
Sto smaków Aliny
Przepisy, kulinaria, ciekawostki historyczne i kulturowe.
Nie tylko o stole i kuchni.
Pisze Alina Kwapisz-Kulińska


Sto smaków Aliny: Co na deser?
16.05.2025 Przyjemnie, gdy nie za obfity posiłek zakończymy deserem. Od wieku XIX restrykcyjny był podział dań słodkich: solidniejsze były leguminy i lżejsze – desery. Teraz wszystko się uprościło, połączyło, nie ma reguł. Na deser można podać i wypieki – ciasta, ciasteczka, słodkie dania z kasz, tapioki czy ryżu, i owoce w rozmaity sposób oporządzone, i kremy, lody, galaretki. Sporządzając je korzystamy z pomocy przemysłowo wyrabianych składników czy półproduktów. Tak jest szybciej i łatwiej niż wszystko od podstaw wyrabiać we własnej kuchni. Zwłaszcza, że zwykle nie korzystamy z pomocy służby. Jesteśmy i państwem domu, i służbą we własnej osobie. Tak więc nie wstydźmy się do sięgania po proszki na ciasta, kremy, kisiele, galaretki itp. A słodkie danka możemy podać nie tylko jako zwieńczenie, lecz także do porannej kawy czy popołudniowej herbaty. Albo jako dopełnienie nieobfitej kolacji. Jedno pewne: poprawiają humor. Na początek

Sto smaków Aliny: Warzywa inaczej i tak samo
10.04.2025 Niewielu z nas unika warzyw. Sięgamy po nie także częściej niż dawniej. Szukamy i nowych pomysłów na ich wykorzystanie. Takie przedstawię. Będą: cebula, marchew, seler… Same w sobie nudne, ale wciąż z dużym potencjałem na oryginalność. Może ich nowe smaki znajdą amatorów. Z kuchni francuskiej wzięłam sposób na cebulę. Czerwoną, ale może być i żółta, i biała. Przyprawiona nieco inaczej niż nawykliśmy, duszona, będzie znakomitym dodatkiem do dań zimnych – wtedy podajemy ją na zimo – i ciepłych – wtedy podajemy ją podgrzaną. Konfitura w nazwie nie jest przypadkowa, w tym daniu naturalną słodycz cebuli podkręcimy cukrem i innymi dodatkami. Konfitura z cebuli po mojemu cebule czerwone (4–6) 10 dag nierafinowanego cukru z trzciny cukrowej cassis, czyli likier z czarnej porzeczki 4 łyżki octu z czerwonego wina sól,

Sto smaków Aliny: Zimny Bufet? Co to takiego?
09.03.2025 Gdy dawnymi czasy obchodzono karnawał, gdy powszechnie urządzano bale, gdy spotykano się i w prywatnych mieszkaniach na skromniejszych wieczorkach tańcujących, trzeba było podawać coś do picia i jedzenia. Nie zawsze i nie każdy mógł sobie pozwolić na wydanie gorącej kolacji, wyjściem był ustawiony w oddzielnym pokoju lub z boku balowej sali zimny bufet. Czym był, jak się prezentował, co do niego szykowano, opisał lwowski „Świat Kobiecy” w roku 1925. Podaję w pisowni oryginału. Zimny bufet (na przyjęcie). W domu, w którym jest liczna rodzina, tylko jedna służąca, a pani domu obarczona zajęciami, najłatwiej urządzić przyjęcie w ten sposób, żeby przygotować bufet zupełnie zimny. Stół w takim razie może być zawczasu nakryty, zastawiony, a goście usługują się swobodnie, sami, – każdy je, kiedy chce i co mu się podoba. Dania dobrze obmyślane, dzień lub dwa naprzód przysposobione,

