13.03.2023

Dziś, 13.03.2023, mija 10 lat, od kiedy kardynałowie wybrali spośród siebie następcę Benedykta XVI. Został nim nikomu nieznany jezuita argentyński Jorge Maria Bergoglio. Abdykacja Ratzingera została słusznie określona jako najważniejszy akt jego pontyfikatu. Jorge Maria Bergoglio, przyjmując imię Franciszek symbolicznie zrywał z tradycją poprzedników. Dla wielu obserwatorów polityki Watykanu wydawało się, że tak właśnie będzie. Mój zmarły w 2017 roku przyjaciel Zygmunt Bauman w rozmowie z Franciszkiem we wrześniu 2016 roku nazwał go jedynym światłem w tunelu. Czy dzisiaj powtórzyłby to samo? Wątpię.
Zarażony optymizmem Baumana przez lata miałem nadzieję, że używane przez Franciszka w różnych kontekstach pojęcie „parezja” (mówić otwarcie i z odwagą, co myślisz) rzeczywiście zmieni katolicyzm. Tak się nie stało. W miejsce parezji pojawiła się twarda obrona systemu kościelnego. Bez zważania na koszty.
A są one ogromne, zwłaszcza dla ofiar tego systemu.
Bilans dziesięciu lat wygląda marnie. Dobitnie pokazał to sam Franciszek, udzielając obszernego wywiadu swojej ulubionej dziennikarce argentyńskiej i autorce książki mu poświęconej E. Pique. Pierwsza część wywiadu została opublikowana 10.03.2023 (https://www.lanacion.com.ar/el-mundo/entrevista-de-la-nacion-con-el-papa-francisco-la-ideologia-del-genero-es-de-las-colonizaciones-nid10032023/). Powróciły w nim nie tylko obsesje jego poprzedników na temat pojęcia gender, ale również jednoznaczna próba usprawiedliwienia tuszowania przypadków pedofilii księży przez Karola Wojtyłę. Część druga ukazała się dnia następnego i pojawiły się znowu niezbyt rozgarnięte przemyślenia Bergoglia na temat inwazji Rosji na Ukrainę 24.02.2022 (https://www.lanacion.com.ar/el-mundo/entrevista-de-la-nacion-con-el-papa-francisco-quiero-ir-a-kiev-pero-con-la-condicion-de-ir-tambien-a-nid11032023/).
Wobec kolejnych wątpliwości czy aby naprawdę mamy do czynienia w Ukrainie z ludobójstwem trudno się dziwić ostrym opiniom na temat Franciszka i jego geopolitycznych sympatii.
Tak więc po raz kolejny Franciszek wystawia swoich sympatyków na ciężką próbę. To, co ma do powiedzenia na temat gender wcale nie odbiega od opinii i obsesji jego poprzedników. Jak się można było spodziewać, tę opinię argentyńskiego papieża z entuzjazmem podchwyciły prawicowe media. Pobrzmiewa w niej również słynne słowo skrzydlate krakowskiego biskupa Marka Jędraszewskiego o „tęczowej zarazie”, który może teraz czuć się wzmocniony w swojej krucjacie przeciwko grupom LGBT+.
Zdaniem Bergoglia:
Ideologia gender jest obecnie jedną z najniebezpieczniejszych ideologicznych kolonizacji. Wykracza daleko poza sferę seksualną. Bogactwo mężczyzn i kobiet oraz całej ludzkości leży w jej różnicach. (…) Kwestia gender polega na rozmyciu różnic i uczynieniu świata takim samym, nudnym, równym. A to jest sprzeczne z powołaniem człowieka.
Tak więc po raz kolejny widać, że argentyński papież nie odrobił lekcji i nigdy nie zasiadł w ławce szkolnej, by przestudiować podręczniki do antropologii kulturowej. Ciągle tkwi w anachronicznych wyobrażeniach na temat ludzkiej seksualności, które poznał czytając dzieła filozoficzne Karola Wojtyły, a zwłaszcza „Miłość i odpowiedzialność”.
