09.01.2023
What country are we in? United States. What state? Massachusetts. What city? Boston. Year? 2022. What date? September 27. Can you count backward the names of the days? Yes, Sunday, Saturday, Friday, Thursday, Wednesday, Tuesday, Monday.
Where are you now? In the hospital. What’s the name of the hospital? MGH Brigham.
„Pacjent przytomny”, wpisuje do komputera pielęgniarka i pyta:
—Skąd jesteś? Podoba mi się twój akcent.
— Z Polski.
— A ty?
— Z Filipin.
Na jej wpatrzonej w komputer twarzy, odbija się elektroniczna łuna słów i cyfr: puls 65, ciśnienie 119/65, tlen 97, magnesium 2.4, sodium 136, glucose 90, calcium 8.9, potassium 4.6.
— Nie mamy upoważnienia, żeby odłączyć cię od sztucznego oddychania.
—Zapisz: Grażyna Marzynski, żona, podpisze jak przyjdzie mnie odwiedzić.
Moje kłopoty z sercem zaczęły się 16 lat temu, gdy w czasie spaceru dookoła wyspy w Miami Beach, straciłem siły w nogach, poczułem się jak koń, któremu nie chce się wrócić do stajni. Blady, z bólem wędrującym od klatki piersiowej do palców lewej ręki, stałem pod palmą, prosząc szlachciankę, żeby zadzwoniła do pogotowia, a ona, żebyśmy wrócili do domu, bo pod palmą nas nie znajdą, ale znaleźli.
W karetce paramedycy wszystkie czynności kwitowali dowcipami: podłączenie do tlenu, mierzenie ciśnienia, wsadzenie igły do żyły, zainstalowanie kroplówki, elektrokardiogram. W izbie przyjęć pacjent Rodriguez krzyczał do słuchawki, że na noc nie wróci i żeby jedzenie dla kota zamykać przed karaluchami.
16 lat później. 8 lutego 2022. Miami Beach. Ból w lewej ręce znów wędrował od barku do łokcia. Szlachcianka nie lubi widoku karetki pogotowia, więc sami podjechaliśmy pod pawilon z napisem: „Klinika bólu klatki piersiowej”. Za chwile trafiłem do łóżka, przy którym czekali dwaj z rentgenem; jedna płyta pod plecy, druga do piersi. Potem krew i diagnoza: zaglądamy do żył. Tym razem, zamiast głosu pilota–kardiologa z mojej pierwszej sercowej inwazji, zapamiętałem tylko otaczający mnie sprzęt elektroniczny i niekończące się bipy. W aorcie znaleziono wciąż funkcjonujące dwie stalowe obrączki sprzed 16 lat, do których dodano teraz jedną, nową.
Noc w szpitalu przerywana była sennymi koszmarami, których głównym motywem była Grażyna. Występowała w roli pielęgniarki, krzycząc do mnie po hiszpańsku, żebym leżał w łóżku nieruchomy, bo inaczej popsuję wszystko, co zostało zreperowane.
3 miesiące później, 5 kwietnia 2022, nad ranem w Bostonie miałem trudności w oddychaniu, po raz pierwszy w życiu usłyszałem swój głos z przerwami między słowami. Anya i Bartek odwiedzali nas wtedy z Londynu i Seattle na moje 85 urodziny. Bartek wykręcił 911. W ambulansie do żyły instalowała mi „port” medyczka urodzona w irlandzkiej rodzinie dziesięciorga dzieci, z których tylko ona jedna, najmłodsza, skończyła studia. W izbie przyjęć wstrzyknięto mi 200 mg środka na odwodnienie płuc, przyczyny trudności w oddychaniu. Po kilku godzinach powrócił normalny oddech, ale pojawiło się diagnoza: niedoczynność serca.
Sercowa była moja matka. Miała wysokie ciśnienie, w Polsce odwiedzała przedwojennego kardiologa profesora Jochwedsa, który mówił do niej „pani inżynierowo” i zabraniał denerwowania się, nadwagi, lotów samolotowych i wchodzenia do zimnej wody. Miała w swoim życiu cztery ataki serca. Lubiła pobyty w szpitalach. Wierzyła, że skoro tylu ludzi naraz się nią zajmuje, nic złego stać się nie może. Po piątym ataku w wieku 82 – na szpital było już za późno. Odziedziczyłem po matce podwyższone ciśnienie i zamiłowanie do jedzenia, które Grażyna uznała za źródło moich sercowych problemów. Wspominając słynne powiedzenie matki „Maryś jedz”, szlachcianka wprowadziła do naszej gwary domowej swoje ostrzeżenie „Maryś, nie jedz”.
