06.06.2023
Może, ale jeszcze nie jestem przekonany. Ostatnio coraz mi trudniej o optymizm, który jest bardzo, bardzo umiarkowany, acz takim pesymistą, jak przed 4 czerwca już nie jestem. Jak zwykle zaznaczam, że naszej małej gromadce dyskutantów Studia Opinii mogę sobie pozwolić na pełną szczerość.
Marsz czwartego czerwca był doprawdy imponujący. To było widać i czuć oglądając go w TVN. Niestety, gdy po 54 latach odstawiłem samochód, okazało się, że przestałem chodzić. Jeszcze kilka lat temu samochód nie przeszkadzał mi chodzić, jeździć na nartach i na rowerze, a w drugiej połowie osiemdziesiątki, przeszkadza. Ćwiczę w Parku Młocińskim, robię postępy, ale ok. 3 tys. kroków, bez siadania, to cholerny wysiłek i ból nóg. Wstydząc się, delegowałem na marsz kogo można.
Mają rację wszyscy mówiący, że o tym, co będzie nie decyduje nawet najwspanialsza demonstracja, ale wybory. Nie jestem do końca pewien, że entuzjazm ostatniej niedzieli przełoży się na wyniki październikowych wyborów. Uczestnicy marszu w Warszawie i demonstracji w innych miastach w podniosłych nastrojach wrócą do domów, z poczuciem satysfakcji z powodu dobrze spełnionego obywatelskiego obowiązku. A co będzie dalej? Czy wszyscy będą kuć żelazo póki gorące?
Na pewno będzie Tusk z wieloma politykami i jeszcze wielu innych ludzi dobrej woli. Ale czy będzie to masa krytyczna, która przeważy szalę?
Po wspólnej demonstracji wspólna lista byłaby czymś naturalnym i tę szalę by przeważyła. Nawet były transparenty z takim hasłem, bo większość demokratycznych wyborców tego chce. Chce tego już cała Lewica, nawet Razem, co to zawsze osobno. Na wyborczą koalicję tylko z nią Platforma nie może jednak sobie pozwolić, a Hołownia i Kosiniak-Kamysz, przymuszeni do bycia na marszu, jeszcze bardziej boją się Tuska, który stał się, ze swoją partią, niekwestionowanym liderem opozycji. I ruch teraz należy do niego. Powinien wyciągnąć wnioski, że pracuje się z taki ludźmi jacy są, jeśli chce się coś z nimi osiągnąć.
Liderzy PSL i Polski 2050 chcą by cała demokratyczna opozycja zobowiązała się, że idąc do wyborów oddzielnie, utworzy koalicję rządową po wyborach, by zmienić Polskę na lepsze. W ten sposób opozycja pozbawiłaby się na rzecz PiS korzyści z przelicznika D’Hondta, ale mając w sumie więcej głosów niż jednocząca się w popłochu prawica, mogłaby mieć więcej mandatów niż powyborcza koalicja PiS i Konfederacji. Ryzykowne to, lecz nie pozbawione szans na stworzenie sejmowej większości i wspólnego rządu. Nawet przy spodziewanym sabotażu ze strony półgłówka państwa, jakim zdecydowanie zrobił się Duda. Z taką ofertą musi jednak wystąpić Tusk. Inaczej się teraz nie da.
Największą premią za taką ugodę byłaby satysfakcja pragnących jedności demokratycznych wyborców, co chyba by szybko pokazały sondaże. Niewykluczone, że mając już jakie takie zaufanie do Tuska, panowie K-K i SH zaczęliby się zastanawiać nad jeszcze większą premią, jaką dałaby wspólna lista. Tusk zresztą zaprzestał już do niej wzywać, bo dyskusje na ten temat są już od dawna kontrproduktywne. Zrażają do kłócącej się opozycji. Jeśli lider KO pójdzie na głośną współpracę i podejmie w tajemnicy rozmowy, to via facti, mogą się pojawić szansę nawet na wspólną listę.