Owszem Franciszek stawia się w roli nauczyciela i poucza jak to „niektórzy ludzie są trochę naiwni i wierzą, że tu leży droga do postępu”. Jego zdaniem ci ludzie
Nie odróżniają szacunku dla różnorodności seksualnej czy różnych opcji seksualnych od tego, co stanowi już antropologię gender, niezwykle niebezpieczną, ponieważ unieważnia ona różnice, a to unieważnia człowieczeństwo, bogactwo człowieczeństwa, to osobiste, kulturowe, jak i społeczne, różnice i napięcia między różnicami”. To jest wykładnia obowiązująca, więc Jędraszewski, Oko, Bortkiewicz i cały zastęp homofobów w Polsce ma się do czego odwołać! Franciszek dostarcza im materiału na kolejne artykuły i płomienne wystąpienia rozpowszechniane w mediach społecznościowych.
Równie skandaliczne, a może nawet jeszcze bardziej wstrząsające są opinie Bergoglia na temat tuszowania pedofilii. Sprowadza jego do konieczności „widzenia spraw w kontekście historycznym”. Zero refleksji na temat cierpienia ofiar, z których tysiące, a może nawet dziesiątki tysięcy ciągle żyją i muszą ukrywać własną traumę z obawy przez społecznym ostracyzmem.
Oto co ma im do powiedzenia Franciszek:
Anachronizm jest zawsze zły. W tamtym czasie wszystko było tuszowane. Aż do skandalu w Bostonie wszystko było tuszowane. Kiedy wydarzyła się rzecz bostońska, Kościół zaczął przyglądać się temu problemowi. Od tego momentu Kościół był zawsze bardzo wierny w wyjaśnianiu spraw. Dawniej rozwiązaniem była zamiana na miejsca pracy księdza lub co najwyżej ograniczanie jego szkodliwości. Chodziło o uniknięcie skandalu.
Bergoglio zdaje się sugerować, że Wojtyła tak właśnie postępował i to było zgodne z ówczesną praktyką kościelną.
A odnosząc się do burzliwej dyskusji w Polsce na ten temat, a zwłaszcza do przeniesienia przez Wojtyłę księdza Sadusia do Wiednia i prośby by przyjął go do swojej diecezji kardynał König, Franciszek odpowiada spokojnie:
Nie znam przypadku, ale to było normalne. Aby to zatuszować lub bezpośrednio, gdy okazało się, że nie ma na to lekarstwa, było wysłanie w inne miejsce.
Jednak stwierdza, że tak naprawdę sprawą pedofilii w Kościele zajął się dopiero Benedykt XVI – przyznając tym samym, że Jan Paweł II nic w tej sprawie nie zrobił:
Dzięki Bogu, że Benedykt jako pierwszy odkrył sprawę legionistów. Był odważny. Dziś przyjął to Kościół. Po skandalu bostońskim, ale potem Kościół zaczął przyjmować to nowe nastawienie… Brać byka za rogi.
Czy rzeczywiście? Mecenas Artur Nowak, który od lat zajmuje się sprawą odszkodowań Kościoła katolickiego za przestępstwa seksualne księży, słowa Franciszka na ten temat komentuje bez emocji: piękne słowa nic nie kosztują.
Właśnie. W Watykanie bez zmian. Robi wszystko, co w jego mocy, by ofiary nie zobaczyły ani centa odszkodowań, natomiast jest bardzo hojny w mnożeniu różnych komisji, dokumentów, konferencji.
Krótko mówiąc, mnoży piękne słowa, które tak naprawdę wszystko pozostawiają tak jak było.
Prof. Obirek pisał niedawno m.in…


Skoro tak, to co? Złudzenie? Manipulacja? Milczenie owiec w obliczu pasterza?
Wszystko po trosze, ale jak sądzę najlepszym komentarzem do pontyfikatu Franciszka jest książka Tomasza Polaka, „System kościelny”. Przy pierwszej lekturze wydawało mi się, że autor przesadza. Spoglądając na minione 10 lat pontyfikatu jezuity-papieża, myślę że ma rację. Subtelniejsze strategie retoryczne Franciszka w niczym nie umniejszają sprytu obrony systemu. Stąd moja bez znieczulenia diagnoza, że wszystko jest tak jak było. Bez zmian! Żadnych, nawet estetycznych czy kosmetycznych. Papa rymski trzyma wiernych twardo w garści. Luter miał rację pisząc De capivitate Babilonica. Jego najgorliwszymi i najbardziej skutecznymi przeciwnikami byli jezuici …
Wypowiedzi Franciszka to „Przecedzanie komara i połykanie wielbłąda” W przypadku gender nie dość że się pogubił to nie stoi po stronie słabszych (pozycja kobiet). Jeżeli ktoś usilnie szuka „heretyków” to ich znajdzie. Z drugiej strony usilnie stara się być wybitnym przedstawicielem relatywizmu moralnego kiedy mówi o historycznym kontekście klerykalnej pedofilii. Skoro jak mówi wszyscy wtedy tuszowali to dlaczego kanonizował JPII?
