19.08.2025
Każdy kto chciał, a chyba wielu chciało, mógł wczoraj obejrzeć ciąg dalszy tego cyrku – bo to nie jest nawet teatr, teatr to poważna sprawa, jakim był kolejny szczyt w Białym Domu, gdzie Donald Trump spotkał się prezydentem Zełenskim i kilku prezydentami i premierami krajów europejskich oraz z szefową Unii i szefem NATO.
Nazwiska i funkcje poważne, ale spotkanie, jego organizacja i przebieg już nie. Widzieliśmy żenujący spektakl pochlebstw i kadzenia gospodarzowi Białego Domu, wszyscy robili wszystko, by Donald Trump naprawdę uwierzył, że jest wielki, że to on sprawi, że nastanie pokój w Ukrainie, co przesądzi o jego pokojowej Nagrodzie Nobla, że nastanie czas robienia deali, bo przecież o to chodzi w polityce – cała reszta to puste gadanie.
Widzieliśmy grono ważnych ludzi odgrywających przed światową publicznością cyrkowe przedstawienie zakończone zapowiedzią, że ciąg dalszy nastąpi, jeżeli Putin na to przystanie. A jeżeli nie, to prezydent Trump powie, że zrobił wszystko, co powinien – reszta jest po stronie Zełenskiego i Europy.
W tym gronie nie było prezydenta Polski mimo jego udziału w poprzedzającej to spotkanie konferencji przywódców europejskich z Donaldem Trumpem, obecności świętowanej przez niego i jego kancelarię jako wielki sukces. Opowiadanie, że to dlatego bo już 3 września jest planowane jego spotkanie z prezydentem Trumpem jest więcej niż śmieszne, to żadne tłumaczenie, spotkanie planowane na 3 września, podkreślam – planowane, w żadnej mierze nie stoi w kolizji z tym, co było wczoraj.
Wniosek jest prosty – bajanie o wielkiej roli Polski w planach Trumpa jest typowym życzeniowym myśleniem, a nie twardą polityczną rzeczywistością.
Najbliższe dni i tygodnie przyniosą odpowiedź na zasadnicze pytanie: pokój czy wojna? rozwój czy regres?
Wczorajsze spotkanie ważnych ludzi w Waszyngtonie nie pozwala na nutę optymizmu, co do przyszłości w tak fundamentalnych sprawach.

Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.
Nazwanie cyrkiem spotkania Trumpa z Putinem oraz następczego spotkania z liderami Europy w Białym Domu jest najlepszym komentarzem do tego rodzaju zdarzeń. Coś, co jest zbyt mało poważne aby mogło zostać nazwane teatrem, nie zasługuje na lepsze określenie. Polityka chcącego uchodzić za wielkiego przywódcę MAGA prowadzi nas na manowce.
Bardzo dziękuję za poparcie tezy, ze to cyrk. Tylko do cyrku chodzimy dla zabawy a tu są sprawy poważne a nawet bardzo poważne
Pełna zgoda w sprawie chodzenia do cyrku dla zabawy. Niestety tym razem to nie my poszliśmy tam, tylko cyrk przyszedł do nas. Nie mielismy i nie mamy wpływu ani na aktorów ani na scenariusz tego przedstawienia cyrkowego. Wydaje się, że przynajmniej ze strony MAGA to raczej dość nieporadna improwizacja. (Przez MAGA rozumiem prezydenta najpotężniejszego do niedawna kraju na świecie.)