połączona z innymi małymi dankami jako przekąska, może być dodatkiem do potraw z grilla. Przyrządzimy ją błyskawicznie, a już po godzinie powinna nabrać pełnego smaku.

Cukinia marynowana

młoda cukinia
oliwa
czosnek
zioła, np. oregano, bazylia
sól, czarny pieprz
ocet z wina białego, kremowy owocowy ocet balsamiczny

Cukinię umyć, osuszyć, pokroić w półcentymetrowe krążki. Obsmażać w rozgrzanej oliwie razem z ziołami i drobno posiekanym czosnkiem. Pod koniec, po odwróceniu, posolić i popieprzyć. Wyłożyć na salaterkę, jeszcze ciepłą skropić octem z białego wina. Po przestygnięciu skropić octem balsamicznym i posypać świeżymi ziołami.

Najsmaczniejsze bywa najprostsze. Ze smażonej cukinii można przyrządzić kilka obiadów naprędce. I cukinia się nie znudzi, choć będzie traktowana podobnie. Na początek cukinie obsmażamy w oleju (może być ten z oliwek, a więc oliwa). Można ją posolić i posypać pieprzem lub słodką papryką. Smażymy po dwie-trzy minuty z każdej strony, aby tylko straciła surowość i lekko zmiękła.

Co dalej? Kładziemy na nią plastry pomidora, posypujemy porwanymi ręką listkami bazylii (ale może być i swojski koperek czy natka). Także lekko solimy i skrapiamy olejem.

Dusimy przez kilka minut, aby pomidory dobrze się zagrzały. Wtedy posypujemy je startym serem.

Gdy ser się roztopi, potrawa jest gotowa.

Kto chce, może podać ją z ugotowanym makaronem (resztki, resztki!), odgrzanym z cebulką i plasterkami, a jakże, cukinii).

Można także do cukinii z pomidorami dodać grzanki, a wszystko zalać jajkami rozkłóconymi z solą, pieprzem i ziołami. Otrzymamy wtedy treściwy omlet.

Nie wstyd go podać nawet ze szklaneczką schłodzonego białego lub różowego wina. No, chyba że wolimy czerwone.

Omlet zawsze smakuje z fasolką szparagową. Jeszcze można ją dostać. Gdy podamy ją ugotowaną po polsku (a więc z zasmażoną bułeczką) na obiad, zostawmy porcyjkę na drugi dzień. Usmażmy wtedy omlet, pod koniec dodając do niego tę ugotowaną fasolkę i porcję masła.

Po odgrzaniu omlet będzie jak świeży, nikt się nie domyśli, że fasolka czekała na podanie. Że wykorzystujemy resztki.

Co jeszcze można wymyślić? Proponuję mniej u nas popularne karczochy. Ich tzw. serca, w słoiczkach mamy przez cały rok. Kupujmy je koniecznie. Są zdrowe, są wybitnie smaczne. A jak je podać? Może upieczmy je razem z gotową pinsą.

Skrapiamy ciasto pinsy oliwą spod karczochów, rozkładamy je na cieście, zapiekamy i podajemy ze świeżymi ziołami. Ręczę, że nikt się im nie oprze.

Do tych wszystkich dań czy raczej małych danek zawsze warto podać sałatę. Wymieszajmy ją z pomidorami (tymi małymi lub cząstkami większych) i doprawmy winegretem z oliwy i octu.

A może wzbogacić taką sałatę? Proponuję na oliwie podsmażyć migdały (mogą być nawet te w skórkach) i tuż podaniem wyrzucić do miski z sałatą takie gorące, wprost z patelni. Efekt znakomity!

Na zakończenie jeszcze jedno danie najprostsze. Nie z warzyw, lecz z owoców. Makaron. Widzicie z czym wymieszałam zwykłe tagliatelle, ugotowane al dente?

Tak, to są pokrojone truskawki oraz pokruszony ser pleśniowy, najlepiej sprawdza się gorgonzola. Z wierzchu skrapiamy wszystko oliwą i posypujemy pieprzem. Ja dałam aromatyczny i pikantny pieprz syczuański z młynka (Aniu, dziękuję!).

Jak widać, nie trzeba mieć w kuchni straszliwych zapasów i nie trzeba stać przy kuchni godzinami, by wydać na stół może skromny, ale na pewno smaczny i zdrowy posiłek. Jego przygotowanie zaś nie jest jakąś codzienną męką, lecz zabawą.

Cukinię przez lata wytrwale popularyzował „Przekrój”. Zwłaszcza chętnie czytane (i wykonywane!) były zawsze propozycje jego czytelników. Pierwsza, oryginalnie z Włoch, z roku 1977.

Druga, o lata świetlne późniejsza, zważywszy, że zmienił się ustrój i… zaopatrzenie sklepów. Przepis z roku 1991.

Skoro przed nami jesień na pewno nie zrezygnujemy z jedzenia warzyw. Ich witaminy i sole mineralne będą ochroną przed grypami i innym i paskudztwami. A jeśli nas nie ustrzegą, to na pewno pozwolą łatwiej skuteczniej zwalczyć paskudne i szkodliwe wirusy. Czego doświadczyłam!

Alina Kwapisz-Kulińska