…skoro papież powiedział że wszyscy wtedy tuszowali to powinna na to być stanowcza reakcja władz państwowych i organów ścigania w poszczególnych krajach. A czy ofiarom księdza Surgenta też by powiedział żeby wzięły pod uwagę kontekst historyczny?
To reakcja podyktowana irytacja. Zapytałem bliskiego współpracownika Franciszka w sprawach LGBT dlaczego wypowiada się na ten temat w sposób zdradzający kompletna ignorancję. Odpowiedział, ze zwracał mu na to uwagę. Widac, ze Bergoglio jak Wojtyła jest dzieckiem swego czasu.
„Został nim nikomu nieznany jezuita argentyński Jorge Maria Bergoglio(…)”
.
Trochę przesada. Już w 2005 „nikomu nieznany” kardynał z Argentyny był w popularnej prasie zaliczany do grona faworytów.
Tak samo przez bukmacherów.
Od początku pewnego umiarkowanego optymizmu jaki Prof. Obirek wiązał z pontyfikatem Franciszka uważałem, że jest to zdecydowanie nadmierne czy nawet niesłuszne oczekiwanie. Zachowanie Franciszka nie musi wynikać wcale z jego osobowości, a nawet formacji w jakiej wyrastał., choć pewnie w jakimś stopniu ma wpływ. To zachowanie wynika z kilku przesłanek, jeżeli przyjmiemy że papież jest osobą racjonalną i rozsądną.
Po pierwsze Bergolio zna krk od podszewki, w tym przede wszsystkim same struktury Watykanu. Znając okoliczności wie, że zmiany zachodzą bardzo powoli a próby ich przyspieszania niewiele dają. Czasami zbyt radykalne zamiary kończą przedwcześnie życie reformatora jak w przypadku JP I-szego po trzydziestu kilku dniach pontyfikatu.
Po drugie krk zakończył swoją misję kościoła masowego w Europie a ciężar jego masowego charakteru przeniósł sie do Afryki i Azji a trwa dalej w Ameryce Łacińskiej. Stąd przekonanie, że potęga instytucjonalna krk trwa dalej i nieźle się rozwija. W istniejącej sytuacji ryzyko reformowania instytucji byłoby zupełnie niepotrzebne.
Po trzecie ani papież ani jego otoczenie nie mają kwalifikacji (nawet gdyby mieli motywację, choć tej brakuje) do reformowania biurokratycznej instytucji o takiej skali i tak zasiedziałej. Przypuszczam, że Bergolio ma także tego świadomość, lub co najmniej intuicje na ten temat. Z punktu widzenia dorobku doktryn zarządzania system kościelny jest moim zdaniem zupełnie niereformowalny przy pomocy znanych człowiekowi metod, sposobów i narzędzi.
Po czwarte wreszcie dla Bergolio i dla samych struktur watykańskich takie niewielkie, kosmetyczne zmiany, polegające na pudrowaniu rzeczywistości, są wytarczająco „ambitne” przede wszystkim dla utrzymania dobrego PR i zamknięcia ust miedzynarodowej opinii publicznej. Tutaj warto zwrócić uwagę na fakt, że kiedy ten niby humanitarny i nowoczesny papież staje w obliczu wyborów moralnych jak w relacjach do napadniętej Ukrainy i agresora – Rosji, jego busola moralna i postawa czysto ludzka zaskakują nas swoim brakiem empatii i elementarnego poczucia sprawiedliwości. Nawet w tak drastycznych okolicznościach małe interesiki krk są ważniejsze od ludzkiego życia i zdrowia. Nie inaczej jest z pedofilią, gender, itd. Puder okazuje się nie wystarczającą dekoracją aby przykryć hipokryzję i paternalizm hierarchy. Ciekawe w jakiego boga wierzy papież i czy w ogóle w jakiegokolwiek, oprócz swojego krk utożsamianego z bogiem, niestety.