2014-01-05. Mniej więcej w tych dniach (28 grudnia; gdy jak co roku Kościół czcił „pomordowanych niewinnie” przez Heroda chłopców do lat dwóch, których liczbę historycy katoliccy szacują od 20 do 80, jednak Martyrologum Rzymskie, dla wielu autorytatywne źródło szacuje ich liczbę na 144 tysiące, a prawicowe portale w Polsce ogłosiły, że tytuł Heroda 2013 roku przypadł… premierowi Donaldowi Tuskowi), obejrzałem w Muzeum Izraela w Jerozolimie niezwykłą wystawę zatytułowaną Herold Wielki.
Gdyby internauci (w imponującej liczbie 144 tysiące), którzy wzięli udział w akcji ujawnienia Heroda naszych czasów obejrzeli tę wystawę – pewnie by się zdumieli, podobnie jak i obdarowany przez nich tytułem Donald Tusk. Okazałoby się że tytuł wcale nie musi być tytułem do wstydu, a wprost przeciwnie, wbrew zamierzeniom pomysłodawców, mógłby być najwyższym komplementem dla polityka, który w swoim programie zawarł cywilizacyjne zmiany kraju.
W istocie tytuł Wielki w przypadku Heroda jest wyjątkowo zasłużony, przeszedł bowiem do historii nie tylko jako genialny budowniczy, przebiegły polityk i przyjaciel cesarzy rzymskich. Dzięki jego długim rządom ówczesna Palestyna dokonała cywilizacyjnego skoku. Tylko pozostałe po jego niezwykłych dokonaniach ruiny zdumiewają nie tylko rozmachem, ale i genialnymi wprost rozwiązaniami architektonicznymi. Tak, owszem, był okrutny i to nie tylko dla swoich politycznych adwersarzy, ale i dla najbliższej rodziny.
Oburzonym polecam jednak dzieje bardzo chrześcijańskich rodów, w tym dzieje papiestwa. W tym kontekście okrucieństwo Heroda nabiera innych odcieni niż tylko czarna legenda stworzona przez chrześcijan, która zresztą przy okazji tzw. święta Trzech Króli przypadającą na 6 stycznia na nowo opanuje zbiorową wyobraźnię pobożnych.
Niestety nie mogę polecić tej wystawy, bo właśnie na początku stycznia została zamknięta. Jak mnie przekonywali izraelscy przyjaciele – przeszła do historii jako największe wyzwanie logistyczne, a niektóre bloki przeniesione z ruin do muzeum ważyły kilka ton. Symulacje komputerowe wprost olśniewały i ożywiały budowle Jerycha, Cezarei, Masady, Herodium (tam Herod pod koniec życia zbudował swoje mauzoleum, które zostało ostatecznie odkryte w 2007 roku przez prof. Ehuda Netzera z Hebrew University), a przede wszystkim Świątynię Jerozolimską (z której pozostała tylko słynna ściana płaczu) i liczne pałace i budowle użyteczności publicznej jak teatry, hipodromy.
Doprawdy Jerozolima czasów Heroda – to miasto dorównujące Rzymowi. Aż trudno uwierzyć, że Herod Wielki był lokalnym wasalem, choć co prawda blisko związanym z dworem rzymskim.
Dla wnikliwych pozostaje nadal lektura Józefa Flawiusza (a dla wszystkich oczywiście Wikipedia, ale nie polskie hasło, które jest nader skąpe w dane), który nie przepadał za żydowskim królem, a jednak nie szczędził mu słów podziwu. Szkoda, że Zachodnia Europa zapamiętała tylko złą legendę, którą Ewangelista Mateusz uświetnił w sposób dość wątpliwy narodziny Mesjasza chrześcijan.
Szkoda tym większa, że w niektórych krajach – jak katolicka Polska – nadal istnieją grupki ludzi, którzy tylko na tej legendzie opierają swoje rozumienie historii. Ale może to się zmieni i od przyszłego roku politycy zaczną zabiegać o tytuł Herolda Wielkiego?
