15.03.2025
O tym jak łatwo jest, grając na emocjach wyborców, osiągać swoje polityczne cele, przekonują nas wydarzenia ostatnich lat. Wygrana Trumpa, podwójne wygrane wybory przez Kaczyńskiego w Polsce i wiele, wiele jeszcze innych przykładów z całego świata. Niedoinformowany wyborca, skazany na przekaz sztabów wyborczych pracujących dla jakiegoś kandydata, jest znacznie łatwiejszym celem dla „fachowców” od robienia „wody z mózgu”- im, niedoinformowanym ludziom. To oczywista prawda, to wiedzą wszyscy i być może to jest ta przyczyna, dla której, niezależnie od tego jaka ekipa zdobywa władzę, informacja w serwisach informacyjnych zajmuje znikomą część czasu antenowego. Niech TOK-FM, pierwsze radio informacyjne (tak brzmi slogan tej stacji) będzie tego przykładem – informacje pojawiają się tam co godzinę, informacje ze świata, świata polityki zajmują 1-2 minuty, potem są informacje sportowe, które zajmują dwukrotnie więcej czasu, a potem są reklamy zajmujące więcej niż oba te bloki łącznie.
Pytam – co można powiedzieć o skomplikowanej sytuacji na świecie i w kraju przez minutę lub dwie? Odpowiedź może być tylko jedna – nic, nic nie można powiedzieć mając tyle czasu. Zamiast informacji wszędzie są komentarze, zamiast informacji słuchacz, czy widz, otrzymuje festiwal wypowiedzi komentatorów, z których każdy ma swoją wizję, swoją interpretację zdarzeń podyktowaną najczęściej interesem własnym lub redakcji, dla której pracuje.
Stara, dobra zasada obowiązująca w dawnym dziennikarstwie, mówiąca, że należy oddzielić komentarz od bloku informacyjnego, zaś pierwszym zadaniem mediów jest informowanie, komentarz to później, została całkowicie zapomniana. Pamiętam czasy, gdy Polskie Radio nadawało informacje przez 10 minut i były to informacje z całego świata. To oczywiste, były to informacje dobrane zgodnie z panującą ideologią, ale było to zupełnie coś innego niż to, co mamy teraz.
Dobrze wiem, że współczesny świat zalewa tsunami informacyjne, że serwisy informacyjne każdej dużej gazety na świecie to 1500 – 2000 stron dziennie, ze wszystkich agencji informacyjnych, z całego świata – tym bardziej nie ma mojej zgody na sprowadzanie serwisu informacyjnego w polskich mediach do 1-2 minut, do trzech, czterech, czasem zupełnie nic nie znaczących, informacji o tym, co zdarzyło się w Polsce, czy świecie. Jeżeli tak pojmuje się swoją rolę – kształtowania świadomego obywatela i wyborcy – to trudno się potem dziwić, że rośnie kolejne pokolenie „politycznych idiotów” – młodych ludzi, którzy kupują brednie kandydata Konfederacji o tym, że dobre państwo, to państwo w którym nie trzeba płacić podatków i w którym każdy żyje jak chce.
Świadomość młodego człowieka jest formowana przez rodzinę, szkołę, ale i przez media. To, że uciekają oni w wirtualny świat, negując to, co w realu, źle świadczy o tych wszystkich instytucjach społecznych wymienionych wyżej. Na potrzebne bardzo zmiany w tych instytucjach trzeba dużo czasu. Zmiany w wypełnianiu funkcji informacyjnej przez media są znacznie prostsze do wprowadzenia. Prostsze, to nie znaczy, że łatwe, ale waga sprawy jest taka, że trzeba to zrobić już, kiedy jeszcze nie jest za późno, kiedy jeszcze można liczyć na głos rozumu w kluczowych momentach, w których waży się los nas i świata. Niech pojawi się medium nadające 20 minutowy blok informacyjny z kraju i świata, niech to będą tylko same informacje, bez komentarzy – na komentarze będzie czas pomiędzy blokami informacyjnymi tak, aby każdy kto chce, mógł sobie wybierać i formatować to, co do niego dociera. Buszowanie po serwisach internetowych wymaga dużo czasu i umiejętności, niech różne stacje radiowe, telewizyjne, kanały internetowe mają bloki informacji wyraźnie oddzielone od komentarza, tak aby to odbiorca decydował, czego chce słuchać czy oglądać, a nie decydowano o tym za niego kierując się najczęściej biznesowymi powiązaniami danej stacji.
To trzeba zrobić już po to aby nie powtórzyły się te wypadki jakie widzieliśmy ostatnio i od których teraz zależy, czy świat przetrwa czy się skończy – ten nasz świat, który znamy i którego chcemy.

Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.
Stuprocentowa zgoda!!!
Bardzo ważny i potrzebny tekst. Zgadzam się jego generalną linią. Uważam, że dotyka istoty wielu współczesnych zjawisk i powinien stanowić punkt wyjścia szerokiej dyskusji.
Kilka słów refleksji na jego tle. Zgadzając się, że TOK FM podaje co 20 minut informacje syntetyczne, kilkuminutowe, nie sposób pominąć istoty tego medium. To radio i tak jest wyjątkowo rzetelne. Inne rozgłośnie nie mogą się poszczycić nie tylko podobną częstotliwością serwisów informacyjnych (tzn. trzech na godzinę), ale nie mogą konkurować porównywalną rzetelnością komentarzy. Zgadzając się z Autorem, że informacji oddzielonych od komentarzy jest wszędzie zbyt mało (nawet w agencjach informacyjnych jak np. PAP), zwracam uwagę na jednoznaczne i powszechne w wielu mediach zastępowanie informacji komentarzami zawierającymi bądź zniekształcającymi informacje wyjściowe.