Co daj Boże, którego nie ma, Amen
P.S. Bardzo proszę o przeczytanie tekstu b. ambasadora RP w Izraelu, Macieja Kozłowskiego – „Izraelskie migawki” – i o porównanie tego, co wiemy o naszym społeczeństwie z opisem walki o demokrację, toczonej przez społeczeństwo izraelskie.
ES
Ernest Kajetan Skalski
Ur. 18 stycznia 1935 w Warszawie) – dziennikarz i publicysta,
z wykształcenia historyk.
Ernest Skalski: Bye bye Joe
21.01.2025 To co piszę to tylko glosa do tego co było w Studio Opinii 23.11.2024, pod tytułem: „Nie strasz, nie strasz…”, a właściwie do fragmentu o tym jak Biden pomagał Ukrainie. Gdyby na jego…
Ernest Skalski: Straszny ten Mercosur, ale może nam wyjść na zdrowie
21.12.2024 Kawa, kakao, banany, cytryny, pomarańcze. Produkujący je polscy plantatorzy, gdyby tylko tacy istnieli, czuliby się bardzo zagrożeni podpisaniem umowy UE – Mercosur….
Ernest Skalski: Nie strasz, nie strasz…
23.11.2024 Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia? Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia? Nie, on siedzi o pięćset mil na swéj stolicy… (Adam…
Ernest Skalski: Bomba w górę!
20.11.2024 Zanim kula (bomba) podniesie się, czyli jeszcze przed startem gonitwy, ogląda się konie na padoku. Przypadkowy widz stawia na konia, który mu się najbardziej…
Ernest Skalski: Jest źle, a może być jeszcze gorzej
10.11.2024 Szyld; „Piekło socjalistyczne” Kolejka. Obok „Piekło kapitalistyczne”. Nikogo pod bramą. Co tam robią? – pyta nowoprzybyły. – Gotują w smole, pieką na rożnie….
Ernest Skalski: Bye bye, Joe
07.11.2024 To byłby całkiem niezły prezydent, gdyby trafił na inne czasy, ale czasów sobie nikt nie wybiera. Na wstępie musiał firmować rejteradę z Afganistanu, którą mu przygotował Trump….
A ja w takich sytuacjach lubię pomyśleć, co na to powiedziałby red. Stefan Bratkowski. Myślę, że byłby bardziej optymistyczny. Uzupełnialiście się Panowie – w takich momentach zapał i optymizm pana Stefana polany sosem realizmu pana Ernesta, to były wspaniałe potrawy.
Dziś mamy więcej optymizmu, ale tym bardziej trzeba już pracować nad ewidentnymi wadami wzroku i słuchu w społeczeństwie, by po przejęciu władze ta cała głosująca masa zaczęła widzieć i słyszeć.
Kiedyś podobał mi się Hołownia. Mówił rzeczowo i inaczej niż inni politycy. Postawił na elektorat tych co byli niezadowoleni z Platformy i gdyby Tusk nie wrócił to miałby pierwsze miejsce. Ale Tusk wrócił, wyborcy powrócili do Platformy, a Hołownia wciąż stawia na tych zdegustowanych. Niestety, używa fałszywej argumentacji (agitacji), stawia na jednej szali Koalicję Obywatelską i Zjednoczoną Prawicę, co przypomina powiedzenie “Jedni mówią że Hitler żyje, inni że umarł, a ja nie wierzę ani jednym ani drugim”. “Trzecia droga”, jak sądzę, straci wyborców; nie może ostro atakować KO a obietnice działań jakie podejmie w przyszłym rządzie mogą się okazać mało atrakcyjne. A jaki elektorat ma PSL?
SZymon Hołownia popadł w ton mentorsko-kaznodziejski. (Przedtem ta cecha nie była tak irytująca.) W obawie przed Tuskiem połączył sie z PSLem a swoje postulaty programowe wyraźnie schował, zastepując je zbyt konserwatywnym podejściem do wielu rzeczy. Dla mnie ta ewolucja jest o tyle dziwna, że pośród polityków, którzy zasilili szeregi PL2050 jest grono dośiwadczonych działaczy – Pełczyńska-Nałęcz, Mucha, ZAlewski, itd. Albo ci liudzie nie widzą kanału w który Hołownia się pakuje, albo Hołownia ich nie słucha. Z obiecującego kandydata na prezydenta wyrasta polityk sezonowy, który może nawet nie powtórzyć dwóch kadencji Janusza Palikota.