Na razie można by zacząć od studiowania historii i obalania mitów.


Prof. Obirek w swej niezmierzonej łagodności był łaskaw pominąć fakt, że informacja o nadaniu premierowi tytułu Heroda roku została upowszechniona na witrynie diecezji, którą zarządza p. Hoser, czy jak mu tam. Z jednej strony wyciąga się do władzy państwowej łapę po kasę – drugą łapą władzę tę obrzucając błotem…
Ja też smieję się z Tuska i jego ekipy, jak wspomniany klecha.
Otóż Tusk nic nie zrobił aby odciąć kościelne pijawy od budżetu.
Zatem jest godny prześmiania podobnie jak inne prawicuszkowe / czytaj kościelne/ osobniki.
To wspomnainy hoser jest normalny w odróżnieniu od rządzących. On żąda i bierze skoro ma takie możliwości,a możliwości w kraju jak Polska ma, bo kolejne rządy z obecnym na czele, leżą płasko jak wycieraczki pod kleszymi buciorami.
Tusk dał się zdeptać jak mało który poprzednik, bo żaden z nich, poprzedników, nie zapowiadał,że „nie na kolanach”.
Kolejne rądy przypominają ministrantów, a nie ministrów.
Trzeba też przyznać,że wielu dziennikarzy codziennej prasy, też wiernie, jak psy, służy kleszej sprawie, kleszej, a nie Polskiej Racji Stanu.
1) Informacja, o której był Pan łaskaw pisać nie została upowszechniona, a co najwyżej powielona na stronach diecezji warszawsko-praskiej.
2) Nieumiejętność odróżnienia systemu państwowego od urzędników sprawujących w tym systemie pewne funkcje jest dość charakterystyczna dla ludzi, których mentalność uformowała się w symbiozie z autorytaryzmami. Nie sądzę, żeby się Panu w 78 roku życia coś w tej materii poprawiło, bo to już jednak trochę późno na gruntowne reorganizacje sieci neuronowych, ale kto wie…
3) Będąc zdecydowanym przeciwnikiem aborcji, uważam za głupi pomysł urządzania tego rodzaju plebiscytów (Herody 2013).
Pozdrawiam!
1. Bardzo lubię to rozróżnianie subtelności typu „nie upowszechniona a co najwyżej powielona”; aby tylko było na moje, co? „My nie kradniemy, tylko przenosimy prawo własności”, prawda?
2. Rozumiem, że Kościół (bo to o tę instytucję chodzi) to zupełnie co innego, niż jego władze, czyli ci w kiecach. Nawet jestem skłonny przyjąć ten punkt widzenia – mimo wieku i spędzenia najlepszego okresu życia w PRL, co potwierdzam – pod warunkiem, że blablon przyzna, iż obecne władze tej instytucji są do niczego.
3. Co do jednego jesteśmy zgodni: plebiscyt był idiotyczny, co mówi gorący zwolennik aborcji na życzenie.
Oprócz nieco stronniczego Flawiusza, także współcześni historycy pisali o Herodzie, więc nie jest postacią aż tak nieznaną.
W Polsce popularny szkic poświęcił mu A. Krawczuk.
najciekawsze, że to za co historycy chwalą Heroda, było u Żydów mu współczesnych argumentami przeciw niemu. Coś jak we współczesnej Polsce 🙂
No i dla swoich poddanych nie był „prawdziwym Żydem”. Jego matka była, o ile pamiętam, Midianitką, lub Nabatejką.