Sto smaków Aliny: Potrawy codzienne z resztek
16.02.2025 Wprawdzie święta z tonami pozostałości po rodzinnych obiadach już minęły, ale kłopoty z resztkami są wieczne. Zasadą na ten rok (i każdy inny zresztą) powinno być, że w kuchni niczego nie wyrzucamy i nie marnujemy. Pozostałości przerabiamy szybko, przetrzymujemy tylko tyle, by przerobić w wartościowy i smaczny posiłek. Nie wymaga to wysiłku: ani fizycznego, ani intelektualnego, ale minimum wyczucia i wprawy. Wykorzystywanie resztek pozwala przy tym przyrządzić posiłek bardzo szybko. Resztki to przecież półprodukty, przygotowane wcześniej składniki kolejnego dania. Łączymy je z czymś, co tak mamy pod ręką czy w lodówce i gotowe! Na początek pomysł, jak wykorzystać mięso pozostałe po ugotowaniu rosołu. Jeśli nie zjedliśmy go jako tzw. sztuki mięsa, będzie znakomitym nadzieniem. Do pierożków, pasztecików albo – najprościej – naleśników. Trzeba je tylko zemleć (można z warzywami z rosołu), ewentualnie doprawić pieprzem czy papryką, ziołami lub przyprawami korzennymi. Potem

Sto smaków Aliny: Coś z mięs
02.02.2025 Jemy mięsa coraz mniej. Ale nie wszyscy się go wyrzekają. Dla wielu z nas różne dania z mięs są podstawą solidnego zimowego obiadu. Klasyczne, te znane jeszcze z rodzinnych domów i nowe: wynalezione w Sieci, podpatrzone podczas zagranicznych podróży lub w restauracjach, które odwiedzamy częściej niż dawniej. Dziś u mnie trzy pomysły mięs duszonych. Są wygodne wtedy, gdy przyjmujemy gości. Można je przygotować wcześniej, a potem tylko podgrzać. Pierwsza z moich propozycji to znane dobrze, choć może teraz rzadziej przyrządzana jedna z najbardziej znanych potraw polskiej kuchni. Potrawa wręcz popisowa. Bardzo lubiana. To zrazy. Przygotowane z dobrej wołowiny, starannie uduszone, pasują do jakże polskich kasz, ale i z ziemniakami, i z pieczywem też będą dobrze przyjęte. Niejednemu z nas przypomną obiadu u mamy czy babci. Zacznę jednak od teorii. Będzie obfita, ale, dla

Sto smaków Aliny: Zupy zimowe
01.01.2025 Nie zawsze lubimy gotować zupy, ale teraz, późną jesienią, u progu zimy, warto sobie przypomnieć zwłaszcza te bogate w jarzyny, pożywne, podawane na gorąco. Rozgrzeją, wzbogacą w cenne witaminy i sole mineralne, będą balsamem dla żołądków. Pewnie każdy ma w repertuarze domowym zupy takie, jakie gotowały babcia i mama. Polska kiedyś zupami słynęła. Krupniki, kapuśniaki, codzienne kartoflanki, grochówki, grzybowe, ogórkowe – to tylko kilka z nich. Podajemy je zawsze na gorąco, dobrze, gdy posypane posiekaną natką pietruszki czy koperkiem. Z pajdą chleba lub bez tych dodatkowych kalorii. A może nieco zmienić smak? Pójść w stronę zup włoskich? Włoskie minestry (minestrone), z tradycjami regionalnymi i domowymi, też są u nas znane. Łatwe do ugotowania, byle mieć pod ręką zapas warzyw. Pierwszą z moich propozycji w tym duchu będzie pożywna zupa z brokuła i fasoli. Włoskiego smaku przydają jej

Sto smaków Aliny: Dwie potrawy z bakłażana
13.12.2024 Listopadowe dni mają swoje wymagania kulinarne. Żądają potraw solidniejszych, ciepłych, mocno rozgrzewających. Czy musimy stać w kuchni przy ich przyrządzaniu? Wcale nie. Zwłaszcza, gdy skorzystamy z bogatej jesiennej ofert warzyw. Wciąż są bakłażany. Jemy je od lata. Kolory mają jesienne, dostojne. Jeszcze w latach 70. minionego wieku ładnie opisał je Tadeusz Żakiej, jako Maria Lemnis i Henryk Vitry w „Iskier przewodniku sztuki kulinarnej”. Była to wtedy niesłychanie pożyteczna publikacje dająca porcję wiedzy zapomnianej i w PRL-u z różnych powodów przez lata nieobecnej. A i dziś może nauczyć nas niejednego. Bakłażan (Solanum melongena) Bakłażany, zwane również oberżynami (franc. aubergine), są – podobnie jak ziemniaki i pomidor – przedstawicielami tej samej rodziny psiankowatych. Podłużne lub jajowate owoce pokryte lśniącą, ciemnofioletową skórką (istnieją i inne odmiany, ale fioletowa

