13.09.2025
Dwadzieścia rosyjskich dronów skierowanych na Polskę pozbawiło tę akcję cechy przypadkowości, na którą można się było dotychczas powoływać w przypadku pojedynczych incydentów.
Jakie są z tego profity Rosji? Przede wszystkim, potwierdzenie, że Polska, a także NATO nie dysponują skuteczną obroną przeciwdronową, a modernizacyjny wysiłek Polski i całego sojuszu, uznawanego za głównego wroga Rosji, rozmija się ze współczesnymi priorytetami obronnymi, wynikającymi z zagrożenia, jakie tworzy masowe użycie dronów.
Inne cele rosyjskiej prowokacji: pogłębienie podziałów w Polsce i w łonie Sojuszu Atlantyckiego, czy wywołanie rozpowszechnionego strachu przed Rosją nie spełniły się, a wręcz przeciwnie spowodowały odwrotną reakcję: złagodzenie sporów i konsolidację.
U nas, w dotychczasowych pojedyńczych przypadkach naruszania polskiej przestrzeni powietrznej, w miejsce przerzucaniania się wzajemnymi oskarżeniami o zaniechanie, pojawiło się zrozumienie powagi sytuacji i współdziałanie prezydenckiego ośrodka z rządem. Złagodniały też polsko-ukraińskie animozje, a nowe podejście zapowiadają rozmowy o zorganizowaniu w Polsce wspólnego ośrodka szkoleniowego zwalczania dronów.
NATO podjęło natychmiastową decyzję o wzmocnieniu wschodniej flanki sojuszu poprzez uruchomienie programu „Wschodnia straż” i zwiększenia nakładów na szybsze stworzenie systemowej obrony przeciwdronowej.
Niezdefiniowana reakcja USA, zwłaszcza prezydenta Trumpa, któremu najwyraźniej trudno rozstać się z taktyką ugłaskiwania Putina, uległa pozytywnej konkretyzacji w przemówieniu amerykańskiej przedstawicielki w Radzie Bezpieczeństwa ONZ poprzez potwierdzenie sojuszniczych gwarancji dla Polski oraz słowa rozczarowania i krytyki pod adresem Rosji.
Zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa na wniosek Polski pomogło też obnażyć kłamliwą propagandę Rosji i wzmocnić przekaz o zagrożeniu, jakie tworzy nie tylko dla wschodniej Europy imperialna polityka tego państwa.
Czy te wydarzenia mogą jakoś wpłynąć na sojuszników Rosji, a zwłaszcza na Chiny? Na razie tego nie widać, sądząc po rutynowym, ogólnikowym, pacyfistycznym stanowisku zrównującym ofiarę z agresorem, jakie zaprezentował chiński ambasador w Radzie Bezpieczeństwa.
Rosyjskie drony nad Polską i białorusko-rosyjskie manewry wojskowe w pobliżu polskiej granicy skłoniły polskie władze do zamknięcia przejść granicznych z Białorusią, co oznacza straty gospodarcze dla tego kraju, ale także dla Chin, z uwagi na wynikające z tego utrudnienia dla ich handlowych szlaków z Europą. Czy to coś zmieni?
W sumie, rosyjskie drony, przyniosły niepokój, ale też otrzeźwienie i zmierzch życzeniowej polityki.

„W sumie, rosyjskie drony, przyniosły niepokój, ale też otrzeźwienie i zmierzch życzeniowej polityki.”
*
Dość powszechną reakcją społeczną jest nie tyle niepokój ile poważny wstrząs graniczący z paniką w wielu kręgach społecznych. Przede wszystkich pośród mieszkańców Polski wschodniej – im dalej na wschód od Wisły tym te nastroje są bardziej emocjonalne. Zobaczymy czy narastająca coraz bardziej i nakręcana przez polityków PiS i Konfederacji niechęć do Ukrainy i Ukraińców wzrośnie czy opadnie w związku ze świadomością, że Ukraina dopóki stawia Putinowi opór, dopóty jest barierą przed wojną kinetyczną na naszym terytorium.
Zdjęcie ilustrujące artykuł: dziś pojawiają się doniesienia, że to rakieta wystrzelona z „naszego” F-16.
Jeśli tak, to to co zaprezentował Marcin Bosacki na Radzie Bezpieczeństwa ONZ, to chyba błąd? Prezent, który propaganda rosyjska prawdopodobnie wykorzysta.
Pewnie tak będzie.