„Szkoda tym większa, że w niektórych krajach – jak katolicka Polska – nadal istnieją grupki ludzi, którzy tylko na tej legendzie opierają swoje rozumienie historii.” U tuch grupek ludzi trudno odnotować rozumienie czegokolwiek. A co do liczby 144 tysiące, to wątpię by wówczas w ogóle w Palestynie tyle dzieci w tym wieku było. No chyba, że jak Terlikowki czy Gowin liczyć dzieci „poczęte”, napoczęte, zaczęte, nie zaczęte i nie napoczęte… Według Gowina mają one wszystkie mieć prawo głosu w wyborach za pomocą swych rodziców. To coś jak kołchoźnicy w ZSRR – jedli kawior ustami swych przedstawicieli (i głosowali też).
Dziękuję bardzo za ten artykuł, nie miałam dotąd pojęcia, że oprócz 'czarnej legendy’ Heroda, znana jest również inna historia jego życia. Jako, że ta pierwsza, nigdy do mnie nie przemawiała ani zbytnio nie intrygowała, za pewne gdyby nie ten artykuł Pana Profesora, nie zgłębiłabym tego tematu.
Chociaż jest to tylko namiastka całej wystawy, to warto zobaczyć te stronę: http://kopalniawiedzy.pl/Muzeum-Izraela-Herod-Wielki-wystawa-David-Mevorah-Ehud-Necer,17523
Szkoda, że już zamknięta, bo wrażenia tych co widzieli, na pewno niezapomniane.
Widać, że Herod był osobą kontrowersyjną jak niemal każdy polityk w czasach przełomu. Każdy zobaczy w nich co chce zobaczyć. Nic nowego, to raczej standard. Inne przykłady z najnowszej historii:
Jaruzelski – dla jednych wielki patriota (Granice, Okrągły Stół) dla innych komunistyczny zbrodniarz – Umacnianie władzy ludowej, Grudzień 70, Praga 68, Stan Wojenny 81.
.
Inny przykład Piłsudski – Bohater, symbol odzyskania niepodległości a jednocześnie zamachowiec stanu, wymordował Polaków 5 razy więcej niż Jaruzelski, dyktator, wielkie autorytet i wzór naśladowania dla samego Adolfa Hitlera.
.
Inny przykład Napoleon. Dla wielu prekursor Adolfa Hitlera, jako pierwszy w świecie wprowadził komory gazowe dla ostatecznych rozwiązań problemów tubylczych ludności (tu chodzi o „czarnuchów”, czyli podludzi na Haitii zaganianych do tych komór gazowych przy pomocy Polskich Legionów) – dla Polaków bohater narodowy, który nam pokazał jak bić Ruskich i jak zwyciężać mamy (dlatego nam to zwycieżanie do dzisiaj bardzo nie wychodzi).
.
Takich przykładów można podawać setki, jeśli nawet nie tysiące. Herod wśród nich to mały pionek.
Tu chodzi o coś innego niż o 'kontrowersyjność okresu przełomu’.
Bo z jednej strony Herod był wybitnym administratorem, budowniczym i sprawnym politykiem, który w czasach, gdy nie było szansy na niezależność Judei, zapewnił jej możliwie dużą swobodę, utrzymując się długo przy władzy.
Z drugiej strony, był osobą okrutną ponad ówczesną miarę — i chyba prof. Obirek trochę nazbyt to okrucieństwo banalizuje.
Można by raczej mówić o różnicach między osobowością człowieka, Heroda; a sukcesami Heroda jako władcy.
okrucieństwo Heroda nie odbiegało przeciez od ówczesnej normy- w Biblii opisywana jest zagłada całych narodów dokonywana przez Zydów w ich drodze do Ziemi Obiecanej- nie mowiac o Zydowskich bohaterkach jak Judyta i Holofernes i.t.p. Noblista stawia pytanie ; dlaczego św.Józef nie ostrzegl Zydów przed spodziewanym mordem dzieci kiedy zostal ostrzezony przez anioła ?