Sto smaków Aliny: Ciepłe dania na zimny czas
25.11.2024 Lato było upalne i długie. Pożegnaliśmy je dość nagle. Zrobiło się chłodniej. I całkiem zimno. Po bieganiu po mieście, po spacerach (a może przed nimi?) będziemy szukać potraw kalorycznych i rozgrzewających. A więc solidniejszych, dobrze przyprawionych, podawanych na zimno. Wracają pieczenie, gulasze, potrawki – dla amatorów mięsa. Są i bezmięsne ich warianty składające się z solidnych warzyw. Na pewno takie są wszystkie korzeniowe: marchwie, selery, mniej znany pasternak, buraki, no i władcy każdej kuchni zimowej – ziemniaki. Wracamy też do klasyki potraw jesiennych i zimowych. Na pewno należy do nich wołowina z Burgundii. Mięso podlane czerwonym winem. Z podkładem z warzyw. Rozgrzeje każdego. Pozwoli optymistycznie wejść w klimaty bez słońca, z zimnym wiatrem, nawet takim deszczem i z przymrozkami. Sposobów przyrządzania klasycznego boeuf bourguignon jest wiele. Można prześledzić kilka i jakiś wybrać. W internecie lub

Sto smaków Aliny: Tylko z warzyw
07.11.2024 Podobno niektórzy jedzą ich za mało. Ogólnie chyba jednak jada się ich coraz więcej. Podobno smakują już nie tak, jak „przed wojną” (umownie mówiąc), ale, co zrobić, jemy to, co mamy. Na pożegnanie pięknego i długiego lata podam więc garść potraw z warzyw. Panuje opinia, że warzywa przyrządza się dłużej niż mięso (taki np. schabowy). To opinia błędna. Prostują ją przepisy na potrawy prawdziwie proste. Pasują na szybkie dania obiadowe lub kolacyjne. Można je podawać same – z jogurtem, kefirem czy maślanką – lub jako wstęp do dania głównego, lub dodatek czy jeden ze składników do niego. Pasują na szybkie dania obiadowe lub kolacyjne. Można je podawać same – z jogurtem, kefirem czy maślanką – lub jako wstęp do dania głównego, lub dodatek czy jeden ze składników

Sto smaków Aliny: Oryginalne dania ciepłe
21.10.2024 Coraz więcej osób co najmniej ogranicza jedzenie mięsa, coraz więcej całkowicie wyklucza je ze swojej diety. Należę do pierwszej grupy, ale od czasu do czasu przyrządzam różne potrawy z mięsa i je zjadam. Podobnie moi goście. Ale mało kto sięga dzisiaj po wszystkie rodzaje mięsa. A dawniej, z potrzeby i z szacunku dla zwierząt, przyrządzano i jedzono wszystkie ich części. Wielu ludzi omija szerokim łukiem na przykład podroby. Kiedyś spożywane jako najtańsze źródło białka. Poczytajmy, jak opisał je Tadeusz Żakiej, który pod kulinarnym swoim pseudonimem Maria Lemnis i Henryk Vitry wydał swój legendarny już „Przewodnik sztuki kulinarnej”. Podroby Podrobami nazywamy: mózg, wątrobę, nerki, flaczki (cielęce – „kreski” lub „kruszki”), ozorki, płuca, nóżki i główki, czasem także i podgardle (wieprzowe). Podroby są przeważnie znacznie tańsze od mięsa. Stanowią grupę surowcową

