Na marginesie dyskusji o książce K. Janickiego „Pańszczyzna”
25.08.2021
Mam na myśli okropieństwa w omawianej książce, a także w książce Leszczyńskiego i w innych. Z powodu nadwerężonej pamięci nie mogę sobie przypomnieć i rozpoznać w wyszukiwarce innej wydanej niedawno książki o feudalizmie w Polsce, traktowanym całościowo. Trochę o nim wiem jako bądź co bądź historycznie kształcony.
Publikacje kipiące od oburzenia i pobudzające oburzenie, nawet powołujące się na sprawdzone fakty, to publicystyka. Potrzebna w naszym, żywiącym się mitami, społeczeństwie. Ale to nie jest historia, w której obowiązuje wyczerpanie źródeł. Przy czym żadna nauka nie buduje się na emocjach.
Nie próbuję robić wykładu o feudalizmie, bo to był bardzo skomplikowany system, zróżnicowany, zmieniający się. Z dzisiejszego punktu widzenia okropny. Okrucieństwa w tym systemie były zauważane i piętnowane na bieżąco, kiedy je popełniano, ale sam system był uważany za normalny i prawomocny. Podobnie jak niewolnictwo, patriarchat, wojny zaborcze i grabieżcze, palenie czarownic, tortury sądowe. Wszystko to były etapy i produkty cywilizacji, na które nie miały wpływu decyzje ludzi, w tym władców.
W jakim stopniu zatem prawomocne jest dzisiejsze nasze oburzenie? Na ludzi, którzy w tym, czy innym systemie urodzili się, żyli, funkcjonowali, nie znając żadnego innego?
A wybucha oburzenie zawsze wtedy i tam, kiedy jakiś etap cywilizacji dojrzewa do zmiany. Podobne oburzenie żywią również obrońcy mijającego etapu. I albo mamy krwawą rewolucję, rozprawę, wojnę domową – częściej – albo spór, dyskusję, walkę polityczną. Ostatnio częściej, ale nie wszędzie.
A tak na marginesie; czy nie za dużo zwalamy na kulturowy przekaz feudalizmu?
To, że czyjś przodek brał baty na gumnie, a przodek kogoś innego był ekonomem, lub pachciarzem to nie powinno być okolicznością łagodzącą. Dixi

Ernest Kajetan Skalski
Ur. 18 stycznia 1935 w Warszawie) – dziennikarz i publicysta,
z wykształcenia historyk.
Osobiście uważam jednak, że feudalny system PiSu jest przeżytkiem, który należy nieustannie publicznie potępiać, podobnie jak wiele innych Mafii, co tylko niektórym z nich obecnie udało się wygrać wojny ze społecznością i opanować rządy narodów. Nasze, (Polska, Węgry) dały się opanować bez walki, ale już jesteśmy blisko sytuacji putinowskiej, gdzie morderstwo jest jednym z normalnych narzędzi walki z opozycją. Chyba tylko całkowita odmowa płacenia mafii okupantów okupu (strajk generalny), potrafi załamać rządy feudalnej partii. ?????????? Tyle znaków zapytania ? Właśnie ! Bo brak precedensów, dla bezkrwawych rozwiązań takich sytuacji. Polska 1989 się nie liczy, była całkiem inna.
Czytam z uwagą wszystkie teksty redaktora Skalskiego. Do tego krótkiego głosu historyka bardziej niż dziennikarza mam jednak wątpliwości. To jasne, czymś innym jest publicystyka a czymś innym praca naukowa. W pracach naukowych ważny jest warsztat, sięganie do źródeł, to oczywiste. Omawiana książka Janickiego to nie publicystyka, warsztat historyka jakim posługuje się Janicki jest imponujący, podobnie u Leszczyńskiego. To są dobrze udokumentowane prace historyczne a to że mogą służyć do publicystycznych wypowiedzi to tylko korzyść tak dla jednej jak drugiej strony. tak sądzę…
Na prośbę Autora, który ma jakieś trudności techniczne:
Tyle tylko, że autor ukazuje prawdziwie przerażającą stronę systemu, ale nie całość. Ma zresztą do tego prawo. A ja zwróciłem tylko uwagę, by nie brać tego na zasadzie pars pro toto. ESk.
Niestety, tym razem nie sposób się zgodzić z p. Szczypińskim.
Janicki od lat prezentuje poziom brukowca w historii i „dybie” na sensacje, nawet sztucznie wywoływane.
Wybiórcze traktowanie źródeł w poszukiwaniu potwierdzenia z góry założonej tezy to nie jest nauka historii, choć proceder aż nazbyt często spotykany.
Zawsze go usprawiedliwiałem możliwościami wydawniczymi i oczekiwaniami odbiorców, niestety. Nie znam wydawcy, który dziś odważyłby się wydać (z całym ryzykiem finansowym) rzetelną książkę historyczną. Nie ma na takie produkty popytu.
Na temat sytuacji chłopów wskazał ostatnio kilka dobrych pozycji prof. Obirek. Każda z nich bije na głowę książkę Janickiego, ale … no właśnie…
Co do tego o czym pisze red. Skalski – oczywiście, że rodowód nie jest żadnym tłumaczeniem. Tym bardziej, że wbrew temu co pisze Janicki feudalizm niejedno miał imię i sytuacja chłopa, nawet tylko w granicach Rzeczpospolitej bywała bardzo, ale to bardzo różna. Tak od ściany do ściany.
Mnie zawsze intrygował fakt, że nie zysk był powodem, że nieraz szlachta traktowała chłopa jak zwierzę, choć w tym samym kraju były przykłady, że opłaca się traktować go inaczej.
I to jest pytanie, na które do dziś brakuje odpowiedzi, choć, wbrew pozorom, jest ono jak najbardziej aktualne.