Nie obawiam się, że entuzjazm po marszu do wyborów osłabnie, bo… obok entuzjazmu na marszu dostrzegłem dużo więcej spokojnej, życzliwej determinacji. Ludzie naprawdę zaznali “dobrodziejstwa” PiS – chamstwa, prostactwa, nienawiści, wykluczenia, kłamstwa, złodziejstwa, skrajnej niesprawiedliwości i przede wszystkim powszechnego partactwa na każdym kroku. To nie entuzjazm a gniew i determinacja motywuje uczestników marszu – wizja kolejnych szans zaprzepaszczanych przez pisowskich nieudaczników. Ot choćby ostatni wyrok TSUE oddalający i tak już odległą perspektywę otrzymania funduszy UE z różnych tytułów.
*
Jezeli chodzi o jedną listę, to zupełnie zrozumiałe i racjonalne, że “Tusk zresztą zaprzestał już do niej wzywać, bo dyskusje na ten temat są już od dawna kontrproduktywne. Zrażają do kłócącej się opozycji.”
*
Po sukcesie marszu z 4 czerwca w Warszawie PO będzie zyskiwać słupki sondażowe, prawdopodobnie kosztem PSL i Hołowni. Taka to logika polaryzacji, która jest wspólnie nakręcana przez PiS i PO. Poparcie tzw. Trzeciej Drogi, które zahaczało już o pułap 15 % w ostatnim sondażu spadło do 9,3%. Obaj liderzy KK i SH nie chcieli dać się zmajoryzować Tuskowi, ale mogą być opuszczeni przez wyborców. Jeżeli to poparcie spadnie poniżej 8% to albo będą musieli iść pod szyldem PSL albo porozumieć z Tuskiem na jednej liście.
*
Zgadzam się z Redaktorem Skalskim, że do Tuska należy teraz dyskretna i skuteczna inicjatywa wypracowania formuły porozumienia do wspólnego rządu po wygranych wyborach, bo to uspokoi sytuację i wśród ugrupowań opozycyjnych i wśród wyborców. Takie porozumienie mogłoby także osłabić obawy KK i SH przed dominacją PO.
*
Od kilku miesięcy oglądam dość regularnie filmiki na Youtube ze spotkań Tuska z wyborcami w wielu miejscach Polski. Spotkania pokazują, że Tusk jest bodaj najwybitniejszym współczesnym politykiem polskim. Należało sie spodziewać przyspieszenią i przejęcia przez niego inicjatywy jak to sie stało na marszu 4 czerwca. A że PiS i półgłówek mu w tym pomogli – kto im zabroni ? .
Parlamentarne koalicje powyborcze w ordynacji proporcjonalnej nie działają dla dobra kraju ani dla dobra obywateli.
Nie trzeba sobie robić nowych złudzeń, bo to już było i szkoda czasu…
Plusy:
A) Marsz się udał nadzwyczajnie. Znacznie bardziej niż było to spodziewane.
@sławek – myślę, że swobodnie można dodać frekwencję na marszu do Pana artykułu “Dynamika” (nie to, żebym chciał Panu dyktować, co Pan ma robić z wolnym czasem, ale artykuł “Dynamika odc 2” by się przydał).
B) Naród się policzył i wie, że to jeszcze nie koniec.
C) PiS się przestraszył i nerwowo reaguje. Propaganda TVPiS jest tak kłamliwa, że nikt już nie może mieć wątpliwości, że rzetelności tam brakuje.
Minusy:
Opozycja – mimo marszu chyba mniej zjednoczona.