Alina Kwapisz-Kulińska: Prosto, jak się da
05.10.2024 Wybitni kucharze może nie (a na pewno się do tego nie przyznają), ale my, kucharze domowi, często posługujemy się tym, co mamy pod ręką. Ja bardzo lubię takie improwizowane posiłki. Choć niekiedy poprzedza je chwila stresu, gdy po dzwonku do drzwi witamy niezapowiedzianą rodzinkę lub dawno niewidzianą przyjaciółkę czy przyjaciela ze studiów. A w dodatku wiemy, że „nic nie mamy w domu”! Oczywiście, zawsze możemy skorzystać z propozycji znalezionej „W oparach absurdu”, nieśmiertelnej książeczce Juliana Tuwima i Antoniego Słonimskiego: CO PODAĆ DO STOŁU, GDY PRZYJDĄ GOŚCIE, A W DOMU NIC NIE MA Świeżo upieczoną indyczkę pokrajać w plasterki, wyłożyć na półmisek, ubrać kaparami i sałatą z pomidorów. Funt łososia, trzy pudełka sardynek, szczupaka na zimno, pasztet ze zwierzyny i kilka śledzi marynowanych, zimne mięsa — rozłożyć na półmiskach i rozstawić na stole. Kilka butelek wódki i wina, trochę owoców, czarna kawa i likiery

Sto smaków Aliny: Kolacyjka z pomidorami i nie tylko
08.09.2024 Najchętniej jemy teraz w ogrodzie, pod drzewami, ale skoro ogrodu nie ma, to w domu, przy otwartych na przestrzał oknach. Dużo warzyw, teraz smacznych i nie tak drogich (bo jednak nie zawsze tanich…). Nie narobimy się, a przyjaciół zadowolimy. Zacznijmy, jak zwykle, od przystawek. Podstawą mojego przywitania gości były… jajka ugotowane na twardo. Nic wymyślnego. Ale chyba wszyscy je lubią, przygotuje je nawet dziecko, a ich wykonanie zabierze tylko kilkanaście minut. Ćwiartki jaj na twardo ułożyłam w jednym naczynku. Otoczyłam je dodatkami. Wśród nich były: dwa sosy kanaryjskie – zielony i czerwony (mogą być gotowe; można je przygotować samodzielnie, choćby na podstawie z majonezu), malutkie ogórki konserwowe, pikantne, z ostrymi papryczkami; koreańska kapusta kimczi (ze słoiczka, dla amatorów), wreszcie sałatka z większych ogórków pokrojonych w plasterki, cebuli i dużych kaparów. Latem zawsze cieszą sałatki z pomidorów. Można podać

Sto smaków Aliny: Obiad od trochę większego dzwonu
07.08.2024 Ostatnio przedstawiałam skromne obiady gospodarskie, czas więc na obiad większy, trzydaniowy. Będzie bez zupy, za to z przystawką. Nie czaruję, że będzie to obiad wykwintny, dziewiętnastowieczny, składający się z wielu dań. Ani żołądków na to nie mamy, ani czasu (a kucharek i podkuchennych brak…), ani funduszy. Przyjrzyjmy się – z pewną nostalgią, co tu kryć – obiadowym propozycjom na lato Marii Monatowej. Ja od samego czytania czuję się syta! Na początek obiady od największego dzwonu. Wystawne. Który byście wybrali? A spośród tych mniej wystawnych? Trudno się zdecydować. Wszystkie bogate w mięsa i w… kalorie. A pamiętajmy, że do każdego dania dopasowane były wina. Moja propozycja obiadowa to daleka i uboga krewna tamtych pańskich stołów. Przyrządzimy taki obiad szybko, nie będzie kosztowny, a chyba pozwoli nam spędzić miłe chwile przy współczesnym stole. Na początek mało typowa

Sto smaków Aliny: Skromne obiady gospodarskie
15.07.2024 Tytuł zaczerpnęłam z mojej ukochanej książki z dzieciństwa (naprawdę!): z „Uniwersalnej książki kucharskiej” Marii Monatowej. Otwierała mi perspektywę zupełnie inną od tej, którą miałam przed oczami. Można powiedzieć, że nauczyła mnie patrzenia historycznego. Podobnie zresztą jak opowieść o sierotce Marysi Marii Konopnickiej. Obie pozycje (może jeszcze „Trzech Budrysów” czy „Pani Twardowska” Mickiewicza) były napisane językiem, jakim w moim dziecięcym otoczeniu nikt się nie posługiwał, opisywały świat, jaki nie istniał dziś, ale przecież istniał kiedyś; wielu słów, pojęć, sytuacji nie rozumiałam, co nie znaczy, że nigdy ich nie było. Bajka splatała się z rzeczywistością. Także w opisach obiadów wykwintnych albo „gospodarskich”, cokolwiek to wtedy dla małej dziewczynki znaczyło. O, takie były te skromne na lato. Chłodnik litewski, barszcz ukraiński, zupa rakowa… Wyobrażałam sobie te smaki. Potem, już