Na szczęście widziałam symulacje komputerowe i dowiedziałam się nawet jak te wszystkie cuda były budowane. Dużo, dużo czasu poświęciłam na czytanie o tej wielkiej postaci. Niektórzy (tak, tak!) księża nie odróżniają Heroda Wielkiego od jego syna Heroda Antypasa. Dla nich to jedna postać. No cóż, święta ignorancja. „Niewiniątka”trzeba było umieścić by „dopasować” do proroctwa o Rachel płaczącej swoich dzieci.
Wszystkiego dobrego 🙂
Postać Heroda Wielkiego ma i dla nas pewne znaczenie, bo to na podstawie dat jego życia „wyłapano” błędy w wyliczeniach Dionizego Małego, który ustalał rok, w którym zaczyna się „nasza era”. Dzięki temu wiemy, że tak naprawdę zaczęła się w 6/7 r. p.n.e.
Prof. Krawczuk w swojej książce porównuje rządy Heroda i Salomona i stwierdza że Salomon swoim „zarządzaniem” niszczył kraj. A kogo się czci? Król Herod jest symbolem bezmyślnego okrucieństwa a Salomon rozkwitu Izraela.
@PIRS nie tylko. Wszak synowi Salomona przypisuje się założenie dynastii, z której wywodzono Haile Selassie.
Ale jak dobrze w Biblii poszukać to i „Pieśń nad pieśniami” się znajdzie i nałożnic tysiące, a archeolodzy odkryli nawet relief nagrobny przedstawiający Jahwe z … żoną Aszerą.
A mimo to jest wciąż tak, jak pan pisze.
@Jerzy Łukaszewski
Dobrze jest rządzić w czasach prosperity, a i dobrze mieć po swojej stronie dziejopisarzy. Salomon pozwalał czcić wielu bogów, Herod starał się umocnić kult Jahwe. A potem „redaktorzy” Biblii podali wersję oficjalną. A mówi się że „historia osądzi”.
@Stanisław Obirek
„Oburzonym polecam jednak dzieje bardzo chrześcijańskich rodów, w tym dzieje papiestwa”. A u was Murzynów biją…!
Ani Herod okrutnik, ani papież okrutnik nie zasługują na uznanie. Być może zasługuje na uznanie wystawa, o której mowa w artykule.
Nie wchodźmy w buty oszołomów, a opuszczając prawicowe portale, strząśnijmy proch z nóg naszych…
Chciałoby się, ale się nie da. Głupstwa powtarzane mają siłę stwarzania rzeczywistości, stąd potrzeba demitologizacji, prostowania, odsłaniania głupstwa. Mnie oszołomy zadziwiają skutecznością i rosnącym wpływem. Nie tylko zresztą w Polsce, ale w … USA. Rozsądek przegrywa gdy się odwraca od spustoszeń jakie oszłomowstwo wokół sieje. Recepcja Heroda Wielkiego to tylko syndrom zachodzących na naszych oczach przemian, a właściwie degrengolady humanistyki. Kiedyś opowieści o „okrutniku” należały do folkloru religijnego, teraz wchodzi z coraz większym tupetem toruje sobie drogę nie tylko do mediów … ot rzeczywisty problem.
@obirek
„Tak, owszem, był okrutny i to nie tylko dla swoich politycznych adwersarzy, ale i dla najbliższej rodziny”.
Chciałoby się, ale się nie da – dyskutować z kimś, kto obraża się o własne słowa…
Poczytałem sobie opinie polskich internautów o brytyjskim filmie na temat Williama Wallace’a. Bardzo pouczające… Prawie wszyscy komentatorzy obrazili się na historyków sprowadzających życie bohatera do pewnych realiów, nie zawsze pięknych. Bo przecież Mel Gibson musiał wiedzieć lepiej, a cała reszta to „angielska propaganda”.
Skoro praktycznie neutralny Wallace (bo kogo żywotnie interesuje niepodległość Szkocji w Polsce) wywołuje takie reakcje i złośliwe odrzucenie wiedzy historycznej; to czego się można spodziewać po dyskusji o Herodzie, wpisanym w tradycje i religie?
