2018-07-12.
W związku z agresją obozu władzy na Sąd Najwyższy dokonuje się różnego rodzaju prób kompromitowania sędziów tego sądu. Można skubnąć I prezesa Małgorzatę Gersdorf za męża, byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Można sięgnąć do życiorysu prezesa SN Józefa Iwulskiego, znanego z tego, że zastępując prof. Gersdorf za nic ma prezydencką informację, iż jest jej tymczasowym następcą. J. Iwulski, orzekając w stanie wojennym jako wcielony do armii sędzia sądu wojskowego, zgłosił zdanie odrębne od wyroku skazującego w procesie politycznym. Pomijając owo zdanie odrębne czyni się z niego sędziego – zbrodniarza komunistycznego (to premier państwa polskiego).
Tymczasem znany młot na komunistów i ich agentów dr hab. Sławomir Cenckiewicz właśnie odkrył – że Józef Iwulski był szkolonym żołnierzem Wojskowej Służby Wewnętrznej (WSW)!
Upubliczniając tę informację, skazał się Cenckiewicz na odpowiedź na pytanie, czy uzna – symetrycznie – za skandaliczne (precz z komuną!) – skrywanie przez osobę, wybraną przez Sejm na urząd sędziego Trybunału Konstytucyjnego takiej samej plamy w życiorysie. Dodajmy, że plama jest skrzętnie skrywana przez Trybunał Konstytucyjny (patrz cv na stronie Trybunału Konstytucyjnego).
Żeby nie było żadnych wątpliwości, publikujemy stosowny dokument ze źródła dla dr. hab. Cenckiewicza najbardziej wiarygodnego – Instytutu Pamięci Narodowej:
Pragniemy zwrócić uwagę szanownego dr. hab. Cenckiewicza na znamienne zdanie z dokumentu: „Wg obowiązujących przepisów prawnych przeszkolenie wojskowe w Szkole Podchorążych Rezerwy i Szkole Oficerów Rezerwy nie jest służbą w organach bezpieczeństwa państwa w rozumieniu ustawy.” A zatem Zbigniew Jedrzejewski, wg IPN, nie był komunistycznym przestępcą, choć szkolono go w tym samym Mińsku Mazowieckim w szkole, której patronem wciąż był Feliks Dzierżyński. Cóż więc począć z Prezesem Sądu Najwyższego Józefem Iwulskim? Bo został kapitanem, a szkolony w kierunku kontrwywiadu Zb. Jędrzejewski (który także, po szkoleniach, odbywał służbę liniową – czyli, jak mówi Cenckiewicz w TVP Info, w komunistycznej wojskowej bezpiece) – został przeniesiony do rezerwy?
Nie wiem, co w oświadczeniu lustracyjnym napisał sędzia Iwulski. Jeśli nieprawdę, to będzie miał kłopot. Ale co z prawdą sędziego Jędrzejewskiego? Czy napisanie o niej w oświadczeniu unieważnia służbę w aparacie komunistycznej przemocy i represji?
Dla uzupełnienia: na swoim profilu TT S. Cenckiewicz tak o sobie pisze: Jestem historykiem i wciąż szukam prawdy w historii. Jaka zatem jest prawda o Zbigniewie Jędrzejewskim, sędzim Trybunału Konstytucyjnego? Precz z komuną?
Piotr Rachtan
Historia się powtarza….
Cenckiewicz to gnida. Nie wiem, czy warto z gnidą polemizować merytorycznie.
Litości! Czytam wpis p. dr hab. Cenckiewicza i własnym (starym) oczom nie wierzę – cyt.: “szkolnym [sic!] żołnierzem WSW – na zdjęciu w mundurze WSW”.
Przepraszam – a w jakim mundurze miał być skoro trafił do SPR (przypomnę – Szkoły Podoficerów Rezerwy) przy jednostce WSW? W latach 70-tych XX w. na przeszkolenie w określonej SPR (lub wcześniej SOR) wszyscy po ukończonych studiach byli kierowani przez WKU bez pytania o zdanie, czy im taka lub inna jednostka odpowiada czy nie. Nota bene, historyk powinien na załączonym przez siebie zdjęciu bez problemu dostrzec i prawidłowo zinterpretować charakterystyczne dla podchorążych SOR czy SPR biało-czerwone obszywki pagonów.
A więc podpis powinien brzmieć: “na zdjęciu – w mundurze podchorążego rezerwy SPR przy Ośrodku Szkolenia WSW”. Jak mawiają Anglosasi: “Facts matter”. Ale któż by przywiązywał wagę do detali…
Cenckiewicz to neofita. On problem ze swoim ojcem czy dziadkiem, służącym w UB, jak mówią (sprawdzałem, w katalogu funkcjonariuszy UB prowadzonym przez IPN, Mieczysław Cenckiewicz nie figuruje, mimo że sam Cenckiewicz naukowiec Sławomir twierdzi, że o dziadku/ojcu dowiedział się w IPN, czyli “swojego” wyczyścili). Jego sposobem na odcięcie się od tego dziedzictwa jest opluwanie innych. Purysta moralny się znalazł. Oczywiście Narciarz2 ma rację, pisząc o tym osobniku gnida.