Wobec wielkiego sukcesu marszu, na który (dzięki Kaczynskiemu i Dudzie) zapraszali koniec końców wszyscy liderzy demokratycznej opozycj, nawet Hołownia, który wcześniej lekceważąco się do tego wydarzenia odnosił. Platforma przerobiła to wydarzenie na wielki marsz poparcia Tuska.
I tu znów do @sławek pytanie o Dynamikę v2
Jak opozycja na to zareaguje?
PO pławi się w sukcesie. Pozostałe partie opozycyjne, bardzo zmarginalizowane w czasie wydarzenia jakim był marsz, siłą rzeczy probowały podkreślić swoją tożsamość.
I teraz pytanie, co z tego wyjdzie.
Sam marsz, co mnie zirytowało i czemu dałem wyraz pod artykułem prof Obirka “Troski Tuska” został zamieniony w wiec poparcia Tuska. Uznałbym, że jestem przewrażliwiony, ale red Piotr Pacewicz z OKO press wydaje się mieć podobne spostrzeżenia.
I WKK i SH i Czarzasty publicznie bardzo cieszą się z frekwencji. O tyle to pocieszające, że widać iż jeszcze podstawowy instynkt w nich nie zaginął.
I bardzo, bardzo słusznie red Skalski diagnozuje, że teraz piłeczka jest po stronie Tuska.
Czy zechce się posunąć i zrobić trochę miejsca dla Lewicy i Trzeciej Drogi. Czy też zgodnje z tym, jak zapiewajło Arłukowicz pokrzykiwał, zechce stłamśić inne partie opozycyjne i je podporządkować sobie.
Jedyna nadzieja, że ego Tuska zostało już zaspokojone i teraz będzie go stać na ustępstwa. Na to, żeby Lewica i Trzecia Droga zachowały tożsamość.
Gra jest o pewnie około miliona wyborców. (nie wiem. to tylko mój szacunek) Tych, co z róznych powodów (choćby najgłupszych – to nie ma znaczenia, czy uprzedzenia są realne, czy urojone. Są i to jest fakt (!) nie chcą głosować ani na PO ani na PiS. Możemy się złościc, pokrzykiwać, że to “symetryści, durnie, imbecyle etc.” ale to oni zadecydują o przyszłości Polski.
Czy Tusk, ktory zapowiadał, że “będziemy mieli różne pomysły, będziememy się kłócić” pozwoli na te różne wizje? Czy zechce pozostałe partie zmarginalizować, tak jak to od dwóch lat jego działania na to wskazują.
.
Plus: Marsz mógł dopieścić ego Tuska na tyle, że ten pozwoli pozostałym zachować tożsamość.
Minus: Wspaniała frekwencja może utwierdzić Tuska w przekonaniu, że jest hegemonem i że wszyscy muszą się podporządkować. Polityków może przekona, ale spora vzęść wyborców zwłaszcza Pl2050 myślę, zostanie w domu, lub zagłosuje na Konfederecję – jedyną nie POPISowską w takim układzie siłę.
Głupi wybór? Zgadzam się, że głupi. Ale to nie ma znaczenia. Głos, czy mądry, czy głupi, liczy się tak samo.
.
Do tej pory nie zaobserwowałem, żeby kiedykolwiek Donald Tusk przedłożył interes Poslki nad interes partyjny.
Może ten marsz dopieścił jego ego na tyle, że uzna, że już wygrał i pozwoli by i Polska wygrała.
Alternatywą jest polaryzacja, czyli pompowanie “duopolu” z Konfederacją jako języczkiem u wagi.
Dziękuję za sugestię tekstu pt. Dynamika odcinek 2. To naprawdę dobry pomysł. Niestety na razie nie bardzo mam materiał na taki artykuł. Ale po kolei.
*
Artykuł Dynamika odnosi się wydarzeń zapoczątkowanych podpisaniem przez Dudę ustawy o komisji weryfikacyjnej nazywanej “Lex Tusk”. Opisałem w nim, oraz w komentarzach pod nim wydarzenia od poniedziałku 29 maja do piątku 2 czerwca.