Jak matka – czuję się dobrze w szpitalu Występuję tam w dwóch rolach: pacjenta i reportera. Jako reporter szukam obrazu amerykańskiego społeczeństwa z jego klasami społecznymi. Na dole etnicznej drabiny są przewożący pacjentów na zabiegi – wózkarze. W Bostonie prawie wszyscy są z Haiti, mówiąc z nimi po francusku zyskuję ich sympatię. Pierwsza moja pielęgniarka jest Ukrainką, okazuje się, że mieszka dwa domy od nas. Jej asystentem jest Indianin z rezerwatu w Oklahomie, który dostał stypendium do szkoły pielęgniarskiej w Bostonie. Następna zmiana należy do Chinki Lilian i jej asystentki, Austriaczki, po niej na noc przychodzi Filipinka, która, gdy nie mogę zasnąć, opowiada mi jak jedna po drugiej jej siostry i kuzynki po wysoko cenionych filipińskich studiach dostawały pracę w Ameryce. Wymieszane etnicznie są również zespoły lekarskie: moim lekarzem dyżurnym jest Hindus, któremu asystują rezydenci z Nigerii i Libanu.
Jako pacjenta fascynują mnie funkcje serca, więc zadaje lekarzom pytanie: „Jeżeli z mojej sercowej pompy wycieka woda, którą tak łatwo usunąć środkiem odwadniającym, to czy wrócę po szpitalu do normalności?”
Niestety nie, niedoczynność serca wpływa na inne organy: osłabia mięśnie, zagraża nerkom i wątrobie, ma wpływ na system trawienia. Wychodzę ze szpitala z baterią lekarstw, każde z nich ma inną funkcję: wzmocnienie mięśnia sercowego ochrona tych organów, każde z tych lekarstw ma swoje złe działania uboczne.
Jak długo żyje się z niedoczynnością serca? Maksimum 10, przeciętnie 5 lat. Szlachcianka domyśla się, że to nie ona, a ja – pójdę pierwszy. Znalazłem się wśród sercowych, którzy stanowią na świecie najliczniejszą grupę wśród umierających. Zawsze czułem się dobrze w dużym towarzystwie.
Cdn
Marian Marzyński
Polski i amerykański dziennikarz, reżyser filmowy i scenarzysta. Ur. 12 kwietnia 1937, zmarł 4.04.2023. Mieszka stale w USA. Album autobiograficzny Mariana Marzyńskiego KINO-Ja. ŻYCIE W KADRACH FILMOWYCH jest do nabycia w księgarni internetowej UNIVERSITAS i w sklepach taniej książki.
Witryna Marzyńskiego LIFE ON MARZ
Marian Marzyński: Nie odchodź serce
Ożeniony ze szlachcianką (100)
12.03.2023
Siedzimy jak tysiące razy przedtem przy kawiarnianym stoliku. Szlachcianka naprzeciw mnie, a w jej tle wielkie okno wychodzące na zatokę Miami…Ożeniony ze szlachcianką (99)
13.02.2023
Jestem w Izraelu na dokumentacji nowego filmu. Jako dziecko bylem okupowany przez Niemców w Warszawie i dlatego z sympatii do okupowanych przez Izrael Palestyńczyków zabrałem…Ożeniony ze szlachcianką (98)
31.01.2023
2017. Po pierwszym łyku zupy grochowej, która odgrzewana lepiej smakuje, tak sobie gwarzymy: Ty: — Po co on te bombowce wysłał do Syrii? Żeby ukarać? Kogo?…Ożeniony ze szlachcianką (97)
23.01.2023
Pod drzewami dookoła rezerwuaru wodnego w Bostonie „Klub spacerujących kobiet” zainstalował wspomnieniowe ławeczki. Gdy ktoś ze spacerowiczów umiera, rodzina lub przyjaciele…Ożeniony ze szlachcianką (96)
17.01.2023
W pociągu z Warszawy na odchudzanie w Cetniewie siedzę obok zakonnicy. Już mam ja zagadać, gdy zaczyna szeptać zdrowaśki. Nie mam tremy wobec duchownych,…Ożeniony ze szlachcianką (95)
09.01.2023
What country are we in? United States. What state? Massachusetts. What city? Boston. Year? 2022. What date? September…Ożeniony ze szlachcianką (94)
21.12.2022
Nasz syn Bartek napisał list do syna mojego zmarłego przyjaciela Mariusza Waltera. Przetłumaczyłem to na polski. Piotr, życie popędziło nas w różne…Ożeniony ze szlachcianką (93)
12.12.2022
W rocznicę wydarzeń, które naszą beztroską Amerykę zamieniły w kraj niebezpieczny znaleźliśmy się na lotnisku w Bostonie w drodze do Miami. Tego historycznego…Ożeniony ze szlachcianką (92)
05.12.2022
— Znów wybierasz się na Kubę i znów za własne pieniądze, to znaczy, że nikogo ten temat nie interesuje — grzmi z drugiego pokoju Grażyna, gdy zamawiam…