@obirek , a jednocześnie człowiek, który za jednym zamachem potrafił ukrzyżować 3 tysiące ludzi w Tyrze sławiony jest po dziś dzień jako „szerzyciel kultury greckiej”, za której spadkobierców się uważamy. I nie da się przetłumaczyć, że to było coś jak „szerzenie kultury niemieckiej” za Hitlera. Jest wspaniały. Bo tak!
No właśnie, oprócz Aleksandra Macedońskiego podobnymi metodami słynęli w późniejszych czasach europejscy „cywilizatorzy” w obu Amerykach, Australii i Afryce. W Azji odbyło się to mniejszym kosztem bo cywilizacje były wystarczająco mocne i odporne na „oświaty kaganek”.
„Okrutnik” w cudzysłowie nie znosi okrutnika bez cudzysłowia tylko wskazuje na różne traktowanie okrutników, o czym łaskawie przypomniał Pan Jerzy Łukaszewski, słusznie przypominając okrutnika Aleksandra Macedońskiego, który jest pamiętany tylko ze swoich cywilizacyjnych osiągnięć, a ich ceny są poszczane w niepamięć.
@obirek
Proszę zrozumieć, że razi mnie okrutnie taki relatywizm. Pisze pan: „tytuł Heroda mógłby być zaszczytem” i „najwyższym komplementem dla polityka”. A przecież zgadzamy się, że Herod mordował (domniemanych spiskowców, członków rodziny itd.). Wyraża pan uznanie dla mordercy? Usprawiedliwia pan zbrodnie popełnione w imię postępu cywilizacyjnego? I jeszcze nazywa pan to humanizmem…?!
Tak bardzo chciał pan odróżnić się od „katoprawicy”, że popadł pan w drugą skrajność. Nie do zaakceptowania.
|
Na marginesie, warto by zadać sobie trud odpowiedzi na pytanie: czym jest Biblia dla humanisty? Moim zdaniem Biblia jest wytworem (tekstem) kultury, a nie źródłem wiedzy historycznej. Natomiast „rzeź niewiniątek” jest toposem utrwalonym przez wieki w języku, malarstwie i innych dziedzinach sztuki. Wytwory kultury mogą funkcjonować w świadomości społecznej bez związku z wiedzą historyczną. Siła oddziaływania religii chrześcijańskiej pochodzi z przekazu moralnego, który jest uniwersalny, symboliczny i w gruncie rzeczy niezależny od faktów.
Obawiam się, że podchodzi pan do sprawy cokolwiek ahistorycznie. Normy moralne (cokolwiek to znaczy) były 2000 lat temu cokolwiek inne i nie wolno na nie patrzeć z perspektywy dnia dzisiejszego.
Panie Bogdanie, proszę nie udawać, że permisywizm jest panu bliski. Nie jest, skoro przeszkadza panu obłuda niektórych polskich duchownych.
Istnieją normy zachowań zależne od kontekstu (aksjonormatywny kontekst). Jednak podstawą humanizmu są pojęcia uniwersalne, to znaczy wspólne dla wielu, wielu pokoleń ludzi.
Nie może być inaczej, ponieważ poruszamy się w sferze uczuć, a ośrodek, w którym te uczucia są rejestrowane – mózg – ewoluuje bardzo powoli.
Absolutnie nie wierzę – poza matematyką – w pojęcia uniwersalne, szczególnie historycznie, a już na pewno nie w dziedzinie moralności. To nie moja bajka. Osobiście na słowo moralność odbezpieczam pistolet. A co do permisywizmu, to może ustalimy zasięg tego pojęcia. Tak na brzmienie słowa – to już je lubię, szczególnie, że krytykuje je prawokatolicka strona i używał go jako zarzutu ktoś, kogo – delikatnie mówiąc – nie cenię.
1) Jak na moje oko, prof. Obirek zwalcza jednostronne postrzeganie postaci Heroda. (Dla mnie 'taką robotę’ zrobił prof. Aleksander Krawczuk.)
