Aneta Wybieralska: Kulturowo i toaletowo7 min czytania

23.08.2022

Od zarania dziejów Inowłodza z miejscowością tą związane jest osadnictwo Żydów. (Jak w większości miejscowości obecnego powiatu tomaszowskiego). Szczególnie od czasów rozbicia dzielnicowego i od statutów kaliskich, sankcjonujących obecność i formę samorządową społeczności żydowskiej na terenach piastowskich. Na mocy tychże statutów Żydzi mogli organizować się w odrębne jednostki administracyjne zwane gminami, ustanawiać własne prawo lokalne, gromadzić i wytwarzać majątek wspólny – gminny oraz prowadzić własne szkolnictwo. Podlegali tylko i bezpośrednio lokalnemu władcy, a ogólnie rzecz biorąc – monarsze. Na tych zasadach budowali własne świątynie, łaźnie (mykwy), rzeźnie i inne obiekty publiczne, czyli wspólne.

Ludność żydowska Inowłodza takie obiekty sobie na przestrzeni wieków budowała, a niekiedy, po różnych zawieruchach dziejowych, po prostu odbudowywała.

Podobnie jak u chrześcijan pierwszym budowanym (lub odbudowywanym) obiektem wspólnym była zawsze świątynia. A tak bez wątpienia było w Inowłodzu. Po zniszczeniu bóżnicy przez wojska szwedzkie podczas „Potopu” inowłodzcy Żydzi odbudowali, a właściwie wybudowali synagogę na nowo, a to na północnej granicy murów miejskich. Północna ściana synagogi jest fundamentowana na miejskim murze obronnym.

Wojny toczone na ziemiach polskich przez różnych agresorów, głównie bezpośrednich sąsiadów (Niemców i Rosjan), zawsze kończyły się zniszczeniami zabudowy. Nie inaczej było również z Inowłodzem zarówno w czasie I, jak i II wojny światowej. Miało to związek z niezwykłym ulokowaniem miasteczka powstałego w miejscu naturalnej przeprawy przez dość nieokiełznaną i dziką rzekę Pilicę. Zaś sama rzeka od zawsze stanowiła granicę, a podczas wojen po „naturalną” granicę frontu stron wojujących.

No, ale wróćmy do realiów współczesności.

Otóż pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku zniszczona, żeby nie rzec: okrutnie zdewastowana synagoga inowłodzka poddana została staraniem ostatniego PRL-owskiego wójta gminy gruntownemu remontowi. Z niesłychanym pietyzmem odbudowano nie tylko bryłę budynku, ale zadbano o odtworzenie wnętrza, odkrywając przy okazji i poddając renowacji cenne polichromie. Okazało się, że na ścianach wewnętrznych północnej i południowej namalowano listy dziękczynne do cara rosyjskiego Aleksandra III, przy czym na ścianie północnej list jest napisany w języku starocerkiewnym (staroruskim), zaś na południowej – po hebrajsku. Oczywiście oba listy są dodatkowo upiększone motywami roślinnymi i innymi ozdobami. Do tak odnowionej synagogi przeniesiono Gminny Ośrodek Kultury wraz z Gminną Biblioteką Publiczną. W tymże miejscu organizowane były różnego rodzaju imprezy kulturalne, a przede wszystkim „Wieczory Tuwimowskie” poświęcone Julianowi Tuwimowi, polskiemu poecie, dla którego Inowłódz była wymarzonym miejscem na ziemi, do którego Tuwim wracał pamięcią w czasie okupacji hitlerowskiej, i do którego przyjeżdżał po zakończeniu wojny).

Po zmianie ustroju, na samym początku lat dziewięćdziesiątych, staraniem Stowarzyszenia Kulturalnego Żydów w Polsce, amerykańskich organizacji żydowskich oraz Ambasady Izraela w Polsce, uchwalona została przez sejm ustawa, przywracająca status posiadania majątku wspólnego przez gminy żydowskie. Przy czym, ze względu na niewielką liczbę osób tej narodowości, gminy z takich miast jak Warszawa, Łódź czy Kraków zostawały prawnymi następcami gmin już nieistniejących, bo zlikwidowanych w wyniku eksterminacyjnych wojennych działań niemieckich. W ten sposób gminy istniejące stawały się właścicielami majątku wspólnego gmin nieistniejących. Na tej właśnie zasadzie łódzka gmina żydowska stała się właścicielem synagogi – jedynego zachowanego składnika wspólnego majątku żydowskiej gminy inowłodzkiej.

Po dokonaniu formalności związanych z przejęciem synagogi na własność przez gminę łódzką ta ostatnia zaproponowała wójtowi gminy Inowłódz odkupienie obiektu za symboliczną kwotę (odpowiednik dzisiejszych 2000 zł). Ponieważ na taką czynność wójt nie miał prawa wyrazić zgody jednoosobowo, ponieważ przepisy budżetowe na to nie pozwalały, tę nietypową propozycję musiał przedłożyć Radzie Gminy, bo to właśnie rada decydowała o nabywaniu i zbywaniu majątku gminnego.

Odpowiedź rady była jednoznaczna:

– Żadnych interesów z Żydami!!!

Pozornie decyzja zgoła schizofreniczna. Faktycznie zaś, wynikająca logicznie z co najmniej dwóch powodów.

Znawca tematu twierdzi, że pierwszy powód, to antysemityzm. Nadal realnie istniejący i podsycany od wieków przez Kk. Drugi był obawą większości ówczesnych radnych gminnych, zwłaszcza tych mieszkających w Inowłodzu, że skoro Żydzi odzyskali synagogę, to teraz będą odzyskiwać również swój majątek indywidualny, czyli nieruchomości. A te zostały przecież już zasiedlone przez Polaków, nawet jeszcze w trakcie wojny. Zaraz po wywiezieniu do getta i po fizycznej likwidacji poprzednich właścicieli.

Co więcej, łódzcy Żydzi chcieli, aby w umowie kupna-sprzedaży pojawił się zapis, że synagoga pozostanie obiektem o dotychczasowym przeznaczeniu. To znaczy jako placówka kultury. Ten punkt też nie spodobał się niektórym radnym,

– Bo przecież nie będzie żaden Żyd mówił Polakowi, zwłaszcza katolikowi, do czego ma prawo albo go nie ma!

Właśnie antysemityzm i narodowa głupota legły u przyczyn, że w siedzibie pięknej, zabytkowej synagogi funkcjonuje obecnie … sklep spożywczy, a Gmina Inowłódz ma w swoim zasobie nieruchomości o jeden istotny obiekt mniej. Do tego obiekt zabytkowy. Zgodnie z okrzepłą zasadą o przyrodzie, która nie znosi pustki, po kilku latach bezskutecznej sprzedaży mienia, gmina żydowska zdecydowała się jednak pozbyć synagogi. Znalazła prywatnego kupca – lokalnego przedsiębiorcę. A w umowie kupna sprzedaży zapisano warunek, że nowy właściciel pozostawi polichromię, oraz zobowiązuje się zadbać o to, aby obiekt był dostępny również dla turystów. Te zapisy są przez właściciela w pełni honorowane. Dość skutecznie. Do tego stopnia, że ukonstytuowała się miejscowa grupa stałych bywalców – miłośników tego miejsca. A zwłaszcza miłośników napojów serwowanych w tym miejscu obficie. W dni święte również.

I tak to życie gminu napisało nowy scenariusz dla tejże budowli…. A to Polska właśnie.

Aneta Wybieralska

*Współautorem artykułu jest Marcin Szymański.