*
Ma Pan rację, że częścią Dynamiki jest frekwencja na marszu 4 czerwca w Warszawie. Co prawda nie wiemy w jakiej skali Dynamika po podpisie Dudy zwiększyła tę frekwencję, ale komentatorzy są zgodni, że zachowanie “długopisa” miało wpływ na liczbę uczestników marszu.
*
Na razie do wydarzeń związanych z Dynamiką należą zachowania Parlamentu Europejskiego oraz Komisji Europejskiej, która wszczęła procedurę naruszeniową prawa unijnego, ale na tym bezpośrednie skutki Dynamiki się kończą. Jak dalej zachowa sie PiS w kwestii uruchomienia komisji objętej podpisaną ustawą musimy poczekać do najbliższego lub kolejnego posiedzenia Sejmu.
*
Jeżeli chodzi o skutki marszu 4 czerwca i stopień determinacji wielu grup społecznych, które wzięły w nim udział, to odrębny temat tylko pośrednio związany z Dynamiką. Oczywiście sam marsz okazał sie niewątpliwym sukcesem Donalda Tuska, ponieważ to on do marszu wezwał i osobiście razem z PO/KO poniósł ryzyko tego marszu. (W polityce, podobnie jak w biznesie, sukces jest zwykle silnie związany z podejmowanym ryzykiem.) Oczywiście marsz był sukcesem wszystkich, którzy wzięli w nim udział a także znim sympatyzopwali.
*
Ponieważ komentujemy rzeczywistość pod artykułem Pana Redaktora Skalskiego warto parę słów poświęcić Lewicy oraz PSL i PL2050. Wszystkie te formacje wzięły udział w marszu ale tylko Czarzasty zabrał głos publicznie. Liderzy tzw. “Trzeciej Drogi” nie skorzystali z zaproszenia, mimo iż ich wystąpienia publiczne zostały przewidziane.
*
Uczciwie mówiąc mam kłopot z tzw. “Trzecią Drogą”. Rozumiem, że te ugrupowania próbowały dotychczas odróżnić się od PO/KO w obawie przed zwasalizowaniem lub zmarginalizowaniem. Szanuję ich wybór i nie komentowałem go do tej pory. W świetle zaostrzającej się polaryzacji, która była nieuchronna, ponieważ jest przede wszystkim wzmacniana i wymuszana przez PiS, zarówno Trzecia Droga, jak i Lewica będą tracić poparcie na rzecz PO/KO oraz Konfederacji. To nie jest wina PO/KO tylko efekt polaryzacji, ale do pewnego stopnia także uporu PSL i PL2050, żeby nie tworzyć wspólnej listy z PO/KO. Utworzenie takiej wspólnej listy, uchroniłoby mniejsze partie PSL, PL2050 oraz Lewicę przed utratą poparcia, pozwalając im zachowac tożsamość, odrębnośc organizacyjną i finansową, bez mitologizowania utraty głosów wyborców. Wielokrotnie podnoszony przez Hołownię i Kosiniaka-Kamysza argument, że wyborcy nie zagłosują na Tuska był fałszywy. Przy wspólnej liście wyborcy mieli wybór na kogo głosować i nie byłby to wyłacznie Tusk ale 4 różne formacje.
*
Do tej pory sądziłem, że tzw. Trzecia Droga jest zabiegiem PR-owym, tymczasem zaczyna się robić bardziej abberacyjnie. Oto Hołownia wspólnie z Kosiniakiem wzywa na poniedziałek 12 czerwca wszytkie partie do konsultowania jego projektu ustawy o oświacie, pt. Przyszłość + Oprócz partii demokratycznych zaprasza także PiS i Konfederację. W ten sposób pokazuje, że Trzecia Droga jest co najmniej dwuznacznym moralnie pomysłem. Konsultowanie projektu z partiami, które nie są zainteresowane demokracją i praworządnością ściągneło na tę propozycję falę krytyki. Zastanawiam się co panowie z Trzeciej Drogi kombinują ? Czy oni naprawdę koniecznie nie chcą wejść do Sejmu?
