Alina Kwapisz-Kulińska: Wybory pod specjalnym nadzorem2 min czytania

Media beznamiętnie opisują tworzone krok po kroku wyborcze bojówki PiS-u. Pod pretekstem, że wybory mogą być sfałszowane – nie było to podnoszone przez nikogo zdrowego na umyśle począwszy od pamiętnego czerwca 1989 – są budowane te szczególne struktury aktywu i sympatyków jednej partii. Tego nie robili nawet komuniści w niesławnym roku 1947 i kolejnych.

Korpus Ochrony Wyborów, budowany dla wszystkich (!) komisji wyborczych w kraju przez PiS, jest dla mnie Korpusem Nacisku Wyborczego. Mnie będzie wszystko jedno, czy w pomieszczeniu, gdzie będę głosowała, zasiądzie smętna pani w typie „szczera patriotka” czy karczysty pan w typie „legionisty” i będą mi patrzyli w długopis. Nawet mogę podejść do nich i jawnie postawić krzyżyk – tak, aby widzieli: nie głosuję na PiS. Ale w małej miejscowości może być trudniej stawiać znaczek nawet w zaciszu kabiny. Zwłaszcza że PiS zapowiada robienie zdjęć protokołom wyborczym. Czy tylko protokołom? – mogą się zastanawiać wyborcy. A jeżeli będą fotografować listy? Kto głosował, kto nie? Jeżeli za tym pójdzie praca wywiadowcza, na kogo oddano ile głosów?

Zdarzyło mi się w pewnej małej miejscowości wysłuchać relacji z czasu jeżdżenia do Pałacu Prezydenckiego w celu oglądania trumien prezydenckiej pary. Wpływowy radny PiS-u zorganizował taką wyprawę, podstawił autokar, „chętni” musieli się zwolnić z pracy i ruszyć, aby dać wyraz żałobnemu patriotycznemu uniesieniu. Wpływowemu radnemu, od którego zależało wiele lokalnych decyzji, nikt nie chciał odmówić.

Co mają do tego wybory? W naszym społeczeństwie stosunkowo świeża jest jeszcze pamięć i przekonanie – nieważne, czy zasadne – że kto za PRL-u nie głosował, nie dostawał paszportu i w ogóle „miał przechlapane”. Samo przekonanie wystarczało, żeby frekwencja wynosiła 98 procent, a na PZPR głosowało 90 procent wyborców.

Nadzorcy wyborczy mają mieć znaczek PiS-u w klapie. Oczekiwałabym, żeby PKW odniosła się do tego, czy nie będzie to niedozwolona agitacja wyborcza;  jak­kol­wiek nie spo­dzie­wam się wiele po PKW od czasu ogło­sze­nia przez nią orze­cze­nia, że nazwi­ska kandydatów na posłów wypo­wia­dane pod­czas mszy w dniu wyborów, agi­ta­cją nie są.

Taki Korpus Wyborczy, „tylko” patrzący na głosujących, jest bezsprzecznie kolejnym krokiem PiS-u łamiącym obyczaj i podgryzającym praworządność. A zarazem kolejnym krokiem ku władzy. Jakiej? Liczyłabym, że przedstawiciele popularnych mediów wreszcie to zdefiniują.

Alina Kwapisz-Kulińska

Enhanced by Zemanta
 

3 komentarze

  1. Piotr Chmielarz 17.09.2011
    • Alina Kwapisz-Kulińska 18.09.2011
  2. R. Wilczyński 17.09.2011