Zastanawiając się nad stosunkiem między podawaniem czystych informacji a komentowaniem informacji mam wrażenie, że nie bierze się to znikąd. Nie jestem specjalistą ale intuicyjnie przyjmuję, że większość współczesnych odbiorców oczekuje nie tylko informacji ale interpretacji w postaci komentarza – co dane informacje oznaczają i jakie wywołują lub mogą wywoływać skutki bądź zjawiska czy procesy. Przyczyny tego stanu rzeczy są wielorakie i właśnie o nich należałoby zorganizować publiczną dyskusję, choćby na łamach niszowego Studia Opinii.
Pan Zbigniew Szczypiński jest człowiekiem wszechstronnie wykształconym, oczytanym i bardzo doświadczonym, dysponującym znakomitym warsztatem poznawczym. Te wszystkie cechy powodują, że czysta informacja ma dla Autora znaczenie bezcenne, bowiem pozwala dokonać analizy i oceny zawartości informacji a bardzo często także dokonać interpretacji skutków i konsekwencji faktów w niej zawartych. Dla takich osób komentarze są zazwyczaj niepotrzebnym szumem informacyjnym, zaciemniającym bądź zniekształcającym obraz jaki wyłania się z czystych informacji.
Trzeba zadać pytanie czy typowy, masowy odbiorca informacji ma podobne instrumentarium ich odbioru jak Autor. Odpowiedź jest negatywna. Typowy, masowy odbiorca nie dysponuje niczym takim. Często jest zajęty czym innym, nie zna, nie rozumie, czy wręcz nie chce znać ani rozumieć wielu rzeczy i wprost oczekuje, że ktoś (w tym przypadku media) powiedzą mu co dane informacje znaczą, jak je rozumieć i jak interpretować. Stąd we współczesnym świecie taka przewaga komentarzy nad informacjami. Konsekwencją tego zjawiska jest wiele zjawisk negatywnych – zniekształcanie informacji, tendencyjne komentowanie, kłamstwa, manipulacje, etc., etc. Manipulacja polityczna jest jedną z przyczyn dla których ludzie tacy jak Kaczyński, Mentzen czy Trump nie mający nic wartościowego do zaproponowania populacji tak łatwo osiągają swoje cele. Populizm jest wprost pochodną manipulacji informacjami przez ich komentowanie.
Moim zdaniem jednym z kluczowych pytań i problemów dyskusji publicznej o relacji informacja-komentarz jest kwestia czy stan istniejący można zmienić, a jeśli tak to jakie kroki należy podjąć aby takie zmiany były możliwe.
Podstawowym problemem jest brak niezależności i profesjonalizmu pracowników mediów.
Nie ma dziennikarzy zawodowych (z wykształcenia) nie związanych z wydawcą. Z krakowskiego podwórka z konserwatywnych, mających swoje rozumienie i widzenie świata, pozostał bodaj Redaktor Szostkiewicz. Ogromny brak i pustka po Pani Redaktor Paradowskiej.
Fundamentem każdej władzy są pieniądze i informacja a ponieważ każda władza wykorzystuje te środki jako instrumenty manipulowania obywatelami i ich wykorzystywania należy więc maksymalnie ograniczyć władzy dostęp do tych instrumentów. Jak to zrobić to jest kluczowe pytanie ale bez wątpienie kontrole nad tymi instrumentami winni posiadać obywatele nie politycy. Dzisiaj demokracja ubezwłasnowolniła nas obywateli w decydowaniu o swoim losie, przyszłości więc należy ten system władzy zdefiniować na nowo aby wreszcie zaczął służyć obywatelom nie politykom. to jest chyba właściwy kierunek poszukiwań.
A propos dyskusji prowadzonej pod sąsiednim artykułem zastanawia mnie dlaczego ten artykuł ktoś ocenił jako okropny ? I dlaczego nie ma odwagi uzasadnić takiej oceny ? Czyżby hejtowanie i trollowanie publikacji SO to było przedszkole nienawistników na etacie, lub z wyboru ?
Celem tego jest obniżenie ekspozycji treści do których ktoś mógłby dotrzeć poprzez poprzez „wyszukiwanie” AI. Lub co gorsza, mogłyby zostać podane jako „odpowiedź/streszczenie AI”.
Dziękuję – ma Pan rację – o tym nie pomyślałem.
Dyskusja to początek sprawy, trzeba przejść do dzialań. Niech na początek pojawi się jeden kanał działający według reguły -20 minut informacji, różnych, z całego świata a potem 40 minut komentarzy do tych wiadomości, I tak przez całą dobę – to muszą być stale nowe informacje, ich nie brakuje, wystarczy tylko wybierać z tego morza jakie niosą stale serwisy agencji informacyjnych. Też będzie selekcja ale selekcja informacji a nie komentarz a to zasadnicza różnica. Taki kanał nie będzie utrzymywany z reklam, to zadanie dla państwa.
Czy nasze państwo zdobędzie się na taki wysiłek?
Ma Pan rację – to powinien być pierwszy krok. Najlepszym podmiotem do uruchomienia takiego kanału jest telewizja publiczna, np. w kooperacji z PAP, bo nic tak dobrze nie oddaje istoty misji publicznej jak tego rodzaju konstrukcja programu. Aby nasze państwo podjęło taki wysiłek politycy muszą zrozumieć i zaakceptować ideę i głęboki sens propozycji. Potrzebna jest presja społeczna – na początek środowiska dziennikarskiego i szerzej medialnego. Także nas wszystkich w ramach SO.