04.04.2023

ECHA WYDARZEŃ:
Przemaglował mnie ten covid, a skutki wciąż maglują. Nogi nie chcą nosi, ubyło ładnych kilka kilo, jakieś luzy w mózgu, klawiaturo odporność i marzenie, by po miesiącu przerwy wypić choć naparstek kawy… Mimo kompletu szczepień…
Czuję się trochę jak… dziś ruch olimpijski. Więcej dywagacji niż pewności. Ostanie się w formie ponadstulecia, czy też rozwali go dzisiejszy — geopolityczny — obraz świata z wojną, agresją i coraz głośniejszym NIE na poziomie rządów, i wielu opinii środowisk sportowych?
Są pytania — nie ma odpowiedzi. I długo nie będzie, bo to kwestia obrazu dzisiejszego świata, nie tylko tradycji, haseł, ceremoniału.
Pomijam detale dnia, bo one są zmienne i powszechnie znane. Z jednej strony –- MKOl, ze stanowiskiem, że Igrzyska Paryż 2024 mają być dostępne także dla Rosjan i Białorusinów (wg ceremoniału nazwanego „dla dyplomacji” neutralnym), w kontrze na szczeblu wielu rządów. Że problem nie we flagach, hymnach i ceremoniale, a w gołym fakcie prawa do uczestnictwa. Tło i różne oświadczenia osobiste to sprawa któregoś tam planu.
Wobec: TAK (jak chce MKOl szukając argumentów w wymaganiach typu, że nie będą dopuszczeni sportowcy „mundurowi”), bądź NIE – na poziomie stanowisk wielu rządów, i organizacji świata sportu.
Nasze stanowisko jest z dawna znane — NIE. PKOl wypowiedział i potwierdza, ministerstwo sportu – także. Ba, gdy zagrzmiał słowem premier i zawiadomił, iż polecił ministrowi sporty stać twardo „na nie” wydało się musztardą po obiedzie, bo stanowisko było już niedwuznaczne, wielekroć prezentowane i potwierdzane.
A co — jeśli nie będzie kompromisu? Jaka forma kontynuacji protestu? Bojkot? Parę już w olimpijskiej historii było, ale jako forma częściej przegrały z intencjami, więc…
Zawsze jest jeszcze temat skrzętnie spychany za kurtynę. SPORTOWIEC — zawód, praca, ileś lat katorżniczej czasem pracy nad sobą, źródło utrzymania… I kalendarz osobisty- albo dający nadzieję na pomnożenie sławy i kasy, albo…
Bojkot można ogłosić, ale ta warstwa problemu zawiera inne czynniki niż racje polityki. Nawet na poziomie tzw. racji stanu. Być olimpijczykiem to jednak coś innego niż trenować, by nim zostać, bez skutku…
Koła się toczą, zgrzytają, brama do Paryża wciąż pod kluczem…
Ciąg dalszy — nastąpi. Jaki będzie?
Kręcą się też kółka machiny pod nazwą PKOl. Nie na poziomie racji stanu, lecz kampanii wyborczej. Kto – tak, kto — nie? Jeśli ma być „po nowemu”, to – lepiej, czy gorzej…
Nawet tradycyjnie dostojny tradycją nastroju portal PKOl jakby się podostrzył polemicznie. A z 10 razy pisałem TU, że w garnuszku wrze, i… ściana. Gdy pokrywka spadła, a jakiś zawodowy portal to ogłosił, kasę stawiając przed aktem wyborczyń — spotykam „reakcję na fałszywą krytykę medialną”- poznaję inne stanowiska…
Nie rozwijam, np. — pytając kto głosował za gratyfikacją dla ustępującego, kto wymyślił formułę premii wedle układów sponsorskich; wreszcie — dlaczego sam dziś demonstrujący absolutną niechęć wobec takiego łamańca nie oprotestował tego podczas obrad…
Nie rozwijam. Jest — jak jest, a będzie — jak wybiorą. Od określenia boiska gry polsko-olimpijskiej oraz intencji mających kartki do głosowania — poczynając… Własną wróżbę — mam. I wolałbym się pomylić…
Stop. Rozpędziłeś się, a większość PT Czytelników woli krótsze teksty. Więc — finisz;
X Ładnie przyskakali sezon rodacy- na nartach. Stoch odrodzony, Kubacki-lider czasów. Żyła- wulkan za każdym razem; ekspresyjny w skakaniu i reakcjach. Najlepiej zapamiętam jednak obraz ceremoniału. Jak stający ma medalowym podium Słoweniec Lanisek wniósł podobiznę Dawida Kubackiego. „Jestem TU, gdzie ty powinieneś być… Zasłużyłeś…
Prawda, nie skakał nasz as w końcowych próbach, pielęgnował słabującą żonę, przejął zadania głowy rodu, a skocznię zostawił otwartą. Oczywiste, zrozumiałe, wyraz poczucia hierarchii zadań i wydarzeń…
Piękny był ten gest Laniska, wspaniała reakcja innych. Przyjaźń, koleżeństwo, poczucie sprawiedliwości… Nie dla plebiscytu, a dla opisania nastroju. Tacy po prostu jesteśmy- rywale i kumple zarazem. I sport tę cechę przechował…Nie sam faul taktyczny- premia, bo gola nie było; nie sam smrodek obiecanek jak premierowsko-przedkatarska, z moralną czkawką po dziś, lecz też owe gesty pozytywne, Z siebie…
Trącona struna katarska, więc…
- Albania pokonana. Wynik poszedł w świat, trzy punkty zostały w Polsce. Granie wciąż przeciętne. Chyba nigdy nie spotkałem w sieci tak krytycznej oceny stylu. Kibic przestaje być bezkrytyczny? Piłce, w jej poczuciu mocarstwowości by TO pomogło…
- Portugalski trener już na urlopie. Niezła posada, paręnaście dni roboty, fajny zarobek i już wolne… Tak się, widać, dogadali… A tu przecież roboty huk. Były skargi, że za mało tzw. jednostek treningowych, więc gdy czas ligowy – można popracować nad tymi „z klubów”, żeby kadrę wzmocnić przed zgrupowaniami wybranych na chybcika…
- Siatkówka nam kwitnie i owocuje. Co wyprawia np. ZAKSA z Kędzierzyna – zachwyca. Klubowa elita świata. Wygrywa z włoską sławą w której niedawny tuz ZAKS-y, i jeszcze Wilfredo… Od takiego przybytku głowa nie zaboli…
Pannie Idze:
a) Media z upodobaniem penetrują kieszeń, Że milion goni milion, i już się ich bardzo wiele zebrało. Prawda, więcej w doniesieniach widzę podziwu niż zawiści. Przecież zyski nie za „piękne oczy”, nie z nominacji, a za ciężką robotę… Na oczach PT. Publiki… I z dawna już z Igi zrobiła się „NASZA IGA”. Która sobie oraz innym wyrąbała — także osobistym przykładem — drogę na kort światowy.
b) Światek komentatorsko-kibicowski wciąż dedykuje młodej mistrzyni życzenie by odparła wszelkie ataki na liderowanie. Bo wprawdzie wciąż przewodzi, ale „inne” kontratakują.
Prawda, prymat to sytuacja „na dziś, Niezmiennie – nadzieja, ale przecież nie gwarancja; jeszcze może być różnie- ataki i kontry. Trzyma się mnie jednak – bardzo mocno- uczucie, że „NASZA IGA”, to po prostu NASZA…

Andrzej Lewandowski
Senior polskiego dziennikarstwa sportowego, b. szef działu sportowego „Trybuny Ludu”.
Więcej w Wikipedii
