Andrzej Lewandowski: Przedstawienie3 min czytania

24.01.2023

ECHA WYDARZEŃ:

Piłkarska reprezentacja nareszcie ma szefa. Sławnego z trenerskich osiągnięć Portugalczyka. Osiągnięć niegdysiejszych, bo teraz chyba raczej blisko zawodowej mety.

My – miłośnicy sportu, a wśród tych – szczególnie zakochani w piłce, też przedstawienie (w formie publicznej prezentacji) już odbyliśmy. Próby piekielnie długo trwały, a czy kura zniesie złote jajko – głowy nie dam.

Dla mnie – przedstawienie trwa, a wybrano jedynie reżysera. Obsada spektaklu i pomysł na granie – to już zależy od niego. I od jakości „plasteliny”, z której kontraktem obiecuje nową wizję ulepić. Biegli w analizach fachowcy mówią, że teraz „plastelina” jest jak należy, bo pokolenie piłkarskie obiecujące, więc…

Życzę NOWEMU oraz futbolowi samych dobroci. Nie jak pan Boniek, w tłicie po portugalsku, lecz po naszemu. Ale szczerze, nie tylko – bo tak wypada. Ja też wielbię –od juniorstwa – piłkarski teatr, a teraz – gdy TV dziesiątkami przynosi mi zagraniczne mecze do domu – zżymam się, że nasze wykonanie tak odstało od tego, co na wysokich półkach…

Ostrożność w słowach bierze się ze wciąż niezłej pamięci. Ileż to już prezentacyjnych przedstawień wraz z rodzimym futbolem przeżyliśmy? Ilu prezesów zapewniało, że „od teraz” to na sto procent będzie lepiej? I jaki był serial odejść –ilu opłacanych z zapisem o gwarancji oraz rękojmi, żegnało posady bez wianuszka laurowego? Toż większość zasiliła grupę przegranych, a startowała jako kandydaci na odnowicieli.

Dać nazwiska? Nawet ostatni, przegrany ze styczniem wianuszka nie dostał. Co w kontrakcie – wykonał, ale wrzątkiem w kociołku tak mieszał, że pokrywkę diabli wzięli…

Pan Santos dostał kolejną szansę. Jak my – kolejną porcję nadziei. Pokaże, że ma nowoczesną wizję – ok. Dowiedzie strategią, taktyką oraz personaliami – że jest nowy duch; nie trwanie, przeszkadzanie, granie na „zero z tyłu” – radośnie zaklaszczę.

Ma zamieszkać na czas kontraktu w Polsce, więc liczę na zefirek odnowy także w życiu klubowym, gdzie podobno wykuwa się wielkość, ale też zabija rozwój przeciętniactwo. Jeśli ochota będzie, a sił na wizyty i osobistą demonstrację ćwiczeń wystarczy… W otoczeniu szkoleniowym będą rodacy, obiecujący trenerzy! Brawo, relacja: majster – czeladnik to wciąż dobre narzędzie…

I tak dalej, i tak dalej. A że bajońskie sumy, już po pierwszym miesiącu miejsce na polskiej liście milionerów? Nie zaglądam do portfela, solennie jednak obiecując pilną obserwację „co”, za „TO”.PZPN ma czym i chce płacić – jego sprawa. I piłkarskie „signum temporis” – znak czasów. Jest, niezależnie od moich poglądów. Najwyżej mogę sobie w małosennej nocy mieć za złe, że kiedyś nie pomyślałem, żeby grać w piłkę, albo „uczyć się na trenera futbolowego”. Nie czas jednak żałować róż… I – sam chciałeś Grzegorzu Dyndało… Inna sprawa, że w czasach gdym się „uczył na dziennikarza sportowego” na mecze jeździli wagonami drugiej klasy, a trenerka bywała pasją – bywało, że po pracy… Przepraszam za ten emerycki wtręt…

A teraz – czekam.

Andrzej Lewandowski


Senior polskiego dziennikarstwa sportowego, b. szef działu sportowego “Trybuny Ludu”.

Więcej w Wikipedii

Print Friendly, PDF & Email