Marian Marzyński: Wymiana myśli z Natanem2 min czytania

marzynski 32013-09-08.

Natan:

twój tekst na temat racji Obamy przeczytałem, wydaje mi się, że samym maniem racji nie można rozwiązać żadnego problemu w polityce międzynarodowej, bo – jak trafnie zauważył Kapuściński – nie istnieje żadne prawo naturalne, gwarantujące nieustanny postęp. postęp jest zaledwie możliwością, a bardzo często niemożliwością. W obecnej sytuacji z Syrią nie ma dobrego rozwiązania, o czym sam wspominałeś w poprzednim blogu.

masakra jest zawsze masakrą i nie można jej nie potępiać, ale sytuacja w Syrii jest o wiele bardziej złożona niż np. konflikt na Bałkanach z lat dziewięćdziesiątych. Reżim Asada jest zbrodniczy, ale ci, którzy go zwalczają, też nie zasługują na jednoznaczne poparcie, bo nie można być pewnym ich intencji. Jedna dyktatura może łacno zamienić się w drugą. Jak na razie konflikt w Syrii stał się wojną per procura miedzy z jednej strony Iranem, a Arabią Saudyjską, Emiratami i Turcją z drugiej. odsyłam Cię tutaj do ostatnich wypowiedzi Patricka Buchanana.

przy okazji: Roosevelt nie miał potrzeby wymuszania czegokolwiek na kongresie. radykalne odejście od izolacjonizmu nastąpiło po ataku na Pearl Harbour. amerykańska inwazja na Europę została uzgodniona na szczycie Churchill-Roosevelt – Stalin w Teheranie w 1943 i trudno sobie nawet wyobrazić, ze amerykański prezydent mógłby składać deklaracje na temat militarnego zaangażowania bez zaręczenia się akceptacją kongresu.

Nie bardzo mi też trafia do przekonania nazywanie Putina błaznem. w moim odbiorze jest to raczej cyniczny mafioso..

Ja:

Zgoda na Roosevelta, pewnie miał poparcie Kongresu, na pewno nie większości Amerykanów, ale porównując Bośnię z Syria, przypominasz kogoś, kto jest za zniesieniem kary śmierci, ale w niektórych przypadkach –nie. Kara za użycie broni chemicznej nic nie ma wspólnego z charakterem  konfliktu i z intencjami ofiar sprawcy. Wybory moralne nie podlegają takim korektom.

Gaz jest gaz, ten w Syrii nie daje mi spać, a moralne lenistwo sytego świata – wkurwia.  Żeby przynajmniej wstrzymali oddech i milcząc  zauważyli, że jest ktoś, kto ma odwagę.

Ja nie chce tonąć w cynizmie Putina i innych, nie podoba mi się również to, ze popierając Obamę, jestem w towarzystwie amerykańskich republikanów, z którymi  nic mnie  nie łączy. Jeżeli Obama nie przekona Kongresu, to będzie to z powodu jego tchórzliwych demokratów.

Nie znoszę sytuacji bez wyjścia, którą ty tak beztrosko opisujesz, Co powiesz o murze berlińskim? –  Czy nie była to taka sytuacja?

Prawdopodobnie jest to  mój bunt chłopca z warszawskiego getta,  a gaz jest z Treblinki.

Marian Marzyński

 

 

One Response

  1. de mowski 08.09.2013