Andrzej Lubowski: „Co dalej” pozostaje zagadką3 min czytania


23.06.2025

Wczoraj napisałem dla Studia Opinii króciutki tekst z tezą, mało odkrywczą, ale piekielnie trudną do podważenia: wiemy, że nic nie wiemy. Gorzej: nie wiemy, czego nie wiemy. Kilku moich znacznie młodszych przyjaciół dało mi jasno i brutalnie do zrozumienia, że z tej mądrości niewiele dla nich wynika i spytali – to była niedziela – co się wydarzy w poniedziałek. Wyposażony byłem, jak każdy, w wiadomość, że parlament Iranu poparł opcję zamknięcia Cieśniny Ormuz w odwecie za amerykańskie bombardowania. Wprawdzie ostateczna decyzja wymaga aprobaty Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Iranu oraz akceptacji ajatollaha Alego Chameneiego, założyłem, że sama ta uchwała wywoła wzrost cen ropy i spadki na giełdach. Stało się dokładnie na odwrót. Ropa potaniała, i to o niemal 9 procent, a giełdy poszły w górę. Tak się kończą prognozy w warunkach totalnej niepewności. Czy to był tylko blef? Dlaczego Iran nie zamknął Ormuzu (póki co)?

Hipotetycznych powodów jest bez liku.

  1. Przez Cieśninę Ormuz przechodzi około 90% irańskiej ropy eksportowanej drogą morską. Zamknięcie szlaku uderzyłoby w irańską gospodarkę, która już i tak ledwo zipie.
  2. Taki ruch nie zjednałby Iranowi międzynarodowej sympatii. Byłby to cios dla sąsiadów – eksporterów ropy, a przede wszystkim dla jej importerów w Azji (Chin, Indii, Japonii). Poszkodowanym byłaby także Rosja, która dostarcza wielkie ilości do rafinerii w zachodnich Indiach, skąd rosyjska ropa, już jako „indyjska” wędruje do krajów Europy – które wprawdzie chwalą się, jak to Putina bojkotują, ale wciąż napychają mu portfel, z którego finansuje wojnę z Ukrainą. Akurat najmniej ucierpiałaby Ameryka.
  3. Zamknięcie Ormuzu zwiększyłoby także prawdopodobieństwo konfrontacji militarnej. Piąta Flota USA stacjonuje w Bahrajnie właśnie po to, by zapewniać swobodę żeglugi.
  4. Zamiast otwartej blokady, Iran może zastosować dobrze wytrenowaną stosuje taktykę nękania: zatrzymywać tankowce pod pretekstem kontroli celnych, atakować je z użyciem min morskich czy dronów, wspierać to, co pozostało z sojuszników w regionie (a co pozostało nie wiemy) by destabilizować ruch morski.

Zaś na to, co się urodzi w głowie Donalda Trumpa wpływ mieć będzie zapewne interes USA. Dziś Stany Zjednoczone są największym producentem ropy na świecie, Eksportują ją, ale nadal także importują. Bo ropa ropie nierówna. Różni się gęstością i zawartością siarki. Rafinerie w USA zostały historycznie dostosowane do cięższych gatunków ropy (np. z Wenezueli czy Bliskiego Wschodu), a tymczasem amerykańska ropa łupkowa jest lekka i słodka. A ponadto rafinerie są skoncentrowane na wybrzeżach, więc import surowej ropy tankowcami bywa bardziej opłacalny niż transport rurociągami z wnętrza kraju.

USA importują znaczne ilości produktów rafinowanych (tzw. petroleum products), choć są też ich dużym eksporterem. Benzynę importują głównie z Kanady i Europy. Kupują także olej napędowy i oleje opałowe. Bliski Wschód i Ameryka Łacińska dostarczają ograniczone ilości.

W 2023 roku Stany importowały około 2 mln baryłek dziennie produktów naftowych, eksportując ponad 5 mln baryłek dziennie, zwłaszcza do Ameryki Łacińskiej, Europy i Azji.

Przez Cieśninę Ormuz przepływa dziś każdego dnia ok. 20% światowych dostaw ropy Głównie Arabii Saudyjskiej, Iranu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kuwejtu i Iraku.

Blokada Cieśniny Ormuz miałaby ogromny wpływ na gospodarkę światową i amerykańską, głównie przez wzrost cen i destabilizację globalnych rynków. Tyle wiemy. Reszta pozostaje zagadką.

Andrzej Lubowski

Polski i amerykański dziennikarz i publicysta polityczno-ekonomiczny.

 

One Response

  1. slawek 24.06.2025