Sto smaków Aliny: Na słodkie przyjątko
16.06.2024 Od czasu do czasu coś się dzieje takiego, że… muszę coś upiec. Po prostu muszę, choć zdolności ku temu mam umiarkowane. Ale entuzjazm mnie niesie! Sięgam więc po najprostsze przepisy. Często są to jeszcze te zapamiętane z rodzinnego domu, na które recepty podyktowała mi Mama (też nie miała ambicji cukierniczych, ale kilka ciast opanowała). Ale zdarza mi się też wypróbować coś nowego, zgodnie z tym, że w kuchni kocham nowości (choć zarazem i tradycję, która nigdy mnie nie nudzi…). Kulinarnie składam się ze sprzeczności. No dobra. Jedziemy. I wcale nie zaczynamy od odmierzania, mieszania, zagniatania, wypiekania. Zaczynamy od przyrządzenia cudownego koktajlu. Dzięki niemu nabierzemy energii potrzebnej do wykonania wyżej wymienionych czynności. A wypróbowawszy koktajl będziemy mogli nim powitać przyjaciół, których zaprosiliśmy na któreś z naszych ciast. Oczywiście, po solidnym spacerze. Podaję proporcje na dwie porcje.

Sto smaków Aliny: Na przystawkę lub do zimnego bufetu
28.05.2024 Gdy przyjmuję miłych sercu gości, lubię przed daniem głównym podać coś lekkiego, drobnego, zapowiadającego dalszą część posiłku. Coś na apetyt. Kilka takich zimnych potraw może połączyć i nimi wypełnić cały program kolacji. Należą do nich zimne mięsa lub ryby, sałatki, potrawy z sera lub jaj, potrawy z rozmaitych warzyw. Skomponowane tak, aby cieszyły oczy i smak, pozwalają posilającym się rozmawiać. To duża zaleta przy spotkaniach lubiących się przyjaciół. Poczytajmy, jak takie potrawy, a nawet przyjęcie, podczas którego je podawano, opisano w roku 1929. Tekst pochodzi z pisma dla postępowych kobiet żydowskich „Ewa”. Wydawane było w Warszawie, a redagowały je Paulina Appenszlakowa i Iza Wagmanowa, żony wydawców największej gazety żydowskiej wydawanej po polsku „Naszego Przeglądu”. Gazeta ukazywały się do września roku 1939,

Sto smaków Aliny: Kuchni włoskiej inna odsłona
01.05.2024 W poprzedniej odsłonie kuchni włoskiej po polsku opisałam jedną potrawę – makaronowe rurki cannelloni. Dzisiaj czas na ambitniejszy opis włoskiego obiadu. A właściwie niby-włoskiego. Dlaczego niby? Bo nie roszczącego sobie pretensji do czystej włoszczyzny (czyli kuchni z Włoch, a nie zestawu warzyw do gotowania zupy). Produktów i półproduktów do takiego obiadu jest mnóstwo. Mamy oryginalne makarony z twardej pszenicy, rozmaite gotowe pierożki o różnych kształtach, okrągły ryż na risotto, włoskie sosy, pomidorowe przeciery, sery, desery, przyprawy, wina. Niektóre importowane wprost z Italii. Pewnie wszystkiego nie wymieniłam. Wśród tego, czego nie wymieniłam, są dwa rodzaje włoskich placków z ciasta drożdżowego: focaccia i pizza. Oba możemy przyrządzać z ciasta własnoręcznie zagniecionego, w domowym piekarniku. Pewnie, że to nie to samo, co oryginalny piec do pizzy, ale pozwala uzyskać zadowalające rezultaty. Zwłaszcza gdy zaopatrzymy się w specjalną mąkę do pizzy (są takie).