2) Przy okazji prof. Obirek wykpiwa nagrodę „Heroda” dla D. Tuska. (Może nawet to było przesłanką główną do powstania tekstu.)
—
Rzecz nie jest jednoznaczna.
Bo z jednej strony, nagroda nie odnosi się do postaci historycznej, a do kulturowego stereotypu. (Nawet z ową rzezią niewiniątek, skoro wychodzi z kręgów mających inne podejście niż Donald Tusk do kwestii in vitro, edukacji młodzieży, czy (choć to znowu wymagałoby osobnej dygresji) polityki demograficznej.)
Z drugiej strony, nagroda nie jest próbą komentowania życia prywatnego premiera (a tu właśnie jego okrucieństwo najbardziej rzucało się w oczy), ale oceny działalności publicznej, a to już rzecz ciekawa, gdyż przeradza się w pochwałę.
Zresztą, za króla Heroda rozwijała się Judea, a za Donalda Tuska rozwija się Polska. Czyli nagroda słuszna 🙂
Za króla Heroda przeprowadzono wiele ważnych inwestycji, a za premiera Tuska też — choćby dokończono stadiony na Euro 2012, zbudowano rekordową liczbę dróg (jak na Polskę), powstaje wiele budynków z pieniędzy europejskich… Znowu mamy zbieżność 🙂
Król Herod lawirował w obliczu potęg, które uniemożliwiały niepodległość Judei, Donald Tusk zdaniem niektórych, rządzi rosyjsko-niemieckim kondominium — zbieżność, często narażając się Rosji — zbieżność 😀
Król Herod był Idumejczykiem, Donald Tusk jest Kaszubem — prawie to samo 😀
Król Herod przebudował Świątynię w Jerozolimie. Za premiera Tuska na razie mamy tylko Chrystusa w Świebodzinie, ale może ŚOB jeszcze uda się stworzyć? Może na to liczą twórcy nagrody 🙂
Słówko do Pana Marcina Fedoruka, która zarzuca mi grzechy zgoła nie popełnione, a przy tym posługuje się dziejami chrześcijaństwa, które jakoby nie jest zainteresowane historią. Pozwoli Pan na drobne korekty. Chrześcijaństwo, na ile je rozumiem, właśnie na oparciu na faktach historycznych zawsze postrzegało swoją wyższość wobec „legend i wymysłów” innych religii. A już szczególnie paradne jest Pańskie usprawiedliwianie czarnej legendy Heroda właśnie na braku jej związków z historią. Zapewniam Pana, że każdy katolicki teolog byłby oburzony Pańską dezynwolturą. Poza tym przypisuje mi Pan intencje dziwaczne: „Tak bardzo chciał pan odróżnić się od „katoprawicy”, że popadł pan w drugą skrajność”. Mnie interesuje tylko nadużycie mitu religijnego do celów politycznych, co nazywa się technicznie polityzacją religii, a dotyczy to nie tylko prawicy katolickiej, ale każdej religii, a że u nas akurat się Herodowi dostaje, to go bronię jako budowniczego, ale nie zalecam jego sposobu walki politycznej, która zresztą, jak Pan Bogdan Miś słusznie przypomniał, była w powszechnym użyciu wówczas. To nie relatywizm tylko kontekstualizacja. To duża różnica.
@obirek
Pan Fedoruk, chociaż ideowo jest odemnie oddalony o lata świtlne (lewak) to jednak podobnie jak ja odczytał pańskie intencje. Żeby tylko dokopać Kościołowi wyniósł pan pod niebiosa Heroda, ponieważ jakiś Ewangelista parę nieprzyjemnych słów w Ewangelii o tym panu napisał. Więc pan Fedoruk ma rację. Dla odróżnienia się od fundamentalistycznych katoli sam pan się wplętał w podobny fundamentalizm, tylko po drugiej stronie. A to jest błąd. Zresztą dość powszechnie popełniany błąd na SO i w wykonaniu osobiście u pana.