*
W tej sytuacji omawiana przez nas propozycja Redaktora Skalskiego aby Tusk dogadał sie z ugrupowaniami opozycyjnymi co do utworzenia koalicyjnego rządu po wyborach może być bezprzedmiotowa. Może panowie z 3 Drogi nie wykluczają koalicji z PiSem? Naprawdę robi się “ciekawie”, ale też stopień niedojrzałości politycznej tej propozycji może wszystkim siłom opozycji demokratycznej poważnie zaszkodzić.
*
Zatem zamiast Dynamiki odc. 2 czeka nas być może zupełnie inny scenariusz, będacy jak na razie wielka niewiadomą.
@ sławek
Dziękuję za komentarz i odniesienie się do mojego wpisu. zalajkowałem. 🙂
Odniosę się tylko do problemu tworzenia listy koalicyjnej – o tym też jest w artykule red. Skalskiego:
“Chce tego już cała Lewica, nawet Razem, co to zawsze osobno. Na wyborczą koalicję tylko z nią Platforma nie może jednak sobie pozwolić,”
.
No i tego właściwie nie rozumiem.
.
Dlaczego PO uważa, że nie może stworzyć koalicji z Lewicą? Korzyści z d’Hodnta przy połączeniu elektoratów Lewicy i Platformy by wszak się pojawiły: w większości okręgów POLEW jako zwycięzca by zgarnął premię.
Nie ma chyba postulatów po stronie nawet skrajnego Razem, których by Tuski już nie poparł, a nawet przelicytował.
Prawa kobiet? Tusk deklaruje, że nie wpuści na listy nikogo, kto nie popiera możliwości przerywania ciąży na życzenie do 9 tygodnia. Prawa lokatorów? Tusk za partią Razem przypomina, że mieszkanie jest prawem.
Zbierane przez Lewicę podpisy pod projektem skrócenia czasu pracy do 35h tygodniowo – Tusk przebija i deklaruje 32-godzinny tydzień pracy…
.
Programowych przeszkód nie widać, argumenty w postaci Vox Populi i przelicznika d’Hondta są, wyrażana chęć jest, a jakiegokolwiek zbliżenia brak. Niby chciałbym się bawić z Robertem i Włodkiem, ale nie mogę, bo Waldek i Szymon poszli do innej piaskownicy?
Coś “nie styka”
.
Jeszcze jedno:
Propozycja Hołowni wygląda na próbę rozpaczliwą. Obliczoną pewnie na dotarcie do ludzi zmęczonych eskalacją konfliktu.
Podczas marszu Tusk obiecywał pojednanie. Niby jak? Wyrzuci wszystkich wrogów na Białoruś? Jakieś 6 milionów osób? Ten konflikt “przyjaciół z POPiSu” nie jest eskalowany tylko przez PiS. Od kiedy Tusk wrócił cały czas gra na polaryzację. Albo jesteś z nami albo wspierasz imperium zła.
Ale
eskalowanie konfliktu bez rezonansu drugiej strony nie mobilizuje. W przypadku zaproszenia wszystkich do prac nad projektem chodzi o zejście z linii strzału, jak sądzę. O to, żeby pokazać, że można funkcjonować poza logiką konfliktu. Rozpaczliwe to, bo Hołownia będzie zadziobany przez obrońców demokracji i pluralizmu za to, że ma inne zdanie.
PiS nie musi reagować.
.
“aż zobaczyli ilu ich
poczuli siłę i czas
i z pieśnią, że już blisko świt
szli ulicami miast
(…)
kto sam, ten nasz najgorszy wróg!”
Dziękuję – także zalajkowałem Pański komentarz.
Postaram się krótko, bo i do powiedzenia nie mam za wiele.
*
Nie umiem odpowiedzieć za Tuska i PO, powiem jak ja to rozumiem. Tusk unika wejścia w koalicję z Lewicą ponieważ po stronie konserwatywnych zwolenników PO/KO są silne resentymenty antykomunistyczne. W PO obawiają się, że wejście w koalicje z Lewicą odstraszy tę część elektoratu. Ściślej propaganda pisowska wystraszy ten elektorat. Co innego koalicja czterech, czyli wszystkich partii opozycyjnych – wtedy elektorat to przyjmie ze zrozumieniem jako wspólny front przeciw PiS. Jednakże nie upieram się, że moje rozumienie jest bliskie rzeczywistości, bo tego nie wiem na pewno.