Sto smaków Aliny: W stylu włoskim
14.04.2024 Po świętach, które często skutkują zapchaniem brzuchów i lodówek, gdy już się uporamy z resztkami, mamy ochotę na smak inny niż swojski. Lubimy kuchnię śródziemnomorską? Pewnie tak. Od polskiej lżejsza, zdrowsza, a przy tym u nas z tradycjami – przyswajana do wieku szesnastego, od przybycia królowej Bony i wyjazdów Polaków na włoskie uniwersytety. Przez wieki tworzyliśmy własne, swojskie jej warianty. Po roku 1989 mogliśmy je skonfrontować i dogłębniej poznać za sprawą wyjazdów do Włoch. A wcześniej, w PRL-u, począwszy od lat 60., mniej lub bardziej szczęśliwie propagowały ją kulinarne kąciki w czasopismach i rozmaite książki kucharskie. Potem, dzięki licznym restauracjom we włoskim stylu, w tym pizzeriom (byle nie warianty amerykańskie), zaczęliśmy ją degustować w postaci bardziej zgodnej z oryginałem. Wreszcie dzięki oryginalnym sosom, makaronom, serom i wędlinom włoskich producentów mogliśmy po włosku

Sto smaków Aliny: Obiady codzienne
31.03.2024 Codzienne gotowanie dla niektórych jest zmorą, ale przecież może być kreatywną przyjemnością. To zależy od nastawienia. Bo przecież jeść trzeba. Na chodzenie po restauracjach albo zamawianie jedzenia dowożonego z nich do domu nie każdego stać. Oczywiście, nie zawsze mamy czas, aby spędzić w kuchni godzinkę. Ale jednak na pewno nie przez wszystkie dni tygodnia mamy tyle zajęć, że na pokręcenie się po kuchni zabraknie tej pół godzinki. Przy tym są potrawy, których przygotowanie jest i łatwe, i szybkie. Podam kilka przykładów z kuchni międzynarodowej. Dlaczego? Żeby się nam nie nudziło! Na początek wędzona ryba. Miałam makrelę. Nie muszę przekonywać, że ryby są zdrowe i powinno się je jeść co najmniej raz w tygodniu. Wiem, wiem, można taką makrelę po prostu położyć na kanapkach, można z niej zrobić sałatkę, można dodać do omletu. Wypróbowałam jeszcze inną kombinację. Smakowała! A przygotować ją można

Sto smaków Aliny: Zimowa cebula
07.03.2024 Mimo że zima łagodna, zdarza się wracać do domu i pragnąć ciepła domowego ogniska. A przy czym się lepiej niż rozgrzejemy, jak nie przy stole? Sięgamy po to, co pięknie pachnie i smakuje – także za sprawą korzennych przypraw. Kiedyś były niesłychanie egzotyczne, dzisiaj nam spowszedniały. Świat stał się mniejszy, także kulinarnie. Oczywiście, nie znaczy to, że nie sięgamy do potraw znanych u nas od wieków. Od nich zacznę. Do warzyw od wieków znanych należy u nas cebula. Poczytajmy, jak opisywano ją w październiku roku 1934 w ogrodniczo-hodowlanym dodatku do „Ilustrowanego Kuryera Codziennego”, popularnego przed wojną „Ikaca”. Sążnisty tekst (przytaczam fragmenty) podpisał Jan Chom. Pisownia oryginału. Cebula jest jednem z najdawniej uprawianych i użytkowanych warzyw, a dziś niema chyba kuchni, któraby potrafiła się obejść bez tej rośliny przy najprostszym

Alina Kwapisz-Kulińska: Rozgrzewamy się!
22.02.2024 Rozgrzewamy się! Zima w pełni. Nie bardzo mroźna, nie bardzo śnieżna, ale jednak… Wcześnie zapada zmierzch, wieje zimny wiatr, coś pada. Po powrocie do domu, głodni, z przyjemnością się rozgrzejemy. Na rozgrzewkę warto też zaprosić przyjaciół. Są takie potrawy, które teraz spodobają się i dobrze zrobią każdemu. Na początek grochówka. Kto chce i tak lubi, może ją ugotować na wędzonce. Ale ja użyłam tylko warzyw. No i przypraw, dzięki nim stała się pikantna i rozgrzewająca co się zowie. Grochówka rozgrzewająca po mojemu 1–2 szklanki grochu łuskanego 2 papryki czerwone 2 pomidory lub karton pomidorów krojonych 2–3 łodygi selera naciowego kilka ziaren ziela angielskiego i czarnego pieprzu liść laurowy sól, papryka słodka i ostra, mielona czarnuszka Groch namoczyć lub gotować bez namaczania, co potrwa nieco dłużej (30–60 min.).

