26.07.2024
Oto kolejny dowód na postępującą globalizację – wybory prezydenta Ameryki są ważniejsze niż wszystkie inne wydarzenia krajowe.
Rezygnacja z ubiegania się o kolejną kadencję, po wielu miesiącach hamletowania, opowiadania jak to po znalezieniu się na deskach trzeba wstać i walczyć dalej, by wygrać z Trumpem listopadowe wybory, różne opowiadania, pozbawione sensu i będące kolejnym dowodem niesprawności umysłowej urzędującego prezydenta, skończyły się wraz z wycofywaniem wpłat dużych sum na potrzeby kampanii. W warunkach amerykańskiej „demokracji” bez miliarda dolarów na kampanię nikt nie ma szans wygrać tam wyborów.
To kolejny dowód na to, że tak zwana demokracja nie ma nic wspólnego z prawdziwą demokracją.
Jeżeli jest tak, a jest,, że bez wielkich pieniędzy nie można wygrać wyborów, to jasne staje się, że to wielki biznes, a nie przekonania wyborców decydują o tym, kto zostaje prezydentem Stanów Zjednoczonych AP.
Przekonania wyborców można ukształtować w trakcie kampanii, ale to wymaga wielkich pieniędzy, za które można kupić pracę fachowców od kształtowania opinii, od budowania przekazu i wizerunku oraz tych wszystkich pozostałych zmiennych, od których zależy decyzja milionów wyborców, którzy – jak klienci w sklepie – są podatni na reklamę i marketing.
Na decyzję prezydenta Bidena decydujący wpływ miały pieniądze, a nie racje i argumenty odwołujące się do jego wieku i kondycji fizycznej i umysłowej – tu żadne argumenty nie wywoływały reakcji. Prezydent mówił swoje pozbawione sensu zdania, że trzeba walczyć, że to on wygra te wybory. To pieniądze i decyzje głównych donatorów zapowiadających wycofanie już wpłaconych pieniędzy zmieniły upór prezydenta w sensacyjną decyzję o rezygnacji i poparciu swojej wiceprezydent. W tym też jest wątek finansowy – pieniądze wpłacone na tę kampanię wyborczą mogą – w przypadku wskazania urzędującej wiceprezydent – być wykorzystane w jej kampanii. Gdyby to była inna osoba trzeba byłoby uzyskać potwierdzenie wpłaty od wszystkich wpłacających.
To jak to jest skomplikowane i ważne świadczy fakt złożenia skargi do sądu na przejęcie pieniędzy przez Kamalę Harris – jak będzie wynik tego sporu zobaczymy za chwilę, bo sądy amerykańskie, to nie polski wymiar sprawiedliwości i wyroki zapadają szybko.
Tak czy owak – to pieniądze są najważniejsze.
Z wielką uwagą wysłuchałem pierwszego wystąpienia wiceprezydent Kamali Harris po rezygnacji prezydenta Bidena i poparciu jej kandydatury w wyścigu do Białego Domu. To, co powiedziała i jak to powiedziała napawa mnie nadzieją, że to ona zostanie pierwszą w historii kobietą – prezydentem Stanów Zjednoczonych AP. Jestem przekonany, że w starciu z Donaldem Trumpem, podczas publicznej debaty – a do takiej dojdzie przed wyborami – Donald Trump polegnie tak, jak poległby prezydent Biden w starciu z nim. W walce na słowa – a na tym polega debata- Kamala Harris „zje” Trumpa jak zakąskę.
Ten prostak, cham i wielokrotny przestępca nie będzie miał żadnej szansy w starciu z prokurator stanu California mającą za sobą liczne batalie sądowe. Warto to będzie zobaczyć i usłyszeć.
Kamala Harris wygra te wybory, chyba że zanim do tego dojdzie, zastrzeli ją jakiś fanatyk wierzący, że tylko Trump uczyni Amerykę wielką.
W nawiązaniu do swojego ostatniego tekstu – Albo, albo – odniosę się krótko do polskiego problemu, jakim jest sprawa postawienia w stan oskarżenia pana Romanowskiego – byłego wiceministra w resorcie sprawiedliwości – którego próba osadzenia w areszcie po sformułowaniu kilkunastu zarzutów zakończyła się niepowodzeniem na skutek decyzji sądu pierwszej instancji, oddalającej wniosek prokuratury, jako stojący w sprzeczności z immunitetem pochodnym od pełnienia funkcji zastępcy członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Sąd nie wnikając w treść zarzutów wydał decyzję, na mocy której pan Romanowski opuścił areszt. Prokuratura miała prawo odwołać się do sądu wyższej instancji i to zrobiła.
Stawiam dolary przeciw orzechom, że sąd wyższej instancji, po przeanalizowaniu całości sprawy wyda zgodę na aresztowanie pana Romanowskiego i rozpoczęcie jego procesu przed polskim sądem.
Ciekaw jestem też reakcji posłów PiS, którzy tak głośno krzyczeli o potrzebie przestrzegania prawa i szanowania wyroków sądowych – idę o zakład, że decyzja sądu niebędąca po ich myśli zostanie uznana za nieważną, a sąd za sprzedajny i nie polski.
Pożyjemy, zobaczymy.

Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.
Kamala.
Kamala.
Autor pisząc “Camala” przegrywa debatę.
Mógł sprawdzić pisownię jednym kliknęciem.
Czemu tego nie zrobił, i kilka razy powtórzył błąd w pisowni imienia?
Tak , prawda kamala nie Camala ale to ta sama osoba
Trzymajmy kciuki aby Kamala Harris okazała się choć trochę współczesną, amerykańską wersją “Iron Lady” !