28.09.2024
Tadeusz Zatorski jest fenomenem w polskim życiu publicznym. Od 30 lat publikuje ważne teksty o religii i kościele. Niestety dzieje się tak coraz rzadziej. Tzw. mainstreamowe media wolą teksty populistyczne trafiające w gusta mas, niż krytyczny namysł nad tymi gustami. Częściej tłumaczy istotne książki, które nie wzbudzają, tak jak powinny, ogólnopolskiej debaty na temat miejsca religii w przestrzeni publicznej. Od kilku lat prowadzi własny blog, na którym już bez ograniczeń umieszcza to, co uważa za istotne. Nie tak dawno na portalu Studio Opinii opublikował dwuczęściowa rozprawę o totalitarnym charakterze chrześcijaństwa. Wzbudził żywą debatę i sprowokował wiele komentarzy, niektóre wręcz entuzjastyczne.
Dobrze się stało, że zebrał swoje najważniejsze teksty i udostępnił w formie poręcznej książki zatytułowanej „Czy Polacy potrzebują Kościoła?” Można ją pobrać bezpłatnie i udostępniać zainteresowanym. To dobra zasada, którą praktykuje coraz więcej wydawnictw akademickich udostępniając swoje publikacje w wolnym dostępie, czyli tzw. open access. Książka jest do pobrania na wspomnianym blogu Autora „Brulion bez linii” (https://www.brulionbezlinii.net/), na którym niektóre z pomieszczonych w książce szkiców ukazały się po raz pierwszy.
Książka dzieli się na trzy części poprzedzone stosowną Przedmową wyjaśniającą powody wydania tomu i zakończoną intrygującym aneksem. Cześć pierwsza w formie pytania stawia problem wiary teologów: Czy teolog może być ateistą? Wbrew pozorom to nie jest pytanie retoryczne. Cześć druga nicuje wnikliwie zawartość przeświadczeń niektórych zagorzałych obrońców katolicyzmu: homo catholicus. Cześć trzecia stawia kropkę nad „i” diagnozując po prostu: Chrześcijaństwo totalitarne. Dla zainteresowanych pogłębieniem poruszanych tematów, cześć czwarta omawia istotne dla poruszanej problematyki książki. Ich lektura jest niezbędna, bo w dużej części pomaga lepiej zrozumieć ewolucję myśli autora tej ważnej książki. Jej tytuł „Czy Polacy potrzebują Kościoła? Szkice o teologii, Kościele i innych osobliwościach” dobrze oddaje jej treść. To lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce zrozumieć dlaczego w Polsce debatę o destrukcyjnej roli kościoła katolickiego po roku 1989 mamy ciągle przed sobą.
Na koniec słów kilka czym dla mnie jest tak książka. Nie ukrywam, Autora znam i cenię. Jego tłumaczenia są wzorem filologicznej rzetelności, a jego krytyka religii nigdy nie przekracza granic wyznaczonych racjonalnym podejściem do tego zjawiska. Różnimy się dość zasadniczo w podejściu do „religii jako takiej”. Tadeusz Zatorski uważa ją za zjawisko wysoce szkodliwe i ma na poparcie swego stanowiska niezbite dowody. Ja uważam, ze religia ma istotne i w pewnym sensie niezbywalne funkcje w życiu niektórych ludzi. Również w moim. Ale to mi nie przeszkadza czytać z pożytkiem jej krytykę. Dlatego odnotowuję przynajmniej niektóre myśli, które ze mną zostają. Jak choćby te skreślone ma marginesie Drewermana: „Widziana z tej perspektywy śmiała próba reinterpretacji chrześcijańskiej tradycji dogmatycznej, wpisania jej w siatkę pojęć współczesnej kultury umysłowej, jawi się nieuchronnie jako jeszcze jedno „przedsięwzięcie apologetyczne”. Jak zauważył już dawno Karol Marks, nawet najbardziej krytyczny, czy wręcz oskarżany o herezję teolog nigdy nie przestaje być teologiem, a jeśli pragnie nim pozostać, nie może nie być zarazem apologetą”.
Takich myśli jest więcej. Ot choćby tekst poświęcony osobliwej taktyce Tygodnika Powszechnego wobec teologów uznanych za nieprawomyślnych. Jego tytuł jest wiele mówiący: „Z agresją i na klęczkach Heretycy w Tygodniku Powszechnym”. Co tu dużo mówić. Każdy tekst dostarcza solidnej strawy do rozmyślań, a dla takich niepoprawnych optymistów jak ja jest otrzeźwiającym haustem krytycznego myślenia. Warto go zaczerpnąć i podać dalej. Jednak gdybym miał wybrać tylko jeden tekst to wskazałbym na błyskotliwa rozprawę z tischnerowskim rozumieniem pojęcia homo sovieticus, które w poważnym stopniu zaciążyło na rozumieniu przemian społecznych w Polsce po 1989 roku. Zatorski proponuje inne pojęcie, które o wiele trafniej wskazuje na źródła społecznych frustracji. To homo catholicus. Współczesny Polak – sowiecki czy katolicki?”. Tak, zdaniem Zatorskiego, to nie mityczne zniewolenie sowieckim totalitaryzmem, ale znacznie bardziej swojski katolicyzm pozbawił skutecznie Polaków ich podmiotowości i siły sprawczej. To oczywiście teza, której nie są w stanie przyjąć ani otwarci katolicy w Polsce, ani liberałowie dla których katolicyzm pozostaje niezbywalnym elementem polskiej tożsamości. Stad zapewne organiczny wręcz opór wobec tez proponowanych w książce „Czy Polacy potrzebują Kościoła?”. Nie zmniejsza on jednak ich prawdziwości i konieczności rzetelnego zmierzenia się z przedstawiona argumentacja. Być może publikacja tej książki to zmieni.
Świetna, skondensowana recenzja ze świetnej książki. Punctum.
Znakomita recenzja ksiażki, której (jeszcze) nie czytałem, ale właśnie dzięki tej opinii po nią sięgnę. Recenzja tym ciekawsza, że profesor Obirek wskazuje na różnice poglądów jakie dzielą go z Autorem książki. To wielka umiejętność i dar – doceniać poglądy różne od własnych. Teksty p. Tadeusza Zatorskiego na SO z przyjemnością czytałem a nawet nieśmiało komentowałem. Mam nadzieję, że znów zagoszczą na tych łamach, czego nam wszystkim życzę.
Dlaczego p. Tadeusz Zatorski przestał publikować w SO? Jego teksty o Kościele, religii, wierze… były inspirujące dla myślenia i zajmujące uwagę. Czy jest nadzieja, że się znowu pojawią?