24.04.2021
Krótko o dwóch sprawach.
Pierwsza to zaskakujący werdykt prokuratora (nazwiska nie wspomnę) osadzonego w roli sędziego w Sądzie Najwyższym a konkretnie w Izbie Dyscyplinarnej. Dodajmy – nieuznawanej za sąd przez pełny skład Sądu Najwyższego w Warszawie i TSUE- Trybunału Europejskiego.
Po wielogodzinnym procedowaniu przewodniczący (ów były prokurator) orzekł, że nie ma zgody na siłowe doprowadzenie sędziego Tulei do prokuratury na przesłuchanie, aby postawić mu zarzuty przestępstwa popełnionego jakoby w trakcie procedowania sprawy dotyczącej przeniesienia obrad Sejmu do sali kolumnowej w związku z okupacją trybuny sejmowej przez posłów opozycji. Marszałek przeniósł wówczas obrady do sali mogącej pomieścić 250 posłów, podczas gdy sejm liczy posłów 460. W trakcie tego „posiedzenia” Sejm przyjął budżet na kolejny rok; a to nie jest mała sprawa.
Sędzia Tuleja podał do wiadomości treść zeznań posłów rządzącej koalicji, z których jasno wynikało, że taki był zamysł, że celowo nie wpuszczono posłów opozycji na salę i uniemożliwiano im składanie wniosków.
To był cyrk, a nie posiedzenie Sejmu – i to jasno wykazał sędzia Tuleya. To dlatego stał się wrogiem władzy, to dlatego został zawieszony w funkcji sędziego i to dlatego prokuratura chce postawić mu zarzut. Sędzia zaś nie stawia się na wezwania, mając za sobą uchwałę połączonych izb Sądu Najwyższego w Polsce i orzeczenie TSUE.
Znając cały ten background wszyscy, na czele z sędzią Tuleją, oczekiwali, że zapadnie wyrok dający policji prawo na siłowe doprowadzenie go do prokuratury. Wszyscy (ja też) myśleli, że tak się stanie, że „prawo i sprawiedliwość”, wola prezesa i pana Zbyszka wygra z „kastą sędziowską” i unijnymi trybunałami czyhającymi na naszą suwerenność. I masz babo placek – wyrok jest taki, że jak powiedział obrońca sędziego Tulei on sam lepiej by go nie napisał.
Ad rem… Znamy już wiele hipotez, dlaczego tak się stało.
Mamy opinie, że jest to dowód na to, że każdy Szaweł może stać się Pawłem, że można zawrócić ze złej drogi, zwłaszcza gdy widać rychły koniec rządów tej ekipy.
Mamy trzeźwe oceny wykazujące, że to niewiele zmienia: od tej decyzji prokuratura ministra Ziobry może się odwołać (i tak zrobiła) a Izba w składzie trzech sędziów wyrazi zgodę na zakucie w kajdany i doprowadzenie siłowe sędziego Tulei do prokuratury.
Mamy też opinie, że to wszystko „ustawka”, celowe posunięcie prezesa zrobione po to, aby wykazać, że Izba Dyscyplinarna to sąd prawdziwy i że wszystkie głosy, jakie padały na jej temat były oszczerstwem.
Myślę, że prawda jest jeszcze bardziej złożona. Możliwe, że prawdziwa przyczyna zawiera w sobie wszystkie te przesłanki, że prezes wszystkich prezesów już nie panuje i nie trzyma w garści tego całego bałaganu. Być może jest to rozgrywka z Unią, która mogłaby ukarać Polskę za tak rażące łamanie praworządności, jaką byłoby użycie siły wobec sędziego, który jest też przecież sędzią europejskim.
Są jeszcze inne scenariusze, jest ich wiele. Wniosek zasadniczy jest jednak jeden – w Polsce po sześciu latach reformy wymiaru sprawiedliwości robionej przez ministra Ziobrę i jego znakomitych wiceministrów nie jesteśmy już państwem prawa, w którym obowiązuje zasada trójpodziału władzy, w którym sądy są niezawisłe i niezależne od władzy politycznej.
To, że tak jest – oparte jest na tych wszystkich poczynaniach władzy „dobrej zmiany”, sprawowanej na podstawie mandatu wyborczego, udzielonego jej przez suwerena karmionego pieniędzmi dawanymi wprost do kieszeni i ogłupianego rządową/partyjną telewizją Jacka Kurskiego. Nie ma co się cieszyć, że sędzia Tuleja nadal jest wolny. To tylko element rozgrywki politycznej.
Druga rzecz – to zderzenie dwóch postaw, dwóch filozofii, opisujących świat w jego całej złożoności.