.
A więc w tej kwestii ja biorę stronę pana Fedoruka. Chociaż pan Miś też ma rację, że Fedoruk argumentuje niecoa ahistorycznie. Podobnie zresztą jak i pan, który argumentuje i ahistorycznie i abiblijnie. Pan Fedoruk też ten aspekt niewco wyżej wychwycił bardzo trafnie. Czytanie Bibli całkiem dosłownie jest abibilijne.
@obirek
Panie Stanisławie, nie podoba mi się, że przekręca pan moje słowa. To utrudnia rozmowę.
|
Po pierwsze, napisałem dokładnie tak: „wytwory kultury mogą funkcjonować w świadomości społecznej bez związku z wiedzą historyczną”. Zagadką pozostaje, gdzie przeczytał pan o „braku zainteresowania chrześcijaństwa historią”…
|
Po drugie, w żadnym miejscu nie usprawiedliwiłem „czarnej legendy Heroda”. Napisałem natomiast: „Herod mordował (domniemanych spiskowców, członków rodziny itd.)”.
|
Po trzecie, zbrodnia jako środek walki politycznej to zjawisko wciąż aktualne, bynajmniej niewyróżniające czasów Heroda. Zamiast pokazać kontekst, pokazał pan względność (relatywność) sądów nad Herodem.
Panie Marcinie,
Napisał Pan: „Na marginesie, warto by zadać sobie trud odpowiedzi na pytanie: czym jest Biblia dla humanisty? Moim zdaniem Biblia jest wytworem (tekstem) kultury, a nie źródłem wiedzy historycznej. Natomiast „rzeź niewiniątek” jest toposem utrwalonym przez wieki w języku, malarstwie i innych dziedzinach sztuki. Wytwory kultury mogą funkcjonować w świadomości społecznej bez związku z wiedzą historyczną. Siła oddziaływania religii chrześcijańskiej pochodzi z przekazu moralnego, który jest uniwersalny, symboliczny i w gruncie rzeczy niezależny od faktów”.
Dla mnie to oznacza brak zainteresowania historią. Chyba, że pisząc powyższe miał Pan co innego na myśli, ale wtedy proszę pisać właśnie to, co ma Pan na myśli, a nie stwierdzać, że zarówno dla Biblii jak i dla chrześcijaństwa fakty nie są ważne. Rozmowa w takiej sytuacji jest wręcz niemożliwa, a nie tylko trudna. Upieram się, że zwracam uwagę na kontekst i na potrzebę całościowego spojrzenia na historię, a nie na jej czarno-białą wizję jaką proponuje polski katolicyzm, upierając się przy tym, że to jest właśnie historia. Herold Wielki jest tylko przykładem szerszego zjawiska. Można mnożyć przykłady poczynając od już prawie świętego Jana Pawła II, świętego Maksymiliana Kolbego i tylu innych. Właśnie instytucja beatyfikacji i kanonizacji jest przykładem uprawiania historii przeciwko, której się buntuje. A tak w ogóle to cieszę się, że się spieramy bo jest o co. Poniższy głos Woziwody też przywołuje kontekst:-).
@obirek
Wolałbym się porozumieć niż spierać. W końcu jednak każdy ma prawo do pewnej „dezynwoltury”, jak to pan ujął, dopóki nie narusza granic wolności drugiego człowieka. Skończmy pozytywnie, proponuję, nawet pozostając w okopach myśli. Bo czuję, że gdybym skomentował kontekst Woziwody, to dolałbym tylko oliwy do ognia.
Imagine there’s no countries…
Słyszałem o jeszcze jednym wyznaczniku wielkości Wielkiego; ponoć w czasie jego około czterdziestoletniego (!) panowania nie zginął ani jeden żołnierz żydowski na wojnie. Po prostu dbał o nieangażowanie się w konflikty.