Marek Jastrząb: Miłe złego początki2 min czytania


04.09.2024

Jak wiadomo, na początku był PiS. A jeśli komu nie wiadomo, to pies go trącał. Pustka rozlewała się wszędy i gdzie się nie splunęło, tam udręczona Ojczyzna stanowiła synonim rupiecia. Kwitła ruja i poróbstwo, a Sodomia z Gomorą tańczyła trepaka. Jeno pomiędzy zgliszczami wałęsały się posępne farfocle z Owsiaków, sprzedawczyków, konfidentów, zdrajców i złodziei pod nazwą Tusk.

Okazało się bowiem, że przed objęciem władzy żyliśmy w nieutulonym grzechu. Polegał on na tym, że propaganda poprzedników utrwaliła w narodzie przekonanie, jakoby to za jej czasów powstała Solidarność. Nic bardziej mylnego! Pogląd, że cokolwiek istniało przed PiS-em, jest po­glądem o heretyckiej genezie, ponieważ, jak o tym świadczą notatki z brewiarza Antoniego M., związek ten powstał na drugi dzień po wychrzanieniu z rządu PO.

*

Uwierzmy kaskaderom Historii, iż przedtem byliśmy w rozsypce. Choć raz nie bądźmy wczorajsi! I dopiero za naszych dwóch kadencji zaczęliśmy odzyskiwać pionową pozycję! Dajmy wiarę temu, że razem z porzuceniem pastewnych obyczajów poprzedniej ekipy, przyszedł czas, gdy naród przetarł oczy i zmądrzał z kretesem.

Za ubiegłej władzy szykanowano uczciwych patriotów w kominiarkach, lecz już dzisiaj możemy zauważyć postęp: niedawny prokurator stanu wojennego, a teraz harcownik demokracji, chodzi po ulicach z podniesionym czołem. Sądy i trybunały należą do nas i wkrótce Służba Zdrowia spuchnie z pomyślności.

Lecz nie czarujmy się: stać nas na więcej. Stwierdziliśmy bowiem interesującą, a niewytłumaczalną prawidłowość: im bardziej jesteśmy skłóceni z resztą Europy, tym bardziej rośnie nam poparcie wśród zachwyconych mas. Z czego wyciągamy jedynie słuszny wniosek: czyńmy tak dalej, jak najczęściej wypychajmy na pierwszą linię frontu, do parlamentu, na europejskie fora, same umysłowe pokraki, a w kolejnych wyborach będziemy mieli zwycięstwo w kieszeni.

*

Ps. Wbrew pozorom, nie każda mózgownica służy do wbijania gwoździ; w TAMTYCH latach, gdy byle głupek mógł za pół damo nabyć tytuł dr Fachowca i prof. Rehabilitowanego, wyroiły się chmary ludzi posiadających otwartą głowę tylko podczas trepanacji czaszki.

Kiedy mam do czynienia z prostakiem bez jakichkolwiek umiejętności, gdy mam nieprzyjemność widzieć szemranego typa o subtelności kafara i uświadamiam sobie, że taki prymityw decyduje o jakości mojego bytu, steruje moimi zainteresowaniami, bawi się w reżyserowanie mojego życia i orzeka, co jest mi potrzebne do szczęścia, gdzie mam chodzić, co czytać, czego nie oglądać, to „wychodzę z nerw”;

Marek Jastrząb

Pisarz, publicysta

Niektóre publikacje Autora są do pobrania w Bibliotece Studia Opinii

 

źródła obrazu

  • jastrzab: BM