Jesteśmy w trakcie walki z epidemią wirusa idącego przez świat. Mamy swoje opinie – na ogół krytyczne – o tym, jak z wirusem walczy nasza władza. Po wielu, wielu miesiącach minister i premier podparli się w podejmowaniu bieżących decyzji zespołami doradców, fachowców z dziedziny medycyny, modelowania matematycznego, nauk społecznych. Przechodzimy szczyt trzeciej fali zachorowań, szpitale są pełne, personel medyczny na skraju wyczerpania i załamania psychicznego. Nie widać rychłego końca tego nieszczęścia…
Wysłuchałem w rannej audycji radiowej głosu pełnomocnika ds. małych przedsiębiorstw. To był inny świat. Ten urzędnik widział świat jako zbiór biznesów; miejsc, w których jedni ludzie wydają pieniądze a inni je kasują, świat, w którym najważniejsze jest, że polska gospodarka każdego dnia traci miliard złotych, że straty poniesione przez gospodarkę krajową są takie, że każda rodzina musi wyjąć z portfela 20 tysięcy złotych, aby pokryć to, straciliśmy przez ten czas lockdownu wprowadzanego, by walczyć z epidemią. W całym wystąpieniu nie padło ani razu coś, co mówiłoby o dziesiątkach tysięcy zgonów, o tym, że jesteśmy w ścisłej światowej czołówce krajów z liczbą zgonów na 100 tysięcy mieszkańców. To wszystko to nic wobec strat małych biznesów…
W opinii tego człowieka, w imię korzyści materialnych i zysków przedsiębiorców należy od zaraz znieść wszystkie ograniczenia prowadzenia działalności gospodarczej i pracować z zachowaniem reżymu sanitarnego. To powinno – zdaniem tego fachowca – wystarczyć. Najważniejsze jest, aby ruszyła gospodarka, a zwłaszcza małe firmy, których był on przedstawicielem pozostającym w stałym kontakcie z rządem.
Słuchałem i myślałem sobie tak – to, co mamy jest złe, ale mogłoby być jeszcze gorsze. Wystarczy tylko awansować takich ludzi do rządzenia. Oni by już nas urządzili…
Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Prezes Zarządu Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.
Gdyby Pan przestał pisać “dobra zmiana” i “suweren”. To są frazy z repertuaru propagandy PiSu. Sluza do ogłupiania. Powodują, ze świadomie lub nie przyjmujemy punkt widzenia propagandy. Tymczasem nie ma “dobrej zmiany”. Jest mafia, grupa kolesiów, “dyktatura brudnych ścierek”, albo “dyktatura czarnych ścierek”. “Brudna ścierka” to tez jest fraza z repertuaru prezesa. Bardzo dobrze oddaje jego stosunek do ludzi i zasady doboru personelu. Nie ma “suwerena”. Jest społeczeństwo, które “brudne czarne ścierki” każdego dnia dzielą, ogłupiają, i okradają. Proponuje używać takich pojęć i zwrotów i zostawić za sobą język kaczej propagandy.
Tak, ma pan racje. To są terminy wymyślone przez obecnie rządzących. Piszę jednak “dobra zmiana” w cudzysłowie co oznacza mój stosunek do tych zwrotów. Ale zgoda, trzeba jechać po całości.
Pozdrawiam serdecznie..
Ja myślę, ze władza satrapów rodzi się w głowach poddanych, do których są wtłaczane najdziksze pomysły. Na przykład, ze jakiś otyły facet w rogatej czapie ma bezpośredni kontakt z Panem Bogiem (oczywiście mężczyzną, jakże by inaczej), i tym sposobem może albo ułatwić, albo uniemożliwić “życie wieczne” oraz “zbawienie”. Powtarzając te dwie frazy, czy to poważnie czy tez szyderczo, przywołujemy i wzmacniamy skojarzenia wtłaczane do umysłów od przedszkola. Temu facetowi o nic innego nie chodzi, tylko o to, żeby o tych skojarzeniach przypominać. To jest droga do emocjonalnego zniewolenia ofiar. Dlatego mi się nie podobają zapożyczenia. Wszystko jedno, z cudzysłowem czy bez cudzysłowu. Ja odmawiam powtarzania ideologicznych frazesów w rodzaju “dobra zmiana” czy “dobra nowina”. Jak dla mnie, wystarczającym określeniem dla takich bredni jest “kłamstwo i oszustwo”. Nie widzę potrzeby zagłębiania się w szczegóły. To w końcu wszystko jedno, w jaki sposob jesteśmy oszukiwani. Dla mnie jest ważne, żeby w tym nie uczestniczyć nawet w formie cytatów.
“Wystarczy tylko awansować takich ludzi do rządzenia”– to się przecież już dzieje od dawna. Czy widzi pan inne klucze awansów u obecnej władzy?
Ja jednak w Pańskiej notatce zauważam wiele zawziętości. Dowiaduję się z niej jednak, że postępowanie toczy się w sprawie procesu, w procedowaniu którego można znajdować przesłanki polityczne.
I jak tu dalej można żyć , czytam to co Pan pisze, pamiętam też to napisał wcześniej narciarz 2. Trudno was pogodzić Pewnie zostanę przy swoim.
Pozdrawiam jak zawsze
Niestety nie wiem.
Ja wcale nie chcę dać się pogodzić. Wydaje mi się, ze jestem pogodzony i zgodzony ze zdaniem ZS. Byc może także ze zdaniem PK, gdyby tylko udało mi się je zrozumieć.
Dziś w “kawie na ławie” podsumował ładnie Czarzasty: Nie emocjujmy się orzeczeniem Izby, która nadal NIE JEST SĄDEM, i która przecież już orzekała i na podstawie tych samych przesłanek uznała, że sędziemu można odebrać imunitet. Nawet zepsuty zegar dwa razy na dobę pokazuje prawidłową godzinę – podsumował Włodzimierz Czarzasty