*
W ostatnim “Stanie Wyjątkowym” na Onecie sygnalizują, że koalicja PSL-PL2050 jest w fazie silnych wstrząsów z ryzykiem, że się rozleci. Generalnie nie rozumiem ani PSL ani Hołowni. Ich zachowanie wydaje mi się nieracjonalne politycznie, ale może czegoś nie wiem albo nie widzę ? Mirosław Oczkoś, jeden z moich ulubionych specjalistów od wizerunku twierdzi, że Szymon Hołownia nie jest jeszcze politykiem. Coś jest na rzeczy.
Nie przypuszczam, że chodzi o resentymenty antykomunistyczne. Co Tusk mówi to mówi, co chciałby zrobić w przyszłości (jeżeli przejmie władzę) to chciałby zrobić a co rzeczywiście zrobi – to całkiem inna sprawa. Bardziej stawiam na to, że Tusk przygotowuje sobie alibi na przyszłość. Ścisła koalicja z lewicą nie pozwoliłaby mu wycofać się z tego co teraz obiecuje. Koalicja, ścisła współpraca z PSL i PL2050 da mu alibi: nie mogę zrobić tego co obiecałem bo się koalicjant nie zgadza. Podobnie się tłumaczył w przeszłości, że PSL się nie zgadza na realizacje wielu jego obietnic przedwyborczych.
Może byc i tak, że Pan ma rację. Warto jednak pamiętać, że sama koalicja z Lewicą nie da jeszcze mozliwości rządzenia, a dałaby prawdopodobnie pierwsze miejsce w wyborach i zwyczajowe prawo do tworzenia rządu. Po wyborach, jeżeli dzisiejsza opozycja będzie rządzić i tak będzie do tego potrzeba 4 partnerów, jezeli dzisiejsze wyniki dotrwaja do wyborów.
Chyba nie tyle chodzi o pryncypia, a o lidera. Z Czarzastym Tusk miał wiele zwarć i zna tego ew. wspólnika/przeciwnika. Mniejszy koalicjant zawsze może ugrać więcej, dlatego gra z nim chyba pozostawiona jest na późniejszy czas. Platforma i tak już sama w sobie mocno skręciła na lewo i jest o to oskarżana. Tzw. Trzecia droga (wg mnie trzecia noga) przelicytowała i jak trzeba wykładać karty na stół, to może okazać się, że dla stołka może lepsze są trzy, ale człowiek może z powodzeniem stać na dwóch. Opamiętanie się PSLu jednak bardzo potrzebne, bo wiejski elektorat nie zasili Tuska, najwyżej zmarnuje trochę głosów na tych co do parlamentu nie wejdą. 🙁
Po analizie drogi PSL-u ku władzy, po latach 1990 …….. , widać, że robiła wiele, by tę możliwość tracić.
Wydaje się, że grabarzem PSL-u ostatecznie stanie się Kosinika-Kamysz. PSL powoli przestała bywać
partią “ludową”, obumiera, schodzi ze sceny. A wydawalo sie, że po roku 1990 stanie się, jako jedyna
licząca sie historycznie partia, partią wiodącą. W naszym połeczeństwie zaszły tak wielkie przemiany świadomości, że już są one nie do odrobienia. Wieloletnia dominacja pisuarów na rynku politycznym dowodzi, że te przemiany zdążają do zaniku racjonalnego myślenia i zagubienia “intelektualnego” tej części spoleczności, którą kiedyś nazywano “plebsem”. Świadczy to źle o naszym szkolnictwie, publicystyce, czytelnictwie i dowodzi zaniku wyższych aspiracji owego “plebsu”. To na marginesie powyższej dyskusji. Nadchodzące wybory to ostatnia przygoda polityczna
polskie wsi?