Sto smaków Aliny: Co podać w galarecie?
11.02.2024 Potrawy w galarecie kiedyś nazywano auszpikami. Opisałam je w mojej „Encyklopedii kulinarnej”, co przytoczę po lekkiej redakcji tekstu: Auszpik – nie jest to danie ściśle mięsne; nazywa się tak zastygły wywar mięsny lub rybny. Na popularne nóżki w galarecie można powiedzieć albo nóżki w auszpiku, albo auszpik z nóżek. Zależnie od tego, czy galaretkę potraktujemy jako auszpik, czy nazwiemy tak całą potrawę. Auszpiki przyrządza się gotując kawałki mięsa, drobiu czy ryby, które mają właściwości żelujące. W razie potrzeby można auszpik wzmocnić żelatyną. Ale uwaga! Jak pisze Maria Monatowa w swej „Uniwersalnej Książce Kucharskiej”: „Cała wartość galarety jest, by była czysta, klarowna i nie za twarda. Z żelatyną więc ostrożnie. Klarowność zaś uzyskamy, zagotowując wywar z białkami jaj”. Dawniej auszpiku używało się nie tylko jako potrawy. Przyrządzano go zazwyczaj na wywarze z nóżek cielęcych (lub z ryb, do potraw postnych) i przybierano nim

Alina Kwapisz-Kulińska: Obiad poświąteczny
22.01.2024 Może nie wszyscy, ale większość z nas jest zmęczona potrawami ze świątecznych stołów. Pojawiają się na nich raz w roku, na niektóre czekamy jak na pierwszą gwiazdkę, ale… przejadają się szybko, nieraz dlatego, że nie smakują tak, jak przed laty. A przecież i po świętach mamy różne okoliczności, aby przyjmować gości czy rodzinę. Kilka dni po świętach zwykle wymieniamy się poświątecznymi resztkami (to nie wstyd, przeciwnie, byle w lodówkach nie czekały na to zbyt długo!). A gdy nic z nich na zostało? Przyrządzamy potrawy zimowe. Pokuśmy się o takie odbiegające od dań ze stołów wigilijnych czy świątecznych. Goście przyjmą je z wdzięcznością. Zacznijmy od zupy. Rozgrzewającej, kolorowej, treściwej, ale nie za bardzo. Soczewica, z której jest ugotowana w wielu kulturach jest uznawana za warzywo przynoszące do domu szczęśliwy dostatek. W nowym roku jak najbardziej się przyda, wraz ze stosownymi życzeniami. Zupa z czerwonej soczewicy po mojemu

Sto smaków Aliny: Obiady przedświąteczne
30.12.2023 Przedświąteczny czas ma to do siebie, że jesteśmy zabiegani, w pośpiechu odwiedzając sklepy, które przez cały rok omijamy – na przykład szukając w nich prezentów. A ci, którzy zapraszają rodzinę na święta, dodatkowo odbywają rundy po hipermarketach lub bazarach – kupując produkty spożywcze, często też takie niekupowane przez cały rok. A przecież jeść trzeba. Dobrze, gdy znajdziemy więc czas na to, aby odpocząć po tych maratonach sklepowych. No i nakarmić rodzinę. A może po sklepach nie biegamy? Wtedy mamy więcej czasu dla siebie. Pogotujmy jeszcze coś innego niż kapusta z grzybami, nieśmiertelny karp i barszczyk, którymi uraczy nas rodzina. Od razu zadeklaruję, że te tradycyjne potrawy kocham – i przygotowywać, i zjadać. Ale wcale nie musimy na nich poprzestawać. A może zamiast karkówki czy kurczaka na świąteczny obiad ugościmy rodzinę czymś w nowym smaku? Proszę bardzo,