2013-01-17. Dania z kur lub kurczaków kiedyś były ozdobą niedzielnych obiadów. Pamiętam z dzieciństwa smak tego drobiu. Latem były to młode pieczone kurczęta, zimą raczej gotowane kury, podane w potrawce, ze świetnym, złotym rosołem podawanym na pierwsze danie z domowym makaronem .
Potem, za sprawą uprzemysłowionej hodowli, kurczęta się upowszechniły. Smak już nie ten, ale za to są na tyle tanie, że jada się je już nie tylko przy okazji niedzielnego obiadu. Coś za coś. Na szczęście smakosze dzisiaj mogą kupić drób tzw. ekologiczny, czy zagrodowy, hodowany tradycyjnie. Jest sporo droższy, ale raz na jakiś czas warto po niego sięgnąć.
Na razie bardzo prosty, codzienny obiad: szybki do przygotowania. Z piersi kurczaczej. Jest chętnie kupowana i przyrządzana, bo wystarczy ją po prostu usmażyć, aby była gotowa. Warto przed tym ją opukać trzonkiem noża. Spotkałam także zalecenia, aby owinąć je folią i podbić lekko tłuczkiem. Idzie o to, aby zmiękczyć mięso, ale nie zniszczyć jego struktury (nie poszarpać). Proponuję usmażyć piersi kurczaka na patelni grillowej. Idzie to błyskiem. Ale mięso warto wcześniej przygotować.
Kotleciki grillowane z kurczaka po mojemu
piersi kurczaka
ulubiona przyprawa do drobiu
ew. sól (jeśli w przyprawie jej nie ma)
oliwa
Piersi kurczaka pokroić na mniejsze kawałki. Lekko opukać trzonkiem noża. Posypać przyprawą. Posmarować oliwą. Odstawić choćby na kwadrans. Smażyć przez kilka minut z każdej strony na mocno rozgrzanej patelni grillowej (latem można na grillu na węgiel drzewny).
To wszystko. Warto dobrze pomyśleć krojąc piersi na mniejsze kotleciki, aby były zgrabne i, na ile się da, skrojone w poprzek włókien. Moja ulubiona przyprawa (dziękuję, Szymku!) ma delikatny smak warzyw o nucie cytrynowej, dodatek czerwonego pieprzu dodaje jej uroku. Znakomicie pasuje do drobiu.
Używając innej przyprawy zawsze warto sprawdzić, czy zawiera sól. Jeżeli tak, a często gotowe mieszanki sól zawierają, wtedy kurczaka już nie solimy. Oczywiście, można zamiast gotowej mieszanki użyć po prostu któregoś z suszonych ziół lub własnej kombinacji ziół i/lub korzeni. I lekko posolić.
Dodatkiem do tych zgrabnych, ładnie podsmażonych kotlecików (gdy patelni grillowej nie ma, można smażyć na patelni, ale już bez efektu prążkowania) uczyńmy sałatę. Do zaprawienia mojej użyłam resztek. Naprawdę! (Temat: resztki będzie moim przewodnim na ten rok, obiecuję). Otóż często kupujemy warzywa w oliwie lub occie. Nie wylewajmy tych sosów i marynat. Zwykle są już przyprawione, można więc zalewać nimi sałatki z różnych warzyw. Nie tylko z sałaty. Ale dzisiaj – sałata w towarzystwie innych zielonych warzyw.
Lekka sałata po mojemu
sałata świeży ogórek
seler naciowy
olej z suszonych pomidorów
ew. sól i pieprz
Sałatę myć, osuszyć, porwać na drobne kawałeczki. Seler umyć, ew. usnąć z niego włókna, pokroić. Ogórek umyć i obrać albo nie, pokroić w półplasterki. Warzywa wymieszać, skropić olejem wraz z ew. przyprawami (w słoiczku pomidorów były kapary).
Przyrządzenie tego obiadu nie trwało nawet pół godziny. Piersi kurczaka można przyprawić np. przed wyjściem do pracy i pozostawić w chłodnym miejscu, choć lepiej nie w lodówce.
Na koniec akcent historyczny. Wojciech Wielądko, autor książki „Kucharz doskonały. Pożyteczny dla zatrudniających się gospodarstwem…”, w roku 1786 proponował kurczaka, którego śmiało można przyrządzić i dzisiaj. Podaję wedle pisowni ówczesnej:
Kurczęta po Tatarsku
Wyprawiwszy, obciągniy kurczęta nad ogniem, przekróy przez połowę, wyłam kości, marynuy w rozpuszczonym maśle, włóż pietruszki, cebuli, grzybków, odnóżkę czosnku, wszystko usiekay, osól, opieprz, obmocz w maśle. Posyp chlebem, upiecz, day na sucho albo z małym sossem.
Upieczony „na sucho”, czyli bez sosu, co nie było wtedy częste. Z jakiegoś powodu sosy i „zaprawki” były dodawane do każdego dania, także do pieczeni. Jeszcze w pierwszej połowie dwudziestego wieku zalecano przy pieczeniu posypywać skórkę drobiu tartą bułką, my tego już nie robimy. Ale zaprawa do smarowania przed pieczeniem – z posiekanej cebuli, czosnku i grzybów (suszone wymoczyć i ugotować) – wygląda ciekawie. A na dodatek, jaki efekt, gdy wniesiemy tak przyrządzonego kurczaka (uwaga: autor zaleca kroić go na pół) i zaanonsujemy: kurczak po tatarsku wedle osiemnastowiecznego przepisu; to będzie coś, prawda?
Alina Kwapisz-Kulińska
Przepis wygląda ciekawie i jest wart spróbowania. No i ten 18 wieczny szpan! A bułka tarta kojarzy mi się z najgorszą kuchnią jaką w życiu widziałem i niestety ostatnio wchodzącą do Polski. Ten gniot to Kentucku Fried Chicken… Brrrrrrr. Gotowane w oleju mięso kurczaka w panoerce z bułki. Obchodzę to z daleka!
Panie Andrzeju, śpieszę zmartwić. Kurczaki panierowane “po wiedeńsku” były w kuchni polskiej, zwłaszcza dziewiętnastowiecznej, bardzo lubiane. Np. u Lucyny Ćwierczakiewiczowej takie właśnie są. Są “smażone, jak kotlety” (cytat). Duża ilość oleju zapewnia tzw. smażenie w głębokim tłuszczu. Bardzo zdrowe, bo trwa krótko i równomiernie obejmuje to, co się smaży. Jadłam kiedyś na lokalnym festynie na prowincji niemieckiej tak smażone pstrągi. Wspominam je z wdzięcznością do dziś. Chyba rzecz, oprócz jakości podstawowego składnika, w jakości oleju. W dawnej kuchni smażono na tzw. fryturze, czyli przetopionym tłuszczu wołowym. Olej jednak jest zdrowszy. Ale dobrej jakości i nie stosowany wiele razy!